Home/business/Pozostaje tylkoaz 330 dni konfrontacji

business

Pozostaje tylkoaz 330 dni konfrontacji

Do konca kadencji prezydenta Andrzeja Dudy pozostaje juz mniej niz 11 miesiecy jego nastepca zozy przysiege w srode 6 sierpnia 2025 r. przed poudniem. Kadencja Sejmu i Senatu czyli teoretycznie rowniez premiera Donalda Tuska planowo upynie pod koniec pazdziernika 2027 r. czyli to jeszcze ponad trzy lata.

September 08, 2024 | business

Na osiach czasu obu ośrodków władzy wykonawczej wspólny przedział obejmuje dokładnie 330 dni (w miniony piątek, gdy wyliczył to premier, było 333). Nie tylko polityka polska, lecz po prostu Polska jakoś będzie musiała ten okres przetrwać, podobnie jak znosiła dualizm na szczytach państwa poczynając od wyborów z 15 października 2023 r. Relacje głowy państwa i szefa rządu z grubsza przypominają sinusoidę, chociaż dość zwichrowaną, nielicznym ekstremom lokalnym można przypisać przebłyski konstytucyjnej kohabitacji. Niestety, funkcja staje się coraz bardziej wypaczona, dominują obszary konfrontacji. Dotychczas jaśniejszymi punktami styków obu najważniejszych decydentów była polityka obronna oraz międzynarodowa. Jednak nawet w tych bardzo ważnych dla bezpieczeństwa Polski obszarach właśnie wybuchł ostry konflikt werbalny. Bezpośrednim powodem było potraktowanie rosyjskiego szpiega Pawła Rubcowa, który na prośbę rządu USA został włączony przez Polskę do dużego pakietu agentów/więźniów objętych wymianą między Zachodem a Rosją. Jako objęty u nas oskarżeniem zdążył kodeksowo zapoznać się z własnymi aktami. Andrzej Duda w tym kontekście przypomniał umowę służb z 2012 r. i zadał w obecności prezydenta Litwy pytanie od razu z odpowiedzią „czyżby ta współpraca między służbami rosyjskimi a służbami Rzeczypospolitej pod rządami pana premiera Donalda Tuska nadal była kontynuowana, bo tak to wygląda, tak to wygląda”. Premier odreagował niezwykle ostro „...pan prezydent wypowiada, wygaduje takie bzdury (...). To że pan prezydent czasami się kompromituje jako osoba w czasie swoich różnych misji zagranicznych – do tego się wszyscy zdążyliśmy przyzwyczaić, ale ta sprawa to nie jest prywatna sprawa pana prezydenta ani kwestia jego osobistej reputacji, tam i tak już za wiele nie jest do naprawienia”. Najnowsze starcie zbiegło się z przedstawieniem przez rząd zarysu ustaw sądowniczych. Premier Donald Tusk i minister sprawiedliwości Adam Bodnar po wielogodzinnym spotkaniu z reprezentantami środowisk prawniczych – z tylko jednej strony sporu – przedstawili zręby zmian. Koniecznie trzeba przypomnieć, że już po wstępnym przedstawieniu ich kierunków w lutym w Brukseli przez ministra sprawiedliwości Komisja Europejska (KE) wycofała własny wniosek z 2017 r. o stwierdzenie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez Rzeczpospolitą Polską zasad praworządności. Doceniono, że nowy rząd uruchomił szereg naprawczych środków legislacyjnych i nielegislacyjnych. Konkretnym następstwem stało się odblokowanie funduszy objętych Krajowym Planem Odbudowy i Zwiększania Odporności. Drobny problem polega jednak na tym, że od lutego jest to wciąż pakiet projektów i chciejstwa, a nie aktów opublikowanych w Dzienniku Ustaw. Absolutnie wykluczone, by jakakolwiek ustawa z tego obszaru uzyskała do 6 sierpnia 2025 r. podpis Andrzeja Dudy. Albo będzie je wprost wetował, albo kierował w trybie prewencyjnym do Trybunału Konstytucyjnego pod wodzą Julii Przyłębskiej, co przynajmniej do grudnia oznacza to samo – ustawa nie wchodzi do obrotu prawnego. W związku z tym wszystko, co w miniony piątek oznajmili premier z ministrem – na poziomie ustawowym, rozporządzenia wykonawcze wydawane na podstawie dotychczasowych ustaw to inny wątek – jest na razie ulotnym mirażem. Pozostańmy przy nadziei, że uformowana jesienią nowa KE nie zapyta – no dobrze, uznaliśmy dobre chęci rządu, ale kiedy poprawa polskiej praworządności otrzyma wreszcie formę publikacji w Dzienniku Ustaw. Odpowiedź brzmi – nie wcześniej niż po upływie okresu podanego w tytule.

SOURCE : pb
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS