Blogs
Home/sports/Kucharski o sporze z Lewandowskim Zyje w jakims matriksie

sports

Kucharski o sporze z Lewandowskim Zyje w jakims matriksie

- Lewandowski przez tzw. wymiar sprawiedliwosci traktowany jest ze szczegolnymi wzgledami. Patrzac na dziaania prokuratury to on jest krolem a prokuratorzy paziami. Jesli nie widzi sie problemu w wykorzystywaniu prokuratury do realizacji prywatnych celow biznesowych kreujac faszywe oskarzenie i preparujac dowody to znaczy ze zyjemy w czasach absurdu "Procesu" Franza Kafki - mowi Cezary Kucharski. Byy menedzer Roberta Lewandowskiego w rozmowie z Interia komentuje niekorzystne dla niego ustalenie zespou Adama Bodnara oraz biegych...

Kucharski o sporze z Lewandowskim: Żyję w jakimś matriksie
February 04, 2025 | sports

- Lewandowski, przez tzw. wymiar sprawiedliwości, traktowany jest ze szczególnymi względami. Patrząc na działania prokuratury, to on jest królem, a prokuratorzy paziami. Jeśli nie widzi się problemu w wykorzystywaniu prokuratury do realizacji prywatnych celów biznesowych, kreując fałszywe oskarżenie i preparując dowody, to znaczy, że żyjemy w czasach absurdu "Procesu" Franza Kafki - mówi Cezary Kucharski. Były menedżer Roberta Lewandowskiego w rozmowie z Interią komentuje niekorzystne dla niego ustalenie zespołu Adama Bodnara oraz biegłych sądowych, zarzuca prokuratorom dorabianie dowodów, a także zdradza, o co dziś chciałbym zapytać Lewandowskich. Piotr Jawor, Interia: Wygląda na to, że w sporze Kucharski - Lewandowski, pana przeciwnik wychodzi na prowadzenie. Pan wskazywał na szereg nieprawidłowości w działaniach prokuratury i oskarżał ją o działanie polityczne wspierane przez PiS, tymczasem zespół prokuratorów, i to pod przewodnictwem Adama Bodnara, właśnie zaklasyfikował sprawę jako "postępowanie bez istotnych uchybień". Cezary Kucharski: - Ale moim zdaniem zespół Bodnara niczego w tej sprawie nie wyjaśnił. Jak napisał na portalu społecznościowym X mój mecenas Krzysztof Ways: "Brak istotnych uchybień" tego śledztwa w raporcie, jest skandalicznym uchybieniem jego autora/autorów. Gdyby sprawa nie szła 'na poduchach' i nie była dogadana wcześniej między zainteresowanymi, nigdy nie trafiłaby do sądu". Moim zdaniem w raport była ingerencja. Przecież kilka dni przed jego ogłoszeniem, przewodnicząca, pani prokurator Katarzyna Kwiatkowska wypowiadała się zupełnie inaczej. Cytuję: "Tempo, które wskazuje, że prokuratorzy mogli złamać prawo, aby zadowolić swoich przełożonych, którym zależało na dobrych relacjach z największym polskim sportowcem". Pani prokurator Kwiatkowska mówiła też o stenogramach: "Problem w tym, że stenogramy sporządzone przez jedną ze stron sporu prokuratorzy uznali za w pełni wiarygodne i tym samym także przyjęli jednostronna interpretację". Pani Prokurator Kwiatkowska zdaje się wie, że prokuratura złamała prawo i nie była obiektywna. Wszelkie poszlaki świadczą, że to mecenas Lewandowskiego, pan Tomasz Siemiątkowski, ustalał poza protokołem wszystko z prokuratorami Bogdana Święczkowskiego. Siemiątkowski z Lewandowskim z premedytacją przedstawiali prokuraturze fałszywe fakty i dostarczyli spreparowane nagrania jako dowód. Z kolaboracji z polityczną prokuraturą Zbigniewa Ziobry, Siemiątkowski zrobił sobie dobry biznes. Pan prokurator Jarosław Onyszczuk, członek zespołu A. Bodnara napisał komentarz na mój wpis o śledztwie, że "my właśnie takich śledztw nie chcemy". W mojej sprawie w ogóle nie było śledztwa, a dopasowywanie i preparowanie dowodów do z góry narzuconej tezy, w niespotykanym dla polskiej prokuratury ekstraordynaryjnym tempie. W żargonie piłkarskim mówiąc, wynik był ustalony przed meczem, przy zielonym stoliku. Dlaczego tak pan uważa? - Efekt pracy zespołu w tej konkretnej sprawie świadczy, jakby w prokuraturze dalej funkcjonowały zasady Ziobry i Święczkowskiego, bo w raport ewidentnie nastąpiła ingerencja. Jeśli taki wniosek wysnuli z postępowania w mojej sprawie, to znaczy, że ta prokuratura w niczym nie różni się od prokuratury Ziobry i Święczkowskiego, bo nastąpiła ingerencja albo raport jest nierzetelny. Wielu przecież zależy, aby tak właśnie ludzie myśleli o obecnej prokuraturze i nowej władzy... Jeśli nie widzi się problemu w wykorzystywaniu prokuratury do realizacji prywatnych celów biznesowych to znaczy, że tkwimy we wschodnim systemie tzw. wymiaru sprawiedliwości, w którym wszystko można ustawić i zmiana władzy nic nie zmieniła. Trudno jednak sobie wyobrazić, żeby zespół prokuratorów Bodnara chciał tuszować błędy prokuratorów działających za poprzedniej władzy i bez zbadania tak medialnej sprawy zaklasyfikował postępowania jako prowadzone "bez istotnych uchybień". - Ta sprawa to książkowy przykład zorganizowanego ręcznego sterowania, pozaprotokolarnego ustawiania i polowania na człowieka, stawiania się ponad prawem przez prokuraturę. Nie widzę innej możliwość niż taka, iż ktoś zaingerował w ten raport lub się tym po prostu nie zajęli, choć przeczą temu słowa pani prokurator Kwiatkowskiej. A może pan Siemiątkowski zainterweniował u pana Bodnara i stąd taka notatka? Przecież pan Siemiątkowski publicznie się chwali, że jest doradcą Bodnara. Dziwnie by brzmiało, gdyby doradca Bodnara w jego raporcie został przedstawiony jako ten, który brał udział w przestępczym preparowaniu spraw politycznej prokuratury Ziobry. Aby była jasność - ja nie liczę na rozliczenie działań prokuratury politycznej Ziobry i Święczkowskiego przez obecną prokuraturę. Tak samo jak środowisko piłkarskie nigdy samo nie rozliczyłoby się z korupcji w piłce. Moi prawnicy cały czas prowadzą działania, żeby ustalić wszystkie aspekty tej sprawy i jesteśmy na dobrej drodze. Złożyliśmy zawiadomienie do Prokuratury Krajowej Wydziału Spraw Wewnętrznych na prokuratora Dawida Hieropolitańskiego, bo on sfałszował dokumenty. A jeśli fałszowanie i dorabianie dokumentów i pozorowanie czynności pod z góry przyjętą tezę nie jest uchybieniem prokuratury, to co nim jest? Za to panu Hieropolitańskiemu grozi pięć lat, to poważniejszy zarzut niż on wymyślił mi. Co według pana wskazuje, że prokuratura działała na polityczne zamówienie? - Zawiadomienie do prokuratora krajowego Święczkowskiego, który w raporcie występuje częściej niż Ziobro. Zgłaszano do niego zawiadomienie po to, aby osiągnąć efekt pożądany - cytując słowa pani prokurator Kwiatkowskiej. Wie pan ile zawiadomień z art.191 kk trafiło do Prokuratury Krajowej? Jedno w historii - moje! Prokuratorzy błyskawicznie awansowani za PiS, czyli Hieropolitański i Tomasz Łopatka z Prokuratury Regionalnej w Warszawie polecieli helikopterem specjalnie do Gdańska, aby od Lewandowskiego przyjąć zawiadomienie. Polecieli do piłkarza dzień po złożeniu przez jego prawnika Siemiątkowskiego doniesienia z art.191 kk do prokuratora krajowego Święczkowskiego. Nie słyszałem, aby prokuratorzy latali helikopterem do prezydenta kraju, premiera, marszałka sejmu czy konstytucyjnych ministrów, ale polecieli do piłkarza... Nie słyszałem też o wszczęciu śledztwa w dniu złożenia zawiadomienia. To pokazuje pańszczyźnianą pozycję prokuratorów wobec gwiazdy piłki. Pewnie przy okazji selfie sobie zrobili... Prawdopodobnie to prokurator krajowy Święczkowski lub inny wysokiej rangi prokurator Michał Ostrowski nakazali lecieć prokuratorom wysługiwać się Lewandowskiemu. Działania te były niezgodne z właściwością rzeczową, wynikającą z ustawy Prawo o prokuraturze. Gdyby zwykły człowiek napisał do Święczkowskiego, nie dostałby odpowiedzi, zostałby całkowicie olany, bo z taką sprawą idzie się na policję lub do najbliższej prokuratury rejonowej. Lewandowski, a bardziej jego mecenas Siemiątkowski, poszedł jednak po linii politycznej do prawej ręki Ziobry. Tempo działania prokuratorów, liczba i ranga prokuratorów biorących udział w tej błahej z punktu widzenia kodeksu karnego sprawie, forma represji wobec mnie i mojej rodziny, stosowanie wielomilionowych poręczeń, upublicznienie tylko fragmentów nagrań pod tezę, spektakularne zatrzymanie mnie, fałszowanie dokumentacji przez prokuraturę, niszczenie dowodów, manipulowanie opinią publiczną, zaangażowanie się prokuratury w spór gospodarczy - to dużo dowodów. Nie słyszałem też o wszczęciu śledztwa w dniu złożenia zawiadomienia. To pokazuje pańszczyźnianą pozycję prokuratorów wobec gwiazdy piłki. Pewnie przy okazji selfie sobie zrobili... Ta cała kooperacja Siemiątkowskiego i ludzi Lewandowskiego ze Święczkowskim, zaangażowanie medialne, wręcz egzaltacja Siemiątkowskiego miały na celu zmusić mnie do ustępstw w sporze gospodarczym wobec Lewandowskiego. Temida może jest ślepa, ale w Polsce potrafi być na usługach piłkarza i jego mecenasa. Myśleli, że się przestraszę tej machiny i później przyjmę ich ofertę ugody za 500 tys. zł. Wycelował pan już działa w każdą stronę sceny politycznej. - Absolutnie nie. Oceniam tylko moją sprawę i w tym względzie nie widzę różnicy między prokuraturą Ziobry a obecną, skoro ci ostatni nie widzieli oczywistości. Dlatego uważam, że była ingerencja, bo pani prokurator Kwiatkowska publicznie zgłaszała zastrzeżenia. A może prokuratorzy tak naprawdę nie chcą żadnych rozliczeń? Może boją się zadzierać i chcą mieć święty spokój, bo przecież w mojej sprawie uczestniczy cała wierchuszka pisowskiej prokuratury? A może będą rozliczenia, ale tylko w niektórych sprawach? Pytań rodzi się wiele. Z kolei pan złożył zawiadomienie ws. prokuratora Hieropolitańskiego. Jakie tam są zarzuty? - Pan Hieropolitański upozorował odsłuchanie i zrobienie stenogramu z nagrań Lewandowskiego. Ale on ich nie zrobił. Stenogramy i to bardzo nierzetelnie, zrobił Siemiątkowski. To jest przestępstwo z art. 271 kk (funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5). Stenogram Hieropolitańskiego nie różni się niczym od Siemiątkowskiego. Są identyczne - kropka w kropkę, przecinek w przecinek, nawet czcionka jest ta sama. Stenogram prokuratury został zrobiony w kancelarii Tomasza Siemiątkowskiego. Jeśli pan i kolega robiliby z naszej rozmowy oddzielne stenogramy, to czy one byłyby identyczne? W tym samym miejscu postawicie kropkę i przecinek? No raczej nie ma na to szans. - No dokładnie... Do tego szybkość działania prokuratury, świadkowie wzywani na telefon... Spektakularne zatrzymanie, pierwsza informacja o tym w TVP Info, narracja w głównych wiadomościach Jacka Kurskiego o 19.30, że to poseł PO szantażuje Lewandowskiego... Normalnie tak to się nie dzieje. I teraz wróćmy do tego raportu - jeśli dorabianie dokumentów rodem z PRL, na podstawie których się kogoś oskarża, nie jest uchybieniem, to ja już nie wiem, co nim jest. Dodatkowo prokuratura zniszczyła ich główny dowód - telefon i nagrania Lewandowskiego. Zamiast zabezpieczyć telefon, zresetowali do ustawień fabrycznych. Teraz nieudolnie za pomocą biegłych chcą pominąć ten element wprowadzając sąd i opinię publiczną w błąd. Ale przyzna pan, że - przynajmniej medialnie - raport komisji Bodnara jest dla sprawy istotny. - To świadczy, że sąd ludowy nadal u nas istnieje, skoro my dyskutujemy o tym, że ktoś medialnie wygrywa lub przegrywa... Przecież jest jeszcze sąd, w teorii niezależny, który o tym wszystkim zdecyduje. Pan Siemiątkowski organizował potajemne spotkania z dziennikarzami, manipulował nimi, obiecywał im spotkania z Lewandowskim, gdy zadawali trudne pytania. Ja to wszystko wiem, bo mam niezłe relacje w środowisku dziennikarskim i wiele rzeczy do mnie docierało. Ale ilu dziennikarzy by nie zaangażował, to nie przekona nikogo, że moje spotkania z Lewandowskim były czymś innym niż negocjacjami. Może sobie wyrywać z kontekstu zdania i fałszować przekaz, ale fakty są inne. Pan Siemiątkowski nie uczestniczył w negocjacjach... A teraz mają problem - zaangażowali całą machinę państwa i wielu prokuratorów, okłamali opinię publiczną, by rozliczyć biznes Lewandowskiego ze mną. To wszystko temu służy. Jest jeszcze jedna rzecz działająca na pana niekorzyść, a mianowicie ekspertyza nagrań. Pan twierdzi, że nie są autentyczne, tymczasem Biuro Ekspertyz Sądowych w Lublinie potwierdziło ich autentyczność. - Absurd i bzdura! Pan uległ manipulacji, bo ludzie z Lublina nie potwierdzili wcale autentyczności. Nie są autentyczne nagrania robione na telefonie, na którym jest tylko fragment rozmowy! Pan Siemiątkowski wspólnie z pisowską prokuraturą manipulują opinię publiczną i sądem, od początku sprawy wypuszczając informacje, że taśmy rzekomo są autentyczne. A to jest bzdura! Potwierdzili to właśnie ludzie z Lublina, cytuję ich słowa: "Opinie z racji wątpliwości nie doprowadziły do rozstrzygnięcia w zakresie uznania nagrań za autentyczne ...". BES z Lublina potwierdziło to, co mówię od początku, że kluczowy dowód został zniszczony a protokół ze zrobienia stenogramu przez prokuratora Hieropolitańskiego jest sfałszowany. Dziwne jest dla mnie jednak, że biegli z Lublina wykonywali eksperymenty procesowe na telefonie bez zgody organów procesowych. Działania Siemiątkowskiego w porozumieniu z pisowską prokuraturą są dla mnie kopią mechanizmu działań pana Macierewicza, który wykorzystywał aparat państwa, kłamstwa, manipulacje i kopię samolotu do udowadniania zamachu w Smoleńsku. Siemiątkowski z prokuraturą fałszują dowody, chcąc udowodnić autentyczność nagrań, chociaż ten dowód zniszczyli sami i od początku nie posiadali oryginałów i całych rozmów, a jedynie jakieś kopie. Skoro nie ma oryginału, to nie wiemy z czego powstała kopia. Czyli rozumiem, że ta ekspertyza dotyczyła tylko części nagrań? - Tak. Od początku wszystko odbywa się na podstawie fragmentów rozmów i kopii, które Lewandowski z Siemiątkowskim mogli dowolnie spreparować. Tak jak wypuścili do mediów fragment rozmowy, który został wycięty i w chamski sklejony. Pan Siemiątkowski nigdy nie dostarczył oryginałów i całych rozmów, przedstawia wybiórcze elementy, które pasują mu do tezy i wypuszcza do mediów, manipulując przekazem. Teraz więc trzeba zadać sobie pytanie, dlaczego sąd kazał prokuraturze zrobić piątą opinię? Nie ma możliwości, żeby jakikolwiek biegły w Polsce ocenił te taśmy jako autentyczne, bo tych taśm nie ma. Oryginalne nagrania skasowano w prokuraturze 5 stycznia 2021. Dlatego też będę składał zawiadomienie do prokuratury o niszczenie dowodów. Czy ktoś kiedykolwiek wytłumaczył, czemu nagrania zostały skasowane? - To pytanie do pana Siemiątkowskiego i do prokuratury, a ja chcę to ustalić. Dlaczego mnie oskarżyli, a jednocześnie zniszczyli dowody? Prokuratura lub Siemiątkowski zniszczyli dowody, przywrócili telefon do ustawień fabrycznych. Doświadczenie życiowe wskazuje, że jeśli ktoś ma dowody, to nie powinien ich zniszczyć, ale zabezpieczyć, aby nie było żadnych wątpliwości. Moim zdaniem zniszczyli dowody z premedytacją, prawdopodobnie na telefonie Lewandowskiego były niewygodne dla nich pliki. Doświadczenie życiowe wskazuje, że jeśli ktoś ma dowody, to nie powinien ich zniszczyć, ale zabezpieczyć, aby nie było żadnych wątpliwości. Moim zdaniem zniszczyli dowody z premedytacją, prawdopodobnie na telefonie Lewandowskiego były niewygodne dla nich pliki A sąd się tym nie interesuje? - Sąd nabrał wątpliwości, bo przecież nakazał prokuraturze zrobienie badań taśm, choć one są tylko kopiami i fragmentami rozmów nagrywanych przez Lewandowskiego. Prokuratura robiła piątą opinię. Ja zrobiłem kontropinię do tej z Lublina, bo da się dostrzec korelację na linii prokuratura-biegli prokuratury i robienie opinii zgodnie z oczekiwaniami prokuratury aby wprowadzić w błąd sąd. Mój biegły - Arkadiusz Lech - zmiażdżył te argumenty. Biegli z Lublina jedną rzecz zrobili dobrze - potwierdzili nasze ustalenie, że nagrania zostały zniszczone 5 stycznia 2021 w prokuraturze, i że prokurator Dawid Hieropolitański sfałszował stenogramy. Oryginalnych nagrań nie ma i nie będzie. Lewandowski zresztą nigdy prokuraturze nie dostarczył całości. Media nigdy nie zadały trudnych pytań Lewandowskiemu ani Siemiątkowskiemu w mojej sprawie. Chyba bez przesady. Udzielił pan już kilku wywiadów, nasza rozmowa też o czymś świadczy. - Teraz tak, ale sprawa trwa już cztery lata, a Siemiątkowski wykorzystuje media do narzucania swojej narracji. Lewandowski, przez tzw. wymiar sprawiedliwości, traktowany jest ze szczególnymi względami. Patrząc na działania prokuratury, to on jest królem, a prokuratorzy paziami. To ironiczna parafraza. Można zadać pytanie, czy jakikolwiek prokurator leci helikopterem do kogokolwiek, żeby przyjąć zawiadomienie o przestępstwie? A do Lewandowskiego polecieli w dniu złożenia doniesienia. Rozumiem, że jest wybitnym piłkarzem, ale czy państwo jest normalne, jeśli politycy i wymiar sprawiedliwości traktują go jak króla? Takie państwo chcą budować, pańszczyźniane? U nas temida potrafi być na usługach piłkarza i mecenasa Siemiątkowskiego. Ta cała akcja miała jeden cel - żeby mnie zmusić do ugody z nimi na śmiesznych warunkach, bo Siemiątkowski, mając relacje z PiS-owską prokuraturą, znalazł sobie sposób na robienie biznesu. Kończąc ten wątek - czy w takim razie nie żałuje pan, że poszedł na wojnę z Lewandowskim w sytuacji, gdy - według pana - PiS-owska prokuratura była na jego usługach, obecna władza też niespecjalnie chce wskazać błędy poprzedników, a media trzymają stronę Lewandowskiego. - Co to w ogóle za pytania z tezą? A jak pan sobie wyobraża rozejście biznesowe, gdy wspólnik nielegalnie wyprowadza pieniądze i prawa ze spółki? To może stwórzmy prawo. Jak pan np. chce się pan rozwieść, to trzeba zrobić to formalnie, m. in. podzielić majątek. No i moi prawnicy to robili, ale Lewandowski miał inny pomysł skoro mnie nagrywał przez lata. Dlaczego wy, dziennikarze, przez kilka lat nie zadaliście mu pytania, dlaczego mnie nagrywał? Zapytał o to Mateusz Święcicki z Eleven Sports. Lewandowski odpowiedział, że nagrywał pana, ponieważ bał się o siebie i swoją rodzinę. - Przecież to wierutne kłamstwo. Bał się i równocześnie zapraszał mnie do Monachium? Anna Lewandowska wysyłała mi czułe SMSy: "Wujku, kiedy przyjedziesz zobaczyć Klarę?". Składali mi życzenia urodzinowe, wysyłali szampana, podtrzymywali relacje, prosili o różne usługi. I tak się mnie bał? To trochę nie trzyma się logiki. Rozumiem, że Lewandowski może sobie kupić narrację, ale wymagam jakiejś elementarnej logiki. Jeśli zobaczy UFO, też w to ludzie uwierzą, bo to Lewandowski? Jak sam przyznaje, nagrywał mnie już w lutym 2017 r. i dopiero po 3,5 latach w październiku 2020 r. poszedł spłakać się prokuratorowi krajowemu Święczkowskiego, prawej ręce Ziobry, który nie prowadzi spraw? Bajka dla idiotów. Wy, dziennikarze, przychodziliście do mnie i mówiliście, że Lewandowski rozpowiada publicznie, że go szantażuje, że chce wyłudzić pieniądze. Śmialiście się z tego, a później poszedł do prokuratury i wy w to uwierzyliście? Lewandowski z Siemiątkowskim mogą każdą bzdurę sprzedać i nikt tego nie weryfikuje. No właśnie teraz to robimy. - Ta cała historia to wręcz książkowy "Proces" Franza Kafki, a metody prokuratury są wzięte wprost od stalinowskiego prokuratora Andrieja Wyszyńskiego w ZSRR: "Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie". Klasyka Ile pieniędzy dzisiaj zalega Panu Robert Lewandowski? - Dwie kancelarie: krakowska Mylo i warszawska Resist Rezanko Sitek, które negocjowały porozumienie z Lewandowskim, a następnie pracowały nad pozwem złożonym we wrześniu 2020 r., zwróciły się o wycenę aktywów do pana profesora Janusza Nesteraka z Akademii Ekonomicznej w Krakowie. I on wycenił to na 39 milionów. Być może to będzie nawet więcej, bo Lewandowski ze swoimi ludźmi wyprowadzali prawa i pieniądze ze spółki. Przypominam, że Lewandowski zaproponował za te prawa... 100 złotych i dlatego nagrywał mnie pięć dni po złożeniu takiej propozycji. Jakby się pan poczuł, gdyby był pan wspólnikiem firmy, która jest warta kilkadziesiąt milionów zł, a dostaje pan pogardliwą propozycję sprzedaży za 100 złotych? Prawnicy pana i Lewandowskiego pracowali nad ugodą. Jakie kwoty wówczas wchodziły w grę? - Jego prawnicy sugerowali, że to powinno być 12-15 mln zł i w negocjacjach z Lewandowskim m. in. te kwoty też podawałem, choć Siemiątkowski i prokuratura przyczepili się do 20 mln euro, którą podałem jako przykład. Pewnie to im pasowało do tezy, bo robiło wrażenie na opinii publicznej. Prawnicy wynegocjowali porozumienie, a my z Lewandowskim mieliśmy ustalić kwotę, aby tam ją wpisać. No i się spotkaliśmy, ale wychodzi na to, że moim celem były negocjacje, a celem Lewandowskiego było zbudowanie intrygi. Zaczął mnie nagrywać zaraz po podpisaniu kontraktu z Bayernem Monachium, dzięki któremu stał się najlepiej zarabiającym piłkarzem w Niemczech a ja taką umowę wynegocjowałem. To było na początku 2017 r. Wiem, że ludzie są naiwni, ale użyjmy przy tym wszystkim trochę logiki. Dzwonił do mnie z włączonym dyktafonem pytając: "Cześć Czarek, co u ciebie?" i to oznacza, że się mnie bał? Zapraszał mnie na spotkania, bo się mnie bał? Nie, zapraszał, bo knuł intrygę i mnie nagrywał, bo nie chciał się rozliczyć. Na jakim etapie jest sprawa pana rozliczeń z Lewandowskim? - Przez cztery lata został przesłuchany jeden świadek - Mariusz Siewierski [współpracował z Lewandowskim i Kucharskim - przyp. red.] oraz ja. Nie niepokoi to pana? - Zaangażowanie w proces całego aparatu państwa z prokuratorem Bogdanem Święczkowskim na czele zapewne zrobiło wrażenie na sędzi Ewie Dietkow. To jest odczuwalne od samego początku procesu. Taki był cel. Pani Sędzia pozwala sobie na personalne wycieczki w moim kierunku. Wyobraża pan sobie dziś ugodę z Lewandowskim w którejkolwiek sprawie? - Mówiąc uczciwie, to trudno jest mi to sobie wyobrazić. Wiem, że tzw. wymiar sprawiedliwości i dziennikarze klękają przed Lewandowskim, ale nie wymagajcie tego ode mnie. Wiem, że tzw. wymiar sprawiedliwości i dziennikarze klękają przed Lewandowskim, ale nie wymagajcie tego ode mnie. Nie czuje się pan, jakby trochę okopywał się w oblężonej twierdzy? "PiS-owska prokuratura" przeciwko panu, komisja Bodnara też, a do tego wszystkiego jeszcze ci źli dziennikarze. - Absolutnie nie czuję się w oblężonej twierdzy. Prawda leży tam, gdzie leży. Cytując Marka Twaina: "Łatwiej jest oszukać ludzi niż przekonać ich, że zostali oszukani". Od początku sprawy dziennikarze nie zadali trudnych pytań Lewandowskiemu. Dostępność do niego jest mocno utrudniona. - Nie mam pretensji do dziennikarzy, bo wiem, jaka jest rzeczywistość. Ale nie wymagajcie ode mnie, że będę podobnie podchodził jak media do Lewandowskiego. Konsekwentnie i z determinacją będę pokazywał na swoim przykładzie, że w Polsce nadal prokuratura preparuje dowody i oskarżenia. Jest pan w stanie wskazać moment, kiedy relacje między panem a Lewandowskimi tak się popsuły? - Wtedy, gdy pojawiły się największe pieniądze, czyli w 2016 r., gdy Lewandowski stał się najlepiej zarabiającym piłkarzem w Niemczech. " Zarzuty i to, co dzieje się wokół mnie, to piramidalna bzdura. Jestem niewinny i wkrótce to udowodnię" - od tych pana słów minęły już ponad cztery lata i nie zanosi się, by ta sprawa miała się szybko skończyć. - Przecież to potwierdzenie moich tez. Jeśli ktoś się interesuje sprawami politycznymi, to wie, że one trwają według schematu: na początku błyskawicznie działamy "na poduchach", a później długie trałowanie. Policjanci wjechali mi do domu o szóstej rano, na moje firmy nasłano urzędy skarbowe, dzieciom w trakcie nauki zdalnej podczas covidu zabrano komputery. Szukano na mnie haka, sprawdzano nawet oświadczenia majątkowe posła... To typowe działanie państwa opresyjnego. Na paskach telewizji publicznej byłem przedstawiany jako poseł Platformy, który szantażuje Lewandowskiego. No i nie zapominajmy, że dostałem milion euro kaucji i zakaz zbliżania się do Lewandowskich. Na koniec zamierzałem zapytać, czy podałby pan rękę Lewandowskiemu lub jego żonie, ale z tego wynika, że byłoby to wręcz niemożliwe. - No nie, przecież prokurator i wraz za nim sąd od początku sprawy zabronił mi zbliżania się do Lewandowskich, więc ten wymiar sprawiedliwości mógłby mi postawić zarzuty, a pan Siemiątkowski złożyć zawiadomienie o złamaniu zakazu. Pewnie też się pan nie pali do tego podawania ręki. - Nie mam ochoty na kontakt z fałszywymi i dwulicowymi ludźmi. Oczywiście kibicuję Lewandowskiemu na boisku, bo jestem architektem tego sukcesu. Ale oddzielam kwestie sportowe od ludzkich. Czasem miałem takie myśli: "Dlaczego taką intrygę zbudował? Kto mu podpowiedział, by mnie nagrywać przez lata? Dlaczego był fałszywym człowiekiem? Dlaczego Anna, zapraszała mnie do Monachium, żebym zobaczył ich córeczkę, i wysyłała mi czułe słowa, a jej mąż w tym czasie mnie nagrywał?". Chciałbym, z punktu widzenia psychiki ludzkiej, dowiedzieć się, co nimi kierowało, że tyle czasu tak udawali. Czemu grali ze mną w podwójną grę? Ostatni kontakt mieliśmy w maju 2020 r., gdy Lewandowskim urodziła się druga córka. Wysłałem im gratulacje SMS-em, a oni odpisali: "Dziękujemy bardzo" i dołączyli do tego trzy serduszka. A później oskarżyli mnie, że w tym czasie ich szantażowałem. Trochę to przypomina matrix. Rozmawiał Piotr Jawor Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu . Prywatność . Copyright by INTERIA.PL 1999 - 2025 . Wszystkie prawa zastrzeżone.

SOURCE : interiasport
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS