Kierowca wjecha w ludzi na przystanku. Nowe informacje w sprawie tragedii na Mokotowie

Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onet Wypadek wydarzył się na ul. Woronicza w Warszawie. Kierowca suva najpierw potrącił kobietę na przejściu dla pieszych koło przystanku, następnie odbił w stronę czekających na autobus ludzi. Uderzył z impetem, ranni mieli być porozrzucani na kilka metrów. Mężczyzna zatrzymał się za przystankiem. Potrącona na przejściu kobieta zmarła na miejscu, kolejna osoba — w szpitalu. Kierowca trafił do aresztu na trzy miesiące. Usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu drogowym. Niebezpieczny wypadek w Warszawie. "Można mówić o dużym szczęściu" Śledczy czekają na opinię biegłych Zatrzymany kierowca już wcześniej był karany za spowodowanie wypadku, odebrano mu prawo jazdy, które odzyskał kilka miesięcy przed zdarzeniem na Woronicza. W chwili wypadku był trzeźwy, ale z relacji świadków i zapisu z kamery autobusu komunikacji miejskiej wynika, że jechał z dużą prędkością. — Prokuratura wystąpiła o przedłużenie stosowania tymczasowego aresztowania — informuje TVN Warszawa prokurator Piotr Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. — Sąd Okręgowy w Warszawie postanowieniem z dnia 6 listopada 2024 r. przedłużył stosowanie środka zapobiegawczego na dalszy okres dwóch miesięcy. Jego opinia zamieniła życie Tomasza Komendy w koszmar. Zdumiewające słowa biegłego Prokuratura poinformowała też, że postępowanie dobiega końca, ale śledczy czekają jeszcze na opinię biegłych z zakresu medycyny sądowej i rekonstrukcji zdarzeń drogowych. Ten ostatni ustali m.in. z jaką prędkością poruszał się samochód zatrzymanego.