Blogs
Home/world/Te sowa rozwsciecza Putina. Duchowni rosyjskiej cerkwi uderzaja w jego zonierzy. "Te wojne przegralismy"

world

Te sowa rozwsciecza Putina. Duchowni rosyjskiej cerkwi uderzaja w jego zonierzy. "Te wojne przegralismy"

Duchowni Rosyjskiego Koscioa Prawosawnego otwarcie popieraja wojne Putina bogosawia rosyjskich zonierzy i zachecaja ich do zabijania Ukraincow. Nagle jednak zacza przeszkadzac im fakt ze wojskowi... uzywaja wulgarnego jezyka. Najwyzsi dostojnicy koscielni nie gryzli sie w jezyk i byc moze pierwszy raz tak ostro wypowiedzieli sie o wojnie. Ich zdaniem przeklenstwa na froncie sa gownym powodem rosyjskich niepowodzen i skazuja armie na przegrana. "Przeklenstwa oznaczaja kult ksiecia ciemnosci .... Przegralismy wojne sow i wartosci duchowych" napisa metropolita Mitrofan z Murmanska.

Te słowa rozwścieczą Putina. Duchowni rosyjskiej cerkwi uderzają w jego żołnierzy. "Tę wojnę przegraliśmy"
February 10, 2025 | world

— Rosja nie wygrywa, ponieważ rosyjski żołnierz przeklina — stwierdził podczas uroczystości bożonarodzeniowych Dimitrij Wasilenkow, jeden z kapłanów Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. Jako zagorzały zwolennik idei patriarchy Cyryla o "metafizycznej wojnie z Zachodem" arcykapłan Wasilenkow uważa, że ludzie, którzy sami są przesiąknięci złem i grzechem, nie są w stanie pokonać światowego zła. — W jakim stopniu my sami jesteśmy zdolni do bycia wojownikami prawdy? Na froncie jest wulgaryzm, ludzie są przyzwyczajeni do grzechu... Aby przezwyciężyć to nieszczęście, aby zwyciężyć, konieczny jest duchowy wysiłek ludu. Rosyjskie przekleństwa są jednak tak głęboko zakorzenione w codziennej kulturze nie tylko większości Rosjan, ale także narodów byłego ZSRR, że nie można liczyć na taki wyczyn duchowy. Powiem więcej — przeklinanie jest zakorzenione w naszej kulturze znacznie bardziej niż wierzenia religijne czy obyczaje — powiedział. "Chcesz być mężczyzną, idź na wojnę". Jak Putin zagrał na największym kompleksie Rosjan Metropolita Mitrofan zareagował ostrzej, wypowiadając zdanie, które z pewnością nie spodobałoby się Putinowi. Powiedział, że najważniejszą wojnę Rosjanie już przegrali. "Język diabła" Jeśli popatrzeć na historię kultury rosyjskiej, pierwszym źródłem pisanym zawierającym wulgaryzmy są nowogrodzkie listy z XII-XIII w. Później słownictwo to przeniknęło do oficjalnej korespondencji, kronik, a nawet do tekstów liturgicznych (jednak używane jest tam tylko słowo oznaczające nierządnicę, ale było ono stopniowo korygowane w XVII-XIX w., a dziś zachowało się tylko w użyciu staroobrzędowców). Niebezpieczeństwo rozprzestrzeniania się wulgaryzmów w Rosji zostało wspomniane na Soborze Stu Rozdziałów w 1551 r., a w XVII w. szeroko rozpowszechniono anonimową "Instrukcję o języku ojczystym". Tekst publikujemy dzięki uprzejmości serwisu Nowa Gazieta. Prosimy o wsparcie pracy niezależnych rosyjskich dziennikarzy z portalu Nowa Gazieta Aleksander Wołkow, były rzecznik patriarchy Cyryla , a obecnie przewodniczący Komisji Informacyjnej Diecezji Moskiewskiej Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, wypowiada się w podobnym tonie. Przemawiając na konferencji prasowej 3 lutego, zauważył (choć nie podał dokładnych statystyk), że żołnierze, którzy przeklinają, "są bardziej narażeni na śmierć lub zranienie". Chociaż nikt go o to nie pytał, uznał za konieczne udzielić "kapłańskiego napomnienia". — Nie możesz przeklinać na linii frontu... Jeśli masz w ręku broń, zapomnij o przekleństwach! Jeśli siedzisz w schronie z towarzyszami walki, nie przeklinaj — powiedział. Swoje napomnienie wygłosił w przytulnej moskiewskiej sali, a nie w "strefie specjalnej operacji wojskowej", w której nigdy nie był. Były rzecznik patriarchy dodał, że wulgaryzmy to "język diabła". — Wulgaryzmy mają podłoże duchowe. Ludzie, którzy starają się powstrzymać od takiego języka, nawet w tych absolutnie ekstremalnych warunkach, są znacznie bardziej chronieni w sferze działań wojennych. To nie jest żart — powiedział. "Kult księcia ciemności" Na rosyjskiej "patriotycznej" stronie internetowej Ridus przez jakiś czas widniał komentarz Aleksieja Fiłatowa, podpułkownika FSB i wiceprezesa Stowarzyszenia Weteranów jednostki specjalnej "Alfa". Skrytykował on w nim stanowisko duchownych Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. "Nie należy przeklinać w rodzinie przy dzieciach. Uważam, że nie ma żadnej korelacji między tym, że żołnierz przeklina, a tym, że jest lepszy lub gorszy w walce. Może przeklinać, ale jego los nie zależy od tego" — napisał. Dodał, że wulgaryzmy odgrywają wręcz "pozytywną" rolę podczas działań wojennych. "Wróg może ich [wulgaryzmów] nie rozumieć, mogą one być przykrywką dla zaszyfrowanych rozkazów. Batiuszka [potoczne określenie dla prawosławnego duchownego w Rosji] nie był w tak ekstremalnych sytuacjach, kiedy człowiek dostaje się pod ostrzał" — dodał. Bartosz Węglarczyk: rosyjska Cerkiew sprzedała duszę diabłu. Niestety papież Franciszek tego nie widzi [KOMENTARZ] Metropolita Mitrofan (Badanin) z Murmańska, emerytowany kapitan rosyjskiej marynarki wojennej, a obecnie członek Najwyższej Rady Kościelnej Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, w przeszłości osobiście poznał wojskowy (marynarski) wulgarny język. Poświęcił temu całą książkę "Prawda o rosyjskim koledze" (Sankt Petersburg-Murmańsk: Bibliopolis, 2014). Napisał w niej, że używanie wulgarnego języka w armii "służy jako środek prymitywnego tłumienia jednostki, co prowadzi do choroby i zniszczenia kolektywu, a ostatecznie do paraliżu jego pracy. Poleganie przez dowódcę na takim języku jest dowodem jedynie braku profesjonalizmu". Zdaniem metropolity armia używająca wulgaryzmów nie może być "armią Chrystusa", walczącą po stronie dobra i światła przeciwko siłom zła i ciemności. " Przegraliśmy wojnę słów i wartości duchowych... Przekleństwa oznaczają kult księcia ciemności, w konsekwencji człowiek oddala się od Boga... Ten, kto przeklina, pozbawia się pomocy Boga" — napisał. "Kampania przeciwko wulgaryzmom" Pitirim (Tworogow), były rektor Moskiewskiej Akademii Teologicznej, a obecnie biskup skopiński i szacki, poświęcił jedno ze swoich kazań temu samemu problemowi. Przyczynę wojny upatrywał w fakcie, że rosyjskie i ukraińskie społeczeństwa zaczęły masowo sięgać po wulgaryzmy "i ani rodzina, ani szkoła, ani społeczeństwo nie mogą tego naprawić, ale tylko Bóg" — poprzez straszliwą mękę, która została zesłana na oba narody. — Wulgarny język prowadzi do śmierci, pozbawia ich [obu armii] personelu — powiedział. W ubiegłym roku sam patriarcha Cyryl przyłączył się do "kampanii przeciwko wulgaryzmom". Jego podwładni wielokrotnie opowiadali jednak korespondentowi Nowej Gaziety o tym, jakich wulgaryzmów używa ich przełożony, gdy wpadnie w gniew, także podczas nabożeństw. W internecie krąży nagranie wideo, na którym Cyryl przeklina nawet w obecności Władimira Putina. Nieumiarkowanie językowe patriarchy rozwiązało również języki innych biskupów, tak że wulgaryzmy stały się znacznie częstsze w ich komunikacji z podwładnymi. W tych okolicznościach patriarcha Cyryl, przemawiając podczas tegorocznych uroczystości bożonarodzeniowych, nagle wezwał do "pozbawienia wulgaryzmów ich popularności". Być może ogarnięty nagłym impulsem pokutnym, nazwał przekleństwa "duchową chorobą, która dotknęła wielu ludzi". Stwierdził, że odpowiedzialność za ich rozpowszechnienie ponoszą filmy, spektakle teatralne i internet. — Gdybyśmy nałożyli barierę na wulgaryzmy, tak jak teraz nakładamy barierę na alkoholizm, byłoby to bardzo ważne zjawisko cywilizacyjne — powiedział zwierzchnik Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. "Nie zabijaj" oznacza "morduj wrogów, w tym Ukraińców". Rosyjski Kościół Prawosławny w końcu odsłania karty — Chociaż publiczne używanie wulgaryzmów jest prawnie utożsamiane z drobnym chuligaństwem, obecnie jest ono w społeczeństwie faktycznie legitymizowane — powiedział Cyryl, trafnie wychwytując trend występujący w przemówieniach rosyjskich polityków i propagandystów ery "specjalnej operacji wojskowej" . Biorąc pod uwagę wzrost nastrojów wojskowych i ksenofobii w rosyjskich mediach, wydaje się wręcz czymś nienaturalnym fakt, że przeklinanie jest nadal nominalnie zabronione w przestrzeni publicznej. Używanie wulgaryzmów w miejscach publicznych, zgodnie z art. 20.1 Kodeksu wykroczeń administracyjnych Federacji Rosyjskiej, grozi 15 dniami więzienia. Rzeczywiście, rosyjska armia jest skazana na porażkę — ale z pewnością nie z powodu wulgaryzmów, a z powodu braku moralnego, prawnego i ludzkiego uzasadnienia dla swoich działań. Totalna profanacja, wraz z totalnym pijaństwem i innymi formami moralnego rozkładu armii, to tylko jeden z objawów rosyjskiej choroby.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS