Wadimir Putin ma problem. Syryjczycy zamkneli mu przed nosem "brame do Afryki"

Rosyjski wojskowy statek towarowy we wtorek krążył wokół wybrzeża. Ostatecznie zacumował przy rosyjskim molo morskim. Jak sugeruje serwis Martime Executive, teraz Rosjanie przygotowują sprzęt wojskowy do ewakuacji z portu. "Według dyrektora urzędu celnego w Tartusie, umowa podpisana z rosyjską firmą w sprawie inwestycji w porcie została anulowana. Wszystkie jej dochody są teraz przeznaczone na rzecz państwa syryjskiego" — informuje agencja informacyjna Levant 24. Syryjczycy mszczą się za wspieranie przez Rosjan Baszara al-Assada Ruch ze strony Damaszku to odpowiedź rządu na zachowanie Rosjan w ostatnich latach w Syrii. Rosyjskie siły przez cały okres wojny domowej bombardowały siły Organizacji Wyzwolenia Lewantu i jej sojuszników, wspierając obalonego dyktatora Baszara al-Assada. "Nie ma porównywalnej alternatywnej bazy dla [rosyjskiej marynarki wojennej] w regionie. Wszystko przez zdolność do logistycznego wspierania zarówno swojego wojska, jak i prywatnych kontrahentów wojskowych w Afryce" — ocenił w analizie brytyjski wywiad. Dlaczego port Tartus jest tak ważny dla Rosjan? Leżący we wschodniej części Morza Śródziemnego port Tartus był strategiczną rosyjską bazą morską. To jedyny port w posiadaniu ludzi Władimira Putina poza krajem. Radzieccy i rosyjscy żołnierze stacjonowali w tym miejscu nieprzerwanie od 1971 r. Syryjski port miał dla reżimu Putina kolosalne znaczenie, bo był ważnym węzłem logistycznym, umożliwiającym uzupełnianie zapasów i paliwa dla rosyjskich okrętów. W czasie rosyjskiej interwencji w Syrii odgrywał kluczową rolę, a także pozwalał na monitorowanie działań NATO w regionie.