Blogs
Home/food/Jedna filizanka to za mao. Naukowcy potwierdzaja ze picie kawy chroni przed chorobami

food

Jedna filizanka to za mao. Naukowcy potwierdzaja ze picie kawy chroni przed chorobami

29 wrzesnia obchodzimy Miedzynarodowy Dzien Kawy. Z tej okazji mamy swietna wiadomosc...

September 29, 2024 | food

Kawa jest drugim najpopularniejszym - tuż po wodzie - napojem na świecie. Dane Międzynarodowej Organizacji Kawy potwierdzają, że produkcja kawy stale rośnie, osiągając już ponad 10 milionów ton rocznie. Codziennie, jako ludzkość, wypijamy jej ponad dwa miliardy filiżanek i kubków. Nic dziwnego, że naukowcy - i to od dłuższego czasu - przyglądają się kawie i kofeinie z takim zaciekawieniem. O dobroczynnym wpływie kawy wiedzieliśmy zatem już wcześniej - i to z bardzo wielu naukowych prac. Natomiast ostatnie badanie - którego wyniki zostały opublikowane 17 września w magazynie "The Journal of Clinical Endocrinology & Metabolism" - wyróżnia się skalą. Okazało się, że (a więc układu krążeniowego, ale też cukrzycy typu 2, insulinooporności, niektórych chorób wątroby i udaru mózgu) aż o 48 proc. Naukowcy nie są do końca pewni, dlaczego kofeina wykazuje tak korzystne działanie. Badanie udowodniło związek pomiędzy jej spożyciem a mniejszą zachorowalnością na choroby kardiometaboliczne, ale nie wyjaśniło dokładnie przyczyny tego zjawiska. Prof. Chaofu Ke z Uniwersytetu w chińskim Suzhou, który kierował grupą badaczy przygotowujących publikację "Habitual Coffee, Tea and Caffeine Consumption, Circulating Metabolites, and the Risk of Cardiometabolic Multimorbidity" podejrzewa, że może chodzić o regulowanie poziomu niektórych lipidów - które w nadmiarze doprowadzają do podwyższonego poziomu cholesterolu, otyłości czy reakcji zapalnych w organizmie. Naukowiec podkreśla jednak, że konieczne są dalsze badania, aby ustalić dokładny mechanizm działania kofeiny. , ale - według publikacji prof. Ke i jego współpracowników - (a więc około 200 miligramów kofeiny) dziennie. Trzy porcje czarnego napoju też wyjdą nam na zdrowie. Oczywiście - i tu wskazany jest umiar. . Dodatkowo kawa podrażnia żołądek i wypłukuje z organizmu magnez. Nie przekonujemy więc nikogo to picia siedmiu filiżanek dziennie. Ale w odpowiednich ilościach kawa - o ile nie cierpimy na nadciśnienie czy wrzody żołądka - może nam tylko pomóc. Szczególnie ta pita bez cukru i mleka. A co z tymi, którzy nie lubią smaku kawy? Spokojnie. Dwa kubki czarnej herbaty mają jej tyle, co filiżanka mocnej kawy - około 100 gramów. Nieco mniej tego pobudzającego związku ma herbata zielona, a jeszcze mniej - biała. Statystyczny Polak spożywa rocznie dwa kilogramy kawy, co oznacza średnio jedną filiżankę dziennie (i daje nam 11. miejsce na świecie). Wynik Włochów, tak kojarzonych z espresso i cappuccino, wcale nie jest dużo bardziej imponujący - oni konsumują po pięć kilogramów kawy rocznie. Rekordzistami w tym zestawieniu są za to Finowie ze średnim rocznym spożyciem kawy w wysokości 12 kilogramów na mieszkańca. Również pozostali Skandynawowie - Duńczycy, Szwedzi, Norwedzy i Islandczycy - konsumują jej bardzo dużo, bo po około 10 kilogramów rocznie. Czyli nawet cztery filiżanki dziennie. To tyle jeśli chodzi o ogólnonarodowe statystyki, bo jeśli przyjrzymy się zwyczajom kawowym tych narodów bliżej, okazuje się, że masowe liczby niekoniecznie oddają cały obraz sytuacji. Statystyczny Polak, owszem, pije filiżankę kawy dziennie, ale w istocie - jak pokazuje raport INSE Research "Rynek Kawy" - . Za to lwia część tych, którzy to robią, nie poprzestają na jednej, porannej kawie. W przeciwieństwie do Skandynawów, mających bardzo rozwiniętą tradycję picia kawy na mieście (która wzięła się z ograniczonej dostępności piwa i innych alkoholi), Polacy piją ją głównie w domu. Za to klasyczną "plujkę" lub kawę rozpuszczalną coraz częściej zastępują tą przyrządzaną w domowych ekspresach (zarówno przelewowych, jak i ciśnieniowych). Kupujemy ich niemal najwięcej w Europie - tuż po Niemcach i Francuzach. Powoli zmienia się też nasza wrażliwość i odpowiedzialność konsumencka. Jesteśmy coraz bardziej świadomi wpływu masowych upraw (również kawowca) na środowisko. Przestajemy uważać, że wyzysk pracowników na odległych plantacjach to "nie jest nasz problem". Zaczynamy zwracać uwagę na certyfikaty Fair Trade i te ekologiczne. Coraz większa część z nas jest w stanie zapłacić za kawę więcej, o ile mamy pewność, że pochodzi ona z ekologicznych upraw, w których pracownicy zarabiają godnie i nie pracują ponad siły. , Azji południowo-wschodniej (Wietnam, Indonezja) i Afryki (Etiopia, Uganda). Obszary najdogodniejsze dla uprawy kawowca - z którego pozyskuje się ziarna kawy - właściwie pokrywają się z terenami kluczowych dla klimatu lasów tropikalnych. Szacuje się, że wypijając filiżankę kawy, "niszczymy" sześć centymetrów kwadratowych lasu (przynajmniej według encyklopedii Green Wiki). Nawet jeśli te obliczenia są przesadzone, nie da się zaprzeczyć, że pod wielkie plantacje kawowca wycina się całe połacie tropikalnych lasów. Problemem jest też długi łańcuch dostaw. Kawa produkowana w Wietnamie czy Brazylii trafia w pierwszej kolejności przede wszystkim do dwóch krajów: USA i Niemiec. Dopiero stamtąd jest eksportowana dalej, do pozostałych państw europejskich, a także do Japonii oraz Kanady. Każda taka podróż ziaren kawy to dodatkowy ślad węglowy, ale również - kolejne ogniwa pomiędzy producentem a konsumentem. Rynek nie zmieni się z dnia na dzień, ale stopniowo pojawia się coraz więcej ekologicznych upraw, które działają według zasad Fair Trade (a więc dbając o zrównoważony rozwój i uczciwe wynagrodzenia dla swoich pracowników). Konsumenci z kolei coraz częściej interesują się drogą, jaką przeszło ziarno kawy - od samego krzaka po wylądowanie w ich ekspresie lub młynku.

SOURCE : zdrowie_interia

LATEST INSIGHTS