Blogs
Home/sports/Swiatek poznaa potencjalna rywalke w pofinale AO. Co tam sie dziao

sports

Swiatek poznaa potencjalna rywalke w pofinale AO. Co tam sie dziao

Juz wiemy - to rozstawiona z numerem 19. Madison Keys jest potencjalna rywalka Igi Swiatek w pofinale Australian Open. Amerykanka odbudowaa sie po chwilowym kryzysie i pokonaa Ukrainke Eline Switoline 28. 36 63 64. Bedaca ostatnio na fali tenisistka po raz trzeci w karierze awansowaa do czoowej czworki wielkoszlemowej imprezy w Melbourne.

By Agnieszka Niedziałek | January 22, 2025 | sports

Rok temu Madison Keys z powodu kłopotów zdrowotnych oglądała w telewizji, ale teraz w pełni wynagradza sobie i swoim tamtą przymusową nieobecność. O pierwszy w karierze wielkoszlemowy finał w Melbourne może zagrać w czwartek z Igą Świątek - o ile Polka pokona Amerykankę Emmę Navarro. Spodziewaliśmy się zaciętego pojedynku w pierwszym ze środowych ćwierćfinałów Australian Open i taki dostaliśmy. Były popisowe akcje, były też kosztowne chwile słabości. Switolina i Keys to przedstawicielki tego samego pokolenia - Ukrainka jest starsza o rok. Obie też w przeszłości były zawodniczkami Top10, ale z różnych względów w ostatnich latach muszą odbudowywać swoją pozycję. Amerykanka nieraz tygodniami zamiast walczyć na korcie z rywalkami, zmagała się z problemami zdrowotnymi. Tenisistkę z Odessy urazy też nie omijały, ale za jej najdłuższą przerwą w grze stał radosny powód - jesienią 2022 roku urodziła córkę Skai. Obie tenisistki mają też podobną częstotliwość występów w ćwierćfinale Wielkiego Szlema - Switolina zaprezentowała się w nim w środę po raz 12., a Amerykanka po raz 11. Obie też już wcześniej wiedziały, jak to jest być półfinalistką tych prestiżowych zmagań. Tylko druga z nich dokonała tego jednak wcześniej w Melbourne (w 2015 i 2022 r.). Dodatkowo ona już też wiedziała, jak to jest być finalistką w imprezie tej rangi - o tytuł grała w 2017. Obie również wcześniej w tegorocznym Australian Open wyeliminowały "duże nazwiska" - Keys w 1/8 finału odprawiła reprezentantkę Kazachstanu Jelenę Rybakinę, a Ukrainka rundę wcześniej wyeliminowała rewelację poprzedniego sezonu Włoszkę Jasmine Paolini. Tym, co różniło w dużym stopniu obie tenisistki, jest okres poprzedzający ten występ w Melbourne. Amerykanka do ćwierćfinału weszła z serią dziewięciu wygranych - w pierwszej połowie stycznia triumfowała w Adelajdzie. Wcześniej jeszcze zaprezentowała się w Auckland. Switolina tegoroczną rywalizację zainaugurowała dopiero w Melbourne i był to jej pierwszy start od ponad czterech miesięcy. Jesienią dochodziła do siebie po wrześniowej operacji stopy. Tym, co różni te zawodniczki, jest także styl. Keys słynie z nieustannej ofensywy i mocnych tenisowych strzałów. Dużo biegająca po korcie Ukrainka skupia się w większym stopniu na obronie i grze kombinacyjnej. Próbkę tego wszystkiego zobaczyliśmy w tym ćwierćfinale. Jako pierwsza szanse na przełamanie - przy wyniku 2:2 - miała będąca obecnie 14. rakietą świata zawodniczka z USA. Pewnie czująca się w dłuższych wymianach Switolina zażegnała wtedy jednak niebezpieczeństwo. Pierwszym sygnałem, tego, co miało się wydarzyć w kluczowym momencie seta otwarcia, był podwójny błąd Keys w szóstym gemie. 29-latka jednak zaraz potem znów zaprezentowała siłę, na którą rywalka nie miała sposobu. Ukrainka po jednym z takich zagrań tylko bezradnie rozłożyła ręce. Wtedy trudno było się spodziewać, że notująca jedno uderzenie wygrywające za drugim Amerykanka zaliczy za chwilę kryzys. Ten przydarzył się jej jednak w najgorszym momencie - jej serwis stracił wcześniejszą moc, do tego w wymianach posyłała piłkę daleko na aut. A Switolina takiej szansy nie zmarnowała, wygrywając od stanu 3:3 trzy gemy z rzędu. Na początku drugiej odsłony Keys wydawała się jeszcze być myślami przy nieudanej końcówce poprzedniej odsłony i na otwarcie musiała bronić się przed kolejną stratą podania. Potem jednak zimny prysznic przyniósł efekt - znów zaczęła grać skuteczniej, wywierając większą presję na przeciwniczce. W czwartym gemie - mimo trzech "break pointów - jeszcze nic nie wskórała, ale wyraźnie czuła się już pewniej. Po popisowym i instynktownym zagraniu Switoliny przy siatce tylko się śmiała, bo nie była w stanie zrobić nic więcej. Dopięła jednak swego kilka minut później - przełamanie na wagę doprowadzenia do trzeciej partii zanotowała przy prowadzeniu 3:2. Im bliżej końca tej odsłony było, tym bardziej przygaszona robiła się Ukrainka. Wzorem poprzednich setów w tym decydującym też o wszystkim decydował jeden "break". Padło ono łupem Keys, która tym razem uniknęła spadku poziomu. Czuła się na tyle pewnie, że grała w sposób bardziej urozmaicony, wędrując nieraz do siatki i przynosiło jej to punkty. Przełamanie przyniósł jej piąty gem, a potem spokojnie pilnowała wyniku. Był to szósty pojedynek tych tenisistek i po raz czwarty lepsza okazała się reprezentantka Stanów Zjednoczonych. Teraz może ona cieszyć się z powrotu do Top10 światowego rankingu, który dało jej to zwycięstwo i czekać spokojnie na wyłonienie półfinałowej przeciwniczki.

SOURCE : sport_pl

LATEST INSIGHTS