Blogs
Home/sports/15 a pozniej 75 nawet dwa razy. Polski sukces w boju o pofina turnieju WTA

sports

15 a pozniej 75 nawet dwa razy. Polski sukces w boju o pofina turnieju WTA

Ledwie dziewiec dni wczesniej Katarzyna Kawa z Iga Swiatek nie zdoay zapewnic Polsce miejsca w finale Pucharu Billie Jean King bo w Maladze przegray debla z para Sara ErraniJasmine Paolini 57 57 prowadzac w drugim secie 51. W nocy naszego czasu w Buenos Aires Kawa znow zagraa w grze podwojnej w zawodach WTA 125 ale razem z inna kadrowiczka Maja Chwalinska. I az trudno w to uwierzyc pokonay rozstawiony z dwojka debel Jessie AneyAmina Anszba wasnie 75 75. W pierwszym secie zas... przegryway juz 15.

November 28, 2024 | sports

Ledwie dziewięć dni wcześniej Katarzyna Kawa z Igą Świątek nie zdołały zapewnić Polsce miejsca w finale Pucharu Billie Jean King, bo w Maladze przegrały debla z parą Sara Errani/Jasmine Paolini 5:7, 5:7, prowadząc w drugim secie 5:1. W nocy naszego czasu w Buenos Aires Kawa znów zagrała w grze podwójnej, w zawodach WTA 125, ale razem z inną kadrowiczką: Mają Chwalińską. I aż trudno w to uwierzyć, pokonały rozstawiony z dwójką debel Jessie Aney/Amina Anszba właśnie 7:5, 7:5. W pierwszym secie zaś... przegrywały już 1:5. W rozgrywkach Billie Jean King Cup to był przedwczesny finał, właśnie starcie Polek z Włoszkami. Emocjonujące, trzymające w napięciu do samego końca i zakończone efektownie - zaskakującym serwisem od dołu Sary Errani. Duet złożony z niej i Jasmine Paolini pokonał Igę Świątek i Katarzynę Kawę 7:5, 7:5, zameldował się w finale. Mimo, że Polki miały w pierwszej partii trzy piłki setowe, a w drugiej prowadziły już 5:1. Tuż po północy cieszyły się jednak Włoszki. Minęło dziewięć dni i tuż po północy czasu polskiego cieszyła się Katarzyna Kawa . Też po meczu deblowym, też jej partnerką byłą inna kadrowiczka, też zakończyło się na 7:5, 7:5. Niesamowita historia. Wszystko to zdarzyło się zaś w stolicy Argentyny Buenos Aires. Prosto z Malagi poleciały tam Maja Chwalińska i Katarzyna Kawa , choć tylko ta pierwsza miała pewną grę w turnieju głównym. Kawa początkowo musiała czekać, czy w ogóle załapie się do eliminacji, ale gdy to już się stało, po kolejnych wycofaniach rywalek przesunięto ją do głównej części rywalizacji. I w WTA 125 w Buenos Aires rozgrywa jeden z najlepszych turniejów w tym roku, pokonała już dwie znacznie wyżej notowane zawodniczki. Najpierw Amerykankę Varvarę Lepchenko , później zaś Węgierkę Pannę Udvardy , mistrzynię tego turnieju sprzed dwóch lat. Niedługo po zakończeniu meczu singlowego, i tak już przekładanego i przerywanego po opadach deszczu, czekał ją jeszcze debel. Wspólnie z Chwalińską, przyjaciółką Igi Świątek od juniorskich czasów. Obie reprezentują ten sam klub - BKT Advantage Bielsko-Biała, niedawno jeszcze sąsiadowały w rankingu. Teraz wiele się zmieniło, Kawa wyraźnie spadła, musi szukać spektakularnego sukcesu, by załapać się jeszcze do eliminacji Australian Open. Dzielą ją od tego trzy singlowe zwycięstwa w Argentynie. A w deblu obie grały choćby w kwietniu w Biel przeciwko Szwajcarii BJK Cup. I wtedy wygrały. Polki w drabince wylosowały parę rozstawioną z numerem dwa: Amerykankę Jessie Aney oraz Rosjankę Aminę Anszbę , startującą oczywiście bez przynależności krajowej. Po pierwszej pętli serwisowej rywalki prowadziły 4:0, swoje podania przegrała najpierw Kawa, później Chwalińska. Sytuacja nie wyglądała dobrze, za chwilę zrobiło się już 1:5. Gra zawodniczek BKT poprawiała się jednak z każdą minutą, zwłaszcza Chwalińskiej, psującej wiele akcji w pierwszej fazie spotkania. Ona w Buenos Aires zagrała tylko jeden mecz, odpadła z Darją Semenistają. I musiała "poczuć" kart, ale gdy to już się stało, zaskakiwała rywalki. Polki obroniły cztery piłki setowe w ósmym i dziewiątym gemie , za chwilę wyrównały na 5:5. Odwróciła się więc sytuacja z meczu Kawy z Errani i Paolini, teraz to nasze zawodniczki były na fali wznoszącej. I dopięły swego, wygrały 7:5, co mocno zirytowało Anszbę. Sama nie wiedziała, jak do tego doszło. Drugi set też toczył się nie po myśli Kawy i Chwalińskiej, znów przegrały swoje gemy serwisowe. Było 1:3, bo też wywalczyły breaka. A później jeszcze 3:5, znów więc goniły. Z takim samym skutkiem jak w pierwszej partii - wygrały 7:5, wyrzuciły turniejowe dwójki z drabinki . Swoje rywalki poznają w czwartek. Może to być duet... Semenistaja/Udvardy, a przecież obie Kawa już ograła w singlu. Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu . Prywatność . Copyright by INTERIA.PL 1999 - 2024 . Wszystkie prawa zastrzeżone.

SOURCE : interiasport
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS