Home/business/Pracodawcy chca wiedziec co przegladasz w sieci. Zamiast Firefoksa czy Chrome dostaniesz "przegladarke bezpieczna"

business

Pracodawcy chca wiedziec co przegladasz w sieci. Zamiast Firefoksa czy Chrome dostaniesz "przegladarke bezpieczna"

Podejscie niektorych pracodawcow czesto gigantycznych korporacji zaczyna coraz bardziej przypominac dazenia do monitorowania personelu zamiast wzajemnego zaufania. Zarabiaja na tym natomiast start-upy tworzac kolejne przegladarki klasy enterprise. Wszystko pod pretekstem wiekszego bezpieczenstwa i wygody pracy ale czy na Chrome lub Firefoksie rzeczywiscie pracuje nam sie az tak niewygodnie

July 07, 2024 | business

Czym w zasadzie są takie narzędzia? To opracowane na nowo przeglądarki internetowe, które mają łączyć się z różnymi aplikacjami służbowymi w sposób łatwiejszy i bezpieczniejszy. I ponownie: w przeglądarkach konsumenckich zdarzają się luki i dochodzi do cyberataków, więc wymiana ich na aplikacje z założenia bezpieczniejsze będzie uzasadniona. Nie jest to jednak pełny obraz. Na służbowym komputerze służbowa przeglądarka Jedną z firm, która wdrożyła niedawno przeglądarkę korporacyjną, jest Pfizer. Ten sam Pfizer, który ma obecnie problemy z pracownikami, którzy , że "czują się niepewnie w kontekście swojej przyszłości w miejscu pracy". Spółka zdecydowała się na taką przeglądarkę ze względów bezpieczeństwa. To jednak nie wszystkie korzyści. Dział IT ma dostęp do logów z przeglądarki, czyli zapisów wszelkich zdarzeń i działań, jakie miały miejsce podczas korzystania z przeglądarki. (kiedy np. jakaś usługa nie chce się włączyć). Można więc, przynajmniej w teorii, sprawdzać historię przeglądania i dowiedzieć się, czy użytkownik nie odwiedzał przypadkiem zakazanych stron lub nie spędzał zbyt wiele czasu w serwisach rozrywkowych. Mówiąc wprost, Takie możliwości monitorowania nie są możliwe na konsumenckich, dostępnych do pobrania przeglądarkach Firefox, Chrome czy Opera — a przynajmniej nie są dostępne dla pracodawców. Giganci internetowi mają oczywiście pewien wgląd w dane, ale to historia na oddzielny artykuł. Przeglądarki klasy korporacyjnej oferują już niektóre start-upy, bo mają zapotrzebowanie na takie aplikacje od wielu dużych firm. To np. Here.io czy Island.io. Trudno spojrzeć na to inaczej niż problem z zaufaniem Giganci technologiczni również zauważają potrzeby ze strony klientów korporacyjnych do większej kontroli nad tym, co robią pracownicy. Robert Shield, dyrektor ds. inżynierii w jednostce Chrome Enterprise firmy Google, odpowiada za rozwój korporacyjnej przeglądarki Chrome, aby odpowiadać na potrzeby klientów, ale też nie oddawać tej części segmentu start-upom takim jak Here i Island. Microsoft robi to samo. — Widać rosnące zainteresowanie takimi przeglądarkami już od kilku lat — mówi Shield w wywiadzie . Dodaje, że Korporacje przekonują, że kieruje nimi chęć zabezpieczania danych i poprawa produktywności, jednak przed pandemią mało kto interesował się wymianą przeglądarek na "bezpieczniejsze". Teraz te zmiany są już dobrze widoczne, a . Pfizer korzysta z przeglądarki Island i zapowiada, że po testach pilotażowych będzie ona wdrażana w kolejnych działach firmy. Co ciekawe, spółka przyznała nawet, że jedną z korzyści, jakie zapewnia taka przeglądarka, jest . Dla przykładu gigant farmaceutyczny może zdecydować, czy dana osoba może wklejać dane do ChatGPT w oknie przeglądarki, aby korzystać z narzędzia OpenAI. Korzyścią uboczną jest natomiast to, że firmy widzą, jakie strony czy aplikacje uruchamia pracownik, więc jego aktywność jest monitorowana. Ponieważ praca zdalna stała się powszechna, wiele firm wyraziło obawy, że pracownicy spoza biura są mniej produktywni. Albo tylko pozorują pracę. Pojawiają się więc różne podejścia, np. instalowanie aplikacji do monitorowania wszystkiego, co robimy na komputerach (w UE i w Polsce pracownik musiałby najpierw wyrazić pisemną zgodę na to, aby oprogramowanie śledziło w ten sposób jego aktywności), aż po bardziej kuriozalne pomysły, jak zmuszanie personelu do tego, by być stale "na zielono" na Teamsach czy Slacku, co miałoby sugerować, że dana osoba jest przy komputerze (i pracuje), a nie na kanapie czy na balkonie. Takie metody pracownicy z kolei obchodzą za pomocą gadżetów podłączanych do portu USB, które symulują obecność przy komputerze. Jest w tym wszystkim , a najbardziej tracą na tym osoby uczciwe. Takie, które pracują efektywnie niezależnie od tego, czy robią to z biura, czy z domu. Czują, że pracodawca po prostu im nie ufa.

SOURCE : businessinsider_pl
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS