sports
Drzewo spado na dom Dudy. Znany sasiad prezydenta alarmuje. Co z reakcja SOP
Ponad tydzien temu Tomasz Drwal ujawni w swoim podcascie ze na nieruchomosc w Krakowie ktora dzieli razem z prezydentem RP Andrzejem Duda spado drzewo. W oburzeniu na to jak wedug jego relacji do zdarzenia podeszli funkcjonariusze Suzby Ochrony Panstwa podnios alarm. Przy okazji 43-latek wypowiedzia sie o lukach w ochranianiu pierwszego obywatela w kraju. Jak sprawa tej wagi rozwinea sie od tamtego czasu Drwal nie gryzie sie w jezyk przedstawiajac Interii garsc szczegoow.
Ponad tydzień temu Tomasz Drwal ujawnił w swoim podcaście, że na nieruchomość w Krakowie, którą dzieli razem z prezydentem RP Andrzejem Dudą, spadło drzewo. W oburzeniu na to, jak według jego relacji do zdarzenia podeszli funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa, podniósł alarm. Przy okazji 43-latek wypowiedział się o lukach w ochranianiu pierwszego obywatela w kraju. Jak sprawa tej wagi rozwinęła się od tamtego czasu? Drwal nie gryzie się w język, przedstawiając Interii garść szczegółów. Artur Gac, Interia: Minęło kilka dni od twojego publicznego wystąpienia w tej głośnej sprawie, o której już informowała Interia . Wyobrażam sobie, że są już pierwsze echa tej historii. Jakie są te najważniejsze? Tomasz Drwal*, były zawodnik UFC i autor podcastów: - Żadne, po prostu żadne. Jak to żadne? - Jest całkowita cisza. Muszę sobie to wszystko sam ogarniać. Oficjalnie nie zostałem poinformowany, że ktoś wyciągnął z tego wnioski lub kogoś spotkają konsekwencje. Co prawda sam wyciągnąłem rączkę i wreszcie dodzwoniłem się do szefa ochrony. Przekazał mi, że do tygodnia coś zrobią, bo na razie mają pełno obowiązków. To cię uspokoiło? - Nie, bo na razie jest to gadanie. Ja już po prostu nie do końca tym ludziom wierzę i ufam, bo jestem wyznawcą słów Jezusa, że "po czynach ich poznacie". Byłem przekonany, że po takim materiale, jaki opublikowałeś, a którym powinieneś postawić Służbę Ochrony Państwa na równe nogi, przez kilka minut będziesz sypał jak z rękawa zdarzeniami, które pociągnęła za sobą ta opowieść. - Nie ma żadnych telefonów, nie ma żadnych konkretów. Nie ma nic. To tylko pokazuje, w jakim państwie żyjemy, jeżeli elitarna jednostka... Byłeś u nich na stronie? Byłem. - No więc mają tam napisane, że są elitarną służbą, wyspecjalizowaną w ochronie najważniejszych osób w państwie. I teraz, wracając do mojej myśli, jeśli ta elitarna jednostka nie potrafi zadbać o swoją elitę, którą chroni, to włos mi się jeży na głowie. Przecież ja w tym koszyczku wylądowałem tylko jako dzieło przypadku, dziwnym zbiegiem okoliczności, niezależnym ode mnie, przy czym jestem też trochę znany. To teraz wyobraźmy sobie, co musi się dziać ze zwykłym obywatelem? A w naszym domu, moim wspólnym z prezydentem RP Andrzejem Dudą, nadal istnieje zagrożenie w postaci innego drzewa, dębu. I w tej chwili zderzam się z kolejnymi instytucjami, typu zarząd zieleni miejskiej. Generalnie mam wrażenie, że dla wszystkich jest to gorący kartofel, którego sobie przekazują, zasłaniając się procedurami, paragrafami i jeszcze nie wiadomo czym. Finalnie jest tak, że znowu muszę czekać, aż te suche konary z drzew obok lub całe drzewa się powalą, przy okazji nie daj Boże zabijając mi dziecko na podwórku lub ponownie uszkadzając moją część dachu, a może osobę numer jeden w tym kraju, bo często pod tym dębem sobie chodzi i na przykład kosi trawkę. Czyli znów musimy dojść do momentu, w którym wydarzy się tragedia, po czym dopiero wtedy podniesie się raban i coś się wydarzy. Na ten moment nie ma nic, żadnej reakcji. W nagraniu mówiłeś, że sąsiad i prezydent w jednym Andrzej Duda raz do ciebie zadzwonił. Czy po tym, jak nagłośniłeś sprawę, ponownie się odezwał? - Nie. Rozmawiałem z nim tylko ten jedyny raz, gdy powiedziałem, co zamierzam zrobić. Ja tego dłużej nie przemilczę. Powiedziałem o tym w podcaście, że naszym milczeniem akceptujemy tę niekompetencję, głupotę i nepotyzm. Ta sprawa utwierdza mnie w poczuciu, że mamy dwie równoległe rzeczywistości. Ktoś mi ostatnio w komentarzach podesłał filmik, na którym słynny youtuber pokazuje, jaką to niby trzeba przejść selekcję do formacji SOP. Wyglądałoby na to, że dostać się tam to masakra, kryteria są rzekomo niesamowicie wyśrubowane, normalnie elita elit. A życie napisało prosty scenariusz, traf chciał że w tym jestem, bo mieszkam pod tym samym dachem, co pan prezydent. Już abstrahuję od tego, jak ten polityk się nazywa, z jaką frakcją sympatyzuje i kim on jest, ale było nie było jest to człowiek numer 1 w kraju, zwierzchnik sił zbrojnych. Ty masz pozwolenie na broń i trzymasz ją w tym mieszkaniu, którym sąsiadujesz z prezydentem Dudą? - Oczywiście, to nie jest żadna tajemnica. A choćby z materiałów na youtube można się dowiedzieć, że przeszedłem cały cykl szkoleniowy, przeprowadzony przez chłopaków z jednostki wojsk specjalnych GROM. Choćby przygotowywali mnie do zawodów strzeleckich i bojowych. Zresztą bodaj od 2012 roku jestem myśliwym, tak więc można powiedzieć, że broń mam u siebie niemal od zawsze. I mając do czynienia z kimś takim, jak ty, człowiekiem wyspecjalizowanym w posługiwaniu się bronią, naprawdę nikt nigdy z SOP-u nie wpadł na pomysł, żeby poczynić kroki ku temu, aby zmienić krakowski adres prezydentowi lub spowodować, byś ty zechciał zmienić miejsce zamieszkania? A co, gdyby się okazało, że jesteś - przepraszam za słowo - oszołomem i zaczniesz polować na pierwszego obywatela RP? - No widzisz, czy to można zrozumieć na logikę? Gdy czytałem sobie etos SOP-owca, to oni mają wpisaną wprost stałą analizę zagrożeń i przeciwdziałanie. Natomiast ja nie miałem żadnej rozmowy z kimkolwiek odnośnie mojej broni. Pytanie jest też o to, jakie oni mają możliwości i procedury. Myśmy z mecenasem przeczytali dziennik ustaw dotyczący tej formacji i oni naprawdę mają bogate możliwości penetracji i infiltracji co dzieje się wokół tej osoby, którą chronią. Żeby choć była dobra wola, że ktoś przyjdzie, porozmawia i na przykład coś zaproponuje. Ja dlatego w końcu się "odpaliłem", że nigdy nie było rozmów typu: "będziemy pana monitorować w związku z osobą, którą pilnujemy. Czy pan się na to zgadza?". Nigdy nie było takiego zapytania pisemnego ani ustnego, a dopiero po roku od kupna tej nieruchomości moim sąsiadem został Andrzej Duda. Pierwszego sąsiada także nikt nie pytał o zgodą na to, by ruchomą kamerą monitorowali podwórko, a po to zrobił sobie zamkniętą enklawkę, by mieć przestrzeń dla siebie. I mówi, że kamera także do niego dociera. Tu nawet nie chodzi o moją broń, bo mam świadomość, że gdybym dzisiaj coś zrobił, na przykład pobił ciebie gołymi rękami, a kiedyś byłem zawodowym zawodnikiem mieszanych sztuk walki, to już podpisałbym na siebie bardzo wysoki wyrok. - Ta sprawa utwierdza mnie w poczuciu, że mamy dwie równoległe rzeczywistości. Ktoś mi ostatnio w komentarzach podesłał filmik, na którym słynny youtuber pokazuje, jaką to niby trzeba przejść selekcję do formacji SOP. Wyglądałoby na to, że dostać się tam to masakra, kryteria są rzekomo niesamowicie wyśrubowane, normalnie elita elit. A życie napisało prosty scenariusz, traf chciał że w tym jestem, bo mieszkam pod tym samym dachem, co pan prezydent. Już abstrahuję od tego, jak ten polityk się nazywa, z jaką frakcją sympatyzuje i kim on jest, ale było nie było jest to człowiek numer 1 w kraju, zwierzchnik sił zbrojnych ~ Tomasz Drwal Twoje ręce i nogi są niebezpiecznymi narzędziami. - Otóż to. I choćby nawet wzgląd na ten fakt, że potrafię się bić i potencjalnie mogę być groźny, nigdy nie spowodował, że ktokolwiek z otoczenia sąsiada Andrzeja Dudy odbył ze mną rozmowę. Od początku mówiłem i sygnalizowałem, że tu wszystko jest postawione na głowie. Jaką znajdujesz odpowiedź na taki stan rzeczy? - Śmiem twierdzić, że jest to efekt dziesięciu lat zaniechań poprzedniej ekipy rządzącej, a także obecnej, która tego nie potrafi odkręcić, bo nie mają kadr. A wyspecjalizowanych ludzi nie ma skąd brać, bo nie zadbano, by wyszkolić nowe kadry. W służbach przede wszystkim powinna być kadencyjność. Czyli jeśli jest główny generał, to on nie może stracić stanowiska tylko dlatego, że przyszła nowa władza, z innym światopoglądem i swoją miotłą go wykurza. Każda z osób, która była u mnie, a wiesz że kręcę podcasty z różnymi komandosami i ludźmi służb, na to narzekała. Nigdy jeszcze nie było u mnie generała, a to dlatego, że każdy, kto doszedł do stopnia pułkownika, powiedział że dalej nie szedł, bo musiałby określić się politycznie. To jest chore. Przy okazji mam pytanie do generałów, którzy dziś odchodzą. Panowie, a gdzie byliście, jak mieliście pałeczkę w ręku i mogliście coś zmienić? Wtedy nie ruszyliście tego, bo było wam na rękę, a dopiero teraz kwiczycie? To wtedy trzeba było mieć charakter, czego wymagam od ludzi mających spełniać najwyższe standardy, również moralne, a nie dopiero teraz, jak na tej samej zasadzie poszli w odstawkę. Oni też są oderwani od rzeczywistości. Tak na dłuższą metę nie może być. Nieoficjalnie słyszę dzisiaj, że korzystają na tym najbogatsi w Polsce biznesmeni, biorąc sobie za ochroniarzy tak porządnie wyszkolonych funkcjonariuszy, których "wypluwa" państwo. - No tak. Powiedz mi, co trzeba mieć w głowie i jakim być dowódcą, czy to GROM-u, policji czy innej służby, aby gościa, który dzisiaj ma 40 lat, był na jednej, dwóch, czy nawet trzech wojnach, tak po prostu pogonić tylko dlatego, że nie pasuje do danej układanki i pozwolić mu odejść na emeryturę? Dlaczego człowiek z takim bagażem doświadczeń nie może być zatrudniony choćby na szkoleniówce, żeby dzielić się doświadczeniem, aby młodzi mieli się od kogo uczyć? A dziś mamy taką oto rzeczywistość, że obniżają się kryteria ze sprawności fizycznej podczas rekrutacji do służb. Efekt jest i będzie jeden, otóż będziemy mieli coraz gorszych funkcjonariuszy. A chyba nikt nie chce mi powiedzieć, że czasy się klarują i będziemy mieli spokój przynajmniej przez naście lat. Wręcz przeciwnie, nie jest zbyt stabilnie, więc musimy zmienić tą rzeczywistość. Nagrywajmy tych drani, ich nepotyzm i głupoty, a następnie to pokazujmy. Oni panicznie boją się tylko tego, że zwykli ludzie obnażą ich dyletantyzm. Wczoraj byłem u pewnego pana Kazimierza, który przeżył pięć powodzi. I mówi, że pamięta jeszcze stare koryto rzeko, które znajdowało się 150 metrów od jego domu. Niestety przesunęło się, bo przez lata nikt tej rzeki nie regulował. Jak zgłaszali, że trzeba wyciąć drzewa z dwóch powodów, że są podmywane i wyrywane z korzeniami, a następnie płynąc zatrzymują się na mostach, spiętrzają wodę i rozwalają te konstrukcje, to usłyszeli, że tam jest siedlisko zaskrońca i żaby. Finalnie przyszła powódź, dziś obu siedlisk nie ma, podobnie jak protestujących ekologów u powodzian, by pomóc im wrócić do normalnego życia. Ludzie nadal tam apelują, by wycinać drzewa, a tymczasem wciąż odbywa się tylko drobna kosmetyka. Gdybym nie pojechał przekonać się o tym wszystkim na własne oczy, to już bym zapomniał o tych powodzianach, tak mocno w telewizji ograniczono stamtąd przekaz. Wróćmy jeszcze do sąsiedztwa z prezydentem Andrzejem Dudą. Czy dzisiaj wy, to znaczy ty, twoja rodzina i znani ci inni sąsiedzi, jesteście tak zmęczeni tą sytuacją wynikającą z bywaniem głowy państwa pod wspólnym dachem, że chcielibyście aby zmienił adres, a może wręcz jesteście otwarci na taki scenariusz, być może szalenie uciążliwy, ale podnoszący bezpieczeństwo i wiążący się z tym, by na wejściu stanął np. bramowy detektor metalu? - Arturze, ja nigdy nie wyrażałem zgody na to, by ktoś mi szukał materiałów wybuchowych pod samochodem w moim domu. Ani żeby wchodził na mój teren, jak również na moją posesję. Ostatnio powiedziałem tym funkcjonariuszom, że jako mieszkańcy tego budynku powinniśmy dopiero na piśmie wyrazić zgodę, by nasze prywatne miejsce zamieszkania stało się przestrzenią, po której mogą się kręcić i ją sprawdzać. W dodatku mamy też sąsiadkę, która posiada prawo do przejścia tym obszarem. I dopiero jeśli te trzy osoby się zgodzą i mnie przegłosują, będą mieli mandat na to, by penetrować część wspólną. Ponadto wysłałem pismo, że nie życzę sobie tych kamer, bo cóż mi z nich, skoro nawet nie mam informacji czy posiadam dostęp do tego monitoringu? Podejrzewam, że gdyby coś się stało i potrzebowałbym odtworzyć nagranie, to znów zderzę się z biurokracją i trzeba będzie napisać milion pism, aby otrzymać wgląd. W takiej sytuacji wolę sobie sam zainstalować kamerę, do której w każdej chwili mogę sięgnąć. Druga sprawa jest taka, że nieraz przyjeżdża kolumna samochodów. Dwa wjadą, reszta się nie zmieści, ale naraz zaczynają kręcić się jacyś ludzie, co wzbudza mój niepokój. Co dalej z twoim mieszkaniem pod tym adresem? - Ja powiedziałem, że dalej nie będę tam mieszkał. To jest już tylko kwestia czasu, kiedy się stamtąd wyprowadzę. A kto pomyśli nad tym i przeanalizuje sytuację zagrożenia, że tam na przykład może wprowadzić się ruski szpieg, jakiś zwariowany youtuber lub człowiek, który nienawidzi prezydenta Dudę i tylko dlatego zainteresuje się moim mieszkaniem? Przecież ja mogę to wynająć każdemu, nie po mojej stronie jest weryfikowanie ludzi. Czy ci panowie kiedyś się nad tym zastanowili? Muszę przemodelować sobie życie, bo mamy stąd wszędzie blisko, niedaleko są teściowie, a dzieciaki mają koleżeństwo z osiedli obok, ale niestety... Trzeba to zmienić, bo nie chcę mieć kontaktu z czymś takim. Dom dla mnie ma być oazą spokoju, a nie miejscem i powodem, by ciągle mieć wyostrzone zmysły. Chcę żyć spokojnie, ale dłużej w tej sprawie nie będę milczał. Pewien starszy komandor kiedyś powiedział mi, uderzając się w pierś, że ponieważ zawsze był skromny, to zrobił miejsce wielu miernotom, które politycznie, biznesowo czy rodzinnie awansowały wysoko. I dzisiaj dbają o nasze bezpieczeństwo lub układają nam życie, nie mając o tym bladego pojęcia. Ktoś może ci zarzucić, że robisz raban. - I próbują, ale basta. Powiedziałem tym ludziom, że otwarli puszkę Pandory i dali mi paliwo, by mówić o tym otwartym tekstem. Paradoks jest taki, że obrona cywilna, którą obecnie się zajmuję, idealnie zeszła się z tym tematem. W tym przypadku chcę zakomunikować moim rodakom: obywatelu, umiesz liczyć? Licz na siebie. Politycy ci naobiecują, ty się na to złapiesz, a później państwo ci nie pomoże. Ono cię zostawi i będziesz rozczarowany. Ja właśnie tego doświadczam. Rozmawiał: Artur Gac Wczoraj trzykrotnie próbowałem skontaktować się telefonicznie ze Służbą Ochrony Państwa, dzwoniąc na oba numery rzecznika prasowego tej instytucji, podane na oficjalnej stronie SOP-u. Dwukrotnie na numer komórkowy i raz na numer stacjonarny. Za każdym razem bezskutecznie. Nikt także nie oddzwonił. *Tomasz Drwal trenował karate, kick-boxing i brazylijskie jiu-jitsu, aż wszystkie te dyscypliny połączył w całość i został wszechstylowym zawodnikiem MMA. Ze znakomitym efektem, bo w 2004 roku zadebiutował w oktagonie, a już trzy lata później "Gorilla" (taki nosił pseudonim) zapisał się w historii UFC - największej organizacji MMA na świecie. Dokładnie 8 września 2007 roku został pierwszym Polakiem, który stoczył walkę dla tej globalnej federacji. Po raz ostatni wszedł do klatki dla federacji KSW w grudniu 2020 roku. Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu . Prywatność . Copyright by INTERIA.PL 1999 - 2025 . Wszystkie prawa zastrzeżone.
PREV NEWSSabalenka zesza z kortu i stao sie jasne. Dopiea swego Iga Swiatek dogoniona
NEXT NEWSTe dwa transfery maja zmienic wszystko. Kibice 3-krotnego mistrza Polski czekaja w napieciu
Minister i prezes - czyli o dwoch takich co ukradli polski sport
Najwyzszy czas powiedziec Dosc Sawomir Nitras i Radosaw Piesiewicz zapedzili sie w swoich dziaaniach tak daleko ze praktycznie nie ma juz powrotu. I jesli nic sie szybko nie zmieni powinni odejsc. Obaj
One Punch Relacja live i wyniki na zywo
W piatek w Ostrowcu Swietokrzyskim odbedzie sie gala One Punch. Podczas niej kroloway beda starcia w formuach muay thai K1 oraz w boksie. Relacja live i wyniki na zywo z gali One Punch na Polsatsport.pl.
Polski klub wycofa sie z rozgrywek. Jest komunikat
Smutne wiesci przekaza wadze Vinety Wolin. Z powodu problemow finansowych klub z wojewodztwa zachodniopomorskiego musia wycofac sie z III ligi. "Decyzja ta zostaa podyktowana troska o dobro Klubu oraz jego dugofalowa stabilnosc" - czytamy.
Polak jest na cenzurowanym. Dosta ostatnia szanse wiecej ich nie bedzie
Od modzienczych lat uwazano go za wielki talent ale nie osiagna tyle na ile wskazywaby potencja. W poprzednim roku spekulowano aby wymienic Przemysawa Pawlickiego. Ostatecznie Polak otrzyma kolejna szanse od Stelmet Falubazu Zielona Gora. Problem ma jeden jesli jej nie wykorzysta to wiecej szans juz nie bedzie. To byby czarny scenariusz bowiem miaby trudnosci ze znalezieniem pracodawcy w PGE Ekstralidze.
Tak to o Idze Swiatek. "Karma spotkaa polska oszustke"
"Swiatek wyrzucona w hanbie z Australian Open. Karma spotkaa polska oszustke" - tak rosyjski portal Sportbox.ru komentuje porazke Igi Swiatek z Madison Keys w pofinale wielkoszlemowego Australian Open. To nie pierwsza publikacja rosyjskich dziennikarzy tego portalu szkalujaca wiceliderke swiatowego rankingu.
By Jakub SewerynNaga wiadomosc przed finaem AO. Iga Swiatek rezygnuje z gry. Sztab potwierdza
Iga Swiatek postanowia odpoczac chwile od emocji na korcie. Jak informuje Radio ZET druga rakieta swiata nie wezmie udziau w dwoch najblizszych turniejach rangi WTA 500 - w Linzu i Abu Zabi. Wroci do rywalizacji po dwutygodniowej pauzie by powalczyc o tytuy w Dausze i Dubaju. Informacje te potwierdzia Daria Sulgostowska menedzerka PR polskiej tenisistki.