Home/business/Po debiucie Zabki pozosta niedosyt

business

Po debiucie Zabki pozosta niedosyt

Przeliczyli sie ci ktorzy oczekiwali szybkiego i pokaznego zysku z udziau w ofercie publicznej wasciciela sieci franczyzowej.

October 17, 2024 | business

Piętnaście procent, a może więcej? O takiej przebitce na akcjach Żabki rozmawiano w środowisku zarządzających funduszami, a nadzieje te potwierdzał teoretyczny kurs otwarcia (TKO) na pierwszą sesję. Przez moment wskazywał zwyżkę o 25 proc. do 27 zł. TKO szybko jednak obniżył się do 23 zł (+7 proc.) i właśnie po tej cenie zawarto pierwsze transakcje. Szarża kupujących okazała się jednak krótka, więc podaż ze strony zniecierpliwionych przejęła inicjatywę i notowania osunęły się w pobliże 21,5 zł, a więc ceny z oferty publicznej. Do końca sesji kurs już tylko podrygiwał. Obroty – jak można się było spodziewać – były duże, bo wyniosły około 1 mld zł. - Oczekiwania dotyczące zachowania kursu w debiucie były bardziej optymistyczne. Wyraźny wzrost kursu był bardzo krótkotrwały, potem cena wróciła w okolice ceny emisyjnej. Biorąc pod uwagę jak dotychczas zachowywały się kursy spółek przeprowadzających duże emisje, mówiło się o wzroście notowań o 10-20 proc. powyżej ceny z IPO. Myślę, że te oczekiwania były związane też z tym, że fundusze indeksowe oraz inwestorzy krajowi - dla których jest to bardzo ważna spółka - będą kupowali akcje w związku z wchodzeniem Żabki do kolejnych benchmarków. Z pierwszego dnia notowań nie wyciągałbym jednak daleko idących wniosków. Istotne będzie to, co będzie działo się w kolejnych tygodniach – komentuje Piotr Dmuchowski, wiceprezes TFI PZU. Większość IPO z ostatnich lat była nieudana – przypomina Adam Łukojć, dyrektor departamentu zarządzania portfelami akcyjnymi TFI Allianz Polska. Jeśli nawet kurs rósł przez krótki czas po debiucie, to rok później akcje można było kupić wyraźnie taniej. - Wyjątki od tej reguły były nieliczne. Skoro kupowanie akcji w IPO było w ostatnim czasie raczej nieudanym pomysłem na długoterminową inwestycję, to można podejrzewać, że wielu biorących udział w ofercie zamierzało sprzedać akcje zaraz po debiucie. Z drugiej strony, na pewno istnieje grupa inwestorów, którzy wierzą w dobre perspektywy spółek zajmujących się sprzedażą detaliczną w Polsce – ci inwestorzy mogą być kupującymi. Ale z nimi mogą być dwa problemy: po pierwsze, prawdopodobnie nie ma ich wielu i nie cierpią na nadmiar gotówki, a po drugie, mają do dyspozycji rynek wtórny. Na rynku wtórnym są spółki, które są notowane od wielu lat, po których wiemy, czego się spodziewać, i których akcje kosztują kilkunastokrotność zysków – mówi Adam Łukojć. Inny zarządzający za kluczowe dla notowań spółki w najbliższych dniach uważa to, czy dojdzie do nadzwyczajnej rewizji indeksów z rodziny MSCI. W raporcie, przygotowanym na potrzeby oferty, analitycy Trigon DM szacowali, że po uplasowaniu akcji stanowiących 35 proc. kapitału free float, czyli liczba walorów pozostających w wolnym obrocie, wyniesie 46 proc. Oznaczałoby to spełnienie warunku nadzwyczajnej rewizji indeksów MSCI i napływ pasywnego kapitału o wartości 0,9 mld zł. Gdyby jednak tak się nie stało, to pewne jest ich zdaniem włączenie akcji do rodziny indeksów w listopadzie. Włączenie do drugiej rodziny indeksów - FTSE - w grudniu to z kolei napływ rzędu około 0,5 mld zł. Na włączenie do WIG20 trzeba natomiast raczej poczekać do marca 2025 r. Choć fajerwerków w debiucie zabrakło, to grono zadowolonych było całkiem pokaźne – od brokerów, przez przedstawicieli spółki i akcjonariuszy sprzedających w IPO, po prezesa GPW. - Wejście grupy Żabka na giełdę jest milowym skokiem w historii naszej organizacji – mówi Tomasz Suchański, prezes grupy, który zapowiedział stworzenie programu lojalnościowego dla drobnych akcjonariuszy. Wątpiących w perspektywy wzrostu do swoich racji przekonywał Krzysztof Krawczyk, partner w CVC Capital Partners, funduszy private equity, który po ofercie ma 40 proc. akcji spółki. - Wciąż jest na polskim rynku miejsce na wzrost Żabki biorąc pod uwagę długoterminowy potencjał lokalnych konsumentów i trend preferowania formatu convenience przy ograniczonym czasie na zakupy – mówił Krzysztof Krawczyk w rozmowie z agencją Bloomberg. Tomasz Bardziłowski, prezes GPW, liczy, że bezproblemowe uplasowanie oferty zachęci do wejścia na giełdę kolejne spółki. - Jest to na pewno przykład dla wielu emitentów, że giełda może spełniać swoją rolę. Mam nadzieję, że będziemy mieli w tym roku jeszcze kilka debiutów. Oczywiście nie o skali Żabki, ale niezwiązanych z przenosinami z NewConnect. Co jest dla nas najważniejsze, to że debiut Żabki przyciągnął na giełdą inwestorów indywidualnych, których nam brakuje – mówi Tomasz Bardziłowski. O planach wejścia na GPW informowały spółki Studenac (chorwacja sieć sklepów detalicznych), Diagostyka (sieć punktów diagnostycznych) i TTMS (branża informatyczna). - Dobrze, że IPO Żabki zostało przeprowadzone na rynku polskim, gdzie nie ma wielu ofert, a nie za granicą. Oferta się udała, była duża i warszawska giełda - czy szerzej polski rynek kapitałowy - potwierdziły, że są realną ścieżką wyjścia z inwestycji dla funduszy private equity. Należy kibicować temu, by takich ofert było więcej – mówi Michał Szymanski, prezes VIG/C-Quadrat TFI. Zaznacza, że ze względu na normalną działalność inwestycyjną prowadzoną przez firmę, którą kieruje, abstrahuje od bieżącej wyceny akcji Żabki. - W czasie IPO spółka przekonywała do dalszych perspektyw wzrostu jej biznesu. Bieżąca cena akcji będzie odzwierciedlać stopień przekonania o tym inwestorów oraz weryfikację zapowiedzi. Ponadto, na cenę akcji będzie wpływać zarysowanie przez głównego akcjonariusza dalszego scenariusza sprzedaży przez niego akcji, jeśli całkowite wyjście ze spółki będzie jego celem – dodaje Michał Szymański Lock-up, czyli zakaz sprzedaży akcji przez głównego akcjonariusza, obowiązuje przez 180 dni.

SOURCE : pb
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS