Blogs
Home/sports/Oto co Krychowiakowi przytrafio sie w dzungli. "Zony nie byy zbyt zadowolone"

sports

Oto co Krychowiakowi przytrafio sie w dzungli. "Zony nie byy zbyt zadowolone"

- My spedzilismy fajny czas ale nasze zony nie byy zbyt zadowolone - tak o jednej z podrozy do Afryki opowiedzia Grzegorz Krychowiak. Byy reprezentant Polski wyjawi ze wrecz naogowo podrozuje do roznych krajow swiata. Nie boi sie nawet ekstremalnych warunkow. Jednego razu zdarzyo mu sie jednak mocno wystraszyc rodzine. Wszystko przez podejrzana wiadomosc.

Oto co Krychowiakowi przytrafiło się w dżungli. "Żony nie były zbyt zadowolone"
By Błażej Winter | January 30, 2025 | sports

Grzegorz Krychowiak w trakcie swojej bogatej kariery miał okazję grać w przeróżnych krajach. Występował w klubach z , Anglii, Hiszpanii, czy Arabii Saudyjskiej. Obecnie jest zawodnikiem cypryjskiego Anorthosisu Famagusta. Częste zmiany miejsca w ogóle mu nie przeszkadzają. Wręcz przeciwnie. W niedawnym wywiadzie dla wyjawił, że podróże są jego wielką pasją. A oddaje się im nie tylko przy okazji w piłkę. Tak Krychowiak podróżował przez Afrykę. "Dali mi jechać na ładne oczy" Piłkarz zdradził nawet, że hobby zamieniło się w jego przypadku w obsesję, a jednego miesiąca zdarzyło mu się lecieć samolotem... 30 razy. - Mam na telefonie listę 100 cudów świata, które chciałem zobaczyć. Zostało mi już tylko siedem. Ostatni zaliczę w czerwcu tego roku. Kolejnym celem będzie wizyta we wszystkich państwach świata, na razie odwiedziłem 130 - wskazał. Oczywiście były pomocnik reprezentacji Polski nie unika także egzotycznych kierunków. Czasem wizyty tam wiążą się z różnymi nieprzewidzianymi przygodami. - Niedawno w Senegalu okazało się, że na miejscu nie działają karty kredytowe, a ja w kieszeni miałem 150 . A euro miejscowi też zbyt chętnie przyjmowali. I tak musiałem przeżyć przez trzy dni. Dałem radę, chociaż na płatnych autostradach prosiłem, żeby dali mi jechać na ładne oczy - opowiadał. Krychowiak znalazł się w sercu dżungli. Wysłał telegram. "Wywołał tylko panikę" Krychowiak ujawnił także, że tak liczne wyjazdy zaczęły w pewnym momencie męczyć jego żonę - Celię. Z tego powodu zdarza mu się podróżować z braćmi. I nie raz musieli zmagać się z ekstremalnymi warunkami. - W Botswanie nie mamy zasięgu, internetu, generalnie kontaktu ze światem. Hotel był w środku dżungli, pod oknami chodziły słonie i lwy... - rozpoczął. Ostatecznie przez wspomniany wyjazd do Botswany ich partnerki mogły najeść się sporo strachu. - Mój brat Krzysiek wpadł na pomysł, żeby miejscowy nadał krótkofalówką wiadomość swojemu koledze, który miał wysłać maila. "Wszystko dobrze. Nie martwcie się. Nie ma zasięgu. Wracamy za pięć dni". To był telegram, który miał uspokoić nasze rodziny, a zamiast tego wywołał tylko panikę. Przecież tam brakowało tylko dopisku: "Okup wynosi 100 tysięcy dolarów". My spędziliśmy fajny czas, ale nasze żony nie były zbyt zadowolone - wyjaśnił.

SOURCE : sport_pl
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS