Home/science/Rosatom rozpycha sie w Azji Srodkowej. Kazachstan jest gotowy na przyjecie energii atomowej z pomoca Rosji

science

Rosatom rozpycha sie w Azji Srodkowej. Kazachstan jest gotowy na przyjecie energii atomowej z pomoca Rosji

W sierpniu 2023 r. minivan przewozacy grupe ekologow dziennikarzy i dziaaczy spoeczenstwa obywatelskiego przyby do Ulken wioski nad brzegiem kazachskiego jeziora Bachasz. Jechali caa noc z Amatow najwiekszego miasta w kraju oddalonego o okoo 330 km na poudniowy wschod by wypowiedziec sie przeciwko temu co postrzegali jako egzystencjalne zagrozenie dla jeziora i spoecznosci zyjacych wzduz niego. Rzad ogosi plany wybudowania w Ulken pierwszej elektrowni jadrowej w Kazachstanie a podczas publicznej dyskusji tego dnia aktywisci chcieli ostrzec mieszkancow przed mozliwymi konsekwencjami.

September 19, 2024 | science

Jednak po przybyciu na spotkanie organizatorzy zablokowali grupie wejście do budynku. — Miejscowi krzyczeli na nas — opowiada Anar Akkozy, dziennikarka i działaczka antynuklearna, który uczestniczyła w spotkaniu. Kiedy w końcu udało im się wejść, organizatorzy odmówili udzielenia głosu ekologowi i ekspertowi ds. energii, którzy sprzeciwiali się planom budowy elektrowni. Spotkanie przerodziło się w krzyki i przepychanki, gdy aktywiści domagali się mikrofonu i zostali fizycznie powstrzymani przez policjantów. Akkozy uważa, że celem spotkania nie było przeprowadzenie obiektywnej dyskusji na temat zalet i wad energii jądrowej, ale uzyskanie przez rząd prezydenta Kasyma-Żomarta Tokajewa poparcia dla planów budowy elektrowni w Ulken. — Reklamują elektrownię jądrową tak, jakby była czysta, jakby była jakimś małym przysmakiem, którego wszyscy naprawdę potrzebujemy — mówi dziennikarka. Tekst publikujemy dzięki uprzejmości serwisu Meduza. Prosimy o wsparcie pracy niezależnych rosyjskich dziennikarzy z Meduzy W ciągu ostatniego roku kolejne "sesje wysłuchań" w całym kraju próbowały rozwiać obawy dotyczące ryzyka związanego z energią jądrową i edukować mieszkańców w zakresie bezpieczeństwa nuklearnego, w ramach przygotowań do ogólnokrajowego referendum w sprawie budowy elektrowni zaplanowanego na 6 października . Równolegle trwały dalsze represje. W sierpniu władze zatrzymały działacza antynuklearnego Mejirchana Abdimanapowa w Ałmatach, wyciągając go z autobusu jadącego na spotkanie w ratuszu w stolicy kraju, Astanie. We wrześniu inny aktywista, Abzal Dostijarow, został ukarany grzywną za kwestionowanie planowanego referendum w filmie na YouTube, który rząd uznał za nielegalny sondaż. Piętno nuklearne Propozycja budowy elektrowni jądrowej podzieliła opinię publiczną w Kazachstanie, gdzie obawy przed wypadkami jądrowymi i ich konsekwencjami dla zdrowia i środowiska są głębokie. Niemniej jednak prorządowy Kazachstański Instytut Studiów Strategicznych stwierdził w sierpniowym sondażu, że ponad połowa respondentów popiera budowę elektrowni jądrowej, wierząc, że pomoże to rozwiązać chroniczne niedobory energii w kraju; 32,5 proc. respondentów było przeciwnych. Choć może to być pierwsza elektrownia jądrowa w Azji Środkowej od czasów sowieckich, energia atomowa nie jest w Kazachstanie czymś nowym; do 1999 r. w zachodnim mieście Aktau działał zakład odsalania wody zasilany energią jądrową, a w północnym mieście Kurczatow nadal działają trzy reaktory badawcze, w których Związek Radziecki prowadził program testów broni jądrowej do czasu zamknięcia ośrodka w 1991 r. Pierwszy prezydent Kazachstanu, Nursułtan Nazarbajew, zaproponował budowę elektrowni jądrowej w celu dostarczania energii elektrycznej ponad 20 lat temu, ale odszedł ze stanowiska w 2019 r., nie rozpoczynając budowy. Jego następca, Tokajew, zaczął następnie na poważnie forsować ten pomysł, ogłaszając w ub.r. plany przeprowadzenia ogólnokrajowego referendum w tej sprawie. Kazachstan jest bogaty w pierwiastki potrzebne do generowania energii jądrowej, posiada 12 proc. światowych zasobów uranu. Tokajew ma nadzieję wykorzystać moc tego "pokojowego atomu" do rozwoju gospodarki kraju i zmniejszenia zależności od importu paliw od sąsiadów. Kraj boryka się z poważnymi niedoborami energii, co prowadzi do przerw w dostawach prądu w okresach wysokiego zapotrzebowania, podczas gdy zmiany klimatyczne sprawiają, że stały dostęp do zasobów energii wodnej staje się coraz bardziej niepewny. Chociaż paliwa kopalne niemal w całości zasilają sieć energetyczną Kazachstanu, Tokajew przyznał, że wypełnienie zobowiązań kraju do ograniczenia emisji w ramach porozumienia paryskiego będzie wymagało odejścia od węgla, ropy naftowej i gazu ziemnego. Rząd dąży do tego, by do 2035 r. 5 proc. krajowej energii elektrycznej pochodziło z energii jądrowej. — Biorąc pod uwagę rosnący globalny deficyt energii, pilnie potrzebujemy niezawodnych i przyjaznych dla środowiska źródeł energii — powiedział Tokajew w parlamencie 2 września, ogłaszając datę referendum. Dodał, że energia jądrowa "jest w stanie w dużej mierze zaspokoić szybko rosnące potrzeby naszej gospodarki". Plan ma wielu zwolenników. "Dla Kazachstanu energia jądrowa nie jest czymś nowym i nieznanym" — napisał w sierpniu na swoim profilu w Telegramie politolog Danijar Aszimbajew. — "To działający sektor, który może i powinien przynieść korzyści krajowej gospodarce". Krytycy energii jądrowej twierdzą tymczasem, że kraj powinien skupić się na modernizacji infrastruktury elektrycznej — która traci przy przesyle do 15 proc. energii — jednocześnie korzystając znacznie więcej z energii odnawialnej, takiej jak wiatr i słońce. Chłodzenie reaktorów atomowych wymaga również dużych ilości wody, co budzi obawy o wpływ na wrażliwe tereny podmokłe i już kurczące się jezioro Bałchasz. Co więcej, urzędnicy nie przedstawili jeszcze żadnych planów utylizacji przyszłych odpadów radioaktywnych. Przeciwnicy wskazują również na niebezpieczeństwa związane z awariami elektrowni jądrowych, takimi jak katastrofa w elektrowni Fukushima w Japonii w 2011 r. i wybuch w Czarnobylu w Ukrainie w 1986 r. Jeszcze ważniejsze dla większości Kazachów są wspomnienia z ponad 450 testów nuklearnych przeprowadzonych na poligonie jądrowym w Semipałatyńsku , które rozprzestrzeniły opad radioaktywny na 18 500 km kw. i spowodowały podwyższony wskaźnik zachorowań na raka, niepełnosprawność wrodzoną i inne problemy zdrowotne, które utrzymują się do dziś. Według zwolenników energii jądrowej, takich jak Dinara Jermakowa, inżynierka i ekspertka w dziedzinie zarządzania odpadami jądrowymi z Kazachstanu, która obecnie pracuje w Stanach Zjednoczonych, obawy te rozprzestrzeniły się w próżni informacji na temat bezpieczeństwa jądrowego. Jermakowa rozumie emocjonalną reakcję na każdą wzmiankę o energii atomowej, nawet jeśli nie jest ona wykorzystywana do testowania broni; sama dorastała, słysząc zdanie "energia jądrowa jest zła", ale ostatecznie zdała sobie sprawę, że jej "cel cywilny" można oddzielić od "celu obronnego". — Energia jądrowa ma piętno dla starszego pokolenia, które przeżyło zimną wojnę i negatywnie postrzega przemysł jądrowy — mówi Jermakowa. Testy jądrowe w Semipałatyńsku, dodaje, są "głęboką raną, która nigdy nie została naprawdę zaleczona". Jednak obawy dotyczące składowania odpadów jądrowych i wypadków w elektrowniach są przesadzone, uważa inżynierka, ponieważ brak dokładnych informacji na temat przemysłu atomowego pozostawia miejsce na panikę. Obecne protokoły składowania odpadów jądrowych są wystarczająco bezpieczne, by wytrzymać klęski żywiołowe i zapobiec uwolnieniu materiałów radioaktywnych, wyjaśnia, a standardy bezpieczeństwa w elektrowniach jądrowych znacznie się poprawiły od czasu katastrof w Czarnobylu i Fukushimie. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej będzie również nadzorować elektrownię, przeprowadzając inspekcje w celu zapewnienia jej prawidłowej budowy i eksploatacji. Wyginanie dźwigni władzy Dalsze problemy mogą pojawić się w zależności od tego, kto zostanie wybrany do budowy elektrowni. Pod uwagę brane są cztery firmy: CNNC z Chin, KHNP z Korei Południowej, EDF z Francji i Rosatom z Rosji — wszystkie są w większości lub w całości własnością państwową. Członkowie Parlamentu Europejskiego wezwali do nałożenia sankcji na najbardziej prawdopodobnego kandydata, Rosatom, w związku z wojną Rosji przeciwko Ukrainie, co uniemożliwiłoby Kazachstanowi import rosyjskich części potrzebnych do budowy elektrowni. Pomimo możliwości nałożenia sankcji Rosatom zasygnalizował już, że zamierza zbudować elektrownie jądrowe o małej mocy w pobliskim Kirgistanie i Uzbekistanie. W maju prezydent Uzbekistanu Szawkat Mirzijojew ogłosił, że Rosatom zbuduje do sześciu reaktorów jądrowych o łącznej mocy 330 MW w pobliżu jeziora Tuzkan w centralnej części kraju. Te małe reaktory modułowe, które są tańsze w budowie niż duże elektrownie jądrowe, będą głównie dostarczać energię cieplną do celów przemysłowych, takich jak metalurgia, a nie energię elektryczną. (Chociaż rząd Uzbekistanu ogłosił w 2018 r. umowę na budowę znacznie większego obiektu o mocy 2,4 GW, projekt ten utknął w martwym punkcie). — Prawie wszystkie przodujące kraje świata zapewniają sobie bezpieczeństwo energetyczne i zrównoważony rozwój dzięki energii jądrowej — powiedział Mirzijojew podczas spotkania z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w maju br. Lokalizacja projektu — zaledwie 55 km od granicy z gęsto zaludnionym regionem Turkiestanu w Kazachstanie — wzbudziła zaniepokojenie niektórych działaczy ekologicznych i antynuklearnych protestujących przeciwko energii jądrowej w Kazachstanie. Twierdzą oni, że Kazachstan również ucierpi, gdyby doszło do wypadku na terenie Uzbekistanu. Powołując się na ryzyko trzęsień ziemi, które często nawiedzają Turkiestan, wzywają oni do utworzenia ponadnarodowego ruchu sprzeciwiającego się energii jądrowej w Azji Środkowej, choć taka koalicja powstaje powoli w bardziej represyjnym środowisku politycznym Uzbekistanu. Ambicje Rosatomu nie ograniczają się do Azji Środkowej . Firma wkroczyła do krajów takich jak Bangladesz, Mongolia i Ghana, ogłaszając umowy lub protokoły ustaleń dotyczące budowy zarówno małych, jak i dużych elektrowni jądrowych. W ten sposób Rosatom prowadzi dyplomację nuklearną, wzmacniając zagraniczne relacje Moskwy poprzez oferowanie wiedzy specjalistycznej w zakresie budowania potencjału energii jądrowej na całym świecie, mówi Dimitris Symeonidis, mieszkający w Holandii analityk polityki energetycznej i ryzyka geopolitycznego. "— o kontynuacja i utrwalenie zależności energetycznej tych krajów — nie tyle pod względem zasobów, ile infrastruktury — wyjaśnia Symeonidis. Pomimo możliwości zapewnienia własnego paliwa, Kazachstan musiałby np. polegać na Rosji w zakresie technologii i wiedzy specjalistycznej potrzebnej do obsługi elektrowni. Nie wspominając już o 10-12 mld dol., które rząd ma przeznaczyć na jej budowę. Aktywiści sprzeciwiający się budowie elektrowni, tacy jak Akkozy, twierdzą, że ta zwiększona zależność będzie tym bardziej problematyczna, że Rosja nadal prowadzi wojnę w Ukrainie i próbuje zbliżyć do siebie kraje Azji Środkowej. — Będzie to dla nich sposób na kontrolowanie nas — ostrzega dziennikarka. Teoretycznie wszystkie te kwestie powinny zostać poruszone w okresie poprzedzającym referendum 6 października, ale Akkozy uważa, że opinia publiczna nie miała okazji usłyszeć krytycznych opinii na temat elektrowni jądrowej. Akkozy twierdzi również, że zablokowano jej możliwość opublikowania petycji przeciwko budowie elektrowni na rządowej platformie internetowych petycji, podczas gdy inni aktywiści, którzy próbowali zabrać głos na spotkaniach w ratuszu, zostali uciszeni lub uniemożliwiono im uczestnictwo. — Szczerze mówiąc nie wierzymy, że referendum będzie uczciwe — mówi Akkozy. — Oni trzymają wszystkie dźwignie władzy i już naginają je przeciwko nam.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS