Ferie na stoku Nie zapomnij zapakowac jednej rzeczy. Lekarz ostrzega ryzyko raka skory

Deska snowboardowa lub narty, kask, ciepła odzież — tych rzeczy nie może zabraknąć podczas pakowania na narciarski wyjazd. Często zapomina się jednak o czymś bardzo ważnym: pielęgnacji skóry . Według Thomasa Kundiga, dyrektora kliniki dermatologii w Szpitalu Uniwersyteckim w Zurychu, krem do opalania i krem do pielęgnacji skóry zdecydowanie powinny znaleźć się na liście rzeczy do spakowania — także zimą. Dzieje się tak, ponieważ oparzenia słoneczne i sucha skóra mogą stać się problemem nawet na śniegu. Wiele osób stosuje pielęgnację skóry ze względów estetycznych. Dla innych to niemal rytuał. Na stoku i w śniegu powinna być jednak obowiązkowa. W końcu zaczerwienione i suche policzki nie są tu rzadkością. Według Thomasa Kundiga pacjenci skarżą się zimą na dwie rzeczy: suchość i oparzenia słoneczne. Przepis na długowieczność. Ta dieta spowalnia utratę pamięci o siedem lat — i nie ma wiele wyrzeczeń Jak mówi ekspert, chłodne, suche powietrze i zwiększona ekspozycja skóry na promienie UV są głównymi czynnikami wywołującymi problemy skórne w zimnych porach roku. Nawet rak skóry — Kiedy powietrze w pomieszczeniach musi być ogrzewane, wilgotność spada. Prowadzi to do suchości skóry, która może stać się problemem, jeśli jest bardzo wyraźna — mówi dermatolog. — Prawie wszystkie choroby skóry, zwłaszcza egzema , pogarszają się bardziej zimą niż latem — dodaje. Silne słońce jest niedoceniane w ośrodkach narciarskich. — W szczególności krótkofalowe promienie UV mogą powodować oparzenia słoneczne i raka skóry — ostrzega ekspert. Ze względu na śnieg promienie UV są odbijane, a my otrzymujemy prawie podwójną dawkę. Zagrożeniem są także oparzenia słoneczne. — Chciałbym przypomnieć, że popularna wśród narciarzy Szwajcaria ma jeden z najwyższych wskaźników zachorowań na raka skóry na świecie i plasuje się tuż za Australią — mówi Kundig. Rak pojawił się znikąd. Miałem 52 lata, gdy mnie dopadł. Dawali mi 20 proc. szans na przeżycie Lekarz zauważa, że wiele osób po prostu nie stosuje ochrony przeciwsłonecznej. — Ludzie, których widzimy z oparzeniami słonecznymi, w ogóle nie stosowali ochrony przeciwsłonecznej — mówi. Ochrona skóry to podstawa — Z medycznego punktu widzenia zawsze zalecamy współczynnik ochrony 50+ i to w odpowiedniej ilości — dodaje dermatolog. Taki filtr blokuje ok. 99 proc. promieni UV. "91 proc. zależy od nas". Lekarz ma sposób na zdrową długowieczność. "90 lub 100 lat bez poważnych chorób" Według dermatologa ludzie stosują zazwyczaj zbyt małą ochronę przeciwsłoneczną. Ochrona jest wystarczająca tylko wtedy, gdy stosowana jest odpowiednia ilość kremu . Kundig żartuje, że mężczyznom zwykle trudno jest stosować produkty do pielęgnacji skóry, ale krem o współczynniku ochrony przeciwsłonecznej 50+ powinien stać się częścią także ich rutyny. Prosta metoda chroni przed chorobą wieńcową, cukrzycą i rakiem. "Wystarczy godzina tygodniowo, a ryzyko cukrzycy spada o 20 proc." Pielęgnacja daje więcej niż tylko jedwabistą skórę. Aby zwalczyć suchość, dermatolog zaleca, by "nie uszkadzać skóry poprzez zbyt intensywne mycie lub szorowanie na początku". — Zaleca się stosowanie mydła nawilżającego o neutralnym pH oraz kremu lub balsamu — tłumaczy lekarz. Zasada jest następująca: mniej znaczy więcej.