Nagy zwrot w PiS. Faworyt prezesa straci pole position. "Mamy rollercoaster"

Przez długi czas zdecydowanym faworytem prezesa Jarosława Kaczyńskiego był Przemysław Czarnek. Wszystko było już niemal dogadane, ale do gry włączyli się akolici Mateusza Morawieckiego Partia zamówiła badania. W pierwszych Przemysław Czarnek wypadł nieźle — pokazały jego wady i zalety — Drugie badania przygotował dla nas Tomasz Matynia. To były szef CIR-u w rządzie Morawieckiego, który — delikatnie mówiąc — za Przemkiem nie przepada. W tym badaniu najlepiej wypadli Morawiecki i Jaki, a Czarnek ponoć miał nie pozyskiwać elektoratu Konfederacji — mówi nasz rozmówca Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu Puszkę Pandory otworzył w środę były marszałek z PiS Ryszard Terlecki. — Są dwaj kandydaci. Przemysław Czarnek i Karol Nawrocki — rzekł dziennikarzom w Sejmie. I zaczęła się medialna gorączka. Z partii dobiegały kolejne informacje o ważnym spotkaniu na Nowogrodzkiej. O tym, że decyzja o kandydacie może zapaść jeszcze w środowe popołudnie. Dodatkowo pojawiły się głosy, że na sobotę partia szykuje wiec w Krakowie. To właśnie w hali "Sokoła" Jarosław Kaczyński chce obwieścić światu, kto z PiS powalczy o prezydenturę. Polityczna puszka Pandory. "Każdy mówi, że faworytem jest ktoś inny" Zamiast decyzji były dywagacje. Z otoczenia Nowogrodzkiej jak z otwartego kranu płynęły kolejne informacje. Jedna wykluczała drugą. — Rozmawiałem z trzema osobami, które brały udział w spotkaniu na Nowogrodzkiej. Każda powiedziała, że faworytem do startu jest ktoś inny — uśmiecha się dziś poseł PiS. W podobnym tonie wypowiadał się Michał Wójcik, p.o. wiceprezesa partii. — Może dziś, może jutro — mówił dziennikarzom, wyraźnie okazując, że de facto jest poza głównym obiegiem informacji. Nazwiska Przemysława Czarnka i Karola Nawrockiego zdominowały jednak polityczny przekaz dnia. A na pewno przyćmiły to, co dzieje się u konkurencji w Koalicji Obywatelskiej – odliczanie przed piątkowymi prawyborami. W rano czwartek było wiadomo jeszcze mniej. Jacek Sasin w programie Konrada Piaseckiego w TVN24 przekazał, że "są cztery mocne kandydatury". A Mariusz Błaszczak pytany w Sejmie o tę kakofonię dobiegającą od środy z PiS odpowiedział, że "wcale nie ma żadnych sprzecznych informacji". Sam Ryszard Terlecki już nie był już tak wylewny. Na pytanie, kiedy poznamy kandydata PiS, spiesząc się na głosowania, odparł krótko: — Nie wiadomo. Burza w PiS na Podkarpaciu. Działacze grzmią: hańba i wstyd w takim gronie być! Mariusz Błaszczak wraca do gry? "Nie pali się do tego" Ale wśród tych doniesień, które dało się słyszeć po wczorajszym zebraniu na Nowogrodzkiej, jest też to, że do gry o nominację wrócił właśnie przewodniczący klubu PiS i były minister obrony narodowej. — Prezes dostał kilku średnich kandydatów, nie może się na żadnego zdecydować, więc ostatecznie postawi na tego, którego najbardziej lubi i któremu najbardziej ufa — przekonuje nas polityk PiS. — Sytuacja za naszą wschodnią granicą jest coraz bardziej napięta. A Mariusz był szefem MON, więc jego pozycja mocno wzrasta – twierdzi nasz kolejny rozmówca. Ale trzeci z polityków studzi te emocje, twierdząc, że Mariusz Błaszczak się do tej roli nie pali. — Dziś w Kijowie spadają rakiety i jest trudna sytuacja, ale w lutym może się to zmienić i na agendzie może być zupełnie inny temat. Nie sądzę, że to, co dzieje się w Ukrainie, ma wielkie znaczenie przy wyborze naszego kandydata — mówi. Nasi rozmówcy twierdzą, że kierownictwo partii chce jeszcze w czwartek podjąć decyzję o wyborze kandydata. Z naszych informacji wynika, że od 12 obradował specjalny zespół mający wyłonić nominata — zespół zwany przez niektórych w PiS czule "komisją weryfikacyjną". — P rawda jest taka, że to zależy od prezesa. W zależności od tego, jak zamiesza chochlą i co wyciągnie z tego kotła. Dziś na topie może być jeden kandydat, a jutro będzie drugi — wzrusza ramionami jeden z ważnych polityków PiS. Przemysław Czarnek murowanym faworytem prezesa. Aż nastąpił zwrot Z naszych informacji wynika, że długo zdecydowanym faworytem prezesa Jarosława Kaczyńskiego był Przemysław Czarnek . — Długo był w "topce" u prezesa, ostatnio wysunął się na pole position — opisuje nasz rozmówca z PiS. Były minister edukacji na tej fali wznoszącej rozpoczął także objazd po kraju i spotkania z wyborcami PiS. Poleciał nawet do USA, gdzie spotkał się z Polonią. Jak słyszymy, prezes miał prosić go, by na nominację przygotował rodzinę. Zwrot nastąpił jednak tuż po Marszu Niepodległości. Przemysław Czarnek jak gniazdowy PiS-u. "Kokietuje prezesa" Wówczas w prawicowych mediach zaczęły pojawiać się sugestie, jakoby prezes rozważał także kandydaturę europosłów Dominika Tarczyńskiego i Daniela Obajtka. Niedługo potem "Super Express" opublikował też sondaż, z którego wynikało, że Polacy na kandydata PiS-u chcą Mateusza Morawieckiego. W partii słyszeliśmy, że to ludzie byłego premiera stali za wypuszczeniem informacji, które sugerować miały, że poparcie mu rośnie. Badania partyjnego speca od sondaży Ale swoje badania robiła także partia. — W pierwszych badaniach, które robił Piotr Agatowski [partyjny spec od sondaży i strateg kampanii Andrzeja Dudy] Przemek Czarnek wypadł tak pół na pół. Pokazały jego wady i zalety tak można powiedzieć — mówi nasz rozmówca z PiS. —Ale drugie badania przygotował dla nas Tomasz Matynia. To były szef CIR-u w rządzie Morawieckiego, który — delikatnie mówiąc — za Przemkiem nie przepada. W tym badaniu najlepiej wypadli Morawiecki i Jaki, a Czarnek ponoć miał nie pozyskiwać elektoratu Konfederacji, co jest bzdurą — podkreśla. Były minister z PiS: — Ekipa Morawieckiego przekonuje, że nominacja pozwoli Czarnkowi za bardzo się w partii wzmocnić. Według nich jego start będzie oznaczał, że wkrótce przejmie partię. To by oznaczało walki frakcyjne i partia się rozhuśta. Podobne argumenty słyszeliśmy, gdy dopytywaliśmy, dlaczego już od kilku tygodni wśród faworytów wyścigu po nominację nie ma ani Mateusza Morawieckiego, ani Patryka Jakiego. Prezes Kaczyński bał się, że postawienie na któregoś z nich sprawi, że ziobryści i zwolennicy byłego premiera zaczną się wzajemnie zwalczać. Przemysław Czarnek w czwartek pytany przez dziennikarzy, czy chce zostać kandydatem, odpowiedział krótkie: " Nie chcę". A jeżeli partia go wskaże? — To wystartuję — odparł. A mimo wszystko kilkanaście dni temu były minister edukacji dolał oliwy do ognia, kiedy w mediach społecznościowych wrzucił zdjęcie z żoną. Dziękował jej za wsparcie. — Zrobił to tylko po to, aby zrobić większe zamieszanie. Choć rzeczywiście wyglądają na tym zdjęciu jak para prezydencka — zaznacza nasz rozmówca. Adam Bielan rysuje amerykański scenariusz. Nawrocki i Czarnek jak Trump i Vance O to, by kandydatem został Karol Nawrocki, zabiegać ma i były premier Mateusz Morawiecki, ale także Joachim Brudziński, Adam Bielan i Jacek Kurski. — Bielan wymyślił historię, że sprzedamy naszych kandydatów w kampanii jako duet, jak w USA Trump i Vance. Kandydatem będzie Nawrocki, a Przemek będzie szefem sztabu – opowiada nam polityk PiS. — Wrzucanie w kampanię dwóch polityków — jednego bez charyzmy, drugiego wyrazistego mija się z celem. Nie widziałem takiej kampanii, żeby szef sztabu był lepszy niż kandydat – zaznacza nasz rozmówca. — Ale jak będzie? Trudno powiedzieć. Na razie mamy rollercoaster – dodaje. PiS szykuje się na niedzielę w Krakowie W partii w środę można było usłyszeć, że PiS chce przedstawić kandydata w sobotę w Krakowie. Data nie jest przypadkowa, bo tego dnia Koalicja Obywatelska ma zaprezentować wyniki prawyborów. Miejsce też nie jest przypadkowe – hala "Sokoła", gdzie 10 lat temu PiS ogłosiło, że kandydatem na prezydenta będzie Andrzej Duda. W krakowskim PiS słyszymy, że przygotowania do sobotniej imprezy nie zostały jeszcze zlecone. Ale też, że drzwi hali stoją zawsze przed prezesem PiS otworem. Politycy w Warszawie mówią nam, że są w kropce, bo nie wiedzą, czy zmieniać weekendowe plany. — Jak się w czwartek dogadają, to mamy się szykować na niedzielę w Krakowie — słyszymy od posła z obozu Jarosława Kaczyńskiego. Z naszych informacji wynika jednak, że na nieznaczne prowadzenie ostatecznie wychodzi Karol Nawrocki. Wśród dat rozważany jest także 7 grudnia. Tego dnia KO prezentuje w Gliwicach swojego kandydata.