Blogs
Home/world/Mieszkaem w San Francisco i doznaem szoku. W zadnym innym uprzemysowionym kraju nie ma tak powaznych problemow OPINIA

world

Mieszkaem w San Francisco i doznaem szoku. W zadnym innym uprzemysowionym kraju nie ma tak powaznych problemow OPINIA

Moj kolega stwierdzi ze jako Amerykanin przezy w Berlinie prawdziwy szok kulturowy. Tak sie skada ze ja rowniez mieszkaem jakis czas w San Francisco i to co tam zobaczyem mocno mnie zdziwio i zdecydowanie nie byo to pozytywne zaskoczenie.

September 18, 2024 | world

Jakiś czas temu Dan Honigstein napisał tekst o szoku kulturowym, którego doświadczył jako Kalifornijczyk w Berlinie . Ja także przeżyłem szok — na początku roku przez kilka miesięcy pracowałem w USA i mieszkałem w San Francisco. Chyba w żadnym innym uprzemysłowionym kraju nie ma tak dużego uzależnienia od narkotyków i środków przeciwbólowych, jak w USA. O ból głowy przyprawia także stan transportu publicznego — sieć pociągów w tym kraju to nic innego jak żart — i to niezbyt górnych lotów. "Całe życie zdominowane przez samochody" Ten tekst nie ma być obroną Niemiec, a na pewno nie Berlina. W wielu obszarach w tym kraju dzieje się źle i grozi nam, że zostaniemy w tyle — i porażka cyfryzacji to tylko jeden z wielu przykładów. Chciałbym jednak odnieść się do kilku argumentów, które przytoczył Dan Honigstein w swoim tekście. Pisze on między innymi o "wojnie domowej między pieszymi a armią rowerów". Jestem w stanie to zrozumieć. Niemcy kochają jeździć rowerami, szczególnie latem. W zatłoczonym ruchu miejskim emocje czasem aż kipią i niektórzy zachowują się niczym Rambo na dwóch kółkach. Większość Niemców w ten sposób dojeżdża jednak do pracy, chroniąc w ten sposób środowisko i swoje portfele. "Każde oskarżenie tylko zwiększa jego popularność". Kontrowersje z kandydaturą Trumpa Z kolei w Kalifornii jedynymi rowerzystami są ci, którzy w weekendy jeżdżą w okoliczne góry, bo takie mają hobby. Do pracy na rowerze? W większości miejsc w USA to zupełnie nie do pomyślenia. W tym kraju całe życie zdominowane jest przez samochody. Dostępność transportu publicznego i jego bezpieczeństwo to często katastrofa. Przez dziesięciolecia planowanie urbanistyczne w USA było podporządkowane wyłącznie samochodom. Większość mieszkańców Doliny Krzemowej prawdopodobnie nigdy nie korzystała z komunikacji miejskiej. Z kolei podróżowanie autobusami w San Francisco to tortura — poruszają się one niezwykle powoli, do tego dochodzą irytujące sygnały dźwiękowe. Aby przebyć dystans od trzech do czterech kilometrów, nierzadko trzeba siedzieć nawet przez trzy kwadranse na niewygodnych, twardych, plastikowych siedzeniach. Ponad 50 stopni w Dolinie Śmierci w USA. Fala zabójczych upałów W regionie metropolitalnym, takim jak San Francisco, kiepskim żartem jest również sieć pociągów. Kilka razy zdarzyło się, że podróżując późnym wieczorem, byłem jedynym pasażerem brudnych pociągów "Bart". Czasami towarzyszyło mi kilku bezdomnych. "Dziesiątki tysięcy ludzi wegetuje na ulicach" Rozumiem, że wszechobecne palenie papierosów w Berlinie może być nietypowe i irytujące. Nie zgadzam się jednak z tym, że mieszkańcy Kalifornii są tak bardzo skoncentrowani na zdrowiu. Jasne, w USA ludzie palą i piją mniej niż w Niemczech, potwierdzają to statystyki. W prawie żadnym innym uprzemysłowionym kraju nie ma jednak tak dużego uzależnienia od narkotyków i środków przeciwbólowych, jak w Stanach Zjednoczonych. W porównaniu z tymi substancjami palenie wydaje się stosunkowo nieszkodliwe. Czym kończy się zażywanie tych środków? To można zaobserwować w kalifornijskich miastach, takich jak San Francisco i Los Angeles . Dziesiątki tysięcy ludzi wegetuje na ulicach. Nędza uzależnionych od fentanylu osiągnęła rozmiary, które wymykają się spod kontroli. "Stany Zjednoczone przypominają Jugosławię". Historyk o przyszłości USA Umierający na ulicach ludzie to jednak nie wszystko. Także centra niektórych dużych miast są narażone na upadek, którego nikt nie jest w stanie powstrzymać. W Stanach Zjednoczonych prawie nikt nie pracuje już w biurze. To sprawia, że śródmieścia przypominają czasami miasta duchów — dotyczy to zarówno San Francisco, jak i w Los Angeles. Jest to tym smutniejsze, że znajdują się tam jedne z najbardziej imponujących architektonicznie budynków z epoki Art Deco. W wielu przypadkach po prostu one gniją, co jest niewątpliwie tragedią tych miast. Można mówić, że Niemcy też mają duży problem z narkotykami. Sam przez kilka lat mieszkałem we Frankfurcie nad Menem i w drodze do pracy przejeżdżałem rowerem przez osławiony Bahnhofsviertel (dzielnica znajdująca się w pobliżu głównego dworca kolejowego we Frankfurcie — red.). I prawda — niemieccy politycy nie potrafią poradzić sobie z panującą tam nędzą. Warunki panujące w Los Angeles czy San Francisco są jednak nieporównywalnie gorsze. Pełna cyfryzacja nie zawsze oznacza, że jest łatwiej Jeśli chodzi o gotówkę, zgadzam się — fakt, że wiele niemieckich restauracji i barów nie oferuje możliwości płacenia kartą , jest mocno problematyczny. Kalifornijczycy są pod tym względem daleko przed Niemcami. Całkowita cyfryzacja nie zawsze jednak ułatwia życie codzienne, czego doświadczyłem na własnej skórze. W pewien marcowy dzień chciałem umówić się na szybkie spotkanie przy kawie z dwójką moich znajomych z San Francisco. Chiny i Rosja ruszają w morze. To sygnał dla USA Udaliśmy się do jednej z kawiarni. Menu można było tam znaleźć tylko poprzez zeskanowanie kodu QR. I nie był to pojedynczy przypadek. W wielu miejscach w Kalifornii jest to obecnie standard, co oznacza, że ludzie siedzący w kawiarni przy stoliku zamiast rozmawiać, wpatrzeni są w swoje telefony komórkowe. Aby zapłacić za kawę za pomocą telefonu komórkowego, musieliśmy podać adres e-mail lub numer telefonu, by móc połączyć się z Paypal lub Apple Pay. Na koniec zostaliśmy poproszeni o zostawienie napiwku dla personelu, który nas nie obsługiwał — i to w wysokości od 10 do 30 proc. ceny zakupu. Słusznie zauważył Dan Honigstein: "Niemcy lubią narzekać na rzeczy, które są typowo niemieckie". Może się to wydawać nieco sztampowe, ale z drugiej strony jest często bardzo zabawne, zwłaszcza gdy rozmawia się o tym z kimś, kto dorastał gdzie indziej i dla kogo jest to coś nowego. Ujawniła, że Kościół katolicki w USA sprzedawał niewolników. Wciąż chodzi na mszę Możemy więc wymienić się wrażeniami. Możemy umówić się i razem oglądać berlińskie starcia rowerzystów z bezpiecznego pobocza. Najlepiej przy zimnym drinku przed jednym z wielu Spatis (rodzaj sklepu spożywczego występującego w miastach takich jak Berlin, Drezno lub Lipsk, który działa często 24 godziny na dobę — red.). Przy odrobinie szczęścia może uda nam się nawet znaleźć stolik wolny od dymu tytoniowego.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS