Są mecze, w których wychodzi wszystko, a są i takie jak ten. Iga Świątek nie została przez Mirrę Andriejewą aż tak zdominowana jak przez Jelenę Ostapenko nie tak dawno w Katarze. Jednak możliwe, że to nawet gorzej. Polka jest tenisistką na takim poziomie, że jeśli tylko zostawisz delikatnie uchylone drzwi do zwycięstwa, to ona potrafi to wykorzystać i przejść przez nie razem w futryną oraz kawałkiem ściany. Frustracja słowem dnia. Iga Świątek nie dała rady jej pokonać Andriejewa takie szanse dawała. Jak choćby wtedy, gdy wpadła w siatkę w drugim secie, czy gdy w tej samej partii Świątek prowadziła już 3:1. Nie było jednak pójścia za ciosem. Były nerwy i liczne błędy. Zbyt liczne (aż 31 niewymuszonych). Wszystko to złożyło się na bolesną porażkę 3:6, 3:6 oraz dużą frustrację, która ukazała się po meczu. Schodząc z kortu Świątek zignorowała trenera Wima Fissette'a i nie podała mu ręki. Dyskusja ruszyła od razu. Internauci nie byli pewni, czy nie zauważyła go przez zdenerwowanie, czy może coś tam nie gra tak jak powinno. - Porażki to część sportu tak jak emocje im towarzyszące. W dzisiejszej sytuacji nie ma drugiego dna i proszę o niedorabianie daleko idących teorii - . Jednak eksperci zdążyli już wyrazić swe zdanie na ten temat. Eksperci zmartwieni postawą Świątek Mateusz Ligęza z RadiaZet widząc zachowanie Igi zatęsknił za jej byłym trenerem. - Tomek Wiktorowski wróć - napisał dziennikarz. - Po porażce wściekła Świątek zeszła do szatni i nie podała ręki Fissettowi, którą ten do niej wyciągnął. No nie za fajnie - napisał z kolei Hubert Błaszczyk. Abramowicz nie pomaga tak bardzo, jak byśmy chcieli? Ogólnie jednak pojawiło się sporo zmartwienia o kondycję psychiczną Polki, która nie po raz pierwszy w sezonie w obliczu rywalki grającej tak, jak Andriejewa, nie potrafiła się pozbierać. - Emocje, dużo emocji... Niestety, było je dzisiaj widać także na korcie. Sporo pracy czeka przed Igą w tym aspekcie, bo da się ich dostrzec więcej w ostatnich tygodniach u Polki - napisał prowadzący konto na portalu X "Z kortu - informacje tenisowe". Seweryn Czernek podkreślił, że obrazki takie jak z Fissette'm podkreślają duży problem Polki i podważył nieco pracę psycholog Darii Abramowicz. - Kolejny dowód na to, że Iga Świątek nie do końca radzi sobie z emocjami. Zdenerwowanie po porażce oczywiście zrozumiałe, ale takie obrazki wracają. Czy to czas, aby wrócić do dyskusji o innym członku, a raczej członkini sztabu? - napisał Czernek. Z kolei Adam Romer z Tenisklubu zaapelował o spokój i stwierdził, że gdyby Iga była w pełni wyluzowana po porażce, też by się jej oberwało. - Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto "wkur...ny" nie schodził kiedyś z kortu po porażce. Gdyby po takim meczu Iga się uśmiechała i rozdawała autografy, to by dopiero narzekano, że się nie przejęła porażką. A tak przynajmniej nie ma wątpliwości, że ją to zabolało - ocenił Romer.

Nie milkną echa zachowania Igi Świątek po porażce z Mirrą Andriejewą w ćwierćfinale turnieju WTA 1000 w Dubaju. Rozgoryczona Polka schodząc z kortu nie podała ręki swojemu trenerowi Wimowi Fissette'owi, co wywołało ogromną dyskusję. W sieci nie zabrakło komentarzy ekspertów, którzy wyrazili spore zaniepokojenie postawą naszej reprezentantki. Jednak nie pod kątem samych relacji z Belgiem, a ogólnego stanu psychicznego Świątek.

Świątek wywołała burzę w sieci. "Tomek Wiktorowski wróć"

Włoski środkowy od 2017 roku gra w Allianz PowerVolley Milano. Z drużyną zdobył brązowy medal SuperLegi oraz Puchar Challenge. Wcześniej, w barwach Modeny, zdobył dwa Puchary i dwa Superpuchary, mistrzostwo i wicemistrzostwo Włoch. ZOBACZ TAKŻE: Bogdanka LUK Lublin wywalczyła awans! Wystarczyły trzy sety 35-latek uznał, że obecny sezon będzie jego ostatnim w profesjonalnej karierze. Emocjonalnym wpisem podzielił się w mediach społecznościowych. "Wszystko zaczyna się tutaj. Od dnia, w którym dali mi ten ogromny mundur z "11" tylko po to, by zrobić zdjęcie. To zdjęcie zawsze było w domu mojej babci Diny, dopóki żyła i sprawiało, że uśmiechałem się, kiedy ją odwiedzałem. Z tej siłowni w Asti dotarłem aż do Mediolanu, a 2 marca 2025 roku rozegram swój ostatni mecz" - można przeczytać w opisie pod zdjęciem. Post udostępniony przez Matteo Piano (@teuzzo) Piano przez wiele lat grał także w reprezentacji. Z drużyną Azzurro zdobył wicemistrzostwo Europy w 2013 roku, a dwa lata później - brązowy medal. Jest także wicemistrzem olimpijskim z 2016 roku.

Koniec rozgrywek ligowych to często czas radości, ale też i pożegnań. Tak będzie i w przypadku Matteo Piano, który poinformował, że po zakończeniu obecnego sezonu odwiesi buty na kołek. Siatkarz jest wicemistrzem olimpijskim z 2016 roku.

Siatkarz reprezentacji kończy karierę! To wicemistrz olimpijski

W zawodach nie uczestniczył Oskar Kwiatkowski, który czeka na operację kontuzjowanego kolana. Snowboardzista podczas treningu uszkodził więzadła poboczne piszczelowe. Co gorsza, kilka dni później został potrącony przez samochód. Od postępów w rehabilitacji zależy, w którym momencie przyszłego sezonu Kwiatkowski będzie gotowy do powrotu na trasy snowboardowe. ZOBACZ TAKŻE: Spektakularne loty narciarzy i snowboardzistów - oglądaj na żywo Puchar Europy FIS w Białce Tatrzańskiej 1-2 marca na stoku Jaworzyna Krynicka odbędą się zawody Pucharu Świata w snowboardzie.

Aleksandra Król-Walas i Michał Nowaczyk zdobyli złote medale w slalomie gigancie równoległym podczas mistrzostw Polski rozgrywanych w Krynicy-Zdroju. Srebro wywalczyli Andrzej Gąsienica-Daniel i Maria Bukowska-Chyc, a brąz - Jakub Luboński i Weronika Dawidek.

Król-Walas i Nowaczyk ze złotymi medalami mistrzostw Polski

Liga Konferencji UEFA to trzecie, co do prestiżu, europejskie puchary. W tym sezonie występują w nich dwie polskie ekipy - Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa. ZOBACZ TAKŻE: Sensacja! Syn legendy z powołaniem do reprezentacji... Czech Zgodnie z nowymi zasadami zreformowanych rozgrywek LK drużyny z miejsc 1-8 zakwalifikowały się bezpośrednio do 1/8 finału, a te z lokat 9-24 grają o awans w barażach. Pozostałe ekipy (25-36) odpadły z rywalizacji. Spotkania barażowe zaplanowano na 13 i 20 lutego. Następnego dnia po rewanżach wylosowane zostaną pary 1/8 finału. Finał tegorocznej edycji LK odbędzie się 28 maja we Wrocławiu. Relacja live i wynik na żywo meczu Olimpija Ljubljana - Borac Banja Luka na Polsatsport.pl. Początek o godzinie 18:45.

Olimpija Ljubljana - Borac Banja Luka to spotkanie rewanżowe 1/16 finału Ligi Konferencji UEFA. Relacja live i wynik na żywo meczu Olimpija Ljubljana - Borac Banja Luka na Polsatsport.pl. Początek o godzinie 18:45.

Liga Konferencji: Olimpija Ljubljana - Borac Banja Luka. Relacja live i wynik na żywo

Clara Tauson znakomicie radzi sobie w turnieju rangi WTA 1000 w Dubaju. Dunka, która ograła Arynę Sabalenkę, zameldowała się w półfinale po tym, jak odprawiła Lindę Noskovą 7:6(4), 6:4. W tym artykule dowiesz się o: Więcej wkrótce. WTA Dubaj: ćwierćfinał gry pojedynczej: Clara Tauson (Dania) - Linda Noskova (Czechy) 7:6(4), 6:4 ZOBACZ WIDEO: Matka legendy była w szoku. Zamiast Siódmiaka widokówkę wysłał... kolega Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)

Clara Tauson znakomicie radzi sobie w turnieju rangi WTA 1000 w Dubaju. Dunka, która ograła Arynę Sabalenkę, zameldowała się w półfinale po tym, jak odprawiła Lindę Noskovą 7:6(4), 6:4.

Pogromczyni Sabalenki się rozpędza. Odprawiła kolejną rywalkę

Duże poruszenie wywołało zachowanie Igi Świątek wobec trenera Wima Fissette'a po przegranym meczu z Mirrą Andriejewą. W obronie wiceliderki ranking WTA stanął Adam Romer, dziennikarz serwisu tenisklub.pl. W tym artykule dowiesz się o: Iga Świątek nie wygra turnieju rangi WTA 1000 w Dubaju. W 1/4 finału przegrała ze świetnie dysponowaną Mirrą Andriejewą . 17-letnia Rosjanka zagrała kapitalne spotkanie i gładko ograła Polkę 6:3, 6:3. Świątek była wściekła po tym meczu. Okazała to, gdy opuszczała kort. Jej trener Wim Fissette wyciągnął dłoń w kierunku swojej podopiecznej. Ta jednak przeszła obok, nawet nie spoglądając w stronę Belga , który po chwili ruszył za nią. Sytuację tę zarejestrowały kamery Canal+. Gest Polki spotkał się z wieloma komentarzami w mediach społecznościowych. Niektórzy internauci skrytykowali zachowanie Świątek. Nieco inaczej na tę sprawę patrzył dziennikarz serwisu tenisklub.pl Adam Romer. Jego zdaniem był to wynik frustracji, która jest naturalną rzeczą po porażkach. ZOBACZ WIDEO: Nawet z lodówką. Nie uwierzysz, co zrobił polski zawodnik "Wrzucacie filmiki z Igą, która po przegranym meczu z Andriejewą olała 'piątkę' trenera Fissette'a i przeszła obok. To prawda, ale niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto wku***** nie schodził kiedyś z kortu po porażce" - napisał. "Gdyby po takim meczu Iga się uśmiechała i rozdawała autografy, to by dopiero narzekano, że się nie przejęła porażką. A tak przynajmniej nie ma wątpliwości, że ją to zabolało " - dodał w kolejnym wpisie. Na całą sytuację zareagował już również sztab polskiej tenisistki, o czym więcej przeczytacie TUTAJ . Dodajmy, że Świątek przed rokiem dotarła do półfinału turnieju w Dubaju. Z tego powodu z jej konta zostanie odjętym 175 punktów. Po najbliższej, poniedziałkowej (24.02) aktualizacji rankingu WTA jej strata do prowadzącej w tym zestawieniu Aryny Sabalenki wzrośnie do 1091 punktów. Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)

Duże poruszenie wywołało zachowanie Igi Świątek wobec trenera Wima Fissette'a po przegranym meczu z Mirrą Andriejewą. W obronie wiceliderki ranking WTA stanął Adam Romer, dziennikarz serwisu tenisklub.pl.

Jest głośno o zachowaniu Igi Świątek. "Niech pierwszy rzuci kamieniem"

Iga Świątek nie kryła frustracji po ćwierćfinałowej porażce z Mirrą Andriejewą w turnieju WTA 1000 w Dubaju. Po spotkaniu szybko opuściła kort i energicznym krokiem udała się do szatni. Zupełnie zlekceważyła gest trenera Wima Fissette'a, który wyciągnął do niej dłoń. Ta sytuacja wywołała w mediach społecznościowych prawdziwą burzę. Czy relacje między najlepszą polską tenisistką a jej szkoleniowcem na pewno układają się poprawnie? Na to pytanie odpowiada menedżerka PR zawodniczki, Daria Sulgostowska. Tegoroczna wyprawa na Bliski Wschód nie przebiegła po myśli Igi Świątek . Batalia o czwarty z rzędu triumf w turnieju WTA 1000 w Dosze zakończyła się na półfinale. Tam lepsza od Polki okazała się Jelena Ostapenko. Łotyszka to dla Świątek prawdziwa zmora. Obie zawodniczki stawały naprzeciw siebie do tej pory pięciokrotnie i za każdym razem z kortu pokonana schodziła raszynianka. Tak fatalnego bilansu nie ma z żadną inną tenisistką notowaną w rankingu WTA . Niepowodzenie miało zostać powetowane startem w kolejnym "tysięczniku", tym razem w Dubaju. Ale tu droga po kolejny tytuł okazała się dla Polki jeszcze krótsza . Za turniejową burtę wypadła już w ćwierćfinale. Tym razem Świątek musiała uznać wyższość 17-letniej Mirry Andriejewej , przegrywając 3:6, 3:6. Dla naszej zawodniczki to pierwsza w karierze porażka na zawodowych kortach z niepełnoletnią przeciwniczką. W trakcie meczu i po jego zakończeniu Iga nie kryła ogromnej frustracji . Prawdziwą burzę wywołało nagranie wrzucone do mediów społecznościowych . Widać na nim, jak do idącej energicznym krokiem Świątek zbliża się trener Wim Fissette i wyciąga w stronę swoje podopiecznej dłoń. Jego gest pozostaje jednak zignorowany . Czy to oznacza, że relacje między drugą rakieta świata a jej belgijskim szkoleniowcem zaczynają się psuć? Na to pytanie, zadane przez dziennikarza Onetu, odpowiedziała Daria Sulgostowska, menedżerka PR Świątek . Spekulacje ucięła dwoma zdaniami. - Porażki to część sportu, tak jak emocje im towarzyszące. W dzisiejszej sytuacji nie ma drugiego dna i proszę o niedorabianie daleko idących teorii, jeśli chodzi o relację Igi z trenerem, która była i jest bardzo dobra - stawia sprawę jasno Sulgostowska. Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu . Prywatność . Copyright by INTERIA.PL 1999 - 2025 . Wszystkie prawa zastrzeżone.

Iga Świątek nie kryła frustracji po ćwierćfinałowej porażce z Mirrą Andriejewą w turnieju WTA 1000 w Dubaju. Po spotkaniu szybko opuściła kort i energicznym krokiem udała się do szatni. Zupełnie zlekceważyła gest trenera Wima Fissette'a, który wyciągnął do niej dłoń. Ta sytuacja wywołała w mediach społecznościowych prawdziwą burzę. Czy relacje między najlepszą polską tenisistką a jej szkoleniowcem na pewno układają się poprawnie? Na to pytanie odpowiada menedżerka PR zawodniczki, Daria Sulgostowska.

Świątek nie podała ręki trenerowi. Natychmiastowa reakcja. Dwa zdania i koniec

Kluby niemieckiej Bundesligi kompletują składy na nadchodzący sezon. W czwartek umową z Polakiem pochwalił się Frank Mauer - właściciel klubu z Wittstock. Do jego drużyny dołączył Hubert Łęgowik. W tym artykule dowiesz się o: Wolfe Wittstock jest znanym klubem polskim kibicom, bowiem kilka lat temu zespół zza naszej zachodniej granicy rywalizował w drugoligowych rozgrywkach w kraju nad Wisłą. Teraz klub zdecydował się dołączyć do obsady Speedway Bundesligi i wiąże z tym bardzo duże nadzieje. Frank Mauer szybko rozpoczął kompletowanie składu. Oczywiście kapitanem został mianowany syn właściciela Wolfe - Steven Mauer , co nie jest większym zaskoczeniem. ZOBACZ WIDEO: Wytypował kolejność PGE Ekstraligi. To nie Motor będzie mistrzem Polski Umowę parafował także Sam Jensen , który miał zespole z Wittstock startować w 2021 roku w 2. Lidze Żużlowej. W czwartek klub pochwalił się kolejnym kontraktem. Tym razem do zespołu dołączył Hubert Łęgowik , który jest drugim polskim zawodnikiem z angażem w Bundeslidze. Wcześniej kontrakt w ekipie ze Stralsund parafował Eryk Kamiński. Aktualne składy drużyn: PGE Ekstraliga -> | Metalkas 2. Ekstraliga -> | Krajowa Liga Żużlowa -> KUP BILET na 2025 PZM FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową!

Kluby niemieckiej Bundesligi kompletują składy na nadchodzący sezon. W czwartek umową z Polakiem pochwalił się Frank Mauer - właściciel klubu z Wittstock. Do jego drużyny dołączył Hubert Łęgowik.

Kolejny Polak z kontraktem w Bundeslidze. Poznaliśmy jego klub

Blisko, blisko, coraz bliżej. Polskie kluby awans w rankingu krajowym UEFA mają na wyciągnięcie ręki, a na szali są dwa miejsce w eliminacjach Ligi Mistrzów! Sytuację Polaków może jeszcze poprawić Jagiellonia Białystok, ale musi dziś awansować i najlepiej pokonać FK Backa Topola. Mecz o godz. 21, transmisja w Polsat Sport 1 i Polsat Sport Premium 1. Jagiellonia i Legia Warszawa w Lidze Konferencji grają nie tylko o swoje awanse, ale także o punkty do rankingu krajowego UEFA. A jest o co walczyć, bo przy korzystnym układzie wyników, polskie zespoły mogą wskoczyć na 15. miejsce, które daje miejsce aż dla pięciu polskich zespołów w europejskich pucharach (teraz są cztery), z czego dwa grałyby w eliminacjach Ligi Mistrzów (teraz gra jeden). Obecnie polskie kluby zajmują 17. miejsce w rankingu, ale w tym sezonie mocno podgoniły rywali i mają ich już na wyciągnięcie ręki. Polacy zdobyli bowiem 32,375 punktu, podczas gdy 16. Szwajcarzy 33,225, a 15. Duńczycy - 33,356. Takie różnice sprawiają, że do poważnych roszad w tej części rankingu może dojść jeszcze w tym sezonie. Dziś sytuację Polaków może poprawić Jagiellonia Białystok, która o awans do 1/8 finału Ligi Konferencji gra z TSC Backa Topola. Mistrzowie Polski punkty otrzymają nie tylko za ewentualny awans (w pierwszym meczu wygrali 3:1), ale także za remis lub zwycięstwo. Polskie kluby powinny także trzymać kciuki, by noga powinęła się dziś Duńczykom, którzy mają po jednym klubie w 1/16 finału Ligi Europy oraz 1/16 finału Ligi Konferencji. W obu czeka ich jednak trudne zadanie, ponieważ muszą odrabiać starty z pierwszego spotkania. FC Midtjylland w LE przegrało pierwsze spotkanie z Realem Sociedad (1:2) i dla polskich zespołów byłoby idealnie, gdyby dziś ten wynik został powtórzony (mecz o godz. 21, transmisja w Polsat Sport Premium 3). 1:2 u siebie przegrała także FC Kopenhaga z FC Heidenheim i w tym spotkaniu dla Polaków powtórka również byłaby mile widziana (godz. 18:45, transmisja w Polsat Sport Premium 5). Takie wyniki oznaczałyby bowiem, że nie dość, iż duńska piłka nie zdobyłaby punktu, to jeszcze straciłaby swoich reprezentantów w tym sezonie europejskich pucharów. Z kolei Szwajcarów w europejskich pucharach reprezentuje już tylko Lugano, które do gry wejdzie wtedy, co Legia Warszawa, czyli w marcowych potyczkach 1/8 finału Ligi Konferencji. Spotkanie Jagiellonia - FK Backa Topola dziś o godz. 21. Transmisja w Polsat Sport 1 i Polsat Sport Premium 1. PJ Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu . Prywatność . Copyright by INTERIA.PL 1999 - 2025 . Wszystkie prawa zastrzeżone.

Blisko, blisko, coraz bliżej. Polskie kluby awans w rankingu krajowym UEFA mają na wyciągnięcie ręki, a na szali są dwa miejsce w eliminacjach Ligi Mistrzów! Sytuację Polaków może jeszcze poprawić Jagiellonia Białystok, ale musi dziś awansować i najlepiej pokonać FK Backa Topola. Mecz o godz. 21, transmisja w Polsat Sport 1 i Polsat Sport Premium 1.

Tego jeszcze nie było. Polska piłka przed ogromną szansą

Czwartek z ćwierćfinałami WTA 1000 w Dubaju rozpoczął się od przykrej informacji, albowiem Iga Świątek niespodziewanie przegrała 3:6, 3:6 z Mirrą Andriejewą. ""Zniechęcona", "bezradna" - takimi słowami komentatorzy Canal+ określali czwartkowy występ Igi Świątek w Dubaju. Mirra Andriejewa siała spustoszenie szybkim podaniem, ale trzeba przyznać wprost, że nie był to dzień Polki. Druga rakieta świata miała w tym spotkaniu swoje szanse, ale z żadnej nie skorzystała" - . Tak "Washington Post" pisze o porażce Świątek. Wystarczyły dwa słowa Niespodziewana porażka wiceliderki rankingu wywołał reakcje na całym świecie. Na swoim portalu odnotował to także prestiżowa gazeta "Washington Post", pisząc, że Świątek została "oszołomiona" i "zszokowana". "Zajmująca 2. miejsce w rankingu Iga Świątek po raz pierwszy w karierze przegrała z zawodniczką, która nie ukończyła 18 lat, ulegając w czwartek w ćwierćfinale w Dubaju 17-letniej Mirrze Andriejewej" - czytamy. Podkreślono także, że Rosjanka została najmłodszą półfinalistką w historii tej imprezy. "To jej piąte zwycięstwo nad zawodniczką z czołowej dziesiątki i drugie nad zawodniczką z numerem 2 - ubiegłym roku pokonała Arynę Sabalenkę w ćwierćfinale Roland Garros" - dodają. - Byłam zdenerwowana przed meczem. Powiedziałam sobie, że zagrałam świetnie w naszym ostatnim meczu i muszę po prostu grać agresywnie - relacjonują słowa zwyciężczyni. 17-letnia Mirra Andriejewa po raz pierwszy znalazła się w półfinale "tysięcznika". W nim w Dubaju zmierzy się z lepszą z meczu Elena Rybakina - Sofia Kenin.

Zakończył się udział Igi Świątek w turnieju WTA 1000 w Dubaju. Polska tenisistka w ćwierćfinale przegrała 3:6, 3:6 z 17-letnią Mirrą Andriejewą. To pierwszy raz, gdy Świątek przegrała z niepełnoletnią rywalką. Ten fakt podkreślił "Washington Post".

Wystarczyły dwa słowa. Tak "Washington Post" pisze o Świątek

Weronika Falkowska i Martyna Kubka zagrają w finale turnieju w Manchesterze. W czwartek zarazem wystartowały w turnieju, jak i zwyciężyły w półfinale z Paris Corley oraz Tiantsoą Rakotomangą Rajaonah. W tym artykule dowiesz się o: Weronika Falkowska i Martyna Kubka zostały rozstawione z numerem drugim w turnieju na kortach twardych w Manchesterze . Za nimi była jedna runda w drodze do półfinału, chociaż pokonana walkowerem. Oddały go Urszula Radwańska i Valentina Ryser . W czwartek Polki doczekały się wyjścia na kort. Po przeciwnej stronie siatki stanęły Paris Corley i Tiantsoa Rakotomanga Rajaonah . Bardzie doświadczona jest ta pierwsza 29-letnia Amerykanka. Jej deblowa partnerka jest jeszcze nastolatką i reprezentuje Francję. Polki były mocniejsze 6:3 w pierwszym secie. Świetne rozpoczęcie pozwoliło objąć prowadzenie 3:0 i właśnie ta przewaga trzech gemów została utrzymana do końca partii. Weronika Falkowska oraz Martyna Kubka nie przegrały w niej gema serwisowego. ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku W drugim secie te same zwyciężczynie i taki sam wynik 6:3. Partia potrwała o dwie minuty krócej niż pierwsza. Tym razem Weronika Falkowska oraz Martyna Kubka dwukrotnie odebrały podanie przeciwniczkom. Zrobiły to w pierwszym i w ostatnim gemie, spinając seta klamrą. Drugie miejsce w finale zajęły rozstawione z numerem pierwszym Ariana Arseneault i Anna Rogers . W czwartek były one lepsze w meczu z Brooke Black oraz Miką Stojsavljević . ITF Manchester : Półfinał gry podwójnej: Weronika Falkowska (Polska, 2) / Martyna Kubka (Polska, 2) - Paris Corley (USA) / Tiantsoa Rakotomanga Rajaonah (Francja) 6:3, 6:3

Weronika Falkowska i Martyna Kubka zagrają w finale turnieju w Manchesterze. W czwartek zarazem wystartowały w turnieju, jak i zwyciężyły w półfinale z Paris Corley oraz Tiantsoą Rakotomangą Rajaonah.

Polski debel zagra w finale o tytuł

Iga Świątek sensacyjnie odpadła z turnieju w Dubaju po przegranej z 17-letnią Rosjanką. - To był jeden z najsłabszych meczów w ostatnich czasach. Po raz kolejny Iga nie potrafiła nic wymyślić, żeby odwrócić wynik - mówi WP Tomasz Wolfke. W tym artykule dowiesz się o: Mało kto spodziewał się, że pierwszy ćwierćfinał turnieju WTA w Dubaju będzie tak wyglądać. Iga Świątek nie była w stanie przeciwstawić się 17-letniej Mirrze Andriejewej . Młoda Rosjanka idealnie zneutralizowała niemal wszystkie atuty Polki. W konsekwencji wygrała 6:3, 6:3 - To zaskoczenie, bo Iga zagrała słaby mecz. Popełniła aż 31 niewymuszonych błędów. Jej forma na korcie była bardzo niepokojąca. Poza tym było widać sporo frustracji. Przestrzeliwała bez podejmowania ryzyka. Kiedy próbowała atakować, to nadziewała się na kontry Andriejewej, która mądrze ją prowokowała - opowiada ceniony komentator i dziennikarz Tomasz Wolfke , autor książek o tenisie. Niestety, w wielu meczach Świątek w tym sezonie powtarza się ten sam schemat. Gdy rywalka potrafi zneutralizować jej atuty, to nie jest w stanie nic wymyślić, by wrócić do meczu. ZOBACZ WIDEO: Nawet z lodówką. Nie uwierzysz, co zrobił polski zawodnik - Nie było widać innego pomysłu na grę, niż mocne uderzanie piłki z każdej sytuacji. W ogóle nie ma slajsa u Polki. To był jeden z najsłabszych meczów w ostatnich czasach. Po raz kolejny Iga nie potrafiła nic wymyślić, żeby odwrócić wynik. Sześć lat młodsza rywalka pokazała, że jest dojrzalsza taktycznie - ocenia komentator Iga Świątek przegrała w tym roku już czwarty mecz, nie była do tego w finale żadnego turnieju. Taka słabsza seria to coś, czego dawno nie widzieliśmy u Polki od 2020 roku, a dokładne wyliczenia możesz zobaczyć TUTAJ. - Niepokoi też to, że Andriejewa wybiła Idze z głowy ofensywę. Iga powinna się nauczyć atakować. Przegrała już czwarty mecz w tym roku. Wykonała normę za pół roku w sześć tygodni. Też może niepokoić jej mowa ciała. Kilka razy nie wystartowała nawet do piłek uderzanych przez Rosjankę. To się zazwyczaj nie zdarza, bo zawsze walczy jak lwica - tłumaczy nasz rozmówca. Czy to znak, żeby Iga Świątek zastanowiła się nad poważnymi zmianami w swoim stylu gry? Komentator uważa, że najdogodniejszy termin na to już minął. - Najlepszym okresem na zmiany był listopad i grudzień. Może nie ma sensu majstrować w trakcie rozgrywek. Jednak jeśli ten sezon ma tak wyglądać, to Polka na pewno osunie się w rankingu i wtedy jakieś roszady będą musiały nastąpić - ocenia Wolfke. Wielu obserwatorów zwróciło także uwagę na gest Świątek. Po meczu jej trener Wim Fissette wyciągnął do niej rękę, by przybić jej piątkę. Tenisistka jednak tego nie zrobiła. Czy to znak napiętej atmosfery w drużynie? - To był niepokojący obrazek. Pewnie była bardzo wkurzona, sfrustrowana, bo zawsze porażki przeżywa. Chyba nie ma konfliktu pomiędzy Fissetem a Świątek, ale wyglądało to słabo - tłumaczy. Wolfke podkreśla jednak także, że Świątek jeszcze niczego wielkiego nie przegrała, że warto poczekać do turniejów na kortach ziemnych, bo one więcej powiedzą o formie Igi. - Jeśli się rywalki zaczną do niej dobierać na mączce, to może być za późno, żeby coś zmieniać. Do tego nie chciałbym, żeby była taką tenisistką tylko od zwyciężania na mączce. Do wygrywania na innych nawierzchniach potrzeba, żeby była bardziej wszechstronna - przyznaje nasz rozmówca. Zauważa jednak, że kryzys dotknął nie tylko Igę Świątek. Inne czołowe zawodniczki także mają swoje problemy. - Nie tylko Iga ma kryzys. Faworytki ogólnie są bez formy. Sabalenka, Gauff czy Paolini też szybko odpadają. Mamy w tenisie bezkrólewie. Przez pierwsze dwa miesiące tylko Madison Keys była w stanie wygrać dwa turnieje. Być może topowe zawodniczki nie są w stanie grać równo przez cały rok i dochodzić do półfinału i finałów - kończy Tomasz Wolfke. Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Iga Świątek sensacyjnie odpadła z turnieju w Dubaju po przegranej z 17-letnią Rosjanką. - To był jeden z najsłabszych meczów w ostatnich czasach. Po raz kolejny Iga nie potrafiła nic wymyślić, żeby odwrócić wynik - mówi WP Tomasz Wolfke.

Czy to już kryzys Świątek? "Nie potrafiła nic wymyślić"

W ligowej tabeli zespoły te dzieli 10 punktów. Gospodarze tego spotkanie prawdopodobnie wystąpią w fazie play-off i zawalczą o wejście do PlusLigi, ale ich rywale nie są w tak dobrej sytuacji. Po 21 kolejkach zgromadzili 26 punktów i plasują się na 11. miejscu w PLS 1. Lidze. ZOBACZ TAKŻE: Co ze zdrowiem kontuzjowanego siatkarza ZAKSY? Poznaliśmy diagnozę W poprzednim spotkaniu BBTS po bardzo trudnym spotkaniu uległ Aniołom Toruń 2:3. Z kolei białostoczanie przegrali w czterech setach z Czarnymi Radom. Transmisja meczu BBTS Bielsko-Biała - REA BAS Białystok na Polsatsport.pl i Polsat Box Go. Początek o godzinie 17:55.

BBTS Bielsko-Biała kontra REA BAS Białystok to spotkanie 24. kolejki PLS 1. Ligi. Transmisja meczu BBTS Bielsko-Biała - REA BAS Białystok na Polsatsport.pl i Polsat Box Go.

PLS 1. Liga: BBTS Bielsko-Biała - REA BAS Białystok. Transmisja i stream online

Liga Konferencji UEFA to trzecie, co do prestiżu, europejskie puchary. W tym sezonie występują w nich dwie polskie ekipy - Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa. ZOBACZ TAKŻE: Sensacja! Syn legendy z powołaniem do reprezentacji... Czech Zgodnie z nowymi zasadami zreformowanych rozgrywek LK drużyny z miejsc 1-8 zakwalifikowały się bezpośrednio do 1/8 finału, a te z lokat 9-24 grają o awans w barażach. Pozostałe ekipy (25-36) odpadły z rywalizacji. Spotkania barażowe zaplanowano na 13 i 20 lutego. Następnego dnia po rewanżach wylosowane zostaną pary 1/8 finału. Finał tegorocznej edycji LK odbędzie się 28 maja we Wrocławiu. Relacja live i wynik na żywo meczu Pafos FC - Omonia Nikozja na Polsatsport.pl. Początek o godzinie 18:45.

Pafos FC - Omonia Nikozja to spotkanie rewanżowe 1/16 finału Ligi Konferencji UEFA. Relacja live i wynik na żywo meczu Pafos FC - Omonia Nikozja na Polsatsport.pl. Początek o godzinie 18:45.

Liga Konferencji: Pafos FC - Omonia Nikozja. Relacja live i wynik na żywo

Wojciech Załuski to jedna z największych legend Kolejarza Opole. Jako jedyny wychowanek tego klubu zdobył złoty medal w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski, czego nie udało się nawet Jerzemu Szczakielowi. W tym artykule dowiesz się o: Kibice w Opolu z sentymentem wspominają czasy, gdy ich drużyna rywalizowała na zapleczu Ekstraligi i potrafiła stawić czoła silniejszym zespołom. Od dwóch dekad Kolejarz występuje w II lidze, a choć pojawiały się plany awansu, to na deklaracjach się kończyło. Fani marzą także o zawodnikach, którzy mogliby zaznaczyć swoją obecność w polskim żużlu. Ostatnim takim wychowankiem był właśnie Wojciech Załuski . W Opolu wymienia się go jednym tchem obok Jerzego Szczakiela, Zygfryda Friedka czy Leonarda Raby. W rywalizacji na polskich torach to jednak Załuski osiągnął największe sukcesy. Zdobył trzy tytuły Drużynowego Mistrza Polski, a także indywidualne złoto zarówno w kategorii juniorów, jak i seniorów. Największą sensację sprawił w 1989 roku podczas finału Indywidualnych Mistrzostw Polski w Lesznie. Miał być jedynie rezerwowym i początkowo nie planował wyjazdu na zawody. Ostatecznie, w wyniku kontuzji Zenona Kasprzaka, otrzymał szansę startu i zdeklasował rywali. ZOBACZ WIDEO: Miliarder mocno zaangażował się w działanie klubu. "Rozmawiamy codziennie" - Byłem tylko rezerwowym, nie liczyłem na start i nie chciałem się do Leszna udać. Do wyjazdu zachęciła mnie żona Aldona. Miała nosa. Przytrafił mi się dzień konia. Już w pierwszym starcie sprzyjało mi szczęście. Jechałem z tyłu, ale któryś z zawodników upadł i wyścig został przerwany. W powtórce okazałem się najlepszy. Później wszystko potoczyło się dla mnie doskonale i zostałem zwycięzcą. Był to ogromny sukces, ale bez pomocy szczęścia nigdy bym go nie osiągnął - wspominał triumf w rozmowie z naszym portalem w 2011 roku. Pięć lat wcześniej, w 1984 roku, zdobył tytuł najlepszego juniora w Polsce. W finałowej rywalizacji uzyskał 12 punktów, wygrywając cztery biegi i zaliczając jeden defekt. W decydującym wyścigu nie dał szans Adamowi Pawliczkowi. W tym samym sezonie wystąpił w finale Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów, zajmując jedenaste miejsce. Na początku lat 90. Załuski zbliżał się do światowej czołówki. Był o krok od awansu do finału Indywidualnych Mistrzostw Świata, lecz zabrakło mu szczęścia oraz sprzętu najwyższej klasy. Na krajowych torach radził sobie jednak znakomicie - w 1991 roku zdobył srebro IMP. Jego dobra forma zaowocowała transferem do Sparty Wrocław, co okazało się doskonałym ruchem. Wrocławska drużyna była wówczas potęgą i z Załuskim w składzie zdobyła trzy mistrzostwa Polski z rzędu. Opolanin był jednym z liderów zespołu. W kolejnych latach reprezentował również Wybrzeże Gdańsk, a karierę zakończył w barwach Kolejarza Opole. Po raz ostatni na torze pojawił się w 2002 roku. Później wystartował jeszcze w opolskiej gali lodowej, jednak trening zakończył się dla niego upadkiem. - Przeszedłem szereg masaży, zostałem nafaszerowany tabletkami i tylko dzięki temu udało mi się wyjechać na lód. Normalna rywalizacja była jednak wykluczona. Mógłbym wyrządzić krzywdę sobie i rywalom. Powinienem w ogóle odpuścić jazdę, ale jestem człowiekiem honoru i spełniam obietnice. Skoro przyrzekłem organizatorom, że wystąpię, to musiałem dotrzymać słowa. Bardzo chciałem wziąć udział w zabawie i pomóc poszkodowanym. Denerwowałem się okrutnie, chyba bardziej niż kiedykolwiek. Na tafli nie ścigałem się od siedmiu lat i zapomniałem o pewnych zasadach. Ręce mi się trzęsły, ale wszystko skończyło się szczęśliwie. Przezwyciężyłem ból, a kibice przyjęli mnie ciepło, za co im serdecznie dziękuję - opowiadał. Po zakończeniu kariery pracował z młodymi zawodnikami w Kolejarzu Opole, lecz rozstał się z klubem. Aktualne składy drużyn: PGE Ekstraliga -> | Metalkas 2. Ekstraliga -> | Krajowa Liga Żużlowa -> KUP BILET na 2025 PZM FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową!

Wojciech Załuski to jedna z największych legend Kolejarza Opole. Jako jedyny wychowanek tego klubu zdobył złoty medal w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski, czego nie udało się nawet Jerzemu Szczakielowi.

Miał być tylko rezerwowym. W finale sprawił gigantyczną sensację

W lipcu 2023 roku Lamine Yamal dołączył do pierwszej drużyny FC Barcelony i szybko zapewnił sobie miejsce w wyjściowym składzie. Gdy tylko jest zdrowy, to Hansi Flick na niego stawia. Jego kontrakt obowiązuje do 2026 roku, choć Hiszpan już niejednokrotnie podkreślał, że kibice mogą być spokojni. Zamierza pozostać w klubie. - Jeśli obie strony chcą, by coś się wydarzyło, to ta rzecz się wydarzy - . Dodał, że już latem zadecyduje o przyszłości. Lamine Yamal ma ważną wiadomość dla kibiców. Nie będzie grał dla odwiecznego rywala 17-latek dokonuje wręcz cudów na boisku. Bez trudności ogrywa rywali, drybluje i strzela gole. Dowód? 11 bramek i 15 asyst w 32 spotkaniach tego sezonu. Nie dziwi zatem fakt, że po młodego piłkarza ustawia się kolejka chętnych. Joan Laporta odrzucił wiele ofert, w tym rzekomo od Paris Saint-Germain. Yamal twierdzi, że nie słyszał o tej propozycji. Nie ukrywa jednak, że obecnie nie zamierza zmieniać barw. - Myślę, że nikt nie ma wątpliwości co do tego, jakim jestem fanem Barcelony i jak bardzo kocham tę drużynę - mówił. Przyszłość może napisać różne scenariusze, ale co do jednego Yamal jest pewny. Wie, którego klubu barw nigdy nie przywdzieje. Przynajmniej nie ma takiego zamiaru. Opowiedział o tym w kolejnej części rozmowy z "Mundo Deportivo", która ukazała się w czwartkową noc. Dziennikarz zapytał wprost, co zrobi Hiszpan, gdy zgłosi się po niego gigant futbolu, a konkretnie Real Madryt. - Ja w Realu? Niemożliwe. Nie, w Madrycie nie - odpowiedział Yamal, składając stanowczą deklarację. Nie od dziś wiadomo, że drużyna ze stolicy Hiszpanii to odwieczny rywal Barcelony, ale przeszłość zna już przypadki, kiedy to jeden piłkarz występował w tych dwóch zespołach. Najgłośniejszym transferem było przejście Luisa Figo. Ba, trafił on bezpośrednio z Barcelony do Realu, choć wokół tej historii było więcej kontrowersji i niedomówień. Yamal ma jeden cel. Pomóc Barcelonie wywalczyć mistrzostwo Hiszpanii Jak na razie Yamal pozostaje zawodnikiem Barcelony. Rzekomo w jego umowie zawarta jest klauzula, że kiedy skończy 18 lat (lipiec 2025), to umowa zostanie przedłużona do 2030 roku. O tym, czy tak się stanie, przekonamy się już za kilka miesięcy. Kolejną szansę do gry od Flicka skrzydłowy może otrzymać już w sobotę 22 lutego. Tego dnia Barcelona zagra z Las Palmas. W miniony poniedziałek Katalończycy odzyskali prowadzenie w La Liga. Mają tyle samo punktów, co drugi Real (51). Wydaje się, że walka o mistrzostwo Hiszpanii będzie zacięta do ostatniej kolejki.

Lamine Yamal wzbudza spore zainteresowanie na rynku transferowym, choć ma dopiero 17 lat. Zgłaszają się po niego absolutni giganci futbolu, ale jak na razie FC Barcelona odrzuca te oferty. Sam piłkarz skupia się z kolei na grze dla obecnego pracodawcy. W ostatnim wywiadzie dla "Mundo Deportivo" zdradził jednak, w którym klubie nigdy nie zamierza występować. Te słowa mogą uspokoić kibiców Barcelony.

Lamine Yamal wskazał klub, w którym nigdy nie zagra. "Niemożliwe"

Czas rozstrzygnąć, kto zagra w 1/8 finału piłkarskiej Ligi Konferencji. Jagiellonia Białystok była bliska bezpośredniego awansu do tej fazy europejskiego pucharu, jednak ostatecznie w fazie ligowej zajęła "pechowe" dziewiąte miejsce. Tym samym o awans mistrzowie Polski walczą z ekipą Backa Topola z Serbii. Pierwszy mecz, rozegrany na terenie rywala, zakończył się zwycięstwem Jagiellonii 3:1. W czwartek przekonamy się, czy Jaga wywalczy awans do kolejnej rundy. Co ciekawe możliwe, że w 1/8 finału podopieczni Adriana Siemieńca trafią na... Legię Warszawa, która czeka już na rywala właśnie w tej fazie pucharu. Skrót meczu Jagiellonia Białystok - TSC Backa Topola i gole z tego meczu będą dostępne po zakończeniu spotkania. Transmisja meczu Jagiellonia Białystok - FK TSC Backa Topola w czwartek 20 lutego w Polsacie Sport 1, Polsacie Sport Premium 1 oraz w Polsat Box Go. Początek o 20:50. Przedmeczowe studio od 19:00 w Polsacie Sport Premium 1.

Jagiellonia Białystok - TSC Backa Topola to czwartkowy mecz piłkarskiej Ligi Konferencji. Skrót meczu Jagiellonia Białystok - TSC Backa Topola będzie dostępny tuż po zakończeniu spotkania.

Jagiellonia Białystok - TSC Backa Topola. Skrót meczu (WIDEO)

Zachowanie Igi Świątek wobec Wima Fisette po meczu z Mirrą Andriejewą wywołało wiele dyskusji w Polsce. W rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet ten incydent krótko skomentowała PR menadżerka tenisistki, Daria Sulgostowska. W tym artykule dowiesz się o: To nie był dzień Igi Świątek. Polka w ćwierćfinale turnieju rangi WTA 1000 w Dubaju przegrała z Mirrą Andriejewą 3:6, 3:6. Widać było, że ta porażka bardzo ją dotknęła. Kamery Canal+ Sport zarejestrowały moment, w którym Świątek opuszczała kort. Trener Wim Fissette wyciągnął w jej stronę dłoń. Tenisistka jednak zignorowała ten gest i przeszła obok Belga. Cała sytuacja wywołała wiele komentarzy w naszym kraju. Część internautów skrytykowało zachowanie Świątek, a niektórzy stwierdzili nawet, że incydent wskazuje na konflikt między zawodniczką a trenerem. Przegląd Sportowy Onet pozyskał w tej sprawie krótki komentarz od Darii Sulgostowskiej, która pełni rolę PR menadżerki w sztabie polskiej tenisistki. - Porażki to część sportu, tak, jak emocje im towarzyszące. W dzisiejszej sytuacji nie ma drugiego dna i proszę o niedorabianie daleko idących teorii, jeśli chodzi o relację Igi z trenerem, która była i jest bardzo dobra - przekazała. Przypomnijmy, że Wim Fissette został ogłoszony nowym trenerem Świątek 17 października ubiegłego roku. Wcześniej najlepsza polska tenisistka zakończyła trzyletnią współpracę z Tomaszem Wiktorowskim. ZOBACZ WIDEO: Nawet z lodówką. Nie uwierzysz, co zrobił polski zawodnik Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)

Zachowanie Igi Świątek wobec Wima Fisette po meczu z Mirrą Andriejewą wywołało wiele dyskusji w Polsce. W rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet ten incydent krótko skomentowała PR menadżerka tenisistki, Daria Sulgostowska.

sports

LATEST INSIGHTS