Home/business/Ukrainski Metinvest inwestuje miliardy

business

Ukrainski Metinvest inwestuje miliardy

Kombinat wydaje rocznie 300 mln USD a w tym roku jego nakady moga byc nawet dwa razy wieksze. Modernizuje zakady w Ukrainie a w UE stawia nowe zielone instalacje. Jego dziaania niepokoja polskich hutnikow.

October 20, 2024 | business

Rosyjscy agresorzy zniszczyli wiele zakładów przemysłowych w Ukrainie, mimo to przedsiębiorcy z tego kraju nie przestają produkować. Co więcej — inwestują w rozwój. Duże wydatki ponosi np. grupa hutniczo-górnicza Metinvest. Łączna wartość inwestycji kombinatu, wliczając joint ventures, przekracza 300 mln USD rocznie (1,2 mld zł), a w tym roku może być jeszcze większa. Spółka poinformowała, że w tym roku planuje zainwestować aż 320 mln USD (prawie 1,3 mld zł) w sprzęt i miejsca pracy, a około 350 mln USD (1,4 mld zł) przeznaczyć na tzw. inwestycje operacyjne. Chodzi głównie o naprawę wielkich pieców i maszyn spiekalniczych, konserwację sprzętu zakładów górniczych i przetwórczych. Wprawdzie główne projekty Metinvestu zostały wstrzymane, jednak grupa dostosowuje program inwestycyjny do bieżących potrzeb. Wśród ważniejszych projektów zrealizowanych w ostatnim czasie było uruchomienie nowych ścian do wydobycia węgla koksowego w bloku 10 kopalni w Grupie Węglowej Pokrovske Coal. W ubiegłym roku Zaporizhstal i Kamet Steel przeprowadziły remont wielkich pieców. Ponadto Zaporizhstal zmodernizował wyposażenie walcowni, a Kamet Steel zmodernizował baterie pieców koksowniczych. W ciągu ostatnich dwóch lat grupa zainwestowała w modernizację tylko tych dwóch przedsiębiorstw 23 mld hrywien, czyli ponad 2,2 mld zł. Przeprowadziła także modernizację maszyny do prażenia w hali produkcyjnej peletu w Northern Iron Ore (Północne Zakłady Wzbogacania Rud Żelaza), co umożliwi uruchomienie produkcji jednorodnych peletów o zawartości żelaza sięgającej 65 proc. Ukraińska grupa inwestuje nie tylko na własnym rynku, ale także we Włoszech, gdzie ma powstać zielona stalownia o wydajności około 3 mln ton. Metinvest i jego partnerzy zbudują zakład w ciągu 3-4 lat, wykorzystując do 2 mld USD z pożyczek i funduszy partnerskich. Grupa informuje, że strategia dotycząca przejścia na produkcję zielonej stali została opracowana na długo przed wybuchem wojny. Obejmowała plany przekształcenia wielkich pieców w zakładach produkujących stal w technologię DRI (bezpośrednia redukcja żelaza). Proces ten wymaga tzw. ulepszonych peletów jako surowców. Na początku wojny Centralne Zakłady Wzbogacania Rud pomyślnie przetestowały ich produkcję. Obecne działania i plany Metinvestu niepokoją wielu menedżerów z polskiej branży hutniczej. Niektórzy mają nadzieję, że przez wiele lat Ukraina skieruje dostawy ze swoich zakładów na rynek wewnętrzny, by zapewnić materiały niezbędne do odbudowy, ale spora część przedsiębiorców obawia się, że coraz więcej ukraińskiej stali będzie trafiać na nasz rynek, a krajowym producentom trudno będzie konkurować cenowo. — Polski i unijny rynek stalowy znajdują się w trudnej sytuacji. W latach 2022-23 trwała recesja, lekkie sygnały ożywienia spodziewane są w IV kw. Polskie firmy hutnicze zmagają się z niskim popytem, co przekłada się na trudności finansowe — wiele z nich odnotowało straty. W tym kontekście wzrost importu wyrobów stalowych z Ukrainy stanowi dodatkowe wyzwanie. Po siedmiu miesiącach tego roku import gotowych wyrobów stalowych z Ukrainy wyniósł 627 tys. ton, co oznacza wzrost o 56 proc. rok do roku. Wzrost importu odnotowano we wszystkich głównych grupach asortymentowych, a szczególnie wysoki — bo aż o 65 proc. — w wyrobach długich, których produkcja dominuje w Polsce — mówi Mirosław Motyka, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. Ukraińska ekspansja dostrzegana jest także w segmencie wyrobów płaskich i półproduktów. — Ukraina już niemal opanowała nasz rynek blach grubych oraz półwyrobów. Dlatego apelujemy do rządu o podjęcie działań na forum unijnym, które na nowo określą dostęp do rynku także dla producentów z Ukrainy. Pomagajmy im w czasie wojny, ale nie kosztem naszego rynku — mówi Przemysław Sztuczkowski, prezes Cognoru, proponując np. kontyngentowanie produktów z Ukrainy na poszczególne państwa UE. Apel do rządzących kieruje także Mirosław Motyka. — Ukraina jest obecnie największym dostawcą stali do Polski spoza Unii Europejskiej i zajmuje drugie miejsce ogółem, zaraz po Niemczech. Zwiększona konkurencja ukraińskich producentów może utrudnić polskim firmom odzyskanie rentowności i wpłynąć na stabilność całego sektora hutniczego. Rozumiemy konieczność wspierania Ukrainy w jej walce z rosyjską agresją i doceniamy jej dążenia do dostosowania się do unijnych standardów, jednak równie ważne jest dbanie o kondycję polskiego przemysłu stalowego, który jest kluczowy dla naszego bezpieczeństwa gospodarczego i narodowego. Inwestycje ukraińskich producentów stali mogą mieć znaczący wpływ na naszą branżę hutniczą, która stoi przed olbrzymim wyzwaniem dekarbonizacji. W związku z tym uważamy, że konieczne jest bieżące śledzenie wpływu zwiększonego importu z Ukrainy na polski rynek i ocenianie jego skutków dla krajowych producentów — mówi Mirosław Motyka. Podkreśla, że w przypadku wystąpienia zaburzeń konkurencyjnych na unijnym stalowym rynku rząd powinien zainicjować dyskusję na forum UE w celu jego ochrony. — Ważne jest wprowadzenie programów wsparcia związanych z wysokimi kosztami energii dla polskich firm hutniczych, które pomogą im w modernizacji i zwiększeniu konkurencyjności na trudnym rynku oraz zabezpieczą miejsca pracy w sektorze — dodaje Mirosław Motyka. Przemysław Sztuczkowski zwraca uwagę, że zagrożeniem dla krajowego rynku blach grubych jest także przejęcie specjalizującego się w nich zakładu w czeskich Vitkovicach przez indyjski konglomerat Jindal, który może zapewnić tańszy surowiec do produkcji. Podkreśla też, że do Polski trafia coraz więcej półwyrobów z Kazachstanu. Importowane półprodukty są niewiele droższe od złomu. Cierpią więc nie tylko producenci stali w Polsce, ale także sprzedawcy złomu. Adam Małyszko, prezes Stowarzyszenia Forum Recyklingu Aut, informował niedawno, że korkują się place demontażu samochodów wycofywanych z eksploatacji. To skutek ograniczania zakupu złomu przez huty, które m.in. z powodu wysokich kosztów energii nie mogą sobie poradzić z konkurencją zza granicy.

SOURCE : pb
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS