Sojusznicy Polski szukaja hakow na Rosjan. Zakulisowe rozmowy nabray rozpedu. To tylko rozsierdzi Putina

Nowe propozycje to efekt narastającej frustracji wschodniej części sojuszu, że zachodnie sankcje wobec Rosji nie spełniają oczekiwań, a gospodarka Moskwy wciąż je wytrzymuje i omija. A to wszystko niemal trzy lata po inwazji Rosji na Ukrainę na pełną skalę. Do tego Kijów mierzy się z coraz większymi trudnościami na linii frontu, a kraje UE obawiają się nieprzewidywalnego podejścia prezydenta USA Donalda Trumpa do Rosji. Pokerowa zagrywka Chin. Tak Pekin może wywrócić światowy stolik. Putin się przeliczył Kraje nadbałtyckie postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce . Właśnie rozważają nowe sposoby zatrzymywania rosyjskich statków z wykorzystanie prawa międzynarodowego. I wcale w grę nie wchodzą tylko względy środowiskowe. Finlandia, Litwa, Łotwa i Estonia chcą pójść o krok dalej. To miałoby pomóc przejąć więcej putinowskich statów pływających dziś swobodnie na Morzu Bałtyckim. Putin może to odczytać jednoznacznie — za przekroczenie granic. Moskwa nadal transportuje ropę i unika sankcji, polegając na stale rosnącej "flocie cieni" — starzejących się statkach o niejasnej własności i nieznanym ubezpieczeniu. Rosyjski eksport ropy i gazu generuje ok.połowy przychodów Kremla . "Flota cieni" może mieć problemy przez dwa państwa Ameryki Środkowej. Tankowce będą musiały zmienić banderę Blisko 50 procent objętego sankcjami handlu [rosyjską ropą naftową] odbywa się przez Zatokę Fińską. Istnieją zagrożenia dla środowiska, są ataki na naszą infrastrukturę podmorską — mówi minister spraw zagranicznych Estonii Margus Tsahkna. — Teraz pytanie brzmi ... co możemy zrobić z tymi statkami? — pyta otwarcie w rozmowie z POLITICO. — Nie możemy zablokować całego morza, ale możemy kontrolować więcej. Istnieje wiele możliwości — dodaje tajemniczo. Odwiedziliśmy misję NATO. Tak wygląda "polowanie" na rosyjskie ataki na Bałtyku. "Mogą spowodować katastrofę" Rosja na Bałtyku, czyli jak powstrzymać Putina Rozmowy nabrały nowego tempa po tym, jak w grudniu ub.r. Finlandia przejęła podejrzany o sabotowanie bałtyckich kabli energetycznych i telekomunikacyjnych statek "floty cieni" . Rozważane pomysły dzielą się na trzy kategorie , tłumaczą urzędnicy. Po pierwsze, władze mogłyby przechwytywać statki, które mogą szkodzić lokalnemu środowisku, na przykład poprzez wycieki ropy. Po drugie, urzędnicy powiedzieli, że kraje mogłyby wykorzystywać przepisy dotyczące piractwa do przejmowania statków zagrażających krytycznej infrastrukturze podmorskiej. Wreszcie, jeśli prawo międzynarodowe zawiedzie, kraje dyskutują również nad wspólnym wprowadzeniem nowych przepisów krajowych, aby ułatwić chwytanie statków znajdujących się dalej na morzu. Mogą one obejmować wymóg, aby tankowce na Morzu Bałtyckim korzystały z określonej listy wiarygodnych ubezpieczycieli , twierdzą urzędnicy. We wszystkich przypadkach, dodają, kraje zwrócą się do UE o koordynację wysiłków. NATO stoi przed prawie niemożliwym zadaniem na Morzu Bałtyckim. Władimir Putin wskazał dwa nowe cele ataków Według litewskiego ministra energetyki Żygimantasa Vaiciunasa, oświadczenie UE w sprawie sposobu, w jaki kraje mogą interpretować prawo międzynarodowe, "może być jednym z pierwszych kroków" w celu wzmocnienia legitymacji tych nowych wysiłków. Morze Bałtyckie jest kluczową arterią dla moskiewskiego handlu ropą naftową . W zeszłym roku z portów bałtyckich wypłynęło 348 statków typu shadow-fleet (floty cieni), co stanowiło 40 proc. całkowitej sprzedaży ropy przez Rosję — liczba ta odpowiada jednej trzeciej rocznego budżetu obronnego Moskwy.