Home/business/Powodz nie zatopi budzetu panstwa. Ten juz jest pod woda

business

Powodz nie zatopi budzetu panstwa. Ten juz jest pod woda

Wydatki na odbudowe po tegorocznej powodzi dodatkowopogorsza i tak juz fatalna kondycje finansow publicznych.

October 04, 2024 | business

Wydatki na odbudowę po tegorocznej powodzi dodatkowopogorszą i tak już fatalną kondycję finansów publicznych. Ale ten sudeckikataklizm spadł rządzącym z nieba i dostarczy pretekstu do rezygnacji zkluczowych obietnic przedwyborczych. fot. Mariusz Przygoda / / FORUM Wstępny program odbudowy po tegorocznej powodzi ma pochłonąć23 miliardy złotych w ciągu 6 lat – poinformowałpremier Donald Tusk . To ponad dziesięciokrotnie więcej od „zabezpieczonych”w tegorocznym budżecie państwa dodatkowych środków w kwocie 2 mld zł . W tymroku w ramach specustawy powodziowej rząd planuje dodatkowe wydatki w kwocie2,6 mld zł. Kolejne 1,7 mld zł w 2025 oraz dodatkowe 9,6 mld zł w perspektywiekilku kolejnych lat. Sam kosztwojskowej operacji „Feniks” już sięgnął 175 mln zł i pewnie jeszczewzrośnie. Sporo pieniędzy trafi na wały – rząd zakłada emisjęobligacji skargowych w wysokości 4 mld zł z przeznaczeniem na przeciwdziałaniepowodzi - podano w ocenie skutków regulacji specustawy powodziowej. I trudnosię temu dziwić, skoro niedawna kontrola NIK ujawniła, że prawie7% skontrolowanych wałów przeciwpowodziowych zagrażało bezpieczeństwu , a copiąty obiekt hydrotechniczny stanowił zagrożenie. To klasyczny przypadek, gdydecydenci przypominają sobie o infrastrukturze wodnej dopiero (i zwykle tylkowtedy) po przejściu dużej powodzi. Dokładnie tak samo było w roku1997. Koszty naprawy tegorocznych powodziowych zniszczeń infrastrukturyhydrotechnicznej ministerstwo oszacowało na 3,2 mld zł. Odbudowa zniszczeń na kolei ma pochłonąć miliard złotych (naFundusz Kolejowy), a nadrogi pójdą dodatkowe trzy miliardy złotych. To są rzeczy oczywiste i chybanie ma dyskusji, że zniszczoną infrastrukturę trzeba odbudować. Skandalem jest za to spłata 12-miesięcznych rat od kredytów mieszkaniowych zaciągniętych na zakup zalanych nieruchomości. Wszakże te zwyczajowo objęte sąobowiązkowym ubezpieczeniem wymaganym przez banki. Woda spływa, a budżet pęcznieje Wszystkie te wydatki nie były i nie mogły być przewidzianezarówno w budżecie na rok 2024 jak i w projekcie ustawy budżetowej na rok 2025.Oznacza to, że rząd będzie musiałznaleźć źródła pokrycia tych wydatków w naszych kieszeniach (tj. wpodatkach lub emisji dodatkowego długu). Jednym ze źródeł „powodziowychpieniędzy” będą unijne Fundusze Spójności. PremierDonald Tusk uzyskał zgodę szefowej KE na przesunięcie ok. 5 mld euro na zwalczanie skutków powodzi. Powiedzmy to raz jeszcze: nie są to nowe pieniądze dlaPolski, lecz tylko zgoda na przesunięcie w ramach już przyznanych (acz jeszczenie wydanych) funduszy. Oznacza to, żeczęść przyszłych inwestycji finansowanych z Funduszy Spójności po prostu niepowstanie, a pieniądzete pójdą na odbudowę Kotliny Kłodzkiej, Nysy czy Głuchołazów . Nie twierdzę,że to zła decyzja (a może nawet i dobra, bo będziemy mieli nowe drogi i mosty). Ale jej istota nie zostałapoprawnie zakomunikowana opinii publicznej. Problem w tym, że finanse publiczne Polski trzeszczą w szwach i każdy miliard złotych dodatkowych wydatków bądźniezrealizowanych wpływów może być kroplą przepełniającą wiadro. - Z całą pewnością powódź zwiększaprawdopodobieństwo nowelizacji budżetu w tym roku . Trzeba powiedzieć jasno,że konieczne będzie zwiększenie rezerw specjalnych w budżecie na rok 2025 - powiedziałminister finansów Andrzej Domański w Radiu Zet . - Koszty powodzi todziesiątki miliardów złotych, szacowanie strat jeszcze trwa - dodał ministerDomański. PKO Zresztą już dane z wykonania budżetu za sierpień nie byłynajlepsze. Przez osiem miesięcy 2024 roku deficyt budżetowy wyniósł 88,6 mldzłotych (co stanowiło 48,2% całorocznego limitu) i był wyższy niż w całym rokuubiegłym (85,6 mld zł). Narastająco od początku roku dochody były o 9,5% wyższeniż przed rokiem (przy podwyższonym vacie na żywność i przeszło 4-procentowejinflacji), ale wydatki poszybowały w górę aż o 27,6%. - Zaawansowanie dochodów jest zbliżone do poziomu zubiegłego roku i wyraźnie słabsze niż w latach 2016-2022, dużo mniejsza różnicawystępuje po stronie wydatkowej. To pokazuje, że budżet pozostaje pod presją,jednak postępująca poprawa wpływów z VAT daje nadzieję, że nie będzie wymagananowelizacja budżetu. Obecnie źródłem ryzyka pozostają jednak koszty związane zusuwaniem skutków powodzi – oceniliekonomiści PKO BP . Budżet już jest pod wodą To wszystko dzieje się w kontekście finalizacji prac nadprzyszłorocznym budżetem państwa. Budżetem,który w mojej ocenie balansuje na krawędzi fiskalnego szaleństwa i w którymjeszcze przed wrześniową powodzią zawarto potężny wzrost wydatków (jak równieżpodatków) i monstrualny deficyt. Wydatkibudżetu państwa zbliżą się do biliona złotych , a deficyt będzie podchodziłpod 290 mld zł. Dług publiczny liczonyuczciwie (tj. wg. metodyki unijnej, a nie mocno wybiórczej ustawy krajowej) nakoniec 2025 roku ma sięgnąć 59,8% PKB i otrzeć się o konstytucyjny limit 60%(który oczywiście nie zadziała, bo krajowe reguły bazują na nieprawdziwejwielkości zadłużenia państwa uwzględniającej jedynie tzw. państwowy długpubliczny). Limit 60% długu sektorafinansów publicznych ma zostać trwale przekroczonyw roku 2026 (oraz w latach 2027-28) – wynika z oficjalnej strategii zarządzaniadługiem publicznym przejętej przez rząd. Ten trzeszczący w szwach dokument opiera się o optymistycznezałożenia makroekonomiczne oraz zawieraw sobie aż 4,7 mld zł wydatków na „mieszkalnictwo” . Czyli różnego rodzaju mniejlub bardziej pośrednie subwencje dlabranży bankowej i deweloperskiej. W takiej sytuacji jest w zasadzie przesądzone, że w 2025 roku nie zostaną zrealizowane główne przedwyborcze obietnice Koalicji Obywatelskiej: przywrócenie starych zasad składki zdrowotnej dla przedsiębiorców , podwojenie kwoty wolnej od PIT czy wprowadzenie kwoty wolnej od podatku Belki . Wytłumaczenie będzie jedno i oficjalne: bo powódź. Reasumując, finansoweskutki powodzi i odbudowy infrastruktury publicznej mają zostaćsfinansowane przede wszystkim z funduszy unijnych, a nie z pieniędzybudżetowych. Powódź zostanie też wykorzystana jako dogodny pretekst dla rezygnacji z najważniejszych przedwyborczych obietnic. Warto też pamiętać, że na następną taką katastrofę wfinansach publicznych miejsca już nie ma. Źródło:

SOURCE : bankier
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS