Zaskakujace sowa inzyniera ws. Zmarzlika. Kibice wstrzymuja oddech

Kilka lat temu do samej czołówki wskoczył Ashley Holloway i ciągle się w niej utrzymuje. W pewnym momencie jego telefon był rozgrzany do czerwoności. Teraz rywalizuje z Ryszardem Kowalskim o miano najlepszego tunera na świecie. Doświadczonemu inżynierowi do pełni szczęścia brakuje jedynie tytułu mistrza świata - Bartek to fantastyczny zawodnik, ale da się go pokonać. Liczę, że to zrobi któryś z moich zawodników - mówi Ashley Holloway w rozmowie z Interią Sport. W tym roku dystans do Ryszarda Kowalskiego wyraźnie się skrócił. Zmarzlik miewał momenty, gdzie widać było gołym okiem problemy z prędkością. Doszło do tego, że testował nawet jednostkę Petera Johnsa. Spekulowano koniec współpracy. Zresztą z usług Kowalskiego zrezygnowało kilku znanych żużlowców, w tym np. Dominik Kubera. W tegorocznym cyklu Speedway Grand Prix, Ashley Holloway będzie miał zacny skład. Robert Lambert, Dan Bewley oraz Brady Kurtz będą reprezentować stajnię Ash-Tech. W poprzednim roku widzieliśmy szczególnie na przykładzie Kurtza i Lamberta, jak bardzo poszli do góry i jak wielką pewność siebie zdobyli. - Nie mamy żadnych konkretnych planów. Postaramy się, aby Robert, Dan oraz Brady mogli wykonać jak najlepszą pracę. Wiedzą, że mają moje pełne wsparcie i jestem gotowy pomóc, gdzie tylko mogę - oznajmia Holloway. To zaangażowanie wyróżnia Brytyjczyka od innych, czołowych tunerów. Możemy go często spotkać w parku maszyn, gdzie pomaga bezpośrednio zawodnikom ze swojej stajni. Od kilku lat w mistrzostwach świata trwa dominacja Bartosza Zmarzlika. Wydaje się, że ciężko znaleźć kogoś, aby mógł zagrozić Polakowi. Ostatnim takim zawodnikiem był Artiom Łaguta, wtedy Rosjanin został mistrzem świata. Jednostki przygotowane przez Hollowaya są jednak w tym roku też fantastyczne. Wydaje się, że głównym rywalem Zmarzlika może być Lambert, który rok temu poznał smak medalu. Brady Kurtz udowodnił w IM Australii, że jednostki Brytyjczyka są niebotycznie szybkie. Kangur miał starty, szybkość przez cały turniej. Był praktycznie nie do złapania. To pokazuje, że Kowalski ze Zmarzlikiem mogą czuć zimny oddech konkurencji na swoich karkach - Wierzę w nich wszystkich i mam nadzieję, że pewnego dnia zostaną mistrzami świata - kończy brytyjski inżynier. Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu . Prywatność . Copyright by INTERIA.PL 1999 - 2025 . Wszystkie prawa zastrzeżone.