Home/science/"To bedzie efekt domina". Czy atak Chin na Tajwan rozpeta III wojne swiatowa ANALIZA

science

"To bedzie efekt domina". Czy atak Chin na Tajwan rozpeta III wojne swiatowa ANALIZA

Jesli Chiny zaatakuja Tajwan spowoduja efekt domina i wstrzasna swiatowa architektura bezpieczenstwa. Swiat z coraz wieksza uwaga obserwuje agresje okazywana przez Chinska Republike Ludowa wobec Tajwanu zwaszcza w cwiczeniach symulujacych blokade morska wyspy ustanowieniu nad nia strefy zakazu lotow a takze zerwaniu prowadzacych do niej kabli internetowych.

September 24, 2024 | science

Stany Zjednoczone ogłosiły, że jeśli przywódca Chin Xi Jinping spełni swoje groźby i dokona ataku, Waszyngton przyjdzie na pomoc Tajwańczykom. USA w 1979 r. wzięły odpowiedzialność za ochronę wyspy i od tamtej pory jest to ich prawny obowiązek. W przypadku otwartego konfliktu Chin z Tajwanem spowodowałoby to eskalację napięć między mocarstwami i wybuch nowej wojny światowej. To, że do tego dojdzie, nie jest pewne — nie jest też jednak nieprawdopodobne. Ryzyko wybuchu III wojny światowej W całej Chińskiej Republice Ludowej otwierane są biura rekrutacyjne armii. Ich celem jest zebranie wystarczającej liczby żołnierzy na wypadek wojny. Chiny zmieniają zasady poboru do wojska. Pojawił się rozdział dotyczący wojny Tymczasem w Tajpej, stolicy Tajwanu, znaki w języku chińskim i angielskim wskazują drogę do najbliższego schronu przeciwlotniczego. Obowiązkowy okres służby wojskowej na wyspie został wydłużony z czterech miesięcy do jednego roku. Dalsza część tekstu znajduje się pod materiałem wideo. Xi Jinping objął władzę w Chińskiej Republice Ludowej w 2013 r. i od tamtej pory krok po kroku zaostrza swoje stanowisko wobec Tajwanu. Dziś podporządkowanie wyspy, którą Pekin niesłusznie uważa za "zbuntowaną prowincję" Chin, jest jednym z głównych celów deklarowanych przez chińskiego prezydenta. Zdaniem Xi Jinpinga "odnowienie narodu chińskiego" zostanie zakończone tylko wtedy, gdy Tajwan zostanie zjednoczony z Chinami kontynentalnymi. Aby lepiej zrozumieć te groźby, należy najpierw wyjaśnić, że wbrew temu, co wielokrotnie twierdził Pekin, Tajwan nigdy nie był częścią Chińskiej Republiki Ludowej. "Zbuntowana prowincja" to kłamstwo Tajwan, którego prawdziwa i pełna nazwa brzmi "Republika Chińska", jest ostatnią pozostałością terytorium tego państwa. Zostało ono założone w 1912 r. i ostatecznie przegrało straszną wojnę z komunistami pod wodzą Mao Zedonga. Supersoniczne drony Chin. Wyciekły tajne dokumenty z USA Rząd, reszta armii i około dwóch milionów ludzi uciekło w latach 1947-1949 na wyspę Tajwan, która była wówczas częścią Republiki Chińskiej. Państwo to zatem wciąż istnieje w obrębie swojego terytorium, na wyspie mieszkają jego obywatele, a konstytucja Republiki Chińskiej jest nadal ważna. Kiedy komuniści w Pekinie twierdzą, że w Tajpej rządzą "separatyści", którzy dążą do uzyskania niepodległości od Chińskiej Republiki Ludowej, wywołuje to protest obywateli Tajwanu . Politycy dwóch dominujących na wyspie partii — konserwatywnego Kuomintangu i liberalnej Demokratycznej Partii Postępowej — zgodziliby się ze stwierdzeniem, że Republika Chińska jest nadal niepodległym państwem i jest to zgodne z zapisami konstytucji tego państwa. W tak zwanym "konsensusie z 1992 r." Pekin i Tajpej uzgodniły formułę, według której istnieją tylko jedne Chiny. Porozumienie to zawiera stwierdzenie, że oba organizmy państwowe po dwóch stronach Cieśniny Tajwańskiej — Chińska Republika Ludowa oraz Republika Chińska — roszczą sobie równe prawa do reprezentowania Chin. Sytuacja ta przypomina podział Niemiec . NRD i RFN także twierdziły, że są prawdziwymi ojczyznami narodu niemieckiego. Macron w Chinach. Ekspert: pominął bardzo poważny temat, który niepokoi Europę Zastrzeżenie, że od 1992 r. obie strony rozumiały "jedne Chiny" kompletnie inaczej, jest tu wysoce uzasadnione. Sprzeczność ta wyszła na jaw w 2016 r., gdy rząd tajwańskiej prezydent Tsai Ing-wen publicznie zwątpił w sensowność konsensusu. Tajwańczycy są przeciwko aneksji Przytłaczająca większość mieszkańców Tajwanu chce utrzymać status quo funkcjonujący przez większość czasu od zakończenia wojny domowej. Domagają się formalnej deklaracji niepodległości, która technicznie oznaczałaby proklamowanie nowej republiki. Przeciwko niezależności wyspy opowiada się siedem proc. obywateli Tajwanu, taka też część Tajwańczyków głosowałaby za zjednoczeniem z Chińską Republiką Ludową. Prawdziwym powodem, dla którego Xi chce przejąć Tajwan, nie jest raczej obrona przed "separatystami", lecz obawa przed demokracją, która prosperuje tuż przy chińskich granicach. Częścią ideologii Xi jest bowiem twierdzenie, że demokracja nie jest stworzona dla etnicznych Chińczyków Han, do których należy również zdecydowana większość Tajwańczyków. Zdaniem dyktatora są oni raczej predestynowani do "socjalizmu z chińską charakterystyką". Tajwan znajduje się na ósmym miejscu w międzynarodowym rankingu państw demokratycznych tygodnika "The Economist". Dla porównania Niemcy są na 15. miejscu, a Stany Zjednoczone na odległym 26. Sukces ustrojowy Tajwanu, który przyjął demokrację dopiero na początku lat 90. ubiegłego wieku, wywarł w Azji wpływ, który nie podoba się Pekinowi. Pytanie więc brzmi, czy rzeczywiście dojdzie do wojny o Tajwan, a jeśli tak, to kiedy. Xi Jinping powiązał już własny sukces polityczny ze "zjednoczeniem" Chin kontynentalnych i Tajwanu. Jednocześnie odejście Pekinu od polityki "zero COVID" w listopadzie ubiegłego roku pokazało, że chińska dyktatura jest elastyczna i potrafi przedstawić swoim obywatelom nagłą zmianę decyzji Xi Jinpinga jako wyraz jego mądrości. Niemiecka minister o wizycie w Chinach: to bardziej niż szokujące Zawsze jest zatem możliwe, że prezydent Chin zejdzie z wojennej ścieżki. Zachód sądzi, że jeśli Pekin zda sobie sprawę, że cena, jaką musiałby zapłacić za aneksję Tajwanu, jest zbyt wysoka, to Xi Jinping nie odważy się na ten krok. Rzeczywiście, Pekin obecnie najprawdopodobniej ograniczy się do podważania autorytetu Tajwanu, naruszania suwerenności Republiki Chińskiej i zastraszania mieszkańców wyspy. Celem tych działań, które wciąż nie są formalnym wypowiedzeniem wojny, jest zasygnalizowanie światu, że to Chińska Republika Ludowa decyduje o losie Tajwanu. Wojska USA w pobliżu Chin Tajpej skutecznie broni się przed tymi próbami zastraszania, na przykład, gdy chińska marynarka wkracza na wody terytorialne wyspy. Jak dotąd nie doszło do wymiany ognia. Zawsze jednak istnieje niebezpieczeństwo, że sytuacja wymknie się spod kontroli. Gdyby Pekin doprowadził do eskalacji, niemal na pewno oznaczałoby to zaangażowanie się w konflikt Stanów Zjednoczonych, których wojska stacjonują na sąsiedniej japońskiej wyspie Okinawa, a także w Korei Południowej i na Filipinach. Prezydent Biden wielokrotnie obiecywał pomoc wojskową dla Tajpej. Chociaż sposób, w jaki USA okazałyby Tajwanowi wsparcie militarne, jest wciąż otwartą kwestią, to większość ekspertów zakłada, że w przeciwieństwie do Ukrainy amerykańskie wojsko interweniowałoby na wyspie bezpośrednio. Nie można zatem stwierdzić, że Pekin z pewnością wygrałby wojnę z Tajwanem i USA. Lądowanie na wybrzeżu Tajwanu uważane jest za trudne przedsięwzięcie, podobnie jak dostarczanie zaopatrzenia dla chińskich wojsk, gdyby rzeczywiście udało im się dostać na wyspę. Rosja , która jest sojusznikiem Chin, dysponuje technologią wojskową i systemami uzbrojenia, które mogłyby zwiększyć szanse Pekinu na sukces. W przeszłości Moskwa wahała się co do transakcji zbrojeniowych z Republiką Ludową. Kreml jest jednak obecnie zbyt zależny od Xi Jinpinga, aby odrzucić jego ewentualną prośbę o wsparcie militarne. Tak wygląda nowy układ sił na świecie. Mroczni przywódcy trzymają się razem [ANALIZA] W tej chwili wielką niewiadomą jest to, czy prezydent Chin pójdzie na wojnę mimo ryzyka. W marcu Xi wystąpił publicznie cztery razy, wprawiając w swoich przemowach wojsko i chińskie społeczeństwo w wojenny nastrój. Jednocześnie towarzyszyły temu ćwiczenia Armii Ludowo-Wyzwoleńczej w Chinach i wokół Tajwanu. Nie może się powtórzyć sytuacja, w której wolny świat lekceważy formułowane przez dyktatora zapowiedzi wojny i traktuje je jako blef. Dlatego Zachód — od Waszyngtonu po Berlin — powinien zdystansować się od retoryki Pekinu, która głosi, że Tajwan jest "zbuntowaną prowincją Chińskiej Republiki Ludowej" i podkreślić, że obywatele wyspy mają prawo do decydowania o swojej przyszłości. Tylko wtedy, gdy wolny świat będzie mówił jednym głosem, można zapobiec wybuchowi wojny o Tajwan.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS