Home/business/Powodz dotknea tez banki ale to nie jej wpyw martwi teraz inwestorow

business

Powodz dotknea tez banki ale to nie jej wpyw martwi teraz inwestorow

Skutki kleski zywioowej w poudniowej Polsce moga wpynac na wyniki sektora bankowego przykadowo moga nieco pogorszyc doskonaa obecnie jakosc portfela kredytowego. Ale wpyw nie bedzie na tyle znaczacy by odbio sie to na notowaniach akcji i indeksu WIG-banki.

By Anna Cieślak-Wróblewska | October 04, 2024 | business

Wśród poszkodowanych przez tegoroczną powódź są też oczywiście kredytobiorcy, a rząd i same banki przygotowały dla nich różne rozwiązania pomocowe. Sprawdziliśmy, czy i jak może się to przełożyć na bilanse sektora finansowego. Roczne umorzenie hipotek Pod uwagę wzięliśmy w pierwszej kolejności przyjęte w specustawie powodziowej rozwiązanie, by poszkodowani nie musieli przez rok w ogóle spłacać swoich kredytów mieszkaniowych. Chodzi o osoby, których mieszkanie lub dom zostało uszkodzone na skutek żywiołu i przynajmniej czasowo stracili oni możliwość tam zamieszkania. Z punktu widzenia kredytobiorcy takie rozwiązanie oznacza w praktyce umorzenie 12 rat hipoteki. Z punktu widzenia banków zobowiązania klientów przez rok będzie pokrywać Fundusz Wsparcia Kredytobiorców. – A to oznacza, że sektor nie poniesie bezpośrednich strat z tego powodu – podkreśla Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ. – Jeśli już, mogłyby to być koszty pośrednie, gdyby okazało się, że środki zgromadzone w FWK nie wystarczą i trzeba by go dokapitalizować – dodaje. Fundusz Wsparcia Kredytobiorców tworzony jest ze składek banków, na koniec czerwca dysponował on kwotą ok. 1,3 mld zł. – Na ten moment należy założyć, że raczej nie będziemy się spodziewać zwiększenia poziomu dopłat do FWK, ponieważ tych środków jest wystarczająco dużo – mówił niedawno Tadeusz Białek, prezes Związku Banków Polskich. Również resort finansów ocenia, że nie będzie potrzeby dokapitalizowania funduszu. Czytaj więcej Jeśli nie zdarzy się nic nieprzewidywalnego, kredytodawcy mogą w tym roku liczyć na najwyższy wynik finansowy w swojej historii. Równie dobry może być też 2025 rok. Bankową hossę skończyć może cięcie stóp procentowych. Jednocześnie same banki wyszły z inicjatywą wakacji kredytowych dla powodzian, w ramach pozaustawowego moratorium. W efekcie wszyscy klienci (zarówno gospodarstwa domowe, jak i przedsiębiorcy), w odniesieniu do wszystkich rodzajów kredytów (mieszkaniowych, konsumpcyjnych, gotówkowych, inwestycyjnych, obrotowych, a nawet produktów leasingowych i faktoringowych), będą mogli zawiesić spłatę swoich zobowiązań na trzy miesiące. To propozycja dla tych, którzy w wyniku powodzi lub bezpośrednich jej następstw ponieśli szkody majątkowe, utracili pracę lub główne źródło dochodu. W tym przypadku zawieszenie spłaty raty oznacza „jedynie” zmianę harmonogramu spłat, a nie umorzenie. Ale jednocześnie może to przynieść pewne koszty dla samych banków. Jakie? Prezes Białek podkreśla, że sektor obecnie szacuje koszty wprowadzenia moratoriów kredytowych dla powodzian, ale jego zdaniem skala na pewno będzie mniejsza, niż można się było pierwotnie spodziewać. Ucierpiały także firmy Podobne zdanie mają analitycy. – Nie znamy szczegółów tego rozwiązania, a przede wszystkim potencjalnej liczby poszkodowanych, którzy skorzystają z tego moratorium. Ale nawet jeśli mówimy o ewentualnie o kilku tysiącach kredytobiorców, to wpływ na przychody odsetkowe sektora nie będzie znaczący, wprost znikomy – ocenia Łukasz Jańczak, analityk Erste Securities. Pojawiły się tu szacunki o kosztach rzędu 100–200 mln zł, co przy około 9 mld zł miesięcznego wyniku odsetkowego nie jest wielką kwotą. Eksperci podkreślają przy tym, że sama skala powodzi na szczęście nie jest tak duża jak w 1997 r., wielka woda oszczędziła największe miasta, przede wszystkim Wrocław. Nie zmienia to faktu, że wiele miejscowości w południowej Polsce zostało wręcz kompletnie zdewastowanych. Wedle wstępnych szacunków powódź dotknęła bezpośrednio 57 tys. osób, ucierpiało 17 tys. budynków mieszkalnych. Tysiące przedsiębiorców straciło możliwości prowadzenia swojej działalności, bo żywioł zniszczył ich lokale i zaplecze materiałowe. Do tego trzeba dodać też przedsiębiorców i ich pracowników, którzy mogą ponosić pośrednie straty, np. przez załamanie się ruchu turystycznego na południu Polski. Czytaj więcej Podatek powodziowy, obligacje klęskowe, a może specjalny fundusz, gdzie będziemy gromadzić pieniądze na przyszłość? – Nic z tych rzeczy, grunt to zdrowe finanse publiczne – radzą ekonomiści. Straty w powodzi a spłata kredytu Jak to wszystko wpłynie na spłacalność kredytów? Może przecież dojść do sytuacji, gdy jakiś zakład usługowy czy produkcyjny będzie miał znacząco mniejsze obroty i obsługa kredytu stanie się problemem. Albo w ogóle nie wznowi działalności i już nigdy nie stanie na nogi. To samo w przypadku osób fizycznych – spłata rat może stać się większym wyzwaniem w obliczu nagłej konieczności dużych wydatków na remont czy odtworzenie utraconego dorobku życia. Zdaniem Michała Sobolewskiego to może przełożyć się na pewien wzrost kosztów ryzyka kredytowego w bankach. Ale tak jak w poprzednich punktach, bardzo niewielki. Tym bardziej że dużą część kosztów powodziowych pokryją ubezpieczyciele i pomoc publiczna. Warto też zwrócić uwagę, że obecnie jakość portfela kredytowego jest zaskakująco dobra mimo wysokich stóp procentowych. Wskaźnik NPL, pokazujący udział kredytów z utratą wartości w portfelu kredytowym ogółem, na koniec sierpnia br. spadł do 5,1 proc. wobec 5,8 proc. w sierpniu 2023 r. To najniższy poziom co najmniej od 2018 r. Istotna poprawa dotyczy zarówno klientów detalicznych, jak i przedsiębiorstw. Wpływ na to ma poprawa sytuacji finansowej klientów oraz sprzedaży tzw. złych kredytów przez banki. Znikomy wpływ na wyniki banków – Powódź będzie miała pewien wpływ na wyniki banków, ale w praktyce niezauważalny – podsumowuje Łukasz Jańczak. – Z sektora finansowego najbardziej narażoną spółką może być PZU, dla banków nie widzę niemal żadnych kosztów – dodaje też Kamil Stolarski, analityk Santander BM. – Tym samym trudno powiedzieć, by to powódź była przyczyną obecnego niezbyt dobrego nastawienia inwestorów giełdowych wobec sektora – podkreśla Stolarski. Jeśli chodzi o notowania indeksu WIG-banki, po hossie z przełomu 2023 i 2024 r. w zasadzie nie ma już śladu. Mniej więcej od kwietnia kurs tego sektorowego wskaźnika porusza się w stałym przedziale, a w ostatnich dniach pojawia się coraz więcej sygnałów zmiany trendu na spadkowy. I to pomimo tego, że raportowane wyniki, czy to miesięczne, czy kwartalne, wciąż są świetne. Jeśli nie powódź i bieżące zyski, co powoduje, że banki popadły w niełaskę inwestorów? – To tak jak ze zmianą pór roku, jeszcze dziś świeci słońce, ale wiemy, że idzie zima – tłumaczy obrazowo Stolarski. – Wszyscy wiemy, że coraz większymi krokami nadciąga obniżka stóp procentowych. Na głównych rynkach, w Stanach Zjednoczonych czy w strefie euro, luzowanie polityki pieniężnej już się zaczęło. Teraz głowę inwestorów zajmują więc nie bieżące wyniki, które mogą być całkiem niezłe również w przyszłym roku, ale to, co będą pokazywać kredytodawcy w środowisku niższych stóp – wyjaśnia. – Czasy, w których zyski banków rosły jak na drożdżach, mamy już za sobą – ocenia inny z analityków. – I prawdę mówiąc, były to wzrosty wynikające głównie z podwyżki stóp procentowych. Gdy te się ustabilizowały, nie ma już dodatkowo bodźca, by wyniki sektora rosły dalej. Skutki oczekiwanej również w Polsce obniżki stóp mogłyby po części zostać zrekompensowane wzrostem wolumenów kredytowych. Akcja kredytowa rośnie, ale nie na tyle, by uspokajać obawy inwestorów – dodaje. Źródło: Parkiet

SOURCE : parkiet
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS