Bya pierwsza "plotkara" w Hollywood. Hedda Hopper miaa na pienku z wieloma gwiazdami

W czasach Złotej Ery Hollywood nie było większych gwiazd niż aktorskie sławy, które występowała na dużym ekranie. Ludzie byli spragnieni informacji o życiu gwiazd. Szczególnie że nie mieli internetu i kolorowej prasy w takim rozumieniu, jak obecnie. Rozrywkę zapewniali im za to felietoniści. Dziennikarze mieli w gazetach specjalne rubryki, w których skupiali się na mniej lub bardziej ważnych wydarzeniach w Fabryce Snów. Wiedzieli, że kto ma pióro, ten ma władzę i może kształtować sympatie i gusta opinii publicznej. Gdy więc redakcja "Washington Herald" po raz pierwszy zaproponowała Heddzie Hooper miejsce na swoich łamach, niespełniona aktorka zrozumiała, że to jest ta szansa, na którą czekała całe życie. I ją wykorzystała. W czasach, gdy w masowej wyobraźni mamy postacie fikcyjne takie jak słynna Plotkara z Upper East Side (w serialu "Plotkara") czy lady Whistledown w uwielbianej sadze o rodzinie Bridgertonów, Hedda Hopper — znienawidzona przez show-biznes felietonistka, istniała naprawdę. Gwiazdy Hollywood jej nienawidziły. "Zatrute pióro" Heddy Hopper Historia Heddy zaczęła się w latach 80. XIX w. Przyszła felietonistka urodziła się w miejscowości Hollidaysburg w stanie Pensylwania. Jej ojciec pracował jako rzeźnik. Ona zaś marzyła o lepszym życiu. Pociągał ją świat artystyczny. Szczególnie że na początku XX w. kino zaczęło się prężnie rozwijać. Elda Furry (bo tak wtedy nazywała się nasza bohaterka) postanowiła więc spróbować swoich sił w Nowym Jorku jako tancerka, a potem aktorka. Nigdy jednak nie dostała się do pierwszej ligi. Zadowalała się rolami epizodycznymi lub drugoplanowymi. Nieraz zresztą była krytykowana przez ekspertów. Słynny Florenz Ziegfeld Jr. ponoć nazwał ją "niezdarną krową". Ale Elda wciąż walczyła z przeciwnościami losu. Wydawało się, że pomóc w karierze może jej mąż. W 1913 r. została piątą żoną 27 lat starszego aktora DeWolfa Hoppera, którego poznała w teatrze. To ponoć ze względu na niego zmieniła imię. Skonsultowała się wtedy z numerolożką, którą doradziła jej, że to imię "Hedda" przyniesie jej pomyślność. Przy okazji zmieniła też datę urodzenia, "odmładzając" się o pięć lat. Elda nie chciała bowiem, aby DeWolf zwracał się do niej imieniem jednej z byłych żon. A ponoć regularnie mu się to zdarzało. Aktor wcześniej był związany z kobietami o imionach: Helen, Ida, Edna i Nella. Hedda i DeWolf doczekali się syna, Williama, który zresztą też pracował w show-biznesie. Dziecko nie umocniło jednak ich relacji. Para rozwiodła się po dziewięciu latach. Artysta ożenił się ponownie (jego piątą żoną została trenerka wokalna Lillian "Lulu" Glaser). Dla niej zaś rozwód był życiową porażką. Hedda nie ukrywała, że ma poglądy konserwatywne i dla niej małżeństwo to świętować. Szybko więc znienawidziła kobiety, które żyją inaczej. To miało zresztą wpływ na jej późniejszą pracę w "Los Angeles Times". Hedda Hopper pojawiła się w kilku popularnych filmach. Wśród nich był m.in. "Sherlock Holmes" z Johnem Barrymore'em w roli tytułowej. To jednak nie był jej szczyt marzeń. Szczególnie że wciąż nie zarabiała tak dużo, jak chciała. Gdy więc pojawiła się okazja dodatkowej pracy, chętnie z niej skorzystała. Redakcja "Washington Herald" pod koniec lat 30. zaproponowała jej pracę felietonistki. Hedda była już wtedy po 50. urodzinach i traciła nadzieję na to, że zaistnieje w Hollywood. Za artykuły otrzymywała na początek 50 dol. tygodniowo, co było wówczas sporą sumą. Motywacją do pracy mogła być dla niej także rywalizacja ze znienawidzą felietonistką Louellą Parsons. Panie ponoć pokłóciły się przed laty, gdy dziennikarka poprosiła Heddę o plotki z planu filmowego. Historia ich relacji stała się wiele lat później inspiracją do powstania filmu "Malice in Wonderland", gdzie główne role zagrały Elizabeth Taylor i Jane Alexander. Najprawdopodobniej to ze względu na rywalizację z Louellą, Hedda przyjęła ofertę "Los Angeles Times". Redakcja ta była bowiem bezpośrednią konkurencją "Los Angeles Examiner", gdzie pracowała Parsons. Felietonistka była związana z "Los Angeles Times" przez niemal 30 lat. Artykuły o świecie gwiazd, które regularnie publikowała przyniosły jej sławę, o której tak marzyła. Hedda wreszcie zyskała głos. Mogła chwalić i ganić. Jednym artykułem potrafiła zniszczyć karierę, ale też wynieść na szczyt (jak chociażby w czasie kampanii na rzecz Oscara dla Joan Crawford). Jednocześnie ta praca przysporzyła jej wielu wrogów. Mówiono, że teksty Hopper były pełne jadu i zawiści (co akurat podobało się milionom czytelników). Ponoć, gdy pewnego razu aktorka Merle Oberon zapytała ją, dlaczego pisze w taki sposób, felietonistka stwierdziła z uśmiechem: Jędzowatość, skarbie. To zwykła jędzowatość Wiele gwiazd nie patrzyło jednak biernie na działalność Heddy Hopper. Aktor Michael Wilding (drugi mąż Elizabeth Taylor) pozwał autorkę po wydaniu jej książki "The Whole Truth and Nothing but the Truth". Felietonistka insynuowała w niej, że Wilding jest homoseksualistą. W latach 60. taka plotka mogła na dobre zakończyć jego karierę. Sprawa została zakończona ugodą, na mocy której aktor otrzymał 100 tys. dol. W Hollywood nie było tajemnicą, że Hedda Hopper nie znosi osób o lewicowych poglądach, a za największych wrogów (co w czasach zimnej wojny nie było czymś dziwnym) uważa komunistów. Gdy dodamy do tego niechęć do liberalnego podejścia do związków, szybko okazało się, że na jej celowniku znalazło się mnóstwo sław. I tak "na pieńku" z Heddą Hopper mieli m.in. Elizabeth Taylor , Charlie Chaplin czy Ingrid Bergman . Felietonistka znienawidziła ją, gdy aktorka nie powiedziała jej o ciąży. Na dodatek przekazała tę informację jej największej rywalce. Efekt? Medialna nagonka przez którą artystka wyprowadziła się z Kalifornii. Dzięki felietonom Hedda Hopper dorobiła się sporego majątku. Mieszkała w luksusowej rezydencji Tropical Avenue w Beverly Hills. Jednocześnie nie była lubiana i nie miała szacunku wśród wielu gwiazd. Sprawiała jednak wrażenie, że nie przejmuje się opinią innych — szczególnie gdy mieli inne poglądy niż ona. Hedda Hopper zmarła 1 lutego 1966 r. w wieku 81 lat. Była tak barwną osobowością w Hollywood, że jej postać do tej pory fascynuje świat filmu. W ostatnich latach "Hedda" pojawiła się w produkcji "Trumbo" opowiadającej losy scenarzysty Daltona Trumbo. W postać felietonistki wcieliła się wówczas Helen Mirren . Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Plejada.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach show-biznesowych . Bądź na bieżąco! Obserwuj Plejadę w Wiadomościach Google. Odwiedź nas także na Facebooku , Instagramie , YouTubie oraz TikToku . Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: [email protected] .