Trasti ma pomys na cyfrowa likwidacje szkod komunikacyjnych

Trasti to spółka założona w 2019 r. m.in. przez Artura Olecha, obecnego prezesa PZU oraz Janusza Wojtasa, który po zmianie warty w zarządzie największego ubezpieczyciela w lutym 2024 r. przejął stery w insurtechu. Menedżerowie dobrze się poznali w grupie Poczty Polskiej, pracując przy tworzeniu firmy Ubezpieczenia Pocztowe. Już wtedy myśleli o zbudowaniu firmy, która działałaby w modelu digital jako insurtech. - Przez ponad 3,5 roku zbudowaliśmy firmę. Teraz jest czas na rozwój i zwiększenie skali działalności. Mamy 1,3 proc. udziałów w rynku ubezpieczeń komunikacyjnych, ale jeśli weźmiemy pod uwagę wyłącznie rynek detaliczny to nas udział przekracza 2 proc. – mówi Janusz Wojtas, prezes Trasti. Insurtech ma obecnie 500 tys. klientów i planuje, że w tym roku zbierze ok. 250 mln zł składki. Współpracuje z 18 tys. agentów, z czego 5,5 tys. jest aktywnych. W przyszłym roku Trasti chce sprzedać 400 tys. polis, a na koniec 2027 r. mieć 1 mln klientów i 1 mld zł przypisu składki. Bez papieru - Nasz system sprzedażowy One click jest prosty i intuicyjny. Wprowadziliśmy jako pierwsi scoring kredytowy do oferty, choć nikt nie wierzył, że to działa. Mamy wszystkie metody płatności, w tym raty 0 proc. Szkodowość tego portfela jest niższa niż portfela ogółem. Jesteśmy obecni we wszystkich porównywarkach, w tym największych agregatorach. Próbujemy rozpychać się na rynku – mówi Janusz Wojtas. Trasti chce korzystać z doświadczeń banków, których klienci mają z nimi codzienny kontakt poprzez aplikację. Wprowadził we współpracy z Mastercardem wirtualną kartę debetową w postaci elektronicznego certyfikatu Trasti, który klient otrzymuje w chwili zakupu polisy. - Wraz z polisą wysyłamy link, który umożliwia dodanie karty do własnego portfela w smartfonie. Karta będzie wykorzystywana w procesie likwidacji szkody. Podanie przypisanego do niej QR kodu umożliwia przeprowadzenie klienta przez cały ten proces z wykorzystaniem formularza. W ten sposób chcemy domknąć cały proces obsługi klienta od zakupu polisy do likwidacji szkody w formule digital - mówi prezes Trasti. Osoby z młodego pokolenia, które stanowią gros klientów Trasti, nie chcą się komunikować telefonicznie. Obecnie ok. 40-60 proc. szkód zgłaszanych jest przez stronę internetową. Wykorzystanie karty i formularza (nazwanego Bianca) ten proces przyspieszy, bo wymaga podania tylko numeru rejestracyjnego, PESEL-u, numeru polisy i numeru oraz adresu e-mail, a dodatkowe informacje będą zaciągnięte z bazy danych Trasti. Insurtech liczy, że kartę do smartfona doda ok. 100 tys. klientów, z czego 5 proc. (statystycznie) może spowodować szkodę. - Szacujemy, że spośród 5 tys. osób ok. 15 proc. może skorzystać z likwidacji szkody z Bianką – mówi Janusz Wojtas. Lepszy model Na biznesie ubezpieczeń komunikacyjnych wywróciła się niejedna firma. W lipcu polski rynek opuścił insurtech Wefox, który prowadził działalność jako oddział i specjalizował się w sprzedaży polis OC. Jego portfel klientów w sierpniu przejął czeski ubezpieczyciel Direct pojišťovna. - Część partnerów ogranicza lub zwija ten biznes, bo sobie nie poradziło na etapie obsługi posprzedażowej, która jest trudna. My wychodzimy z założenia, że firma ubezpieczeniowa to firma likwidująca szkody, bo sprzedażą zajmują się agenci i multiagencje ubezpieczeniowe - mówi Janusz Wojtas. Na bardzo konkurencyjny rynek ubezpieczeń samochodowych w lipcu wszedł Genertel, wywodzący się z włoskiej grupy Generali. Za pośrednictwem platformy internetowej Redclick.pl oraz aplikacji na smartfony polscy kierowcy będą mogli kupić ubezpieczenie samochodu, motocykla lub samochodu dostawczego. Każde ubezpieczenie będzie można skonfigurować. Obsługę likwidacji szkody Genertel będzie realizował we współpracy z zespołem Generali Polska.