Blogs
Home/business/Swieta z widokiem na pas startowy praca dyspozytorki lotniczej

business

Swieta z widokiem na pas startowy praca dyspozytorki lotniczej

Pracuje na lotnisku biuro ma w hangarze z ktorego widzi ladujace samoloty. Mowi ze to jej sie nigdy nie znudzi. Lotnictwo prywatne to segment rynku ktory obsuguje najbardziej wymagajacych klientow. W tle tej branzy kryje sie praca ludzi takich jak Gosia ktorzy nawet w swieta dbaja by kazdy lot przebieg zgodnie z planem.

Święta z widokiem na pas startowy – praca dyspozytorki lotniczej
December 24, 2024 | business

Obowiązkiem Gosi jest obliczenie trasy, jaką będzie ten samolot leciał, sprawdzenie, czy doleci od razu, czy może musi gdzieś się zatrzymać po paliwo, nad którymi krajami lecieć można, nad którymi nie, a które wymagają dodatkowej zgody. Do tego musi zorganizować obsługę, sprawdzić pogodę, wyznaczyć lotnisko zapasowe. Ustalić z kapitanem, ile życzy sobie paliwa na podstawie wyliczeń oraz przygotować dokumentację na lot dla całej załogi, bo – jak mówi – mimo że większość jest elektroniczna, to kilka podstawowych dokumentów musi być papierowych. Po starcie monitoruje cały lot, sprawdza, gdzie jest samolot, czy leci zgodnie z planem. Samoloty na żądanie – luksusowy biznes Linie, w których pracuje Małgorzata, oferują usługi luksusowe dla klientów, którzy lubią w święta sobie polecieć do rodziny, na wycieczkę czy na narty. Często też zwyczajnie nagle muszą gdzieś być i mają ten komfort, że mogą to zrobić w kilka godzin. Najszybciej można to załatwić w 2 godz., choć dyspozytorka przyznaje, że zdarzało się szybciej. To mogą być 2 godz., a może być kilka dni. Jeżeli jest to skomplikowana operacja, np. ktoś chce polecieć do Azji małym samolotem, który musi się zatrzymywać po drodze, bo nie doleci na raz, a tam planuje jeszcze podróżować i wrócić, cała procedura zajmuje więcej czasu. Koleżeńska przysługa Gosia prawie zawsze pracuje w święta. Jest z Warszawy i łatwiej jej przyjść w te dni do pracy niż osobom, które na święta wyjeżdżają do rodzinnych miejscowości. – Ja mogę podjechać do pracy z Wigilii albo wrócić na Wigilię, dla osób spoza miasta to byłoby równoznaczne z tym, że w ogóle nie zobaczą rodziny. Dlatego zwykle deklaruję, że chcę wigilię czy pierwszy i drugi dzień świąt. Natomiast staramy się rozwiązywać to tak, że jeżeli ktoś ma przepracowane święta, to dostaje wolne w sylwestra, żeby mieć choć jedną okazję do celebrowania. — Nie jest tak, że nie mam tych świąt, z kim spędzić i chętnie idę do pracy, bo i tak będę sama. Nie jesteśmy szczególnie religijni, ale Wigilia jest dla nas ważna, bo zawsze spędzamy ją razem. Rodzina już się chyba przyzwyczaiła. Jestem zafascynowana lotnictwem i cieszę się, że znalazłam sobie taki zawód. Kiedy zaczęłam tu pracować, czułam się wspaniale. Fakt, że muszę iść do pracy, nawet w Wigilię, to była czysta radość. Rodzice widzieli, jak mnie to kręci i zaakceptowali mój tryb pracy – tłumaczy dyspozytorka. Świąteczne lampki i codzienna harówka Praca w święta od zwykłego dnia różni się tym, że pracujemy w trybie dyżurowym we dwie, trzy osoby i przynosimy jedzenie z Wigilii – opowiada Małgosia. — Zawsze są jakieś ciasteczka, sałatka jarzynowa i śledzik zamiast zwykłego obiadu z mikrofali. Żeby było miło i przyjemnie, to sobie udekorowaliśmy nasze biuro. Mamy lampki, zielony łańcuch, kolega zrobił nawet kalendarz adwentowy. Zapakował wszystkie upominki i każdego dnia jeden odpakowujemy. Jest to albo jakaś słodycz, albo zapas długopisów, których u nas zawsze brakuje, albo na przykład patyczki zapachowe. Natomiast jeśli chodzi o sam tryb pracy, to w zasadzie niczym się te dni nie różnią. U nas natężenie lotów nie zależy od tego, czy to święto, czy nie. Każdy dzień może oznaczać harówkę albo kompletny luz. Proces jest ten sam. Gosia pracuje tak od 12 lat, ale zaznacza, że miała ponaddwuletnią przerwę. — Poszłam do korporacji, bo myślałam, że trawa będzie bardziej zielona po drugiej stronie. Myślałam, że święta i weekendy nie będą mi przepadać, że będę miała bardziej regularne noce. Niestety okazało, że w korpo nie ma samolotów – śmieje się dyspozytorka lotnicza. — Poczułam bezsens pracy, tego siedzenia w Excelu. Wróciłam do tej samej firmy, z której odeszłam. Kiedy się dostąpi możliwości robienia tego, co się bardzo lubi, to nawet jeśli trochę mu ta praca spowszednieje, nadal chce do niej przychodzić. .

SOURCE : businessinsider_pl
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS