Donald Tusk "piuje" kandydata PiS siedzi jak na szpilkach. "To punkt dla Czarnka"

— U źródeł tego działania musiała leżeć wyłącznie logika sytuacji wewnątrzpartyjnej i obawy obecnego kierownictwa KO o własną przyszłość — tak prof. Chwedoruk odpowiada na pytanie, po co Koalicji Obywatelskiej były prawybory Jego zdaniem w interesie Tuska jest prezydentura Trzaskowskiego, ale nie prezydentura wywalczona w takim stylu jak ta warszawska – Używając słów klasyka, te prawybory były rodzajem "opiłowywania" Trzaskowskiego w Platformie – dodaje ekspert KO próbuje koncentrować uwagę opinii publicznej na wewnętrznych prawyborach. Inaczej jest w PiS, gdzie kolejne pytania o to, kiedy poznamy kandydata partii wywołują podenerwowanie Nerwowość jest tym większa, że PKW zagłosowała za odebraniem PiS partyjnej subwencji (ok. 75 mln zł). — Ta decyzja to punkt dla Przemysława Czarnka — uważa prof. Chwedoruk Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu Gdyby Rafał Trzaskowski był kandydatem Koalicji Obywatelskiej na prezydenta, to wygrałby pierwszą turę z wynikiem 40 proc. W sytuacji, gdyby to Radosław Sikorski został kandydatem KO, przegrałby pierwszą turę z politykiem Prawa i Sprawiedliwości — wynika z sondażu przeprowadzonego na zlecenie formacji kierowanej przez Donalda Tuska . W drugiej turze zarówno Trzaskowski, jak i Sikorski pokonaliby kandydata PiS. Wielki sondaż KO. "To wciąż tylko wskazówka" Wyniki skomentował w serwisie X (dawniej Twitter) premier Donald Tusk. "Wynik sondażu jednoznaczny, ale to wciąż tylko wskazówka. Siłę decyzji ma Wasz głos!" — napisał lider Koalicji Obywatelskiej. Szybko zareagowali także główni aktorzy prawyborów w KO, które – jak opisywaliśmy w Onecie, z "rycerskiego pojedynku" przerodziły się w partyjną wojenkę. — Wyniki pokazują, to co mówię od wielu miesięcy. Mianowicie olbrzymią, druzgocącą przewagę w pierwszej, również przewagę w drugiej turze. Zostały zrobione badania dot. popularności kandydatów we wszystkich grupach wyborców. Widać, że u wyborców KO, Lewicy, Trzeciej Drogi, Konfederacji i niezdecydowanych — wszędzie mam przewagę — powiedział Rafał Trzaskowski, komentując wyniki . "Wybory wygrywa się w drugiej turze. Cieszę się tak z wyniku Rafała Trzaskowskiego, jak i z faktu, że po tygodniu prekampanii idziemy łeb w łeb" — napisał Radosław Sikorski na platformie X po ogłoszeniu wyników wewnętrznego sondażu . A potem nie omieszkał dogryźć rywalowi, dodając: "Nawet w badaniu sprzed kampanii prawyborczej doganiam kandydata, który prowadzi kampanię od pięciu lat." Nie "wskazówka" a "wskazówa". "U źródeł leżały obawy kierownictwa partii" Prof. Rafał Chwedoruk, politolog z UW w rozmowie z Onetem wyniki sondażu w KO nazywa nie tyle wskazówką co "wskazówą", bo jednoznacznie potwierdzają to, co było wiadomo od początku — że faworytem jest Rafał Trzaskowski. Obserwatorom prawyborów nasuwa się więc trafnie pytanie: po co to wszystko było? — U źródeł tego musiała leżeć wyłącznie logika sytuacji wewnątrzpartyjnej i obawy obecnego kierownictwa KO o własną przyszłość — zaczyna odpowiedź prof. Chwedoruk. I kreśli taki scenariusz: Rafał Trzaskowski zdecydowanie wygrywa wybory prezydenckie, jest prezydentem w czasie, gdy KO radzi sobie gorzej, Polskę dociska kryzys gospodarczy, rośnie Konfederacja. I wówczas może się pojawić sygnał, że potrzeba konsolidacji sił i wyjścia poza swój obóz. I to nie Donald Tusk staje się głównym rozgrywającym, ale mniej obciążony Trzaskowski. Wreszcie mógłby wewnątrz KO pojawić się nowy ośrodek decyzyjny, na co Tusk nie może pozwolić. "Prawybory były rodzajem "opiłowywania" Trzaskowskiego w Platformie" — Oczywiście w interesie Tuska jest prezydentura Trzaskowskiego, ale nie prezydentura wywalczona w takim stylu jak ta warszawska, która mocno go zbudowała — zaznacza prof. Chwedoruk. — Używając słów klasyka, te prawybory były rodzajem "opiłowywania" Trzaskowskiego w Platformie — dodaje. Na takie osłabienie liczyłby Radosław Sikorski, który utrzymuje, że jest w prawyborach na "fali wznoszącej", ale fale te rozbijają się raczej o skały. — Trudno być Sikorskiemu na fali, gdy spojrzymy, chociażby na kwestie wyborów w USA. Okazuje się, że zaplecze Trzaskowskiego było przygotowane do wygranej Trumpa. Już trzy lata temu na Campus Polska zaprosił członków jednego z republikańskich think-tanków, na którego czele stoją czołowi "trumpiści". Co robił i mówił w kontekście wyniku wyborów w USA szef MSZ lepiej nie wspominać — zaznacza ekspert, przypominając m.in. nominację Bogdana Klicha na szefa polskiej ambasady w USA . Zdaniem politologa trudno sobie wyobrazić by Sikorski, wywodzący się z twardej prawicy miał dziś w segmencie "elektoratu plus" (wyborcy młodzi i kobiety) coś więcej do zaoferowania niż Trzaskowski. —Fala wznosząca dla Sikorskiego owszem była, ale w kierownictwie Platformy, jeżeli dopuściło go do prawyborów, choć nie było żadnych racjonalnych przesłanek do ich organizacji — mówi prof. Chwedoruk.— Podejmując się po raz drugi misji niemożliwej musiał coś w zamian otrzymać, jakieś gwarancje utrzymania pozycji w partii — dodaje. "Tylko ta liczba rozstrzyga o wszystkim wewnątrz KO" Radosław Sikorski, odnosząc się do wyniku sondaży, podkreśla też, że "wybory wygrywa się w drugiej turze". Ale diagnoza prof. Chwedoruka raczej przekreśla nadzieję szefa MSZ na to, by miał szanse na sprawdzenie się w pierwszej turze. Z sondażu wynika, że właśnie w pierwszej turze Sikorski zdobywa 28 proc. głosów. Tymczasem KO w sondażach notuje dziś poparcie rzędu 30-34 proc. —Tylko ta liczba rozstrzyga o wszystkim wewnątrz KO. Bo nie może być tak, że wielka partia, mająca ambicje wygrać wystawia kandydata, który jest od niej słabszy. PiS w swoim szczycie mógł sobie na to pozwolić z Andrzejem Dudą, ale KO nie jest dziś jeszcze tak potężna — kwituje profesor. Publikacje sond i sondaży przez KO opozycja z kolei nazywa pokazówką. Posłowie PiS grzmią, że prawyborami w KO premier próbuje przykryć porażki swojego rządu. W weekend politycy partii Jarosława Kaczyńskiego w swoich medialnych wystąpieniach podnosili głównie jeden temat: brak należytej pomocy rządu dla powodzian. Ale troska o poszkodowanych przez większą wodę w poniedziałek zeszła na drugi plan, gdy okazało się, że w tarapatach znalazł się sam PiS. PKW odbiera PiS subwencję. "Ta decyzja to punkt dla Przemysława Czarnka" A to za sprawą wyniku głosowania Państwowej Komisji Wyborczej, które przesądziło o odrzuceniu sprawozdania finansowego PiS za 2023 r. To oznacza, że W PiS może stracić trzyletnią subwencję na działalność partii, wynoszącą ponad 75 mln zł. Partia od decyzji PKW może się jeszcze odwołać, ale wbrew pozorom te finansowe tarapaty mogą stać się dla niej kolejnym paliwem politycznym. Już w oświadczeniu PiS czytamy, że "decyzja PKW wpisuje się w ciąg nielegalnych decyzji, jakie są od pewnego czasu forsowane przez część obecnego składu tego gremium." Prof. Rafał Chwedoruk, politolog z UW w rozmowie z Onetem nie ma wątpliwości: — Ta decyzja to punkt dla Przemysława Czarnka. Ekspert ma na myśli punkty, które właśnie są zliczane w siedzibie partii przy Nowogrodzkiej. Na dniach PiS chce ogłosić, kto finalnie zdobył ich najwięcej i został kandydatem partii na prezydenta. W grze mają być trzy nazwiska: Tobiasz Bocheński, Karol Nawrocki i wspomniany Przemysław Czarnek. PiS traci miliony. O co chodzi? Wyjaśniamy w 60 sekund PiS kontynuuje strategię "oblężonej twierdzy" — PiS stało przed dylematem, kogoś mniej znanego, kto niczym Andrzej Duda dekadę temu rozmywałby negatywne stereotypy wokół prawicy, czy też kontynuować dominującą od 15 października 2023 r. strategię "oblężonej twierdzy" i wystawić kogoś bardziej radykalnego. Dziś partia nie ma czasu, a po decyzji PKW może nie mieć też środków, by wypromować nową twarz, dlatego do stworzenia takiej spójnej opowieści najbardziej odpowiedni może okazać się Czarnek — uważa prof. Chwedoruk. Były minister edukacji nie wypadał dobrze w dotychczasowych sondażach partyjnych. Kojarzony jest raczej jako konserwatysta, a nawet radykał. Partyjni koledzy mówili nam, że jego wadą jako kandydata będzie zbyt duży kontrast wobec Rafała Trzaskowskiego, gdyby ten był kandydatem KO. I że przez to będzie motywował elektorat anty-PiS. — Przed kandydatem PiS stoi w tych wyborach tylko jeden obowiązek: dostać wynik nie gorszy niż partia osiąga w sondażach. O zwycięstwie nikt na dobrą sprawę nie myśli od czasu przegranych wyborów parlamentarnych — podkreśla prof. Chwedoruk, wyjaśniając, że na niekorzyść PiS działają zmiany demograficzne. PiS zagra na minimalizację strat Jego zdaniem strategicznym zadaniem dla PiS-u będzie zablokowanie konkurencji – i z prawa i z lewa. W praktyce oznacza to zminimalizowanie odpływu elektoratu w stronę Szymona Hołowni z jednej i w stronę Konfederacji z drugiej strony. —Wywodzący się z narodowo-katolickich środowisk Przemysław Czarnek będzie dużo trudniejszym obiektem ataków ze strony Konfederacji, niż byłby Morawiecki czy Błaszczak. Ich odpieranie jest dużo poważniejszym zadaniem dla PiS-u niż przejmowanie się Trzaskowskim — uważa politolog, dodając, że wystawiając Czarnka partia zachowuje kontrolę nad jej kierownictwem. — Ewentualny sukces Czarnka będzie sukcesem partii i Czarnka. Ale porażka Czarnka nie będzie porażką nikogo z tradycyjnego kręgu przywódców PiS-u – kwituje ekspert.