Home/science/Nuklearny gmach NATO bliski zawalenia. Polska moze miec kluczowe miejsce w strategii Sojuszu

science

Nuklearny gmach NATO bliski zawalenia. Polska moze miec kluczowe miejsce w strategii Sojuszu

Podejscie NATO do odstraszania nuklearnego musi sie zmienic pisza eksperci na czele z byymi pracownikami Sojuszu. Proponuja realne zmiany ktore moga dotyczyc rowniez Polski.

October 07, 2024 | science

Różnica pomiędzy Rosją i krajami natowskimi, które są państwami nuklearnymi? W NATO nikt nie zmienia doktryny atomowej dla celów politycznej narracji — zauważa dyrektor Pszczel Analitycy (m.in. były dyrektor ds. kontroli zbrojeń w NATO) są zdania, że Sojusz powinien certyfikować więcej samolotów (F-35) do przenoszenia ładunków nuklearnych i szkolić większą liczbę pilotów myśliwców W swoim arsenale Polska będzie miała coraz więcej samolotów F-35, czyli jednostek zdolnych do przenoszenia nuklearnej broni. Nie jest wykluczone, że uczestnictwo Polski w zakresie nuklearnej doktryny Sojuszu się zwiększy — komentuje Pszczel Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu — Nie bagatelizujmy informacji płynących z Rosji. Ale nie możemy też pozwolić, by Putin narzucił swoją narrację, która ma krępować nasze ruchy. Atomowe groźby Putina mają rozbroić nas mentalnie — mówi Onetowi Robert Pszczel, który przez lata pełnił funkcję dyrektora Biura Informacji NATO w Moskwie. Kilka dni temu na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Rosji Władimir Putin mówił o zmianie rosyjskiej doktryny nuklearnej . Rosja miałaby m.in. możliwość użycia broni atomowej przeciwko państwu, które takiej broni nie posiada. Co więcej, Rosja miałaby prawo do użycia broni jądrowej w przypadku każdej agresji na Białoruś. Tak wygląda nuklearna gra Rosji. Ekspert porównuje: wygląda jak "okno Amesa" Polityczna gra atomem Rozmówca Onetu jest zdania, że Putin wysyła do Zachodu prosty sygnał. — Chodzi oczywiście o powstrzymanie niektórych państw zachodnich od przekazania Ukrainie sprzętu, który może razić cele na terytorium Rosji. To jest różnica pomiędzy Rosją i krajami natowskimi, które są państwami nuklearnymi. W NATO nikt nie zmienia doktryny atomowej dla celów politycznej narracji — komentuje. Tego Putin nie przewidział. Postawił wszystko na jedną kartę i poległ. "Sam prowadzi Rosję do upadku" — Rosja jest oczywistym agresorem, który wygraża i to nie tylko przy pomocy straszaka nuklearnego. Prowadzi działania hybrydowe, jest w stanie oczywistej konfrontacji z NATO, a państwa frontowe, w tym Polska, są z oczywistych względów na pierwszej linii — dopowiada. Byłego dyrektora Biura Informacji NATO w Moskwie pytamy, czy i w jaki sposób Sojusz powinien zareagować na takie deklaracje Putina. — Najlepszą odpowiedzią na wszelkiego rodzaju wypowiedzi Putina czy nawet prawdziwe zmiany w rosyjskiej doktrynie jest zachowanie spokoju i niejako jeszcze raz przejrzenie tego, co stanowi najlepsze antidotum na szantaż nuklearny Rosji, czyli wiarygodność naszej postury nuklearnej — odpowiada. — Dyskusje na ten temat są w Sojuszu bardzo potrzebne. One powinny też posłużyć do tego, aby zasygnalizować Rosji, że NATO jest kolektywnie, indywidualnie gotowe do zdecydowanej odpowiedzi. Tak, by Rosja wiedziała, że powinna porzucić retorykę i wszelką myśl o jakimkolwiek użyciu broni nuklearnej przeciwko państwom NATO, a nawet państwom spoza Sojuszu, np. Ukrainie. Musi wiedzieć, że konsekwencje dla Rosji byłyby niewyobrażalnie poważne. To jest główne przesłanie, które powinno nam przyświecać, gdy dyskutujemy o tych sprawach. A to, że Putin złoży kolejną deklarację, czy Miedwiediew znowu napisze coś szalonego, cóż... tak skonstruowany jest ten reżim — zauważa. Nuklearny gmach Sojuszu może się zawalić Dyskusja już trwa. Dyrektor Pszczel zwraca uwagę na niedawne opracowanie, które wspólnie napisali: Artur Kacprzyk, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i William Alberque, były dyrektor ds. kontroli zbrojeń w NATO. — Jest tam sporo ciekawych pomysłów, dotyczących co powinno pojawić się w posturze nuklearnej Sojuszu — komentuje Pszczel. "Zobowiązanie Stanów Zjednoczonych do obrony swoich sojuszników, wzmocnione zobowiązaniami Wielkiej Brytanii i Francji, stanowi solidny fundament odstraszania nuklearnego NATO. Jednak pozostali członkowie Sojuszu, w tym ci, którzy nie posiadają broni nuklearnej, powinni zapewnić więcej silniejszych filarów wspierających ten dach. Bez dodatkowych wzmocnień, cały gmach może zawalić się pod wpływem coraz silniejszych wstrząsów" — ostrzegają autorzy opracowania. Kacprzyk i Alberque nie mają wątpliwości, że "podejście NATO do odstraszania nuklearnego musi się zmienić". Są zdania, że Sojusz powinien certyfikować więcej samolotów (F-35) do przenoszenia ładunków nuklearnych i szkolić większą liczbę pilotów myśliwców wykorzystywanych do przenoszenia bomb nuklearnych. Piszą: "Gdyby Rosja musiała założyć, że znacznie więcej myśliwców Sojuszu może dostarczać bomby B61-12, znacznie osłabiłoby to jej pewność, że może zniszczyć DCA NATO na wczesnym etapie konfliktu". Rola Polski w doktrynie nuklearnej Sojuszu DCA — to tak zwane samoloty podwójnego zastosowania, które są zdolne do przenoszenia uzbrojenia konwencjonalnego i nuklearnego. — W swoim arsenale Polska będzie miała coraz więcej samolotów F-35, czyli jednostek zdolnych do przenoszenia nuklearnej broni. Nie jest wykluczone, że uczestnictwo Polski w zakresie nuklearnej doktryny Sojuszu się zwiększy. Polskie samoloty F-35 miałyby określone zadania do wykonania. Oczywiście to oznacza m.in. szkolenie polskich pilotów — komentuje dyrektor Pszczel. Autorzy cytowanego wyżej opracowania zachęcają też do zwiększania liczby baz operacji rozproszonych (DOB) i baz operacji bezzałogowych (UOB), na wzór okresu Zimnej Wojny. "DOB to sojusznicze bazy lotnicze inne niż ustanowione stałe bazy magazynowe, z certyfikowanym i zabezpieczonym sprzętem do przyjmowania uzbrojonych w broń jądrową samolotów i zapewniania im konserwacji i wsparcia w przypadku ataków. Bazy UOB to bazy lotnicze lub inne surowe lokalizacje (takie jak autostrady — zdolność rutynowo demonstrowana przez członków Sojuszu na potrzeby konwencjonalnych operacji powietrznych) nadające się do przeprowadzania uderzeń, ale bez wstępnie rozmieszczonego sprzętu lub innych oznak, że będą gościć samoloty uderzeniowe NATO przed ich rozproszeniem" — tłumaczą. Alberque i Kacprzyk są zgodni, że konieczne jest także "częstsze i bardziej spójne komunikowanie kwestii nuklearnych przez przywódców NATO i członków Sojuszu". Ich zdaniem, pomogłoby to "zarówno odstraszyć Rosję, jak i zapewnić ludność państw członkowskich Sojuszu". "Jednym z najważniejszych aspektów odstraszania przez zaprzeczanie jest zdolność do zademonstrowania pełnej gotowości na najgorsze scenariusze — rosyjskie uderzenie nuklearne z krótkim wyprzedzeniem lub ograniczone regionalne wymiany nuklearne. Wymagane zmiany obejmują utwardzenie wszystkich krytycznych lotnisk i portów morskich (zwłaszcza wstępnie wyznaczonych lotnisk i portów morskich o krytycznym znaczeniu dla wzmocnienia NATO) do działania w środowisku radiologicznym. Siły zbrojne Sojuszu wymagają lepszej ochrony chemicznej, biologicznej, radiologicznej i nuklearnej (CBRN-D), z naciskiem na często zaniedbywany aspekt obrony nuklearnej, zarówno w Europie, jak i na terytorium Sojuszu i krajów partnerskich w Azji" — czytamy w tekście.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS