Home/business/Cakiem absurdalny zamiar konstytucyjny

business

Cakiem absurdalny zamiar konstytucyjny

Juz za tydzien we wtorek 15 pazdziernika wypada pierwsza rocznica przeomowych wyborow parlamentarnych.

October 07, 2024 | business

Rządzące konsorcjum przygotowuje triumfalistyczne upamiętnienie propagandowe, natomiast opozycja odsuwa akcent kalendarzowy dopiero na symboliczny 13 grudnia, czyli na rocznicę zaprzysiężenia rządu Donalda Tuska. Obiektywnie trzeba przyznać, że obie daty mają swój cząstkowy sens, albowiem rok temu dwumiesięczny okres pomiędzy nimi był całkowicie anormalny. Prawo i Sprawiedliwość żyło iluzją zdobycia największej liczby mandatów do Sejmu w klasyfikacji partii odrębnie traktowanych (194, gdy druga w klasyfikacji Koalicja Obywatelska uzyskała 157) i nie przyjmowało do wiadomości, że decyduje liczba 248 uzyskana łącznie przez trzy zjednoczone politycznie listy. Przyjęcie tej brutalnej prawdy do wiadomości zwłaszcza prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu przyszło straszliwie ciężko. Od grudnia 2023 r. trwa na szczytach państwa ostry spór przestrzeganie norm konstytucyjnych. Wobec argumentów dwóch stron akademickie podręczniki prawa już kilka razy się zwinęły. Konstytucja RP, która bardzo niedawno, 2 października obchodziła 27. rocznicę wejścia w życie, odczytywana jest zgodnie z zapotrzebowaniem niezwykle wybiórczo, niekiedy wręcz punktowo. W tym kontekście niewątpliwie nowalijką jest świeżo upubliczniona koncepcja doktora praw Jarosława Kaczyńskiego. Stwierdzenie, że obowiązująca Konstytucja RP upadła i potrzebne jest uchwalenie nowej – to standard, niemalże dogmat prezesa. Całkowicie nowa jest natomiast zarysowana droga. Jakiekolwiek zmiany konstytucyjne wymagają uzyskania w Sejmie większości co najmniej dwóch trzecich głosów, czyli 307 przy założeniu obecności kompletu 460 posłów. Później Senat musi zmiany zatwierdzić bezwzględną większością, ale bez poprawek, głosując wyłącznie tak/nie. Wszystkie trzeźwo myślące siły polityczne zdają sobie sprawę, że uzyskanie takiej zgodności w wywołujących polaryzację kwestiach to abstrakcja, nierealizowalna przez kolejne 27 lat. Dlatego doktor prezes rzucił ideę uchwalenia jakiegoś aktu zastępczego, przejściowej protezy konstytucyjnej. Miałaby ona funkcjonować przez bliżej nieznany czas w oczekiwaniu na znalezienie się wreszcie w Sejmie większości dwóch trzecich. W sporze o praworządność używane są argumenty czasami całkowicie niedorzeczne. Co bardzo ważne – przez wszystkie strony, również rządzące konsorcjum 15 października. Podam dwa grube przykłady właśnie z tej strony. Oto premier Donald Tusk oznajmił wycofanie własnego podpisu, złożonego w trybie tzw. kontrasygnaty, a wymaganego dla wydania przez prezydenta jednego z postanowień, już dawno ogłoszonego w Monitorze Polskim. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar uzasadnił cofnięcie powrotu do czynnej służby niechcianego prokuratora Dariusza Barskiego, zausznika Zbigniewa Ziobry, zastosowaniem starego przepisu, którego... nikt na oczy nie widział, bo takowy nie istnieje. W zestawieniu nawet z wyjątkowymi absurdami obecnej władzy wypada jednak uznać, że najnowszy plan byłego władcy Jarosława Kaczyńskiego swoją niedorzecznością przebija wszystko. Wypada przypomnieć, że tekst Konstytucji RP od 1997 r. jednak został skutecznie tknięty trzy razy. Najpierw w 2001 r. obwieszczeniem premiera poprawiono dwie oczywiste literówki: z „by” na „być” oraz z „organizacyjne” na „organizacyjnie”. W 2006 r. PiS, PO, PSL i Samoobrona osiągnęły zgodę – ale SLD i LPR były przeciwko – w sprawie ekstradycji obywatela polskiego, jako że po wejściu do UE musieliśmy wdrożyć europejski nakaz aresztowania. W 2009 r. zaś stał się prawdziwy międzypartyjny cud – bez głosu sprzeciwu (nie było już Samoobrony) uchwalono zakaz wybierania do Sejmu i Senatu skazanych z oskarżenia publicznego na więzienie za przestępstwo umyślne. Od tamtego cudu jakikolwiek kompromis, nawet w kwestiach ważnych dla społeczeństwa i teoretycznie niekonfliktowych w relacjach międzypartyjnych, stał się już niewyobrażalny.

SOURCE : pb
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS