Artur Siodmiak opowiada o relacjach z dziecmi. "Nadrabiam braki"

W tym artykule dowiesz się o: Skomplikowana przeszłość Artura Siódmiaka pozwoliła mu poznać trudne środowisko od środka. A potem wykorzystać tę wiedzę, aby pomóc innym, tak samo zagubionym jak on kiedyś. Od siedmiu lat Siódmiak i jego współpracownicy odwiedzają także zakłady poprawcze. Pomaga też młodzieży w małych miejscowościach rozpocząć przygodę z piłką ręczną. - Mam nadzieję, że ten projekt dał mi więcej empatii i zrozumienia dla błędów, które popełniają młodzi ludzie, bo ja też je popełniałem, co pozwala mi być bardziej wyrozumiałym dla swoich dzieciaków. Sport jest wspaniały, daje dużo bezcennych rzeczy, ale też dużo zabiera. Mnie zabrał czas, który mogłem spędzić z dziećmi. Lat, kiedy nie było mnie w domu nie da się cofnąć, dzieci wtedy rosną, mówią pierwsze słowa. Żałowałem, że nie było mnie przy wielu momentach, ale to już się nie odstanie. Potem musiałem to nadrabiać po karierze, choć po karierze wcale nie było więcej czasu, jestem zajętym człowiekiem. Staram się jednak zintegrować moje dzieci z działaniami, jakich podejmuje się na co dzień. Kontakty z dziećmi są dziś na fajnym poziomie. Jest partnerstwo i zrozumienie. Nadrabiam braki. Nigdy nie jest za późno, aby odbudować zaufanie - tłumaczy Siódmiak w programie "Życie po życiu".