Blogs
Home/entertainment/Kilka lat temu spali ja Leonardo DiCaprio. Dzis walczy o Oscara

entertainment

Kilka lat temu spali ja Leonardo DiCaprio. Dzis walczy o Oscara

25-letnia Mikey Madison zachwycia Hollywood pena energii kreacja tytuowej bohaterki w "Anorze" Seana Bakera. Ma za nia szanse na Oscara i kto wie czy nie skonczy ze zota statuetka. Zanim wykreowaa niebioraca jencow dziewczyne ktora nie odda swojego biletu do zycia w bajce moglismy ja zobaczyc miedzy innymi u Quentina Tarantino i w piatej odsonie serii popularnych horrorow. W czasie premiery tamtych filmow nie wiedzielismy jeszcze ze mamy do czynienia ze wschodzaca gwiazda kina.

Kilka lat temu spalił ją Leonardo DiCaprio. Dziś walczy o Oscara
February 05, 2025 | entertainment

Mikey Madison namalowała Quentinowi Tarantino obraz — i dostała u niego rolę Świat poznał Madison za sprawą roli należącej do bandy Charlesa Mansona Sadie w "Pewnego razu... w Hollywood" Quentina Tarantino. To ona wraz z trójką innych członków rodziny (w których wcielili się Austin Butler, Maya Hawke i Madisen Baety), napada w finale na dom, w którym znajdują się bohaterowie grani przez Leonardo DiCaprio i Brada Pitta. Zanim nastoletnia wówczas Madison pojawiła się na castingu do filmu, zrobiła research dotyczący rodziny Charlesa Mansona. Gdy dowiedziała się, że jej członkowie często brali razem zakazane substancje, postanowiła postawić wszystko na jedną kartę. Namalowała obraz, jakby była pod wpływem, a następnie napisała na nim wiersz dedykowany Mansonowi. Pod koniec obcięła sobie pukiel włosów i wszyła go w płótno. Została zaproszona do biura Tarantino na kolejne czytanie. Gdy weszła do środka, zauważyła, że jej obraz wisi na ścianie. Wtedy była pewna, że zagra w "Pewnego razu... w Hollywood". Jej postać zabiła uwielbianego bohatera "Krzyku". Fani mieli do niej pretensje Po roli Sadie przyszedł "Krzyk" , piątą część serii popularnych horrorów. Madison zagrała Amber, koleżankę głównych bohaterek, które stają się celem psychopaty. W finale okazuje się, że to jej postać jest jedną z tych, które kryją się pod maską Ghostface'a. "Te filmy są tak bardzo samoświadome, że wszyscy doskonale wiedzą, w czym występują i mają z tego masę radochy" - mówiła w rozmowie z serwisem "Collider". To zagrana przez nią antagonistka odpowiadała za śmierć jednej z ulubionych postaci serii — granego przez Davida Arquette'a szeryfa Deweya. "Będę szczera i może zabrzmię naiwnie, ale gdy kręciliśmy ten film, nie byłam świadoma ogromnej rzeszy fanów cyklu [...]. Fani 'Krzyku' i horrorów są najlepsi na świecie, ale ja weszłam w to bez przygotowania" - wyznała. Odniosła się także do śmierci Deweya. "Było mi przykro, bo to świetna postać. Było mi smutno, że umarł. A później dotarło do mnie, że właśnie tak czuło się wiele innych osób". Niektórzy fani winili ją wręcz za śmierć swojego ulubionego bohatera. "Nieznajomi podchodzili do mnie i mówili, że są wściekli z tego, co się stało. Że są wściekli na mnie. Przepraszam! Nie chciałam! To nie ja napisałam scenariusz" - śmiała się. Sadie i Amber kończą swoje żywoty z poważnymi poparzeniami. Aktorka odniosła się do tej zbieżności w rozmowie z "The Hollywood Reporter". "Nie wiedziałam, że pod koniec ['Krzyku'] moja postać stanie w ogniu. Tak miał zginąć bohater Jacka [Quaida], tak przynajmniej ginął w scenariuszu, który dostałam. Gdy dowiedziałam się o zmianie decyzji, pomyślałam, że to zabawny przypadek. Nie wprowadzili tego ze względu na mnie" - mówiła. Dodała, że w najbliższym czasie nie zamierza wracać do ról psychopatek. "Dwie wystarczą" - stwierdziła ze śmiechem. "Anora". Mikey Madison otrzymała rolę bez castingu Przełomem w karierze Madison okazała się tytułowa rola w "Anorze" Seana Bakera. Film debiutował podczas 77. festiwalu w Cannes, gdzie nagrodzono go Złotą Palmą. Opowiada on o striptizerce z Nowego Jorku, która zostaje wynajęta przez rozpuszczonego i niezbyt lotnego syna oligarchy. Ten po krótkiej znajomości proponuje jej ślub w Las Vegas. Anora, dla przyjaciół Ani, niedługo cieszy się życiem na bogato. Gdy rodzice jej męża dowiadują się o ślubie, robią wszystko, by go unieważnić. Madison dostała rolę bez przesłuchania. Bakerowi wystarczyło to, co zobaczył w "Pewnego razu..." i "Krzyku". Umówił się z aktorką na kawę i przedstawił jej zarys fabuły "Anory". Na koniec stwierdził, że jeśli się zgodzi, napisze dla niej scenariusz. "[Anora i ja[ różnimy się psychicznie i fizycznie, ale odnalazłam siebie w jej optymizmie" - mówiła Madison w rozmowie z "Vanity Fair". Nie ukrywała jednak, że odgrywanie stanów emocjonalnych Ani kosztowało ją masę energii. Mikey Madison czuła się komfortowo w swojej roli Na potrzeby roli aktorka nauczyła się mówić po rosyjsku. Godzinami trenowała taniec na rurze, co przepłaciła kilkoma kontuzjami i bliznami. Sama była zaskoczona, jak komfortowo czuła się w czasie realizacji scen występów. "Nie tylko ja byłam nago. Patrzyłam w lewo, w prawo, a tam były inne kobiety bez ubrań. Czułam się komfortowo. Mogłam tak chodzić po planie — a na co dzień w ogóle taka nie jestem" - wyznała. Podczas organizowanego przez "Variety" spotkania "Actors on Actors" Madison zdradziła, że razem z partnerującym jej Markiem Eydelshteynem, z którym miała kilka odważniejszych scen, zrezygnowali z pomocy koordynatora intymności. W ostatnich latach stali się oni nieodłącznymi członkami ekip filmowych, a ich obecność na planie ma służyć komfortowi psychicznemu aktorów i zachowywaniu zdrowych granic podczas zdjęć. "Podczas prac nad naszym filmem, to był mój wybór. Twórcy zaoferowali mi obecność koordynatora intymności. Mark i ja zdecydowaliśmy, że najlepiej będzie, jeżeli zrobimy to po cichu. Moja bohaterka jest pracownicą seksualną, a ja widziałam poprzednie filmy Seana [Bakera] i wiem, jak bardzo zależy mu na autentyczności. Byłam na to gotowa. Jako aktorka, potraktowałam to, jak moją pracę" - tłumaczyła. Jej słowa nie przypadły do gustu wielu osobom. Na aktorkę wylała się fala negatywnych komentarzy. Obecnie uważa się, że koordynatorzy intymności są ogromnym postępem w świecie filmu i powinni być postrzegani jako niezbędni na każdym planie. Nie zmienia to jednak faktu, że krytyka Madison była w tym wypadku bezpodstawna — nie podważała ona sensu pracy koordynatorów, a jedynie stwierdziła, że świadomie nie skorzystała z ich pomocy, mimo takiej możliwości. "Anora" przyniosła 25-letniej aktorce nominacje do najważniejszych wyróżnień — Złotego Globu, nagród Gildii Aktorów, Critics' Choice i BAFTA oraz Oscara. Czy zdobędzie nagrodę Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej? O tym przekonamy się już w nocy z 2 na 3 marca 2025 roku.

SOURCE : interiafilm
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS