Niedoszy zamach na Donalda Trumpa. Oskarzony zostawi list dokonczcie robote

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu 58-letni Ryan Routh został zatrzymany przez policję 15 września. Mężczyzna ukrywał się z karabinem w krzakach na polu golfowym w Palm Beach na Florydzie, w pobliżu Donalda Trumpa. Routhowi postawiono zarzuty posiadania broni w czasie bycia skazanym oraz posiadania broni z zatartym numerem seryjnym. Prokuratorzy poinformowali podczas rozprawy, że Routh zostanie przez nich oskarżony o planowanie zamachu na Donalda Trumpa. Decyzją sędziego 58-latek pozostanie w areszcie, argumentując ją "mocnymi dowodami". List "do świata" został znaleziony niedaleko pola golfowego — informują prokuratorzy. 58-latek miał go tam zostawić kilka miesięcy wcześniej. W zacytowanych fragmentach listu czytamy, że mężczyzna oferował za głowę Donalda Trumpa 150 tys. dol. W pudełku z listem znajdowały się też amunicja, metalowa rura i cztery telefony. List miał być skierowany do każdego, kto zdecyduje się "dokończyć robotę" — podaje stacja. Routh ostatecznie nie oddał ani jednego strzału. Został zauważony przez agentów Secret Service, którzy oddali do niego ogień. 58-latek zaczął uciekać, został zatrzymany dopiero na autostradzie. Według danych z telefonu podejrzanego, mógł on się ukrywać na polu golfowym nawet przez 12 godzin. Kreml wykorzystuje sztuczną inteligencję do wpływu na wybory w USA. "Rosyjskie wysiłki, by wspierać byłego prezydenta" Nie pierwsza próba zamachu na Trumpa Próba zamachu na Donalda Trumpa miała także miejsce podczas wiecu w Pensylwanii 14 lipca 2024 r. Przemówienie byłego prezydenta USA zostało przerwane przez strzały, po czym polityk złapał się za ucho. Agenci Secret Service szybko zasłonili Trumpa, następnie ewakuowali go w akompaniamencie skandującego tłumu, który wykrzykiwał "USA!". Prokurator poinformował, że w wyniku ataku zginęły dwie osoby — jedną z nich jest strzelec. Kamala Harris zadaje cios za ciosem Donaldowi Trumpowi. "Nie wyobrażam sobie ponownego kandydowania na prezydenta" Jeden z uczestników wiecu Donalda Trumpa przekonywał w rozmowie z BBC, że kilka minut przed próbą zamachu zauważył kucającego na dachu mężczyznę z przedmiotem przypominającym broń długą. Twierdził, że natychmiast poinformował będące na miejscu służby, natomiast — jak powiedział — funkcjonariusze nie podjęli żadnych czynności. — Zauważyliśmy faceta czołgającego się po dachu budynku obok nas, jakieś 50 stóp od nas — powiedział BBC News niedługo po tragicznych wydarzeniach na wiecu Donalda Trumpa.