Widmo wojny celnej nad Europa. Prezydent Francji ostrzega. "Prawdopodobnie wybuchnie w najblizszych miesiacach"

Podczas godzinnej rozmowy w prestiżowym College de France w Paryżu były premier Włoch i były szef Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi oraz francuski prezydent Emmanuel Macron wezwali UE do tego, by "stanęła na własnych nogach". W innym wypadku może paść ofiarą wojny handlowej między USA i Chinami, która — ich zdaniem — prawdopodobnie wybuchnie ona w najbliższych miesiącach. Trump zapowiada, że obniży deficyt Stanów Zjednoczonych poprzez nałożenie ceł w wysokości od 10 do 20 proc. na wszystkie towary importowane oraz 60 proc. na towary importowane z Chin . Jest to scenariusz, który może wywołać jeszcze większy chaos handlowy niż wojny celne z Chinami i UE, które ukształtowały pierwszą prezydenturę republikanina. — Wkraczamy w świat wojen celnych — powiedział Macron. Dodał, że Europa musi zastanowić się nad tym, w jaki sposób zareagować na to wyzwanie i podjąć zdecydowanie działania. Za USA albo za Chinami Zdaniem Macrona Trump może chcieć "zmusić Europejczyków do szybszego oddzielenia się od Chin", grożąc Europie, że jeśli nadal będzie handlować z Pekinem, USA odpowiedzą cłami. Dodał, że grozi to pogłębieniem podziałów między krajami UE, które mają bliższe stosunki handlowe z Chinami, a tymi, które są bliżej Waszyngtonu. Stany Zjednoczone już przegrywają. Chiny z większymi wpływami w kluczowym rejonie Komentarz Macrona był echem wcześniejszego ostrzeżenia Draghiego. Były premier Włoch powiedział, że Trump będzie naciskał na Europę, by zajęła jasne stanowisko: opowiedziała się albo za USA, albo za Chinami. W każdym przypadku "będzie więcej ceł" – dodał. Eksperci ds. handlu i inni obserwatorzy są podzieleni co do możliwych sposobów działania przyszłej administracji Stanów Zjednoczonych. Niektórzy uważają, że będzie ona stosowała zasadę "dziel i rządź", wykorzystując groźby taryfowe do uzyskania ustępstw. Inni twierdzą, że nowy prezydent może realizować program jeszcze większego izolacjonizmu gospodarczego poprzez wprowadzenie powszechnych ceł. Zaangażowanie w działania administracji byłego przedstawiciela USA ds. handlu Roberta Lighthizera może wskazywać na drugi scenariusz. Draghi, który we wrześniu przedstawił swoje zalecenia dotyczące tego, jak uratować europejską gospodarkę przed powolnym upadkiem, nazwał wybór Trumpa "sygnałem alarmowym". Podkreślił, że Europa musi teraz "pracować bardziej intensywnie, niż wcześniej planowała". "Wybór Trumpa to moment przyspieszenia" — Administracja Trumpa będzie nadal chronić [swoje interesy], ryzykując rozpadem łańcuchów wartości między Europejczykami i Amerykanami — ostrzegł Macron. Wezwał przy tym Brukselę do podjęcia działań na rzecz stworzenia bardziej agresywnej polityki handlowej. Jako przykład podał niedawne nałożenie przez nią ceł na chińskie pojazdy elektryczne. — Wybór Trumpa to moment przyspieszenia. Im dłużej będziemy czekać, tym bardziej [wzrośnie ryzyko, że] staniemy w obliczu dylematów, których nie da się rozwiązać – ostrzegł. Macron Draghi skrytykowali też obecną doktrynę gospodarczą UE. Stwierdzili, że europejscy przywódcy powinni znaleźć odwagę, by inwestować więcej w strategiczne sektory i stworzyć "prawdziwą unię rynków kapitałowych" w celu finansowania przełomowych technologii. Matt Gaetz ma stanąć na czele Departamentu Sprawiedliwości USA Mimo krytykowania amerykańskiego protekcjonizmu obaj wielokrotnie porównywali Europę do Stanów Zjednoczonych. Wzywali też Brukselę do tego, by czerpała inspiracje z Waszyngtonu, zwłaszcza w zakresie kierowania prywatnego kapitału do sektorów strategicznych. Ich zdaniem Europa powinna dogonić Stany Zjednoczone, zwiększając finansowanie innowacyjnych firm za pośrednictwem rynków kapitałowych, a nie pożyczek bankowych. — Banki wcale nie są dobre w finansowaniu innowacji – wskazał Draghi. Ubolewając nad unijną biurokracją Draghi powiedział, że Bruksela powinna "pozbyć się bezużytecznych regulacji", które skłaniają firmy, zwłaszcza z sektora technologicznego, do opuszczenia Europy.