Blogs
Home/world/Najwieksza pomyka Zachodu. Tak swiat wykorzysta Chiny. Ale to Pekin dopia swego

world

Najwieksza pomyka Zachodu. Tak swiat wykorzysta Chiny. Ale to Pekin dopia swego

Amerykanski genera Miki Minihan spodziewa sie wojny miedzy Chinami a USA w 2025 r. Obie potegi sa skocone gospodarczo i ideologicznie. Do tego Unia Europejska ktora stawiajac na elektromobilnosc traci swoj najwiekszy atut a Pekin to bezlitosnie wykorzystuje. Systemowy wrog nie by dostrzegalny 20 lat temu. Chiny obudziy sie juz dawno. Teraz widac efekty.

November 21, 2024 | world

Przeniesienie produkcji do Chin rozwiązało dwa problemy jednocześnie z punktu widzenia zachodnich polityków. Firmy nie tylko czerpały korzyści z korzystniejszych teraz cen zakupu, ale także można było spełnić życzenia ruchów na rzecz ochrony środowiska i praw obywatelskich dotyczące czystszego środowiska życia w domu. Zachód za późno zorientował się, że tworząc z Chin "fabrykę świata", popełnia gigantyczny błąd . Teraz Amerykanie w pośpiechu szukają rozwiązań. Sojusznicy Waszyngtonu w Europie i Japonii są wzywani do pójścia w ich ślady. Niemiecki biznesmen Thomas Geissen (jego prawdziwe nazwisko jest inne), który podróżuje przez stolicę Tajwanu, Tajpej, rwie sobie włosy z głowy. — Musicie coś zrobić z tą nagonką na Chiny — mówi. — Nie może być tak, że ludzie lekceważą cały kraj, nie dostrzegając jego zalet!. Chiński smok położył łapę na kluczowych surowcach, których pilnie potrzebuje cały świat. Zachód drży W Chinach spędził ponad 30 lat. Przybył tam w 1989 r., odbył staż u chińskiego producenta silników w Ningbo, zrealizował kontrakty dla dużego niemieckiego producenta samochodów, przejął zarządzanie średniej wielkości firmą i kierował chińską działalnością dużej korporacji. Menedżer w wieku ok. 60 lat należy do pionierskiego pokolenia ludzi Zachodu, którym wzrost znaczenia Chin kojarzy się wyłącznie pozytywnie. Swoją karierę, dobrobyt i reputację zawdzięczają otwarciu największego rynku na świecie. Z pierwszej ręki widzieli, jak setki milionów ludzi powoli wydostają się z ubóstwa — a nawet byli w stanie pomóc, budując fabryki w Chinach. Umożliwiali i promowali kariery oraz przyczyniali się do międzynarodowego porozumienia. Ich życie toczyło się między halami fabrycznymi, kolacjami z chińskimi urzędnikami i zagranicznymi imprezami kameralnymi. Każdy rok wydawał się lepszy od poprzedniego: więcej obcokrajowców przyjeżdżało do Chin, firmy osiągały jeszcze większe zyski, a Chiny stawały się jeszcze bardziej nowoczesne . Czasami nawet wolniejsze. Władimir Putin znalazł się w bolesnym potrzasku. Zależność Rosji od Chin staje się poważnym problemem Outsourcing większej ilości produkcji do Chin wydawał się nawet sensowny z zachodniej perspektywy. W końcu Chiny dopiero co przystąpiły do Światowej Organizacji Handlu. Systemowy wróg nie był dostrzegalny 20 lat temu . Po upadku Związku Radzieckiego Stany Zjednoczone zdominowały sprawy światowe "jednostronnie" — nie było już prawdziwego rywala. Globalizacja była hasłem, pod którym świat miał się wspólnie rozwijać. Przeniesienie produkcji do Chin rozwiązało dwa problemy jednocześnie z punktu widzenia zachodnich polityków. Firmy nie tylko czerpały korzyści z korzystniejszych teraz cen zakupu, ale także można było spełnić życzenia ruchów na rzecz ochrony środowiska i praw obywatelskich dotyczące czystszego środowiska życia w domu. De-risking, de-coupling, III wojna światowa? Dziś ci pionierzy widzą, że dzieło ich życia znika. Debata na temat Chin charakteryzuje się takimi terminami jak de-risking [w uproszczeniu świadome ograniczanie lub zaprzestanie współpracy z pewnymi grupami podmiotów — red.], de-coupling [rozdzielenie zależności gospodarczych, np. między Zachodem a Chinami lub USA a Chinami — red.], wielobiegunowy porządek świata i zimna wojna 2.0. Czasami mówi się nawet o trzeciej wojnie światowej. Cła na chińskie samochody. "Die Welt": tak Pekin mści się na Polsce Miki Minihan, czterogwiazdkowy generał Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych, powiedział na początku 2023 r., że spodziewa się wojny na pełną skalę między USA a Chinami w 2025 r. Obie potęgi od dawna są ze sobą skłócone pod względem gospodarczym i ideologicznym. Od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę wiele osób w Europie również krytycznie myśli o intensywnych interesach z reżimem w Pekinie. Czy nie jesteśmy jeszcze zależni od Chin w jeszcze większym stopniu niż od rosyjskiej energii ? We wrześniu 2023 r. niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock nazwała chińskiego przywódcę Xi Jinpinga "dyktatorem" — ku wielkiemu oburzeniu przywódców w Pekinie. Co się stało? I jaki był punkt zwrotny, w którym Chiny zmieniły się z wielkiej szansy w zagrożenie? Z chińskiej perspektywy odpowiedź brzmi: Chiny po prostu odniosły większy sukces. Weźmy na przykład przemysł samochodowy: pomimo ogromnych wysiłków w postaci dotacji i wymuszonych wspólnych przedsięwzięć, Pekinowi nigdy nie udało się stworzyć własnego przemysłu silników spalinowych. Wymagania dotyczące umiejętności inżynieryjnych i sieci dostawców, która rozwijała się organicznie przez dziesięciolecia, szczególnie w regionie DACH (Niemcy, Austria, Szwajcaria) , były zbyt złożone. Jednak przejście na elektromobilność dało taką możliwość. Dzięki miliardowym dotacjom i umiejętnym inwestycjom w całym łańcuchu wartości, Chinom udało się nie tylko zdominować własny rynek, ale także rozwinąć zachodnie rynki zbytu. Trzy oznaki, że Chiny szykują się do wojny i "imperialnego przeciążenia Ameryki" [OPINIA] Fakt, że UE dobrowolnie żegna się ze swoją najbardziej konkurencyjną branżą ze względu na ochronę klimatu, został pozytywnie przyjęty w Pekinie. Przez 30 lat Chiny były gigantycznym rynkiem wzrostu dla europejskich producentów samochodów. Obecnie kraj ten jest największym konkurentem, przed którym UE chce się bronić za pomocą ceł ochronnych. Jednocześnie Chiny stały się bardziej autorytarne , odkąd Xi Jinping doszedł do władzy w 2013 r. Krytycy zostali uciszeni, cenzura Internetu została udoskonalona , a w regionie Xinjiang ustanowiony został okrutny reżim nadzoru w celu zniszczenia tożsamości kulturowej Ujgurów. Taki rozwój wydarzeń rysował się na horyzoncie od połowy 2010 r. Potrzebny był jednak katalizator, który umieściłby go w agendzie zachodnich rządów. Ten nadszedł w 2021 r. Delta rzeki Jangcy wokół Szanghaju jest czymś w rodzaju serca globalnej gospodarki. 140 mln ludzi mieszka tutaj na 100 tys. km kw., z czego prawie 80 proc. w miastach liczących ponad 1 mln mieszkańców, takich jak Szanghaj, Hangzhou, Ningbo i Suzhou. W ciągu ostatnich 20 lat osiedliły się tu dziesiątki tysięcy międzynarodowych firm. Wraz z położoną dalej na południe deltą Rzeki Perłowej, region ten uważany jest za "fabrykę świata". Kiedy w 2021 r. przepływ towarów został wstrzymany z powodu rygorystycznej polityki Pekinu, wiele osób na Zachodzie boleśnie uświadomiło sobie swoją zależność od Chin. "Fabryka świata" W 2016 r. Donald Trump wygrał swoją kampanię wyborczą po części dlatego, że wygrał z przegranymi globalizacji, amerykańską siłą roboczą. Teraz Demokraci pod przywództwem Joego Bidena również zdali sobie z tego sprawę. W październiku 2022 r. USA wprowadziły ustawę CHIPS, której celem jest odcięcie Chin od najnowszej technologii półprzewodników . Ma to zapewnić Zachodowi przewagę technologiczną nad Chinami na kilka lat. Sojusznicy Waszyngtonu w Europie i Japonii są wzywani do pójścia w ich ślady. Od tego czasu w obiegu pojawiły się terminy "de-risking", a nawet "extreme de-coupling"", oznaczające całkowite uniezależnienie zachodniej gospodarki od Chin. To ostatnie wydaje się obecnie nierealne. Gdyby jednak pewnego dnia Pekin zdecydował się na inwazję militarną na Tajwan, mogłoby to szybko stać się rzeczywistością . Chiny z kolei nie mają już złudzeń wobec Zachodu, że chcą być częścią "Pax Americana". Zamiast tego Moskwa i Pekin zbliżyły się do siebie. Luźna konfederacja BRICS — pierwotnie Brazylia, Rosja, Indie, Chiny, RPA, a obecnie rozszerzona o kilku członków — ma być stopniowo przekształcana w system rywalizujący z NATO. BRICS – przeciwwaga dla G7 czy "sny o potędze"? Świat nie rośnie już razem, ale raczej osobno. Na to właśnie narzeka wielu chińskich ekspertów i miłośników, takich jak niemiecki menadżer Geissen — koniec ery globalizacji.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS