Blogs
Home/business/Rzad zaoszczedzi na waloryzacji dzieki danym GUS Liczymy mozliwe warianty

business

Rzad zaoszczedzi na waloryzacji dzieki danym GUS Liczymy mozliwe warianty

"Inflacja w grudniu kolejny raz ponizej prognoz" cieszy sie minister finansow Andrzej Domanski w swoim wpisie na platformie X. To oznaka nie tylko samej satysfakcji z normalizacji sytuacji w polskiej gospodarce ale minister z racji swojej funkcji moze cieszyc sie tez potencjalnymi oszczednosciami dla budzetu panstwa. O ile nie zmienia sie zasady waloryzacji.

Rząd zaoszczędzi na waloryzacji dzięki danym GUS? Liczymy możliwe warianty
January 21, 2025 | business

Zacznijmy od drugiego, czyli wzrostu realnego PKB. Im wyższy PKB, tym większy jest limit długu, który państwo może zaciągnąć. Według unijnych kryteriów konwergencji naszym limitem jest 60 proc. PKB, więc wyższy PKB oznacza większe możliwości finansowania deficytu bez groźby zaostrzenia restrykcji Komisji Europejskiej w . Kryterium konstytucyjne 60 proc. jest tu mniej niebezpieczne dla szefa resortu finansów, bo definicja ustawowa długu (PDP) powoduje, że jest on wyliczany jako dużo niższy od tego prawdziwego. Ale tym, co mogło szczególnie ucieszyć Andrzeja Domańskiego, są potencjalnie niższe kwoty, jakie trzeba będzie wydać na waloryzację emerytur i rent. Okazało się, że do waloryzacji będzie brany wskaźnik 3,6 proc. inflacji emeryckiej, zresztą równy średniorocznej inflacji CPI, zamiast prognozowanych w budżecie 4 proc. Budżet zaoszczędzi te 0,4 pkt proc. Ile zaoszczędzi budżet na niższej inflacji? Przypomnijmy, że waloryzacja jest uzależniona od inflacji (wyższa z ogólnej inflacji średniorocznej lub średniorocznej inflacji emeryckiej) i wzrostu realnych wynagrodzeń w gospodarce narodowej (20 proc. wzrostu płac ponad inflację). Policzmy, ile może zaoszczędzić budżet na niższej od założeń inflacji. I tak w ciągu 12 miesięcy kończących się w listopadzie łączne wydatki na emerytury i renty wyniosły . Przeciętnie idzie na to 34 mld zł miesięcznie. W 2023 r. było to 358 mld zł, w 2022 r. 302 mld zł, a w 2021 r. 277 mld zł. Do podwojenia kwoty trzeba było tylko dziesięciu lat, bo jeszcze w 2014 r. wydatki wynosiły 200 mld zł. Rząd przewidywał jeszcze niedawno, że inflacja emerycka wyniesie 4 proc., a realny wzrost wynagrodzeń miał wynieść 9,1 proc. (tj. nominalny o 13,5 proc.), czyli (4 proc. plus 20 proc. z 9,1 proc., czyli 1,82 pkt proc.). No ale inflacja wyniosła jednak 3,6 proc. — podał GUS. Przy utrzymaniu prognoz nominalnego wzrostu wynagrodzeń 13,5 proc. mamy realny ich wzrost o 9,5 proc. 20 proc. z tego to 1,9 pkt proc. Dodając to do inflacji 3,6 proc., , a nie 5,82 proc., jak zakładano w budżecie. 0,38 pkt proc. zostaje w budżecie. Gdyby wskaźnik wynosił 5,82 proc., to finanse państwa musiałyby się liczyć ze , abstrahując od obserwowanego wzrostu liczby emerytów. No ale skoro przy inflacji 3,6 proc. waloryzacja będzie sięgać ok. 5,5 proc., to państwo (włącznie z FUS i KRUS) . Tu jest jednak jeszcze jeden niuans — prognoza rządowa mówiła o wzroście nominalnych wynagrodzeń o 13,5 proc. (realnych o 9,1 proc.), a tymczasem analitycy bankowi stawiają na 13,7-13,8 proc. (realnie 9,7-9,8 proc.), a ZUS prognozuje nawet 14,6 proc. (realnie 10,6 proc.), więc "oszczędność na wskaźnikach" może być niższa od wyliczonych 1,3 mld zł, bo niedoszacowano prawdopodobnie dynamiki płac w gospodarce. Alternatywna waloryzacja. Oto koszt Resort rodziny kierowany przez ministrę Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk optuje jednak za podniesieniem waloryzacji. Choć budżet ma problemy — — to rok wyborczy ma swoje prawa. Nie wiadomo jeszcze, jak na to zareaguje resort finansów, tj. czy przy nowej waloryzacji uda mu się spiąć, to co już spina się bardzo trudno. Tak czy inaczej, ze strony MRPiPS pojawiły się jednak trzy opcje do wyboru: waloryzacja kwotowo-procentowa, czyli np. podwyżka o jakiś procent, ale nie mniej niż dajmy na to 200 zł oraz zrównanie waloryzacji emerytur z realnym wzrostem płac. To ostatnie oznacza albo, że zamiast 20 proc. wzrostu realnego płac dodawane miałoby być do inflacji 100 proc. realnego wzrostu płac, czyli de facto wzrost byłby o wzrost płacy nominalnej, albo inflacja nie byłaby brana pod uwagę, a tylko realny wzrost płac — w 2025 r. byłoby to ok. 9,5 proc. Ale póki nie ma szczegółów, to skupmy się na tych 50 proc., które zresztą rekomenduje do wyboru Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Do waloryzacji zamiast 1,9 pkt proc. wzrostu realnego płac dodane byłoby więc ok. 4,8 pkt proc., czyli Według naszych szacunków zamiast wzrostu wydatków na emerytury i renty rzędu planowanych w budżecie 24 mld zł przy waloryzacji 5,82 proc. Czyli z "oszczędności wskaźnikowej" nie zostałoby już nic, a dziura w budżecie, zamiast spaść, .

SOURCE : businessinsider_pl
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS