Home/science/Polski genera zgina w Bieszczadach. Wielka zagadka PRL

science

Polski genera zgina w Bieszczadach. Wielka zagadka PRL

Jak naprawde zgina genera Karol Swierczewski Smierc "Waltera" w Bieszczadach i on sam obrosy licznymi mitami. Wychowany za wschodnia granica wojskowy nie mia skrupuow by najechac na swoj rodzinny kraj a sama smierc bya splotem wielu niedociagniec ze strony wojska PRL-u.

September 24, 2024 | science

Istnieją teorie sugerujące, że jego śmierć mogła być spowodowana przez konflikty wewnętrzne w PRL lub działania sowieckich służb specjalnych Gen. Karol Świerczewski, znany jako "Walter", miał burzliwe życie, od służby w armii sowieckiej po udział w hiszpańskiej wojnie domowej Zginął 28 marca 1947 r. we wsi Jabłonki w Bieszczadach, oficjalnie zaatakowany przez oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) Przypominamy archiwalny tekst Onetu Więcej podobnych wiadomości znajdziesz na stronie głównej Onetu Świerczewski, urodzony w Warszawie pod koniec XIX w., został rzucony na wschód przez chaos I wojny światowej. Po rewolucji bolszewickiej pacyfikował Ukraińców, przybył nawet do Polski z armią Tuchaczewskiego, ale opuścił ją pokonany i ranny. Podjął studia w Moskwie i dołączył do sowieckiego już wywiadu. Zgodnie z ideałami komunistycznej międzynarodówki, pojechał ich bronić w hiszpańskiej wojnie domowej (1936-1939). Wraz z ochotnikami z różnych krajów wstąpił do Międzynarodowych Brygad, walcząc przeciwko siłom generała Franco. To tam miał poznać noblistę Ernesta Hemingwaya, a ten z kolei umieścić go w "Komu bije dzwon" jako generała Golza. "Jestem komunistą!" "Nie jestem bolszewikiem ani stalinowcem. Jestem komunistą!" — podkreślał. Jego droga życia zakończyła się jednak w Polsce. 28 marca 1947 r., o godzinie 23.10, Polskie Radio przekazało informację o tragicznej śmierci generała. Zgon wiceministra obrony narodowej, ważnego członka PPR i posła do Sejmu Ustawodawczego, wstrząsnął krajem. Już wtedy ruszyła lawina spekulacji, co naprawdę stało się w Jabłonkach. Aby ją uciszyć, Ministerstwo Obrony Narodowej już 30 marca wydało komunikat, w którym oskarżono Ukraińską Powstańczą Armię, a konkretnie sotnie "Chrina" i "Stacha", o zorganizowanie zasadzki. Gen. Świerczewski 27 marca dotarł do Sanoka, co wywołało ogromne poruszenie wśród oficerów. Ppłk Jan Gerhard, dowódca 34. pułku piechoty, natychmiast przekazał tę informację kpt. Henrykowi Karczewskiemu, który przebywał w Baligrodzie. Następnego dnia generał odwiedził Lesko, a potem wyruszył do Baligrodu i leżącej w sercu Bieszczadów Cisnej. Decyzja ta zaskoczyła wielu oficerów, którzy próbowali go odwieść od podróży. Rosjanie trafili w "oko" Ukrainy. To kluczowa arteria tej wojny Zaczęło się od awarii Po wyjeździe konwoju z Baligrodu jeden z samochodów ochrony uległ awarii, pozostawiając dwa wozy. Pierwszy z nich, otwarty dodge z generałami, jechał na czele, a drugi, ciężarowy zis, eskortował resztę grupy. Razem było 33 uzbrojonych ludzi, wyposażonych w automaty i karabiny. Gdy przemieszczali się ok. 6 km na południe od Baligrodu, w okolicy miejscowości Jabłonki, wpadli w zasadzkę. Pomimo pierwszych strzałów, samochody kontynuowały jazdę jeszcze kilkaset metrów, Według raportu opisującego walkę, sporządzonego dla Sztabu Generalnego przez płk. Michała Przońskiego i ppłk. Wacława Kossowskiego, wszyscy rozproszyli się w terenie i ruszyli w kierunku stanowisk wroga. Banda rozpoczęła obchód lewego skrzydła obrońców, co zmusiło gen. Świerczewskiego do zmiany taktyki. Generał dał rozkaz zajęcia obrony wzdłuż strumyka po lewej stronie drogi, co było jedynym możliwym wyjściem, by uniknąć okrążenia. Podczas przechodzenia przez otwarte pole, Świerczewski został ranny dwukrotnie. Pierwszy strzał zranił go lekko, a drugi, śmiertelny, trafił go w plecy pod lewą łopatką. Oględziny ciała przeprowadzone w Warszawie potwierdziły, że strzał śmiertelny padł z broni długiej. PRL chciał być bardziej "polski". Jednej nocy zmieniono ponad 100 nazw Tajemniczy trzeci raport W 1970 r. utworzono trzecią specjalną komisję, mającą zbadać okoliczności śmierci generała Świerczewskiego. Dwie poprzednie zostały powołane natychmiast po zamachu. Ta trzecia nie zdążyła przedstawić swoich ustaleń Biuru Politycznemu KC PZPR. Dlaczego? Ponieważ jeden z jej członków, płk Jan Gerhard, który był zarazem świadkiem zabójstwa generała, został zamordowany. Co więcej, raport dotyczący zamachu, przechowywany w sejfie szefa komisji, wiceministra Mariana Naszkowskiego, zaginął w zastanawiających okolicznościach. Te wydarzenia tylko dodatkowo pogłębiły tajemnicę wokół śmierci gen. Świerczewskiego i wzbudziły wiele spekulacji oraz podejrzeń. Jednak niektóre teorie sugerują, że śmierć generała była wynikiem wewnętrznego konfliktu w PRL, wskazując na możliwość udziału Urzędu Bezpieczeństwa lub frakcji w rządzącej partii. Świerczewski, jako wpływowa postać, mógł stanowić zagrożenie dla pewnych grup interesów. Inne teorie idą jeszcze dalej, sugerując, że śmierć generała była wynikiem działań sowieckich służb specjalnych, które widziały w nim zagrożenie dla swoich planów. Śmierć Stalina. Bolesław Bierut popełnił wielki błąd [FRAGMENT KSIĄŻKI] Po śmierci Świerczewskiego "dymiły krzaki" Temat świetnie wpisywał się w poetykę socrealizmu, która miała na celu wychwalanie bohaterów nowego ustroju. "Dymiło pobliskie wzgórze. Dymiły przydrożne krzaki. Na generalskim mundurze. Zakwitły maki" — pisał patetycznie komunista Leopold Lewin. Zakwitł na pewno kult Świerczewskiego — wzniesiono gigantyczny pomnik, nawet szczyt górski tuż za nim nazwano "Walter". Generał trafił na zielony banknot 50 zł, a organizacja harcerska nazwała się Walterowcami. Pomnik zburzono w 2018 r., denominację przeprowadzono już sześć lat po upadku komuny. Równy miesiąc po śmierci Świerczewskiego Polska rozpoczyna akcję "Wisła" — w Bieszczady wchodzi wojsko i rozpoczyna regularną wojnę z partyzantką ukraińską. Lepszego symbolu i pretekstu niż śmierć generała, władza PRL wyobrazić sobie nie mogła.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS