Blogs
Home/entertainment/Zaskakujace zachowanie zwolnionej dyrektorki. "To nawiazanie do hasa bij Zyda" TYLKO U NAS

entertainment

Zaskakujace zachowanie zwolnionej dyrektorki. "To nawiazanie do hasa bij Zyda" TYLKO U NAS

Maria Anna Potocka niedawno zostaa zwolniona ze stanowiska dyrektorki Muzeum Sztuki Wspoczesnej w Krakowie z powodu "niedbania o wizerunek i renome miasta Krakowa". Kuratorka we wtorek pojawia sie na krakowskim kongresie Open Eyes Economy Summit podczas ktorego artysta doczepi jej swoja scieta na oczach widzow brode. W sieci szybko zaroio sie od krytycznych wobec Potockiej komentarzy. W rozmowie z Onetem bya dyrektorka MOCAK-u przyznaje ze akcja nie bya jej pomysem. "Silniej nasuwa sie interpretacja banalniejsza ze ta akcja jest nawiazaniem do hasa "bij Zyda" i odnosi sie do eskalacji atakow na mnie" twierdzi.

November 20, 2024 | entertainment

W trakcie IX edycji Open Eyes Economy Summit, które ma miejsce w Centrum Kongresowym ICE Kraków, na jednej ze scen pojawiła się Maria Anna Potocka, oskarżana o mobbing była dyrektorka MOCAK-u. Jak donosi serwis lovekrakow.pl, opowiadała m.in. o swojej twórczości. Po tej prezentacji Potocka zaprezentowała nietypowy performance wraz z Robertem Kuśmirowskim w hallu Centrum Kongresowego. Kuśmirowski obciął Potockiej dwa pukle włosów oraz całą swoją brodę. Następnie przykleił je na twarz kuratorki. Wygląd Potockiej z doklejoną brodą nasuwał jawne skojarzenia z Żydami , ale całość, według słów Kuśmirowskiego, miała nawiązywać do tatarskiej kultury. – Masza, zawsze chciałaś tak wyglądać – powiedział po przedstawieniu prof. Jerzy Hausner. Dość powiedzieć, że po występie Potockiej w sieci pojawiło się mnóstwo krytycznych komentarzy. Pisarka Manuela Gretkowska nie hamowała słów. " Nie zdziwiłabym się, gdyby Potocka wkrótce ogłosiła w tej stylistyce, że mobbingowała pracowników dla performance'u, a jej najnowsza książka przeciw kobietom była artystyczną prowokacją "– napisała. " Gdyby to był film — pomyślałabym »co za odklejony scenariusz« — dodała pisarka i dziennikarka Olga Drenda pod facebookowym wpisem reporterki Kaliny Błażejowskiej. "To się nie zdarzyło" — skomentowała w tym samym miejscu autorka Małgorzata Halber. Onet jako pierwszy skontaktował się z Potocką, by dowiedzieć się, o co chodziło w jej występie. Kuratorka w nadesłanej odpowiedzi podkreśla, że akcja nie była jej pomysłem, tylko performansem Kuśmirowskiego. "Ja zaufałam artyście. Jedynie z grubsza byłam poinformowana o przebiegu. Robert — mistrz pogłębionych i celowo niedopowiedzianych interpretacji — powiedział, że jest z pochodzenia Tatarem i chciał przekazać coś z siebie, z muzułmańskości na »stronę izraelską«. Stworzyć symbol komunii tych dwóch światów" — tłumaczy. Była dyrektorka MOCAK-u dodaje także, że można odbierać ten performance jeszcze w innym kontekście. "Oczywiście silniej nasuwa się interpretacja banalniejsza, że ta akcja jest nawiązaniem do hasła "bij Żyda", i odnosi się do eskalacji ataków na mnie" — twierdzi. Przypomnijmy, że Potocka, znana postać w świecie sztuki, w lipcu 2024 r. znalazła się w centrum skandalu, gdy sąd pierwszej instancji stwierdził, że w miejskiej galerii Bunkier Sztuki w Krakowie niezgodnie z prawem została zwolniona kuratorka i artystka Lidia Krawczyk. Sąd także przyznał, że Krawczyk padła ofiarą mobbingu ze strony pracodawcy, którą była wtedy Potocka. We wrześniu "Wyborcza" opublikowała reportaż, w którym opisano zarzuty byłych i obecnych pracowników MOCAK-u w Krakowie w stronę Potockiej, wówczas dyrektorki placówki. Chwilę później prezydent Krakowa Aleksander Miszalski oświadczył, że zakończył z nią współpracę. Protest przeciwko tej decyzji podpisano wiele znanych osobistości polskiej kultury . Chwilę później pojawił się drugi list z 410 podpisami artystów i artystek , tłumaczący konieczność odejścia Potockiej z pracy. Potocka nie chciała jednak opuścić dyrektorskiego gabinetu MOCAK-u, podważając decyzję sądu o mobbingu. "Nie popadajmy w tony kafkowskie. Nie sąd, tylko jedna sędzia. Młoda i niedoświadczona, która uległa współczuciu wobec życiowo pokrzywdzonej kobiety. To wyrok na podstawie ustnych informacji jednej osoby" — przekonywała na łamach "Gazety Wyborczej" w rozmowie z Angeliką Pitoń, która nagłośniła oskarżenia w tekście "Za drzwiami MOCAK-u: »Pachniesz ofiarą«". Wobec odrzucenia przez Potocką propozycji rozwiązania umowy za porozumieniem stron, prezydent Krakowa musiał uruchomić procedurę odwoławczą . Artystka została ostatecznie zwolniona z obowiązku świadczenia pracy. Oznacza to, że choć formalnie posadę utrzyma przez najbliższy kwartał, nie będzie dłużej kierowała muzeum. Wiadomo już, że tymczasowo obowiązki po zwolnionej dyrektorce obejmie Grzegorz Kuźma, który do tej pory sprawował funkcję II zastępca dyrektora MOCAK-u. Nowego dyrektora krakowskiego muzeum sztuki współczesnej wybierze miasto na drodze konkursu organizowanego na ministerialnych warunkach.

SOURCE : kultura
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS