Blogs
Home/sports/Adwokat Lewandowskiego do Kucharskiego nie boj sie synu i przyjdz do sadu

sports

Adwokat Lewandowskiego do Kucharskiego nie boj sie synu i przyjdz do sadu

Nie boj sie synu i przyjdz do sadu Fac fortiter si vir es - dziaaj odwaznie jesli jestes mezczyzna apeluje do Cezarego Kucharskiego profesor Tomasz Siemiatkowski adwokat Roberta Lewandowskiego.

Adwokat Lewandowskiego do Kucharskiego: nie bój się synu i przyjdź do sądu
February 06, 2025 | sports

Nie bój się synu i przyjdź do sądu! Fac fortiter, si vir es! - działaj odważnie jeśli jesteś mężczyzną – apeluje do Cezarego Kucharskiego profesor Tomasz Siemiątkowski, adwokat Roberta Lewandowskiego. Cezary Kucharski na łamach Interii stwierdził, że działał pan "w porozumieniu z pisowską prokuraturą". - Nie skomentuję żadnego z naruszeń moich dóbr osobistych i zniesławień, których pan Cezary Kucharski dopuścił się w poniedziałkowym wywiadzie w Interii. Po przeczytaniu tego wywiadu bardzo obawiam się o stan, w którym znajduje się Cezary Kucharski. Dlaczego nie chce Pan tego komentować? - Bo to nie jest właściwe miejsce i czas. Wszystkie naruszenia, których dopuścił się pan Kucharski w tej rozmowie, znajdą się w rozszerzeniu prywatnego aktu oskarżenia, jaki wniosłem przeciwko niemu już rok temu do sądu w Warszawie oraz w rozszerzeniu powództwa o ochronę dóbr osobistych, jakie wytoczyłem przeciwko niemu blisko rok temu. Zarówno w akcie oskarżenia, jak i w pozwie przedstawionych jest wiele wcześniejszych naruszeń, których dopuścił się pan Kucharski wobec mnie. Ma on szansę to wszystko co mi zarzuca udowodnić w sądach, tymczasem ucieka przed postępowaniami ze mną. Na jakim etapie znajdują się pana sprawy przeciwko Kucharskiemu? Co się wydarzyło i co się nie wydarzyło? - W zasadzie nie wydarzyło się nic. W pierwszej sprawie - z prywatnego aktu oskarżenia - Cezary Kucharski nie stawia się przed sądem karnym. W roku 2024 sąd wyznaczył trzy rozprawy i oskarżony Kucharski na żadnej z nich się nie stawił. Za każdym razem przedstawiał - za pośrednictwem swojego obrońcy - beznadziejnie niewiarygodne uzasadnienia swojej nieobecności. Pan Kucharski jest mocny tylko w gębie: na portalu X i w mediach tradycyjnych. Natomiast boi się najpewniej przyjść do sądu i skonfrontować z prawdą. Dzieje się tak dlatego, że w sądzie będzie musiał udowodnić wszystko, co powiedział kiedyś, jak również to, co powiedział w wywiadzie dla Interii. Zresztą w tymże wywiadzie znowu zrobił wszystko co w jego mocy, żeby zostać skazanym. Wiedząc, że udowodnienie jego kalumni jest niemożliwe, ucieka przed sądem. Kiedyś jednak będzie musiał do tego sądu przyjść i to szybciej niż mu się wydaje. Rok uciekania wystarczy. Jak to mówią "ręka sprawiedliwości nie zna zmęczenia". Czy jest wyznaczona kolejna rozprawa w Pana karnej sprawie przeciwko Kucharskiemu? Tak, na marzec tego roku. Ponieważ jednak wezwania sądu nie przynoszą żadnego skutku wobec oskarżonego Kucharskiego, to łudzę się, że może moja prośba do niego przyniesie pożądany efekt. A moja prośba jest następującej treści: Nie bój się synu i przyjdź do sądu! Z moimi pełnomocnikami: Panem prof. Zbigniewem Ćwiąkalskim i Panem prof. Michałem Romanowskim od roku nie możemy się doczekać. Fac fortiter, si vir es! - działaj odważnie jeśli jesteś mężczyzną. A co z drugą sprawą, cywilną? Przebieg tej sprawy jest jeszcze bardziej kuriozalny, aniżeli sprawy karnej. W sprawie tej - z pozwu o ochronę dóbr osobistych - Pan Kucharski wszelkimi sposobami unika doręczenia mu pozwu i nie wykonuje postanowienia o zabezpieczeniu powództwa. Postanowienie to zobowiązuje go do opublikowania na jego koncie na portalu X informacji o tymże postanowieniu, a także zakazuje mu wypowiadania się o mnie w kontekstach, w których wielokrotnie, mam wrażenie, że obsesyjnie, zrobił to w poniedziałkowej rozmowie. Skutek tego kuglowania jest taki, że do dzisiaj, tj. przez prawie 10 miesięcy sądowi nie udało się doręczyć pozwanemu Kucharskiemu żadnego dokumentu w tej sprawie. Jednak prawo jest tak skonstruowane, że wykonanie przez Kucharskiego postanowienia o zabezpieczeniu musi nastąpić nie wtedy, gdy zostało mu ono doręczone, ale wtedy, gdy ma on wiedzę o tym postanowieniu. Taka sytuacja ma miejsce obecnie. Pan Kucharski bowiem doskonale wie, że nie wolno mu wypowiadać się o mnie w taki sposób, jak to czynił w poniedziałkowej rozmowie oraz że musi opublikować tę informację na swoim koncie w portalu X w taki sposób, aby była ona widoczna dla wszystkich obserwatorów tego konta. Ale skąd wiadomo, że wie, iż takie postanowienie miało miejsce? - Wiadomo i to z dwóch źródeł. Po pierwsze, pełną kopię postanowienia o zabezpieczeniu, w czerwcu 2024 r., wysłał do pana Kucharskiego jeden z dziennikarzy, który opisał to w swoim artykule. Po drugie, w lipcu 2024 r. pełnomocnik pana Kucharskiego skopiował całe akta tej sprawy, w tym postanowienie o zabezpieczeniu. Mimo tego pan Kucharski nie opublikował na X informacji o zabezpieczeniu i obciążających go zakazach, ani też nie powiedział tego podczas waszego wywiadu. Co więcej, nie zaprzestał obrzucania mnie kolejnymi obelgami i w tym wywiadzie zrobił to po raz kolejny, naruszając decyzję sądu. Zachowuje się więc nieracjonalnie i daje do zrozumienia, że nie jest w stanie udowodnić tego, co kilkadziesiąt razy o mnie powiedział, naruszając moje dobra chronione prawem. A przecież Pan Kucharski ma bardzo dobre dla siebie rozwiązanie: zaskarżyć do sądu, tak szybko jak to możliwe, postanowienie o zabezpieczeniu. Jeśli ma rację, to zniweczy to zabezpieczenie. Następnie powinien, z otwartą przyłbicą, odebrać pozew i się do niego ustosunkować, przedstawiając dowody. Żadnych dowodów oczywiście nie ma, więc musi uciekać i odwlekać sprawę, nie odbierając dokumentów z sądu. A w tym czasie, nie będąc w stanie nad sobą zapanować, dalej obraża, pomawia i zniesławia mnie. To bardzo przewidywalne i toporne zachowanie. Ale to wszystko do czasu. A co, jeśli przyjmiemy, że Kucharski maila od dziennikarza nie otworzył, a pełnomocnik nie przekazał mu postanowienia sądu? - Panie Redaktorze bądźmy poważni, błagam Pana. Jeden z dziennikarzy wysłał do Pana Kucharskiego postanowienie o zabezpieczeniu, a on następnie odniósł się w artykule do całej sprawy. To są dwa fakty. Natomiast możemy założyć, że Pan Kucharski otrzymał postanowienie i odniósł się do sprawy związanej z tym postanowieniem ale pomiędzy tymi zdarzeniami postanowienia o zabezpieczeniu nie przeczytał. Tylko dokąd dotrzemy w takiej rozmowie? A jeśli chodzi o skopiowanie akt przez pełnomocnika pozwanego Kucharskiego, to załóżmy, że prosi Pan adwokata o taką czynność odnośnie do sprawy, która Pana dotyczy, a tenże adwokat po uzyskaniu akt schowa je do swojej przepastnej szuflady, nie przekazując ich Panu - osobie, która mu to zleciła. I znowu zadam pytanie: dokąd maszerujemy w takiej dyskusji poza odmętami absurdu. Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu . Prywatność . Copyright by INTERIA.PL 1999 - 2025 . Wszystkie prawa zastrzeżone.

SOURCE : interiasport
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS