Home/business/Roslinne zamienniki miesa pod presja

business

Roslinne zamienniki miesa pod presja

Dostepnosc roslinnych zamiennikow miesa na sklepowych pokach stale rosnie ale ich sprzedaz nieco spada.

October 07, 2024 | business

W ostatnich latach rynek roślinnych zamienników mięsa w Polsce przeszedł duże zmiany. Wzrost zainteresowania produktami plant-based i szeroka oferta handlowa doprowadziły do znacznego wzrostu liczby nabywców, jednak w 2024 r. trend stracił impet. — Filozof Peter Singer twierdził, że wegetarianizm to forma bojkotu. Jeżeli to stwierdzenie jest prawdą, to należy stwierdzić, że ów bojkot nie przybiera na sile, lecz raczej gaśnie. Widać wyraźnie, że zakupy roślinnych zamienników mięsa i jego przetworów w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy bieżącego roku zmalały w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej — mówi Grzegorz Mech, business development manager Consumer Panel Services GfK (CPS GfK). W ciągu pierwszych siedmiu miesięcy tego roku kategoria roślinnych zamienników mięsa trafiła do koszyków zakupowych 9,7 proc. gospodarstw domowych, co oznacza spadek w porównaniu z 10,3 proc. w tym samym okresie rok wcześniej. Z danych CPS GfK wynika, że liczba nabywców zmniejszyła się prawie o 81,5 tys., a przeciętnie każde z polskich gospodarstw domowych kupiło 0,85 kg produktów z tej kategorii wobec 0,94 kg rok wcześniej. Zmniejszyła się również liczba nabywców, którzy sięgnęli po roślinną alternatywę więcej niż raz — zakup ponowiło niecałe 49 proc. gospodarstw domowych, co oznacza spadek wobec ponad 53 proc. w 2023 r. Wolumen zakupów zmniejszył się prawie o 16 proc., a ich wartość spadła o 14 proc. — To wszystko wydarzyło się przy bardzo niewielkiej zmianie średnich cen, które wzrosły jedynie o nieco ponad 2 proc., a więc zdecydowanie mniej, niż wynosiła inflacja — podkreśla Grzegorz Mech. Mimo kurczenia się rynku niektórzy gracze wciąż notują wzrost. — W tym roku Bezmięsny prawdopodobnie osiągnie jeden z najlepszych wyników w swojej historii. To efekt nowych wdrożeń, aktualizacji portfolio, mniejszej konkurencji oraz dobrych relacji z klientami. Działamy obecnie na kilkunastu rynkach w Europie, choć nasze wolumeny pozostają tam wciąż niewielkie w porównaniu z rynkiem krajowym. Eksport w naszym biznesie wzrósł jednak ponad dwukrotnie rok do roku. Uważam, że zarówno polski, jak też europejski rynek przechodziły w ostatnim roku proces oczyszczania, stabilizacji sprzedaży i korekty po okresie nadmiernego optymizmu. Jednak daleki jestem od stwierdzenia, że produkty roślinne przestały interesować konsumentów — mówi Rafał Czech, współzałożyciel firmy Bvtcher, właściciela marek Bezmięsny. W tym roku producent wdrożył Bezmięsną Mielonkę Premium, a także Bezrybnego Łososia. Firma wdrożyła również nowe opakowania produktów, aby poprawić ich ergonomię oraz prezentację. Delikatnie odświeżono szatę graficzną, aby dostosować ją pod coraz szerszą dystrybucję. Bezmięsny ma obecnie dwa subbrandy — BezRybny i BezMleczny, w ramach którego proponuje alternatywę dla sera na bazie białka bobu. Korekta na rynku roślinnych zamienników nie wpłynęła znacząco na rynek mięsa i jego przetworów. Według danych CPS GfK ich zakupy utrzymują się na stabilnym poziomie. Tak samo jak w poprzednich latach ponad 99 proc. gospodarstw stale kupuje produkty mięsne, a zmiany w wolumenie i wartości zakupów są minimalne. — Zadeklarowani mięsożercy zapewne odtrąbią sukces i stwierdzą, że w końcu wracamy tam, gdzie zawsze być powinniśmy. Czy aby na pewno? Spójrzmy w szerszej perspektywie czasowej na kategorię mięsa świeżego. W ciągu ostatnich pięciu lat wolumen zakupów kategorii dokonywanych przez polskie gospodarstwa domowe zmniejszył się o 14 proc. przy jednoczesnym wysokim i stabilnym poziomie liczby nabywców. Wydaje się, że możemy w tym przypadku mówić raczej o racjonalizacji zakupów i ograniczaniu spożycia, a nie o odchodzeniu od mięsa — komentuje Grzegorz Mech. Podobna sytuacja jest w przypadku wędlin. Ich zakupy spadły w ciągu pięciu lat o 12 proc. przy niezmienionej liczbie konsumentów. Mimo spadku zakupów oferta handlowa w kategorii roślinnych zamienników mięsa stale się poszerza. W ciągu ostatnich pięciu lat liczba dostępnych produktów wzrosła czterokrotnie, podobnie jak wolumen zakupów dokonywanych przez gospodarstwa domowe. Jednocześnie liczba nabywców roślinnych zamienników mięsa zwiększyła się prawie pięciokrotnie. Największe znaczenie na rynku plant-based meat mają sklepy dyskontowe, które odpowiadają za ponad połowę sprzedaży. Hipermarkety zajmują drugą pozycję z udziałem prawie 20 proc. w wolumenie zakupów natomiast supermarkety i małe sklepy generują po około 8 proc. sprzedaży. W strukturze kategorii największą popularnością cieszą się roślinne odpowiedniki wędlin, które odpowiadają za prawie 60 proc. sprzedaży. Kolejne miejsca zajmują pasztety roślinne oraz roślinny smalec z udziałami na poziomie 12-13 proc. — Produkty roślinne na dobre zadomowiły się na sklepowych półkach, ale można mówić o pewnej korekcie w kontekście zakupów kategorii. Moim zdaniem wynika ona z kilku przyczyn, w tym przede wszystkim z trudnej sytuacji makroekonomicznej oraz zmian w zwyczajach zakupowych polskich konsumentów, którzy coraz częściej szukają tańszej alternatywy. Tymczasem produkty roślinne są nadal droższe od tradycyjnych. Co więcej, uważam, że nabywcy nie szukają zamienników, lecz ciekawej propozycji pozwalającej na przygotowanie smacznego i pożywnego posiłku. W mojej ocenie sojowy bekon, tatar z buraków i kurczak z ciecierzycy odchodzą w przeszłość. Czas na burgery warzywne, placki z boczniaka czy pasztet z soi. I nie jest to spór jedynie semantyczny — mówi Grzegorz Mech. Według niego trend ograniczania spożycia mięsa będzie się rozwijał, choć jego dynamika nie będzie dwucyfrowa, lecz utrzyma się na poziomie około 3-5 proc. redukcji wolumenu zakupów. — Wydaje mi się, że na rynku skończyło się miejsce dla produktów niższej jakości, które przyciągają konsumentów jedynie etykietą „vege”. Widać to po półkach sklepowych, gdzie zostały tylko te wyroby, które rzeczywiście odpowiadają na potrzeby konsumentów. Z moich obserwacji wynika, że kluczem do sukcesu niekoniecznie jest tworzenie zamienników mięsa w wersji 1:1 względem tradycyjnych produktów. Taki kierunek może stopniowo ewoluować. Kategoria produktów roślinnych nadal jest bardzo młoda i wiele może się w niej jeszcze wydarzyć — komentuje Rafał Czech.

SOURCE : pb
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS