Home/business/Stan kleski wciaz za fala powodziowa

business

Stan kleski wciaz za fala powodziowa

Podobnie jak w 1997 r. wielka woda przepywa Odra niszczac miejscowosci te same co 27 lat temu. Mogbym zatem powtorzyc tytu komentarza z 17 wrzesnia Kataklizm nie znika tylko sie przesuwa.

September 22, 2024 | business

Ten kopernikański przełom świadomościowy z oporami dociera do rządu, albowiem z opóźnieniem wydłużany jest z biegiem Odry obszar objęty stanem klęski żywiołowej. Rozporządzenie Rady Ministrów wydane zostało 16 września, zaś kolejne nowelizacje pochodzą z 17 września, 20 września i 21 września. W tej z soboty uwzględniony został już obszar województwa lubuskiego. Fatalna jest okoliczność, że rząd cały czas spóźnia się z wprowadzaniem stanu nadzwyczajnego w stosunku do wylewania się rzek. Od poniedziałku dopisywane będą kolejne powiaty (lub ich gminy): głogowski, żarski, krośnieński, słubicki i gorzowski, zaś później województwo zachodniopomorskie. A przecież wystarczyłoby popatrzeć na mapę dorzecza Odry, nanieść dane z 1997 r. i od razu wpisać prewencyjnie całościową listę. Nic nie mogło uprzedzić straszliwego uderzenia żywiołu na Kotlinę Kłodzką w niedzielę 15 września. Przedmiotem coraz bardziej ostrej politycznej konfrontacji staje się jednak wypowiedź premiera Donalda Tuska z wieczoru w piątek, 13 września: „Prognozy nie są przesadnie alarmujące”. Tamten uspokajający ton był typowy dla wszelkich władców, którzy zawsze zaklinają rzeczywistość. Mentalność naginanego optymizmu powoduje, że w szklance napełnionej do połowy widzą tylko część pełną, co zaciemnia obraz rzeczywistości. 13 września konieczne było proste zdanie premiera, w pełni prawdziwe w stosunku do prognoz: „Niestety, trzeba się liczyć z powtórką z 1997 r.”. Dla Kotliny Kłodzkiej byłaby to wyjąca syrena alarmowa. Losu infrastruktury i budynków w Stroniu Śląskim czy Lądku Zdroju taki alarm by nie zmienił, ale ludzie otrzymaliby bezcenny czas na suche zabezpieczenie najcenniejszego dobytku, samochodów, sprzętów, dokumentów etc. Zupełnie inna sprawa, jaka część mieszkańców zagrożonych miejsc wyjącą syrenę by dosłyszała, wszak powszechnie dominuje u nas przekonanie „może nie będzie tak źle”. Niestety, wypowiedź z 13 września przeszła do dramatycznej historii Polski i nie odkręcą tego żadne meandry interpretacyjne Donalda Tuska. Jego fraza znajduje się na tej samej półce, co wypowiedź premiera Włodzimierza Cimoszewicza z lipca 1997 r.: „Trzeba być przezornym, trzeba być zapobiegliwym, trzeba się ubezpieczać...”. Ówczesna tzw. setka w TVP została ucięta dokładnie po tych słowach, co okazało się jedną z najbardziej znaczących politycznie manipulacji w dziejach polskich mediów. Premier w dalszych słowach podkreślił bowiem, że mimo braku ubezpieczeń uruchomiony zostanie program pomocy publicznej dla poszkodowanych zarówno gmin, jak też mieszkańców – ale to w eter już nie poszło... Premier obecny z wpadki tuż przed kataklizmem wyciągnął wizerunkowe wnioski. Po uderzeniu żywiołu wszystkie działania rządu zostały przekierowane na łagodzenie skutków niszczycielskiej powodzi, czasowo odstawiona została w kąt nawet idea tzw. demokracji walczącej. Oglądamy zdumiewające transmisje z posiedzeń sztabów kryzysowych, skonstruowane według sztywnego schematu – czuwający nad wszystkim kierownik i nie zawsze nadążający za zmienną sytuacją urzędnicy. W perspektywie popowodziowej odbudowy okazało się, że do ogarnięcia zadania nie nadaje się żaden z konstytucyjnych ministrów. W związku z tym z Parlamentu Europejskiego (PE) nagle został ściągnięty na stanowisko ponadresortowego pełnomocnika Marcin Kierwiński, zaufany przyboczny Donalda Tuska. Powrót niedawnego ministra spraw wewnętrznych i administracji do konstytucyjnego rządu to zdumiewający obrót karuzeli o posmaku politycznego kabaretu. Przecież zaledwie w maju na rozkaz premiera (ku własnemu zaskoczeniu) odszedł on z rządu wyłącznie w celu pociągnięcia listy kandydatów Koalicji Obywatelskiej do PE w okręgu warszawskim.

SOURCE : pb
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS