Home/business/Kamil B. i problemy inwestorow. Ponownie

business

Kamil B. i problemy inwestorow. Ponownie

Prywatni ciuacze od czterech lat nie moga odzyskac ponad 100 mln z od upadego Gent Holdingu. Czesc jego projektow przeja Tier Investment i... tez nie rozlicza sie z inwestorami z okoo 40 mln z.

October 07, 2024 | business

O grupie Gent Holding (GH, dziś Quantum Fund w upadłości), która zbierała od prywatnych inwestorów pieniądze na inwestycje nieruchomościowe, głównie prywatne akademiki, pisaliśmy w latach 2020-23 wielokrotnie. W maju 2022 r. prokuratura uznała, że w GH działała zorganizowana grupa przestępcza oszukująca inwestorów (śledczy oszacowali szkody około 500 osób na 100 mln zł) i piorąca pieniądze pochodzące z tych oszustw. Jedną z ośmiu zatrzymanych osób był Kamil. B., który usłyszał zarzuty udziału w gangu i prania pieniędzy. Kamil B. (konsekwentnie odrzuca prokuratorskie zarzuty) to były członek rad nadzorczych siedmiu firm z grupy GH, a od 2019 r. prezes kolejnej: Gent Investment, która zmieniła nazwę na Tier Investment (TI). Z tą ostatnią wiążą się opisane przez PB transakcje z 2020 r., zawierane przez spółki z grupy GH już po utracie płynności, w wyniku których kilka projektów nieruchomościowych GH przejęły alternatywne spółki inwestycyjne zarządzane przez TI, a kontrolę nad całą grupą TI przejął Kamil B. Dziś okazuje się, że prawie 100 inwestorów Tieru (zarówno byłych klientów GH, jak i nowych) nie może doczekać się zwrotu około 40 mln zł. Ceny w transakcjach, w których spółki z nieruchomościami opuściły grupę GH, opiewały na kwoty równe ich niewielkim kapitałom zakładowym. A kadrę TI stworzyły głównie osoby związane wcześniej z GH, takie jak Ewelina K. (też ma prokuratorskie zarzuty i się do nich nie przyznaje), która w GH m.in. odpowiadała za kontakty z prasą, a w TI została „partnerem współzarządzającym”. To dlatego wśród byłych pracowników i inwestorów GH pojawiały się głosy, że to nic innego jak ucieczka z majątkiem przed wierzycielami. Kamil B. na łamach PB zaprzeczał. Przekonywał, że przejęcie części projektów GH przez nieobciążony długami i mający własnych inwestorów TI dawało większe szanse na ich realizację. Zaznaczał, że wydzielenie Tieru z GH było zgodne z prawem, a oprócz aktywów poszczególnych firm, mających ujemne kapitały własne, TI przejął też ich długi. Jako przykład podawał spółkę SW Marcin 58, która była właścicielem najcenniejszego składnika majątku: jednego z pięciu wieżowców z kompleksu Alfa w Poznaniu, w którym, po remoncie, miał powstać akademik. - Jeśli chodzi o spółkę SW Marcin 58, to jako TI już uregulowaliśmy około 1,5 mln zł jej długów, a wszystkie pozostałe zobowiązania rzędu 21 mln zł chcemy spłacić do listopada 2021 r., w tym te od obligatariuszy i pożyczkodawców, które także przejęliśmy na siebie – zapewniał na łamach PB w lutym 2021 r. Kamil B. Nic z tego nie wyszło. Zobowiązań związanych z wieżowcem Alfy, w tym wobec obligatariuszy i pożyczkodawców, Tier nie spłacił nie tylko do listopada 2021 r., ale do dziś. Przeciwnie – w międzyczasie długi te urosły (m.in. z tytułu nieopłacanego podatku od nieruchomości) i obecnie przekraczają już 25 mln zł. W 2021 r. Kamil B. zapewniał też, że poznańska nieruchomość jest warta prawie 25 mln zł, a „alternatywnym scenariuszem” jest pozyskanie finansowania bankowego na projekt akademika i podniesienie jego wartości do ponad 45 mln zł. I te twierdzenia czas zweryfikował negatywnie. Po działaniach prokuratury z maja 2022 r. o pozyskaniu kredytu Kamil B. musiał zapomnieć i podjął decyzję o sprzedaży Alfy. Do dziś jej jednak nie sprzedał, choć w licznych mejlach do inwestorów TI w okresie ponad dwóch lat pisał, że transakcja jest tuż-tuż. Przykłady? 25 września 2023 r. przekonywał inwestorów TI, że do transakcji powinno dojść do 6 października, 13 października 2023 r. – że w ciągu 5-10 dni, a 13 listopada 2023 r. – że w ciągu dwóch tygodni. Równocześnie sam przyznawał: „Alfę sprzedajemy z gigantyczną stratą liczącą ponad 10 mln zł”. Dlaczego? Bo żaden z potencjalnych kupców (Kamil B. wymieniał m.in. poznańskiego dewelopera GN Group i hiszpańskiego Peninsula Property) nie oferował kwot nawet zbliżonych do 25 mln zł. Po negocjacjach i due diligence były to raczej ceny rzędu 13, 15 mln zł. Kiedy pod koniec czerwca 2024 r. skontaktowaliśmy się z Kamilem B., ten przesłał do szefów PB mejla, w którym napisał m.in.: „chodzi (...) o około 40 milionów pieniędzy moich Inwestorów, to w ich sprawie piszę to pismo, błagając o wstrzymanie na 1 miesiąc publikacji artykułu na mój temat – ten czas wykorzystam na dokończenie sprzedaży nieruchomości i wypracowanie argumentów na zmianę negatywnego oblicza mojej firmy”. I tej obietnicy Kamil B. nie dotrzymał, choć minęły ponad trzy miesiące. W ostatnim mejlu do inwestorów TI, z 20 sierpnia 2024 r., wciąż jednak zapewniał, że „finalizacja transakcji nieruchomości w Poznaniu jest nadal w toku”. Nam zaś mówił, że pod koniec sierpnia podpisze umowę przedwstępną sprzedaży Alfy, a na przełomie września i października – ostateczną. Umowa przedwstępna (ze spółką z grupy Peninsula Property, z którą Tier prowadził już negocjacje w 2023 r.) faktycznie została podpisana. Czy więc także termin finalizacji transakcji jest aktualny? Na to pytanie tuż przed publikacją tego artykułu Kamil B. odmówił odpowiedzi. Tymczasem na drodze do realizacji transakcji może stanąć... syndyk GH. Pełniący tę funkcję Łukasz Grenda już kilka miesięcy temu złożył bowiem w sądzie upadłościowym wniosek o ubezskutecznienie sprzedaży udziałów w spółce SW Marcin 58. Zdaniem syndyka cena nominalna w transakcji z maja 2020 r. była rażąco zaniżona, a wszystko odbyło się „w okresie uzasadniającym zaistnienie bezskuteczności czynności prawnej z mocy prawa”. Co na to Kamil B.? Trudno powiedzieć. Z jednej strony zapewnia, że nie zna żadnych roszczeń syndyka GH. Z drugiej – że udostępnił mu dokumenty, o które został poproszony, oraz wezwał go do zaprzestania naruszania dóbr osobistych i podejmowania bezprawnych działań. Tak czy inaczej odzyskanie przez inwestorów TI jakichkolwiek pieniędzy ze sprzedaży Alfy to wciąż melodia przyszłości. Dwa inne projekty nieruchomościowe Kamilowi B. i współpracującej z nim Ewelinie K. udało się jednak sprzedać. I tu jednak nie obyło się bez kontrowersji. Pierwszy, przejęty jeszcze od GH, to współfinansowanie osiedla na warszawskiej Białołęce. Mimo że TI wyszedł z tej inwestycji już w 2022 r., do dziś nie rozliczył się w pełni z zaangażowanymi w nią inwestorami. Drugi projekt to budowa osiedla 20 domów w Łodzi, z której pochodzi większość nowych inwestorów Tieru. TI zebrał na tę inwestycję od ludzi kilka milionów złotych, ale ze względu na niemożność pozyskania finansowania bankowego musiał zrezygnować z jej realizacji. Ostatecznie projekt został sprzedany w październiku 2023 r. za 5,2 mln zł, a większość pieniędzy (około 3,2 mln zł) poszła na spłatę drogiej w obsłudze pożyczki zabezpieczonej hipoteką, zaciągniętej w międzyczasie. Co się stało z pozostałymi 2 mln zł? Nie wiadomo. Pewne jest, że nie trafiły do inwestorów. Niewiele wcześniej, bo w sierpniu 2023 r. Kamil B. w mejlu do inwestorów pisał: „nawet w przypadku wygenerowania 100 proc. straty na nieruchomościach jesteśmy w stanie odrobić wszystko z nawiązką”. I przedstawiał trzy scenariusze: „plan minimum – zwrot 100 proc. Państwa środków z kosmetycznym zyskiem”, „plan optymalny – zwrot Państwa środków z satysfakcjonującym zyskiem” i „plan maksymalny – stworzenie grupy mediowej dającej Państwu i mi satysfakcjonującą dywidendę, przyszłej sprzedaży biznesu za wyjątkowo sowitą cenę, zapewniając Państwu i mi >>inwestycję życia<<” (pisownia oryginalna). Co Kamil B. miał na myśli? Na przełomie 2021 i 2022 r. TI podjął decyzję o dywersyfikacji działalności i zainwestował pieniądze inwestorów w trzy spółki: notowaną na NewConnect Astro, która szykowała się do uruchomienia kanału informacyjnego News24, telewizję biznesową Biznes24 kierowaną przez znanego dziennikarza Romana Młodkowskiego oraz agencję marketingową Progressivo. To one właśnie miały stworzyć wokół Tieru „grupę mediową”. Co z tego wyszło? Niewiele. Dość powiedzieć, że na dziś akcje i udziały w Astro, Biznes24 i Progressivo, jakie posiada grupa TI (a właściwie jedna z jej alternatywnych spółek inwestycyjnych - ASI) są... zajęte przez komornika działającego w imieniu Michała Winnickiego, byłego współwłaściciela Biznes24. Okazuje się bowiem, że ASI Tech Tier Investment (ASI Tech TI) nie zapłaciła mu części ceny za udziały w Biznes24 (567 tys. zł, a z kosztami i odsetkami na dziś około 800 tys. zł). Pełnomocnik Michała Winnickiego przekazał PB, że w trakcie kilkumiesięcznej egzekucji nie udało się wyegzekwować od ASI Tech TI żadnych pieniędzy, a zajęte udziały i akcje są wyceniane przez komornika na potrzeby ich zlicytowania. A w jakiej kondycji jest sam Biznes24, w którym ASI Tech TI ma 80 proc. udziałów? Roman Młodkowski, prezes i mniejszościowy udziałowiec, wierzy że 2024 r. spółka zamknie „przynajmniej minimalnie powyżej zera”. Podkreśla, że co roku poprawia wyniki. I faktycznie – w 2023 r. przychody Biznes24 sięgnęły 2,58 mln zł i były wyższe niż w 2022 r. (1,94 mln zł) i 2021 r. (1,45 mln zł). A strata netto wyniosła 406 tys. zł i była niższa niż przed rokiem (717 tys. zł) i dwa lata wcześniej (1,15 mln zł). Z drugiej jednak strony kolejny już rok na minusie sprawił, że ujemny kapitał własny Biznes24 zwiększył się na koniec 2023 r. do 575 tys. zł. A jak wygląda sytuacja dwóch pozostałych składników „grupy mediowej” TI? Projekt News24 przyniósł kompletne fiasko, a kurs Astro na NewConnect od podpisania umowy inwestycyjnej przez TI spadł z około 70 do 12 groszy za akcję. Daje to wycenę spółki na poziomie niecałych 8 mln zł. Tymczasem Tier obejmował walory Astro po 1 zł i na stosunkowo nieduży pakiet, mniejszy niż 10 proc., wyłożył... prawie 7 mln zł. Kamil B. za te niepowodzenia wini władze Astro, m.in. Ryszarda Krajewskiego, do połowy 2023 r. prezesa, a dziś szefa rady nadzorczej i wciąż największego akcjonariusza spółki. Już rok temu szef TI złożył w prokuraturze zawiadomienie o przestępstwie, a ta wszczęła śledztwo. - Dotyczy wyrządzenia Astro szkody nie mniejszej niż 1 mln zł poprzez fałszowanie dokumentacji finansowej i sprawozdań finansowych oraz brak księgowania i uznawania zobowiązań spółki – mówi Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Informuje, że Kamil B. „dosyłał wiele różnych pism, w których wskazywał na popełnienie szeregu różnych innych czynów zabronionych”. Śledztwo toczy się w sprawie (tzn. nikt nie usłyszał zarzutów) i nie jest jedynym postępowaniem karnym dotyczącym Astro. Zawiadomienie do prokuratury, obejmujące z kolei działania m.in. Kamila B., złożył też bowiem Ryszard Krajewski. - Kamil B. zawiadomił prokuraturę, że działałem na szkodę własnej spółki. Przecież to absurd. Z perspektywy czasu wiem, że wpuszczenie go do Astro było błędem. Na szczęście Tier Investment objął niewielki pakiet akcji i nigdy nie przekroczył progu 10 proc. – mówi Ryszard Krajewski. Z zawiadomienia Kamila B. prokuratura od kilku miesięcy prowadzi też czynności sprawdzające (a więc jeszcze nie śledztwo) w sprawie Progressivo, czyli agencji marketingowej, która... nie działa i nie ma władz. Kamil B. twierdzi, że Mateusz Lipski, były prezes Progressivo, działał na szkodę agencji, jej wspólnika ASI Tech TI oraz inwestorów TI – poprzez wyprowadzenie ze spółki majątku, kluczowych klientów i kontraktów do konkurencyjnej firmy, kontrolowanej przez jego żonę Danutę. Mateusz Lipski tym twierdzeniom zaprzecza. - Po wejściu ASI Tech TI do spółki w 2022 r. zwiększyłem jej przychody o niemal 50 proc. i utrzymałem ten wysoki poziom w 2023 r. Jednak brak realizacji umowy inwestycyjnej przez ASI Tech TI, doniesienia medialne o zarzutach wobec Kamila B. i problemy finansowe spółek z grupy TI przyczyniły się do wycofania się klientów ze współpracy z Progressivo i spowodowały odmowę przedłużenia linii obrotowej przez finansujący bank. W rezultacie marka Progressivo została na tyle zniszczona, iż nie mogłem dalej pełnić funkcji prezesa. A Kamil B. nie doprowadził do wyboru nowego zarządu spółki – mówi Mateusz Lipski. W zawiadomieniu do prokuratury Kamil B. wymienia wiele innych osób, które również miały działać na szkodę TI i jej inwestorów „poprzez skoordynowane, zorganizowane działania mające na celu zniszczenie” Kamila B. i jego firm. Jedną z nich miał być Tomasz Mosiołek, były pracownik i członek władz spółek z grupy TI. - Insynuacje Kamila B. są całkowicie bezpodstawne. Moje działania nie są wynikiem zmowy, lecz dążeniem do ujawnienia prawdy i próbą ochrony interesów inwestorów przed destrukcyjnymi działaniami Kamila B. Dowodami na te działania są m.in. zajęcia komornicze aktywów funduszu, którym zarządza pan B., brak rozliczeń z inwestorami inwestycji w Łodzi oraz fałszywe, cykliczne informacje o sprzedaży nieruchomości w Poznaniu – mówi Tomasz Mosiołek. Zaznacza, że sam też złożył w jednej ze stołecznych prokuratur zawiadomienie, dotyczące działań Kamila B. na szkodę inwestorów TI, a śledczy wszczęli w tej sprawie dochodzenie w sprawie oszustwa. Kolejne postępowanie sprawdzające, dotyczące podejrzenia oszukania jednego z inwestorów TI, na wniosek tego inwestora, prowadzi od niedawna jedna z wielkopolskich prokuratur rejonowych. A działalność Tieru wciąż jest też przedmiotem stołecznego śledztwa dotyczącego GH, w którym Kamil B. usłyszał zarzuty w maju 2022 r. "Posiadamy informacje dotyczące pokrzywdzenia inwestorów Tier Investement. Wątek ten pozostaje w naszym zainteresowaniu w części związanej z działaniami Gent Holding" – informuje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. A na pytanie, czy prokuratura wyjaśnia też wątek wyprowadzenia w 2020 r. części majątku z GH do TI, odpowiada: "Badamy całą działalność grupy GH oraz spółek powiązanych z nią osobowo i kapitałowo. Ze względu na dobro śledztwa nie udzielamy informacji o poszczególnych jego wątkach". Tuż przed publikacją niniejszego tekstu Kamil B. przesłał do inwestorów Tieru Investment oraz licznych innych adresatów mejl, w którym napisał, że autor artykułu, Dawid Tokarz, jest częścią zorganizowanej grupy przestępczej, która działa na szkodę jego i inwestorów TI. W związku z tym pomówieniem redakcja zamierza podjąć kroki prawne.

SOURCE : pb
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS