Blogs
Home/entertainment/Kingdom Come Deliverance 2 recenzja. RPG roku A moze gra roku

entertainment

Kingdom Come Deliverance 2 recenzja. RPG roku A moze gra roku

Kingdom Come Deliverance 2 to nie gra dla kazdego - i cae szczescie. Warhorse Studios pozostaje wierne swojej wizji sredniowiecznego RPG-a bez uproszczen bez kompromisow i bez taniej widowiskowosci. Jesli szukasz historii o wybrancu ktory ratuje swiat to musisz poszukac gdzie indziej. Tu znajdziesz cos innego - surowa wymagajaca ale niezwykle satysfakcjonujaca opowiesc osadzona w historycznych realiach XV-wiecznej Bohemii.

Kingdom Come: Deliverance 2 – recenzja. RPG roku? A może gra roku?
February 04, 2025 | entertainment

Kontynuacja zaczyna dokładnie tam, gdzie skończyła się pierwsza część. Wcielamy się ponownie w Henryka ze Skalicy - syna kowala, bękarta szlachcica, przypadkowego bohatera wojny domowej. Jego życie nabiera tempa - teraz towarzyszy Janowi Ptaszkowi w misji dyplomatycznej mającej zakończyć konflikt między stronnictwami Wacława IV i jego brata, Zygmunta. Jak można się domyślić, nic nie idzie zgodnie z planem. Henryk i Jan szybko znajdują się w centrum kolejnych intryg politycznych, a fabuła, choć wciąż mocno zakorzeniona w realiach historycznych, zawiera liczne zwroty akcji. Wątek główny jest świetnie napisany - wciągający, dynamiczny, ale przede wszystkim pełen postaci, które wydają się autentyczne. Możemy spotkać historyczne osobistości, takie jak Jan Žižka czy sam Zygmunt Luksemburski, dzięki czemu historia nabiera jeszcze większej wagi. Najmocniejszym punktem narracji jest jednak relacja Henryka z Janem Ptaszkiem. Ich przyjaźń, pełna wzajemnych docinków, przypomina trochę relację Geralta i Jaskra z Wiedźmina, choć w bardziej przyziemnym, średniowiecznym wydaniu. Jan wciąż bywa arogancki i lekkomyślny, ale też widać jego rozwój jako postaci, co sprawia, że trudno go nie polubić. Nie ma drugiej takiej gry, jeśli chodzi o oddanie ducha średniowiecza. Bohemia w Kingdom Come: Deliverance 2 to nie tylko piękne krajobrazy, ale świat, który nagradza eksplorację i ciekawość. Przemierzając drogi między miastami, można natknąć się na losowe wydarzenia, które nadają grze autentyczności - napady bandytów, karawany kupców, a nawet porzucone obozy, w których można znaleźć cenne przedmioty. Szczególnie ciekawie wypadają skarby i sekrety ukryte w świecie gry. Na przykład można znaleźć stare mapy, które prowadzą do zapomnianych kryjówek, a część cennych przedmiotów wymaga złamania zamków lub wykopania ukrytych skrzyń. To element, który dodaje grze warstwę poszukiwań w stylu klasycznych RPG-ów. Grafika również robi wrażenie. Zachody słońca nad rzekami, gęste lasy, zamki na wzgórzach - wszystko wygląda jak średniowieczny obraz. Oczywiście, optymalizacja mogłaby być lepsza - momentami FPS-y potrafią spadać bez wyraźnego powodu, ale w porównaniu do pierwszej części jest o niebo lepiej. Fabuła Kingdom Come: Deliverance 2 to coś więcej niż tylko wielka polityczna intryga. To również dziesiątki mniejszych historii, które budują obraz średniowiecznej Bohemii. Zadania główne trzymają wysoki poziom i wciągają od samego początku. Konflikty między frakcjami, zdrady, dyplomatyczne machinacje... To wszystko sprawia, że trudno nie wczuć się w historię Henryka. Zadania fabularne są bardzo dobre, ale w mojej opinii to te poboczne wyróżniają Kingdom Come: Deliverance 2 na tle innych RPG-ów. Każde z nich jest inne, każde ma swój unikalny klimat i nie czuć tu mechanicznego podejścia "idź, przynieś, zabij". Jednego dnia możesz pomagać wieśniakom w rozwiązywaniu sporów sąsiedzkich, innego ścigać bandytów, a jeszcze innego zostać wplątanym w turniej rycerski. Nie brakuje też bardziej absurdalnych historii, które dodają humoru i dystansu do poważnych tematów. Największą siłą tych misji jest ich osadzenie w świecie gry. Czasem jedno poboczne zadanie może dać ci dostęp do nowych informacji w wątku głównym, a niektóre z nich zmieniają sposób, w jaki NPC-e reagują na twoją postać. To RPG, które nie traktuje zadań pobocznych jako zapychaczy - każda historia ma tu znaczenie, nawet jeśli pozornie wydaje się błaha. Kingdom Come: Deliverance 2 jest pod wieloma względami bardziej dopracowane niż pierwsza część, ale jedno się nie zmieniło - to wciąż gra, która nie prowadzi gracza za rękę. Każdy element mechaniki został zaprojektowany z myślą o autentyczności. Przygotuj się na naukę zupełnie nowych, oryginalnych mechanik oraz na godziny treningu, prób i błędów. Porażka to drugie imię Henryka. Musicie być na to przygotowani. Wystarczy wspomnieć o walce. To piekielnie satysfakcjonująca, ale i wymagająca część zabawy. Każde starcie to gra o życie - nie wystarczy wymachiwać mieczem (czy innym orężem) na lewo i prawo, licząc, że któryś atak trafi w celu. Liczy się nie tylko moment zadania ciosu, ale też to, jaką postawę przyjmie Henryk i jak dobrze potrafisz przewidzieć ruchy przeciwnika. Starcia wymagają skupienia i precyzji - jeden błąd i kończysz na ziemi, modląc się, aby przeciwnik zostawił cię w jednym kawałku. Znacząco poprawiono animacje oraz sposób reagowania przeciwników na ciosy. Nie walczysz już z manekinami, tylko z żołnierzami, którzy potrafią cię otoczyć, przycisnąć do ściany lub zmusić do odwrotu. Różne typy broni mają wyraźnie inne tempo ataków i zasięg, co jeszcze bardziej komplikuje sprawę. Dwuręczne miecze są śmiertelnie skuteczne, ale wymagają precyzji. Walka włócznią jest genialna przeciwko konnym przeciwnikom, ale kompletnie bezużyteczna w ciasnych korytarzach. AI przeciwników jest znacznie sprytniejsze niż w pierwszej części. Adwersarze potrafią współpracować, reagować na twoje ruchy i dostosowywać swoją taktykę. Świat gry również działa według swoich reguł, do których musimy się dostosować, a nie odwrotnie.. NPC-e pamiętają twoje czyny, strażnicy rozpoznają skradzione przedmioty, a podejrzane zachowanie sprawia, że ludzie zaczynają cię unikać. Kingdom Come: Deliverance 2 daje graczowi sporo wolności w kształtowaniu Henryka. Możesz być rycerzem, dyplomatą albo złodziejem. Rozwój postaci odbywa się organicznie - im więcej korzystasz z danej umiejętności, tym lepszy się w niej stajesz. Kingdom Come: Deliverance 2 stawia na bardziej subtelne podejście do systemu frakcji i konsekwencji wyborów. Nie znajdziesz tu scen, w których wybór jednej opcji sprawi, że całe miasto spłonie, a druga uratuje tysiące ludzi. To nie ten typ gry. Tutaj decyzje odbijają się echem w świecie w bardziej realistyczny sposób - wpływają na relacje z NPC-ami, zmieniają ceny u kupców, otwierają lub zamykają drzwi do pewnych miejsc. Ważne są nawet takie szczegóły, jak ubranie, które mamy na sobie. Na szczęście twórcy ulepszyli tę mechanikę i ułatwili nam życie. Możliwość szybkiej zmiany gotowych zestawów to strzał w dziesiątkę. Strój ma wpływ na to, jak widzą cię inni - jeśli chodzisz w zniszczonych łachmanach, ludzie traktują cię jak byle kogo. W porządnej zbroi możesz wywołać respekt... lub niepokój, jeśli strażnicy uznają cię za zagrożenie. Szczególnie dobrze wypada polityczna intryga - twoje wybory mogą wpływać na to, jak traktują cię różne frakcje, a to otwiera przed tobą unikalne ścieżki rozwoju fabuły. Jeśli Henryk okaże się lojalnym zwolennikiem Wacława IV, może liczyć na przychylność jego stronników, ale jednocześnie ściągnie na siebie gniew popleczników Zygmunta. Z kolei próba lawirowania między obiema stronami to ryzykowna gra, która może skończyć się zdradą z obu stron. Czasami jednak można odnieść wrażenie, że gra nie zawsze jest gotowa na konsekwencje własnych wyborów. Niektóre decyzje wyglądają na kluczowe, ale w praktyce ich skutki są zaskakująco łagodne. Kingdom Come: Deliverance 2 nie tylko wymaga od gracza ostrożnego podejścia do walki, ale też zmusza do dbania o podstawowe potrzeby Henryka. Głód, zmęczenie i higiena to realne mechaniki, które mają wpływ na to, jak radzimy sobie w świecie gry. Jeśli Henryk nie śpi, jego refleks w walce spada, a rozmowy stają się trudniejsze, bo ledwo trzyma się na nogach. Jeśli chodzi brudny i cuchnący, kupcy mogą odmawiać handlu, a strażnicy patrzą na niego podejrzliwie. Jedzenie nie jest tu opcjonalnym wzmocnieniem - to konieczność. Trzeba jednak uważać, bo jeśli zjemy coś zepsutego, możemy przypłacić to zatruciem. Kingdom Come: Deliverance 2 nie idzie na żadne ustępstwa, jeśli chodzi o realizm i poziom trudności. Nie znajdziesz tu magicznych paseczków zdrowia regenerujących się po kilku sekundach ani przeciwników czekających grzecznie na swoją kolej do oberwania mieczem. Gra rzuca cię na głęboką wodę. System walki jest jeszcze bardziej wymagający niż w pierwszej części - początki mogą być frustrujące, bo nawet najprostszy bandyta jest w stanie posłać cię do piachu, jeśli nie podejdziesz do starcia z głową. Trening to podstawa - jeśli nie spędzisz czasu na ćwiczeniu, nie masz co marzyć o wygraniu poważnej walki. Gra nie pozwala na wybór poziomu trudności - twoja postać jest tak dobra, jak ty sam ją wyćwiczyłeś. Na szczęście twórcy wprowadzili kilka ułatwień dla nowych graczy. Samouczki są teraz bardziej przejrzyste, a system dialogów pozwala częściej unikać walki za pomocą perswazji. Jeśli nie chcesz wdawać się w bójki, możesz rozwiązywać problemy dyplomacją lub podstępem. Kingdom Come: Deliverance 2 to absolutnie nie jest gra dla każdego. To nie jest produkcja, która podaje wszystko na tacy. To gra, która wymaga cierpliwości, nauki oraz wielu godzin spędzonych przed komputerem lub konsolą. Ale jeśli dasz się jej wciągnąć, odwdzięczy się wspaniałą, realistyczną przygodą w średniowiecznym świecie, jakiego nie znajdziesz nigdzie indziej. Dla tych, którzy nie obawiają się prawdziwego wyzwania, będzie to jeden z najlepszych RPG-ów ostatnich lat.

SOURCE : gry_interia
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS