Blogs
Home/business/Eksperci ostrzegaja przed skutkami ce Trumpa. "Wiele niedobrego dla gospodarki"

business

Eksperci ostrzegaja przed skutkami ce Trumpa. "Wiele niedobrego dla gospodarki"

Czy wojna handlowa Trumpa ma sens Najprostsza odpowiedzia na tak postawione pytanie jest szybkie "nie". Zadna wojna handlowa nie ma wiekszego sensu bo nie ma dowodow ze dzieki niej cokolwiek zmienia sie na lepsze. Plan prezydenta Trumpa opiera sie na wierze ze zna on recepte aby tym razem byo inaczej pisza ekonomisci mBanku w poniedziakowej publikacji.

Eksperci ostrzegają przed skutkami ceł Trumpa. "Wiele niedobrego dla gospodarki"
February 03, 2025 | business

Skala wprowadzanych ceł jest znaczna, średnia stawka celna pójdzie w górę do ponad 10 proc. z 3 proc., do poziomu widziany ostatnio przed 1950 rokiem. Na ten moment Trump oszczędził UE, ale zapowiedzi podjęcia takich kroków już znalazły się w przestrzeni medialnej. . Meksyk zasugerował cła w przedziale 5-20 proc. (na razie bez szczegółów). Pekin zapowiedział zaskarżenie decyzji Trumpa do Światowej Organizacji Handlu, a także podjęcie odpowiednich działań ze swojej strony (także bez detali). Po co Donald Trump rozpętuje wojnę celną? Według ekspertów mBanku odpowiedzi powinno się szukać w jego upodobaniach do protekcjonizmu. O ile jednak w przypadku swojej pierwszej kadencji cła były najczęściej nakierowane na poszczególne branże czy towary, tym razem strategia jest inna. Podstawą do wdrożenia ceł niemalże na każdy importowanych produktów ma być — w opinii Białego Domu — tzw. Jest to akt prawa federalnego wprowadzonego w 1977 r. przez Jimmiego Cartera. Upoważnia prezydenta do regulowania handlu międzynarodowego po ogłoszeniu stanu nadzwyczajnego w reakcji na niecodzienne i nadzwyczajne zagrożenie dla USA – czytamy w komentarzu. Sam Trump powołuje się na dwa aspekty. Pierwszym z nich jest nielegalna imigracja, gdzie uwaga spada głównie na Meksyk. Drugim jest handel narkotykami/opioidami, gdzie wymienia się głównie fentanyl. Tutaj z kolei większe zarzuty mają miejsce w stosunku do Kanady i Chin łącznie. Poza tym . W cłach również ten wątek jest w grze. Nie jest wykluczone, że sprawa ta znajdzie dalszy bieg w sądach, które potencjalnie mogą orzec o nielegalności poczynań Białego Domu. – ocenili eksperci mBanku. "Na szali z jednej strony mamy ambicje Donalda Trumpa, z drugiej strony wyniki ekonomiczne i poparcie ze strony obywateli, w tym biznesu. . Dość przypomnieć, iż swego czasu Trump wskazywał na zachowanie indeksów giełdowych jako barometr sytuacji gospodarczej. Co więcej, jego celem było osłabienie, a nie umocnienie dolara. , stopy procentowe są wyższe, a wyceny rynku akcyjnego niższe. " — wskazali ekonomiści mBanku. Zwrócili uwagę, że jesteśmy świadkami rozpoczęcia największej wojny celnej od 1930 r. Kolejne potyczki celne prowadzone były już w bardziej współczesnych warunkach. To choćby "cła stalowe" administracji Busha z 2002 r., czy też cła nałożone przez administrację Trumpa (2018-2019). Ale eksperci wskazali, że to nie były działania w skali porównywalnej do tego, co najwyraźniej czeka nas teraz, ale ocenili, że "cła stalowe" skuteczne zmniejszyły zatrudnienie w gałęziach przemysłu aktywnie korzystających ze stali. Efekty te utrzymywały się wiele lat po tym, gdy cła zostały już wycofane. Wynika to w pewnej mierze z faktu, że przemysły stalochłonne po prostu wyszły z rynku, a koszty stałe przywrócenia działalności były zaporowo wysokie. W przypadku ceł poprzedniej administracji Trumpa można pokazać, że nie tylko ceny dóbr i usług używających towarów clonych wyższą stawką wzrosły, ale także produkt firm zajmujących się eksportem towarów zależnych kosztowo od dóbr pośrednich, będących podmiotem wyższej taryfy celnej, istotnie przygasł. "To jednak wszystko badania wycinkowe, z dopasowaną adekwatnie metodą badawczą. Efekty makroekonomiczne dużych zmian stawek celnych są dużo bardziej skomplikowane. Z naszej perspektywy kluczowy jest wpływ na ceny, produkt, inflację oraz politykę pieniężną" — dodali. Wpływ wyższych cel w krótkim i dłuższym terminie w zasadzie dzieje się to z dnia na dzień. "Importerzy podnoszą ceny, choć muszą też zdecydować ile przerzucić finalnie na odbiorcę, a ile zamortyzować w marży. Producentom krajowym skokowo rosną koszty produkcji. Podobnie jednak jak importerzy, muszą się zastanowić jak będzie wyglądał finalny cennik. Szacują przy tym przede wszystkim elastyczność popytu na swoje produkty, na którą składa się wiele czynników: stan koniunktury czy choćby struktura rynku" — wskazali. Jest też drugi efekt: gdy import drożeje, krajowi producenci i sprzedawcy substytutów nie mają już nad sobą takiej presji konkurencyjnej i mogą podnieść ceny. . Kapitał i praca powinny stopniowo migrować do sektorów chronionych. Będzie to jednak wymagać od pracowników przenosin do innych miast czy zmiany kwalifikacji. Ale niektóre rodzaje kapitału i sprzętu nie są możliwe do przeniesienia, część aktywów nie nadaje się do użytku, dominuje destrukcja. Eksperci mBanku dodali, że : mogą wynieść się gdziekolwiek. W przypadku kształtowania nowego łańcucha dostaw wiele zależy od tego, czy taryfy celne rozpatrywane są jako stałe, czy przejściowe. "Ostateczny wpływ na podaż w kraju nakładającym cła jest niejasny (jeszcze raz wspomnijmy — na podstawie wycinkowych badań: negatywny). W ujęciu globalnym sytuacja jest nieco bardziej jasna. . Warto na koniec wspomnieć, że im bardziej zaciekła wojna celna (tzn. im więcej krajów obejmuje), tym destrukcja popytu ponad bieżące możliwości produkcyjne większa. Ergo, większy potencjał dezinflacyjny w przyszłości" — wskazano. Sytuacja Fedu może się skomplikować "Jeśli cła prowadzą do ograniczenia globalnego handlu, zmniejsza się znaczenie instrumentów typu . Sytuację komplikuje umocnienie dolara, z którym mamy obecnie do czynienia, gdyż . W ostateczności mamy do czynienia z globalnym zaostrzeniem warunków finansowania, które działa jak zaostrzenie polityki pieniężnej. Jednocześnie konsumenci mogą zwiększyć swoje oczekiwania inflacyjne. Warto dodać, że ostatni wzrost dłuższych stóp procentowych w USA został zinterpretowany przez Powella (szefa Fedu – red.) właśnie jako zacieśnienie warunków finansowych" – dodali ekonomiści mBanku. Zastanawiają się, . "Wydaje nam się — z naciskiem na wydaje się — że nie. Sytuacja różni się przy tym od tej z 2021-2022 roku, kiedy pozrywane łańcuchy dostaw naprawiały się w okresie wyraźnego przesunięcia preferencji konsumentów w kierunku towarów. " – ocenili. Dodali, że jest też druga strona tego procesu. " . Jednocześnie to inflacja usługowa stanowi obecnie większy problem. Wiele więc zależy od początkowego zarządzania oczekiwaniami oraz początkowego wzrostu cen. To podejście wydaje się obecnie wycenione i brak ruchu stóp do czerwca jest naszym bazowym scenariuszem. " – wskazali analitycy mBanku.

SOURCE : businessinsider_pl
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS