Home/business/To nie Donald Trump douje polski rynek

business

To nie Donald Trump douje polski rynek

Zoty straci wzgledem dolara indeksy GPW nie nadazaja za odpowiednikami z Wall Street a zoto bije kolejne rekordy. To wszystko dzieje sie w czasie gdy rosna szanse na prezydenture Donalda Trumpa. Analitycy nie widza jednak zwiazku.

October 20, 2024 | business

Od końca września kurs USD/PLN wzrósł z 3,82 do 3,97 zł, wychodząc na poziomy niewidziane od początku sierpnia. - Kurs USD/PLN jest złożeniem kursu EUR/USD oraz EUR/PLN. Na obu tych parach doszło do zmian – złoty się osłabił, przebijając 4,31 zł za euro, a z drugiej strony umocnił się w ostatnich tygodniach dolar, schodząc poniżej 1,08. Mamy zatem osłabienie złotego o 6 gr, a drugie tyle dostarczyło umocnienie dolara – mówi Mirosław Budzicki, analityk PKO BP. - O sytuacji złotego w ostatnim czasie decyduje to, co się dzieje z dolarem. Ten zyskuje na wartości, więc EUR/USD jest relatywnie nisko, co oznacza, że kapitał odpływa z rynków wschodzących, w tym z naszego regionu, do USA. Dane z amerykańskiej gospodarki były lepsze od oczekiwań, co przełożyło się na niższe niż się spodziewano prognozy obniżek stóp procentowych przez Fed. Wcześniej mówiło się nawet o 50 pkt baz. obniżki w listopadzie, a teraz do końca roku, gdy odbędą się jeszcze dwa posiedzenia, rynek wycenia 42 pkt baz. obniżki – mówi Rafał Sadoch, analityk BM mBanku. Liczba nowych miejsc pracy w USA wzrosła we wrześniu o 254 tys., podczas gdy prognozowano wzrost o 140 tys. Do tego zrewidowano poprzedni odczyt w górę, co pokazało, że wbrew obawom gospodarka w USA ma się dobrze. Ekonomiści JP Morgana w ostatnim raporcie stwierdzili wręcz, że Rezerwie Federalnej udało się osiągnąć zapowiadane miękkie lądowanie gospodarki. - Spadki EUR/USD były w głównej mierze napędzane siłą amerykańskiej gospodarki, choć posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego (EBC) można rozpatrywać w kontekście gołębich zaskoczeń. Pojawiła się szansa, że EBC może się zdecydować na obniżkę przed końcem roku o 50 pkt baz., gdyż inflacja w strefie euro spada i nie jest problemem. Także w Wielkiej Brytanii wyniosła ona 1,7 proc., co pokazuje, że problemu z inflacją nie ma, a w razie pogarszającej się koniunktury jest przestrzeń do bardziej agresywnych obniżek stóp procentowych. Gdyby do tego doszło, to mógłby to być pozytywny impuls dla złotego w długim terminie – mówi Rafał Sadoch. Pod koniec września kandydat Republikanów zaczął zyskiwać w sondażach i szanse na prezydenturę stały się bardzo wyrównane, co zbiegło się w czasie z osłabieniem złotego. Słabiej zachowuje się także polska giełda, ale w tym wypadku trwa to co najmniej od czerwca. - W ostatnim tygodniu widać także, że kwestia powrotu Donalda Trumpa do Gabinetu Owalnego sprzyja amerykańskiej walucie. Na notowania złotego mogą wpływać sondaże na ostatniej prostej amerykańskiego wyścigu wyborczego, w którym oboje kandydatów ma bardzo wyrównane szanse. Jeśli szala przechyli się na korzyść Donalda Trumpa, to może być podobnie jak w 2016 r., gdy dolar był jednym z głównych wygranych. Jeżeli ten scenariusz miałby się powtórzyć, to amerykańska waluta mogłaby zyskiwać, a złoty znalazłby się pod presją – mówi Rafał Sadoch. - Myślę, że inne czynniki będą decydowały o złotym, ale rzeczywiście rynek zastanawia się, czy polityka Donalda Trumpa po objęciu urzędu nie wpłynie negatywnie na Polskę. Ostatnie umocnienie dolara było skorelowane z lepszymi notowaniami republikanina w sondażach, ale wydaje mi się, że to raczej jest oceniane jako wzrost niepewności oraz zmienności niż zagrożenie dla Polski. Pamiętamy, że Donald Trump wprowadzał cła na towary z Chin czy Unii Europejskiej, ale wpływ tego na rynki jest trochę bardziej skomplikowany niż może się wydawać. Rynki oceniają go jako bardziej nieprzewidywalnego niż Kamala Harris, ale gdyby jego prezydentura miała zaszkodzić Polsce, to reakcja rynku byłaby silniejsza – mówi Mirosław Budzicki. Z polskiej perspektywy obawy dotyczą tego, że Donald Trump chciałby szybko zakończyć wojnę w Ukrainie, co może się skończyć odcięciem tego kraju od dostaw amerykańskiego uzbrojenia. To mogłoby sprawić, że działania wojenne zbliżyłyby się do polskich granic i rynki ponownie zaczęłyby postrzegać Polskę jako kraj przyfrontowy. - Przypominane krytyczne wypowiedzi na temat Polski oraz Ukrainy J.D. Vance’a, czyli kandydata republikanów na wiceprezydenta, uświadomiły inwestorom, że Donald Trump może być ryzykiem dla Polski – mówi Rafał Sadoch. J.D. Vance wielokrotnie krytykował amerykańską pomoc wojskową dla Ukrainy, a sytuację w Polsce po zmianie władzy w 2023 r. nazwał zamachem na demokrację. A choć Donald Trump był już prezydentem, to rynki przede wszystkim obawiają się jego nieprzewidywalności, co może tłumaczyć także nowe rekordy złota - cena przebiła 2,7 tys. USD za uncję. - Mamy kwestię konfliktu na linii Izrael – Iran, a także tarć między Chinami i Tajwanem, które moim zdaniem podbijają notowania złota. Cena wspina się na nowe szczyty także dzięki temu, że wspierają ją obniżki stóp procentowych na świecie. Z reguły złoto poruszało się w rytm EUR/USD, a ostatnia ta korelacja została zerwana – złoto drożeje, a kurs EUR/USD spada. Może to być potwierdzeniem niepewności rynkowej co do sytuacji geopolitcznej, co sprawia, że kapitał szuka bardziej bezpiecznych aktywów – mówi Rafał Sadoch. Choć w Polsce zapowiada się spora dziura budżetowa, a jej zmniejszanie zajmie sporo czasu, to jednak nie jest to przyczyną ostatniego osłabienia złotego. - W Polsce nic złego się nie stało – ostatnia przecena nie jest wynikiem obaw inwestorów zagranicznych co do naszego rynku. Co prawda agencje ratingowe mają zastrzeżenia do rosnącego polskiego zadłużenia, ale są to raczej miękkie uwagi – mówi Mirosław Budzicki. - Obecne zachowanie kursu złotego jest związane tylko z tym, co dzieje się w USA. Na krajowym rynku nie widać przesłanek do osłabienia polskiej waluty. Perspektywy dla złotego są dobre: stopy procentowe są wciąż wysokie i jeszcze przez pewien czas będą, podczas gdy na świecie trwa cykl obniżek stóp procentowych. Inflację mamy w dalszym ciągu wysoką, a od przyszłego roku koniunktura powinna się poprawiać. Gdy minie zamieszanie z dolarem, to złoty powinien zacząć odrabiać straty, ale trudno przewidzieć, kiedy to się stanie – mówi Rafał Sadoch. Kryzysu nie widać także na rynku obligacji – rentowności są co prawda wyższe niż miesiąc temu, ale wciąż nie przekraczają szczytów z kwietnia. - Czerwiec i lipiec przyniosły duże napływy od inwestorów zagranicznych na rynek obligacji, podczas gdy w sierpniu mieliśmy już 2 mld zł odpływu. Ciekawostką jest to, że zaangażowali się oni mocno w obligacje indeksowane inflacją – po sierpniu trzymali 6,3 mld zł w tych instrumentach, czyli prawie połowę napływu z ostatnich kilku miesięcy – mówi Mirosław Budzicki. Umocnienie dolara to zwykle trudne środowisko dla walut rynków wschodzących, a pewne znaczenie może mieć fakt, że prezes NBP Adam Glapiński złagodził ostatnio swoje stanowisko co do możliwych obniżek stóp procentowych. - Lokalnie znaczenie może mieć to, że perspektywa obniżek stóp procentowych w Polsce robi się coraz wyraźniejsza i rosną oczekiwania, że wydarzy się to raczej wcześniej niż później. Co więcej, relatywnie mocny złoty zaczyna osłabiać pozycję polskich eksporterów, co widać w pogarszającym się saldzie obrotów bieżących – a trend ten będzie kontynuowany w kolejnych kwartałach – mówi Mirosław Budzicki. Mimo to jest on pozytywnie nastawiony do polskiej waluty w kolejnych miesiącach. - Wydaje mi się, że umocnienie dolara powoli wyczerpuje potencjał i rynek może się zastanawiać, czy bliskość kolejnych obniżek nie uzasadnia już dalszego wzrostu. A trzeba pamiętać, że do Polski napływają środki unijne, które według moich szacunków są wymieniane w NBP. W przypadku dalszej deprecjacji złotego Ministerstwo Finansów mogłoby zacząć sprzedawać je na rynku – mówi Mirosław Budzicki.

SOURCE : pb
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS