Justyna zginea w wypadku na Wisostradzie. Sad wskaza winnego

15 stycznia zakończył się proces kierowcy, prawnicy wygłosili mowy końcowe i określili swoje oczekiwania co do wyroku. Wypowiedzieli się także mąż zmarłej i jego pełnomocniczka, Ada Chmielewska-Ciż, którzy chcieli, aby oskarżony trafił do więzienia na 4 lata. Podkreślili, że przekroczył prędkość. Wskazywali również na wcześniejsze liczne wykroczenia drogowe kierowcy. Justyna zginęła w wypadku na Wisłostradzie. Jest wyrok sądu Prokurator Marcin Ogłoziński​ podkreślił wówczas, że w dniu tragedii na drodze panowały niekorzystne warunki i "gdyby kierowca właściwie obserwował drogę, prawdopodobnie byłby w stanie wykonać inny manewr typu ominięcie". Zażądał dla oskarżonego roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 10-letniego zakazu prowadzenia pojazdów oraz nawiązki dla męża i syna zmarłej — 100 tys. zł. Z kolei adwokat oskarżonego Pawła K., Bronisław Muszyński, wystąpił o uniewinnienie. Jego zdaniem winny był kierowca taksówki i ofiara, która wysiadła z auta na jezdnię. Jak podaje TVN24, we wtorek 28 stycznia, w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia ogłoszony został wyrok w sprawie wypadku na Wisłostradzie. Sędzia Małgorzata Drewin uznała oskarżonego za winnego i skazała go na rok i sześć miesięcy bezwzględnego więzienia. Orzekła też 10-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Wyrok nie jest prawomocny. Śmiertelny atak na ratownika pogotowia. Jest ruch prokuratury Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, przekazał w rozmowie z TVN24, że "śledczy nie będą wnioskować o sporządzenie pisemnego uzasadnienia, co oznacza brak apelacji". "Decyzji w tej sprawie nie podjęła jeszcze obrona oraz rodzina Justyny. Na korytarzu sądowym obie strony zapowiedziały, że będą to analizować. [...] Mąż zmarłej na korytarzu sądowym powiedział, że »wyrok jest salomonowy«" — dodaje serwis. Zachowanie taksówkarza uznano również za niebezpieczne i mające "pośredni wpływ" na tragedię. Mężczyzna odpowie jednak tylko za wykroczenie.