W tym kraju nie opaca sie juz pracowac. Oto do czego doprowadzi niemiecki socjal. "Sytuacja jest absurdalna"

Coraz więcej niemieckich firm nie może znaleźć pracowników nawet do prostych prac w hotelach, restauracjach czy handlu detalicznym. Jednocześnie ponad dwa miliony osób zdolnych do pracy żyje w tym kraju z dochodu obywatelskiego. Powód? Jest tak być może dlatego, że w walce z ubóstwem koalicja zna tylko jedno rozwiązanie: zwiększanie świadczeń pieniężnych. W 2023 r. Lisa Paus — federalna minister do spraw rodziny, osób starszych, kobiet i młodzieży z Zielonych — przedstawiła propozycję podstawowego zasiłku na dziecko, który ma poprawić sytuację finansową rodziców o niskich dochodach.Następnie minister pracy Hubertus Heil ogłosił podniesienie od następnego roku dochodu obywatelskiego o 12 proc. (Buergergeld — świadczenie adresowane do osób potrzebujących pomocy socjalnej — red.). "Mam już dość Niemiec". Coraz więcej osób wyjeżdża z tego kraju. Zaczyna im przeszkadzać jedno W tym samym czasie opublikowano również kilka badań pokazujących dramatyczny spadek jakości nauczania w niemieckich szkołach. Głównymi poszkodowanymi okazały się dzieci z biedniejszych, zaniedbanych edukacyjnie domów, którym zbyt często odmawia się szansy na awans społeczny. Ten kontrast między ogromnym wzrostem dodatków socjalnych z jednej strony a strony skandaliczną porażką mandatu edukacyjnego państwa z drugiej pokazuje, że zwiększenie pieniędzy w portfelach rodziców w dłuższej perspektywie nie zwalcza wcale przyczyn ubóstwa. Państwo działa jako opiekun, ale w ramach tego utrzymuje odbiorców świadczeń w zależności, zamiast pomagać im stanąć na własnych nogach. Negatywny sygnał dla pracujących Zwiększając tak znacząco dochód obywatelski, koalicja w rzeczywistości zwiększa problem. Zapowiedziany wzrost znacznie przekracza rekompensatę inflacyjną. W efekcie wysokość podstawowych świadczeń przewyższa wysokość płac. Wiceprzewodniczący grupy parlamentarnej CDU Jens Spahn ma zatem rację, mówiąc o wysłaniu złego sygnału milionom pracujących ludzi. Bo czteroosobowe gospodarstwo domowe otrzymuje już tyle, co przeciętnie zarabiająca rodzina. To, czy obliczenia Spahna są dokładne w przeliczeniu na euro, nie ma w zasadzie żadnego znaczenia. Jego opis fatalnego rozwoju sytuacji jest trafny. Wymóg istnienia odpowiedniej różnicy między zarobkami a świadczeniami socjalnymi nie ma już w niemieckim państwie opiekuńczym większego zastosowania — i na pewno nie jest przestrzegany. Wszystko to sprawia, że wielu osobom po prostu nie opłaca się podejmować pracy — dotyczy to zwłaszcza samotnych rodziców i osób o niskich kwalifikacjach z kilkorgiem dzieci. Wszystko to dlatego, że ci, którzy pracują więcej niż w niepełnym wymiarze godzin, często tracą prawo do pobierania świadczeń socjalnych. Kryzys zatrudnienia na horyzoncie Prawdą jest, że początkiem roku przeprowadzono reformę zabezpieczenia socjalnego dla osób długotrwale bezrobotnych, wprowadzającą pewne limity świadczeń. Podstawowy problem jednak pozostał — przejście od bycia beneficjentem pomocy do bycia finansistą państwa opiekuńczego jest nieatrakcyjne. A im hojniejsze wsparcie i wyższa wysokość dochodu podstawowego, tym silniejsza negatywna zachęta. To wszystko przyczynia się do coraz bardziej absurdalnej sytuacji na rynku pracy. Podczas gdy ponad dwa miliony osób zdolnych do pracy żyje z dochodu obywatelskiego, coraz więcej firm nie może znaleźć pracowników nawet do prostych prac w hotelach, restauracjach czy handlu detalicznym. Legendarny "niemiecki socjal". Jak działa państwo opiekuńcze? Jeśli politycy nie zmienią kursu, kraj pogrąży się w prawdziwym kryzysie zatrudnienia. Ze względów demograficznych udział ludności aktywnej zawodowo w społeczeństwie będzie w najbliższych latach systematycznie spadał. W rezultacie ludność aktywna zawodowo będzie musiała ponosić coraz większe obciążenia podatkowe. To również negatywna zachęta do pracy. Ucieczka w świadczenia społeczne staje się tym bardziej atrakcyjna, im mniej wysiłku jest warta — i im bardziej beztroskie jest życie bez pracy. A najgorszym scenariuszem — nie tylko z ekonomicznego punktu widzenia — jest podzielony rynek pracy, na którym brakuje wykwalifikowanych pracowników i na który są miliony bezrobotnych. Dodatkowe wyzwanie: imigracja Oprócz demografii poważnym wyzwaniem dla systemu społecznego jest masowa imigracja. W ciągu ostatnich dziesięciu lat większość migrantów, którzy przybyli do Niemiec, to uchodźcy i osoby ubiegające się o azyl. Ich integracja z rynkiem pracy jest znacznie trudniejsza niż w przypadku innych grup migrantów. Niemcy zalewa fala niekontrolowanej migracji. Trudna sytuacja na granicy z Polską Przykładowo większość Syryjczyków, którzy przybyli do Niemiec w 2015 r., nadal jest zależna od podstawowych świadczeń. Wśród przyczyn tego stanu rzeczy eksperci wymieniają brak znajomości języka niemieckiego, brak kwalifikacji, przeszkody biurokratyczne i niski wskaźnik zatrudnienia kobiet. Swoją rolę odgrywa w tym jednak również państwo opiekuńcze — tłumi własną inicjatywę. Jeśli w gospodarstwie domowym jest kilkoro dzieci, matka się nimi opiekuje, a ojciec ma tylko niskopłatną pracę pomocnika, istnieje duże prawdopodobieństwo, że rodzina pozostanie trwale uzależniona od zasiłków socjalnych. Koalicja czerwono-zielona (złożona z Socjaldemokratycznej Partii Niemiec oraz Niemieckiej Partii Zielonych — red.) podsyca iluzję, że Niemcy, pomimo bardziej otwartych granic, mogą pozwolić sobie na większą hojność w rozdawaniu pieniędzy obywatelom. To jednak, co w tym kraju definiuje się jako minimum socjalne, w wielu częściach świata uważane jest za bogactwo.