Pijany chirurg przyja 22 pacjentow w Swidnicy. Nie postawiono mu zarzutow

Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onet 19 stycznia na świdnicki oddział ratunkowy trafiło dziecko z podejrzeniem zmiażdżenia stopy. Rodziców zaniepokoiło zachowanie lekarza, który po wykonaniu prześwietlenia nie chciał zobaczyć małego pacjenta. Wypis oraz zalecenia przekazał za pośrednictwem pielęgniarki. Rodzice poprosili o pomoc znajomego. Mężczyzna przyjechał do szpitala i zawiadomił policję. Badanie wykazało, że lekarz miał 1,3 promila alkoholu w organizmie. W jego gabinecie znaleziono też butelkę po alkoholu. Lekarz dwie doby spędził w areszcie. W tym czasie na polecenie Prokuratury Rejonowej w Świdnicy (woj. dolnośląskie) zostały zabezpieczone dokumentacja medyczna oraz nagrania ze szpitalnego monitoringu. Po wstępnej analizie nie zapadła decyzja o postawieniu lekarzowi zarzutów. — Patrzyliśmy pod tym kątem, czy są jakieś ewidentne przypadki narażenia pacjentów. Tego nie dopatrzyliśmy. Jednocześnie ustaliliśmy, że tego dnia w szpitalu zmarły osoby i zaczęliśmy badać te przypadki — informuje prokurator rejonowy w Świdnicy Marek Rusin w rozmowie z portalem. Czytaj też: 17-letnia Amelia Heś miała wsiąść do pociągu. Pilny apel policji W trakcie dyżuru pijanego lekarza zmarła pacjentka. Nie przedstawiono zarzutów Śledczy przyglądali się śmierci kobiety, która zmarła w trakcie dyżuru pijanego lekarza. Ustalono, że nie była jego pacjentką i medyk nie wykonywał przy niej żadnych czynności. — Została przeprowadzona sekcja prokuratorska zmarłej. Po wykonaniu tych czynności doszliśmy do wniosku, że nie mamy wystarczających dowodów na to, by przedstawić mu zarzut — wyjaśnił prokurator rejonowy. Lekarz uchylił się od odpowiedzi na część pytań. Potwierdził, że był tego dnia nietrzeźwy i przyjął kilka osób. — Będziemy teraz badać każdy przypadek, czy doszło do błędu i czy ewentualnie mogło dojść do narażenia zdrowia lub życia pacjenta. Prowadzimy postępowanie tak, jak robi się sprawy o błędy lekarskie. Z naszych ustaleń wynika, że lekarz przyjął tego dnia 22 osoby — tłumaczył Marek Rusin w rozmowie z portalem Świdnica24. Podkreślono, że brak zarzutu nie oznacza, że śledztwo zostało zamknięte. Ten sam chirurg został przyłapany na pracy pod wpływem alkoholu już 12 lat temu. Wówczas śledztwo nie wykazało, by naraził zdrowie pacjentów. Dyrektor placówki Grzegorz Kloc poinformował, że współpraca z lekarzem została zakończona.