PiS potrzebuje 25 mln z na kampanie prezydencka. "Bedziemy apelowac do naszych zwolennikow"

Już za kilka dni, bo 6 stycznia, , kandydat PiS na prezydenta, rozpocznie drugi etap swojej kampanii wyborczej. Więcej informacji na temat składającej się z pięciu części . z PiS był w piątek gościem w radiowej Jedynce. Prowadzący program zapytał polityka o to, . - Nie ma jeszcze przyznanych limitów, bo jeszcze kampania nie ruszyła - stwierdził poseł. Dopytywany o wyliczenie konkretnego limitu podał, że to jest to , jednak chwilę później wspólnie z prowadzącym rozmowę . A czy PiS jest w stanie tyle zebrać? - No mam nadzieję, na razie pan premier Kowalczyk mówił, że zł do tej pory. Pamiętajmy, że to nie tylko na kampanię, ale też na funkcjonowanie partii po prostu w międzyczasie - podkreślił. Polityk zwrócił uwagę na liczne wydatki, w tym m.in. na urzędników oraz siedzibę. - także i za pomocą mediów - dodał. Marcin Przydacz został zapytany również o zamieszanie związane z decyzją PKW i . - Minister finansów powinien zrobić przelew zgodnie z decyzją PKW. Sam zresztą nie tak dawno mówił, że on jest tylko w zasadzie technicznym wykonawcą przelewu - podkreślił poseł. - Wiemy, że to nie jest pierwszy raz, kiedy ta władza dzisiaj nie postępuje zgodnie z prawem i nie sądzę, żeby tak się wydarzyło. Zgodnie z polskim prawem pieniądze powinny popłynąć. (...) W przeciwnym razie grozi panu w przyszłości nie tylko odpowiedzialność polityczna, lecz także odpowiedzialność karna - stwierdził. - Jeśli (Andrzej Domański - red.) nie chce pójść kiedyś do więzienia, to powinien po prostu ten przelew wykonać. A jeśli chce się podlizać swojemu szefowi, jakim jest Donald Tusk, to pewnie go nie wykona - dodał. A co w przypadku, gdy PiS nie dostanie tych pieniędzy? - W pierwszej kolejności będziemy zwracać się do naszych zwolenników i sympatyków . A z drugiej strony . (...) Są jeszcze instrumenty prawne do tego, żeby egzekwować postanowienia sądów i odpowiednich instytucji - podkreślił Marcin Przydacz.