"Witamy w nowej erze zuzla". A czy cykl Grand Prix na pewno zmienia sie na lepsze

Zapowiedzi promotora cyklu Grand Prix, amerykańskiego koncernu Warner Bros. Discovery Sports o rozwijaniu żużla były swego czasu dosyć szumne. Jak na razie niewiele z tego wynika. Po trzech latach kolejne działania raczej trudno oceniać pozytywnie. W tym artykule dowiesz się o: Era brytyjskiego Benfield Sports International, które miało prawa do organizacji turniejów rangi mistrzostw świata w sporcie żużlowym przez 21 lat, zakończyła się po sezonie 2021. Wcześniej FIM zdecydował się podpisać wieloletni kontrakt z Amerykanami z Discovery Sports Events (niedługo potem przedsiębiorstwo zmieniło nazwę na Warner Bros. Discovery Sports - dop. red.). Wieloletni, ponieważ owo porozumienie obowiązuje aż do roku 2031. Pierwszy rok i pierwsze problemy Człowiekiem odpowiedzialnym za wprowadzenie speedwaya na inny poziom miał być Francois Ribeiro. Krótko po zakończeniu misji przez BSI mówił dla WP SportoweFakty o chęciach globalnego rozwoju dyscypliny . Po pierwszym roku Grand Prix pod auspicjami Discovery... nie było go już jednak na stanowisku. Spekulowano, że to skutek tego, że po premierowej edycji ciężko było mówić o sukcesie firmy. Prawda jest inna, bo Francuz zrezygnował z funkcji szefa sam i to podobno nie z powodów dotyczących pracy na rzecz żużla. Wbrew temu, że Ribeiro jeszcze przed tym jak odszedł, w drugiej rozmowie z naszym portalem zdążył odtrąbić sukces , trudno było o rzeczonym sukcesie mówić. W zaprezentowanym kalendarzu na sezon 2022 była choćby runda GP w Australii, lecz plan zawodów na antypodach spalił na panewce. Od razu dodajmy, że nie tylko wtedy, ale również w 2023. Francuz przekonywał, że był bardzo blisko porozumienia z Australijczykami. Wprawdzie się nie udało, ale przynajmniej były dobre chęci. Przed trzema laty narzekano często na jakość widowisk, co jednoznacznie uderzało w nowego promotora. Dla przykładu ważne czy wręcz strategiczne - jak sugerował Ribeiro - imprezy w Warszawie i Cardiff nie porwały. W Walii wręcz okazały się kompromitujące, będąc pomnym dużych problemów z torem. Kłopoty miały jeszcze miejsce w Pradze i Teterow. Inna sprawa, że organizatorom nie pomogło zamieszanie z flagowymi postaciami cyklu od strony zawodniczej, czyli Artiomem Łagutą i Emilem Sajfutdinowem . Obu po inwazji Rosji na Ukrainę zawiesił FIM. Bez ich obecności poziom sportowy uległ zmniejszeniu. Wszak ten pierwszy nie mógł w takich okolicznościach podjąć próby obrony mistrzowskiego tytułu. Poza tym konsekwencją było odwołanie rundy w Togliatti, obecnej w pierwotnym terminarzu GP. Lista grzechów długa i szeroka Start nowego projektu wyszedł tak, jak wyszedł, ale później było niewiele lepiej. W 2023 roku powrócił do kalendarza Drużynowy Puchar Świata . Podczas dwóch półfinałów i barażu po oczach biły puste trybuny wrocławskiego Stadionu Olimpijskiego. Pierwszą od sześciu lat edycję pucharu ratować musiał więc finał i jak zawsze niezawodni polscy fani. Zresztą, jeśli już mowa o ściganiu w wydaniu reprezentacyjnym, to Discovery postanawia nie zbaczać z obranego kursu. Nic to, że w Speedway of Nations w 2022 i 2024 obiekty w kolejno: Vojens i Manchesterze świeciły pustkami nawet na finale, nie wspominając już o półfinałach. I w 2025 całość znów odbędzie się w jednym mieście. "Tym razem" w polskim, w Toruniu. Biznesowo na pewno łatwiej stawić się na tydzień w wygodnej przystani i tam za jednym zamachem zorganizować wszystkie wydarzenia. Trudno jednak później traktować jakkolwiek serio przemówienia mówiące o promowaniu dyscypliny, podczas gdy na ekranach Eurosportu w wielu zakątkach globusa widzi się mnóstwo wolnych krzesełek. Cóż, Niemcy, Francuzi, Szwedzi czy Czesi mogliby otrzymać szansę zorganizować półfinał SoN lub DPŚ ze swoim udziałem, ale... jej nie otrzymają. To już nie są czasy BSI, by organizować drużynowe mistrzostwa w kilku krajach. Teraz robi się to inaczej. ZOBACZ WIDEO: Stal czeka kryzys? "Nie będzie nas stać na tak wysokie kontrakty" Idźmy dalej. W 2023 w porozumieniu ze światową federacją przed GP Danii zaingerowano w walkę o tytuł, dyskwalifikując z zawodów Bartosza Zmarzlika . Ówczesny lider klasyfikacji z ogromnymi szansami na zapewnienie sobie tytułu właśnie tam w Vojens założył zły kevlar na popołudniowe, tak zwane, kwalifikacje. Polak ostatecznie zdobył mistrzostwo dwa tygodnie później, lecz zrobił to dopiero w ostatnim biegu. Prób obrony decyzji o wyrzuceniu Zmarzlika z jazdy przez dyrektora Phila Morrisa (tłumaczył, że "kwalifikacje do GP mogą śledzić miliony widzów" i że "są równie ważne, jak turniej") może lepiej tutaj nie komentować. Wreszcie w minionym roku za skandal uznać trzeba skrzywdzenie innego polskiego zawodnika, Macieja Janowskiego . WP SportoweFakty wyjaśniały cały galimatias , jaki wyniknął podczas turnieju w Cardiff. FIM i Armando Castagna , a więc Dyrektor Komisji Wyścigów Torowych, który dał twarz tamtemu zamieszaniu, tak naprawdę całą sprawę przemilczeli. Pozytywy są, choć nieliczne Nie jest zarazem tak, że amerykańscy promotorzy we wszystkim idą na rympał, choć i do tego jeszcze wrócimy. Od razu od pierwszego sezonu pod skrzydłami Discovery wzrosły stawki dla zawodników, które za czasów BSI stały w miejscu przez długie kolejne lata i które coraz bardziej kontrastowały z tym, co można było zebrać z toru np. w lidze polskiej. Amerykanie całą pulę zwiększyli o około 40 proc. Zwycięzca pojedynczej rundy zarabia teraz circa 5 tys. euro więcej niż wcześniej. Obecnie nagroda wynosi 16,5 tys. w walucie Unii Europejskiej. Nie można nie docenić tego, że myśli się poważniej o najmłodszych. Ujednolicono bowiem rywalizację z niższymi kategoriami wiekowymi i nadano im większy prestiż. Przeobrażono Indywidualne Mistrzostwa Świata Juniorów w SGP2 (rywalizacja do lat 21), FIM Speedway Youth World Championship w SGP3 (do lat 16) oraz utworzono SGP4, gdzie najmłodsi adepci (11-13 lat) korzystają ze specjalnie konstruowanych silników o pojemności 190cc . Najnowsza inicjatywa to z kolei SGP Academy. Obecnie przeprowadzana w Australii. W te dwa ostatnie projekty zaangażowany jest sześciokrotny indywidualny mistrz świata - Tony Rickardsson . Szwed pełni rolę najważniejszego ambasadora promotora zza oceanu. Sprawy lokalizacji? W latach 2022-2024 odbywało się GP Chorwacji w Gorican, które zdawało egzamin i zapewniało zgrabną inaugurację sezonu. Od 2023 obecna jest łotewska Ryga, czyli na razie jedyna nowość w odniesieniu do całej historii cyklu. Po stronie plusów można pewnie jeszcze wpisać oczekiwaną zmianę w Niemczech, gdzie Landshut zastąpiło Teterow. Z mniej istotnych rzeczy Discovery postanowiło wprowadzić pewne zmiany w rzeczach dotyczących otoczki samej imprezy. Oprócz regularnie organizowanej przed turniejami sesji autografów wraz z ekspozycją trofeum za mistrzostwo globu na podium po ostatnim turnieju w sezonie, gdy przychodzi czas do wręczenia medali, wychodzą wszyscy zawodnicy. Niewątpliwie jest to inicjatywa godna uwagi i wcześniej w "czarnym sporcie" niespotykana. Rewolucja czy rewolta? Wydaje się jednak, że minusy wspomniane wyżej plusy przysłaniają. I tutaj dochodzimy do kolejnej rzeczy, której nie może nie być na wspomnianej liście grzechów. Zarówno po edycji 2023 jak po 2024 mnóstwo kontrowersji dotyczyło przyznania stałych "dzikich kart". Wprawdzie przyznawanie ich, to głównie rola Morrisa, Castagni i ich wąskiego grona współpracowników z ramienia FIM, to jednak bądź co bądź wydźwięk dotyczy wszystkich osób zaangażowanych w pracę nad GP, czyli również promotora. Nie ma się co kryć z tym, że poziom sportowy cyklu spada z roku na rok (a cały czas brakuje wśród uczestników wspomnianych Łaguty i Sajfutdinowa), ponieważ zdecydowano się przedłożyć nad niego chęć jak największego zinternacjonalizowania listy startowej. Tym sposobem wśród pełnoprawnych uczestników GP 2025 będzie zaledwie... dwóch Polaków . Zrezygnowano również z czołowego zawodnika ostatnich lat Leona Madsena . Przy wyborach tłumaczenia zawsze są takie same, czyli danie szansy zawodnikom z różnych państw i dzięki temu mityczną już "promocję" dyscypliny w tychże państwach. O tym, że ściganie o najważniejszy medale ewidentnie traci przez to na jakości, nikt już za to nie wspomina. Żeby tego było mało, zmiany regulaminowe, jakich dokonano podczas trwającej właśnie przerwy zimowej, pokazują, że zarządzający mistrzostwami świata szukają sposobów, żeby na siłę nadawać im inny, unikalny charakter. Trudno jednak nie oprzeć się przy tym wrażeniu, że speedway od stu lat bazuje na tym samym, czyli - co wręcz może niektórych szokować - na jeździe w czterech zawodników spod taśmy. W końcu przecież nie na tym, żeby uzyskać najlepszy czas, jeżdżąc po torze solo. Tymczasem od teraz kwalifikacje (więcej TUTAJ ), a także nawet i w pewnym stopniu sam turniej (więcej TUTAJ ) będą właśnie taką rywalizacją. Gdzie na wysokich obrotach podczas pojedynczych przejazdów będą pracować nie tylko żyłowane do granic możliwości motocykle, ale i stopery. Kto wie, a może to właśnie takie nowinki przyciągną teraz na kwalifikacje miliony widzów, o których niegdyś wspominał Phil Morris? "Witamy w nowej erze żużla" Pod takim dokładnie hasłem następcy BSI rozpoczynali swoje rządy w mistrzostwach świata. Mówiono o ekspansji, chęci zawitania na inne kontynenty, nadaniu żużlowi nowego wymiaru. Na razie na ładnych słowach się skończyło. To tak jak z zapowiedziami Armando Castagni przed startem sezonu 2023, kiedy mówił o niespodziankach z uwagi na stuletnie urodziny dyscypliny. Trudno powiedzieć, co właściwie Włoch miał na myśli. Głęboko wierzymy, że nie dyskwalifikację Zmarzlika czy wielonarodowościowe wybory do "dzikich kart". Nie można zapomnieć, że w zbliżającej się edycji GP odbędzie się już nie jedenaście tylko dziesięć turniejów i to podczas dziewięciu weekendów. To dlatego, że po wypadnięciu Cardiff dodatkowy dzień ścigania dostał Manchester. Okazuje się więc, że jedna z dwóch najbardziej prestiżowych rund organizowanych na dużych obiektach odeszła do lamusa. To więc kolejny kontrast do słów Ribeiro, który m.in. na zawodach w Walii chciał budować wizerunek projektu. Niemniej na pewno nowemu promotorowi udaje się chronić planetę. Wszak dzięki temu, że cykl GP nie musi wyściubiać nosa poza Europę, brak dalekich lotów do Ameryki i Oceanii wpływa na zmniejszenie śladu węglowego. Warner Bros. Discovery Sports wywiązuje się więc z ustaleń po podpisaniu w 2022 roku karty klimatycznej w ramach UN Sports for Climate Action. Gorzej, że na obecny moment wychodzą nici z szumnych zapowiedzi o rozwoju żużla. Mistrzostwa, przez to, że patrzy się na kolory flag, a nie poziom sportowy, oraz że sztucznie próbuje nadać się większe znaczenie kwalifikacjom, tracą pod każdym względem. A to rywalizacja o te główne trofea nadaje prestiż każdej dyscypliny sportu. Przynajmniej powinna. Tomasz Janiszewski, WP SportoweFakty Aktualne składy drużyn: PGE Ekstraliga -> | Metalkas 2. Ekstraliga -> | Krajowa Liga Żużlowa -> KUP BILET na 2025 PZM FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową!