Home/business/Plan klimatyczny nie jest bez wad

business

Plan klimatyczny nie jest bez wad

Dobrze ze wreszcie jest choc to nie idea - tak mozna podsumowac zebrane na goraco pierwsze uwagi do projektu Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu w koncu zgodnego z unijna polityka.

October 23, 2024 | business

Nowy, ambitny scenariusz Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu to pierwszy dokument, który jednoznacznie wpisuje się w realizację pakietu Fit for 55, czyli planu obniżenia przez UE emisji gazów cieplarnianych o 55 proc. do 2030 r. Polski cel to 50,4 proc. – W końcu mamy dokument dotyczący transformacji energetycznej, który jest aspiracyjny. Pierwszy raz widzimy, że prognozowane wartości dotyczące zmian w energetyce i ciepłownictwie są dynamiczne i spójne z tym, co się dzieje w Unii Europejskiej – komentuje Tobiasz Adamczewski z Forum Energii. Z drugiej strony ta sama cecha stanowi o wyzwaniach, jakie będą się wiązać z realizacją planu. – Przekazany do konsultacji plan jest ambitny, bardzo optymistyczny. Brakuje mi odniesienia się do tego, co się stanie, jeśli nie wszystkie ambitne zadania inwestycyjne uda się zrealizować w założonym harmonogramie – mówi Waldemar Szulc, dyrektor biura Towarzystwa Gospodarczego Polskie Elektrownie. Dokument jest bardzo obszerny, a eksperci i firmy dopiero go analizują. PB udało się jednak na gorąco zebrać garść spostrzeżeń. Oto dziesięć kluczowych kwestii, na które zwrócili uwagę nasi rozmówcy. Ambitny scenariusz zakłada, że udział węgla w produkcji prądu ma spaść z 60 proc. do odpowiednio: 22 proc. w 2030 r. i zaledwie 1 proc. w 2040. W 2030 r. krajowe zapotrzebowanie na węgiel kamienny ma się obniżyć do 22,5 mln ton z około 56 mln ton w 2023. Zdecydowanie negatywnie ocenia te cele związkowcy. Ich zdaniem rozwój OZE nie zapełni luki na rynku pracy. – Według naszych szacunków oprócz górnictwa w niepamięć odejdzie co najmniej dwie trzecie miejsc pracy, które dzisiaj funkcjonują w elektrowniach węglowych – mówi Arkadiusz Siekaniec ze Związku Zawodowego Górników w Polsce. Zwraca też uwagę, że podstawą sprawiedliwej transformacji regionów węglowych miała być umowa społeczna podpisana w 2021 r., zgodnie z którą ostatnia kopalnia węgla kamiennego miała zostać zamknięta w 2049 r., co jest w sprzeczności z nowym scenariuszem w KPEiK. Jako negatywny dla branży wydobycia węgla, ale nieunikniony ocenia nowy scenariusz Jakub Szkopek, analityk Erste Securities. Najbardziej zaszkodzi kopalniom o wysokich kosztach produkcji. – Jesteśmy w Unii Europejskiej, która przyjęła Fit for 55 i szereg innych dekarbonizacyjnych planów. Pójście pod prąd oznaczałoby produkcję drogiej energii z węgla – podkreśla Jakub Szkopek. Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, docenia cel 19 GW mocy w energetyce wiatrowej na lądzie w 2030 i 25,8 GW w 2040 r. zapisany w nowym planie. Zwraca jednak uwagę, że do jego realizacji potrzebne są pilne zmiany legislacyjne, zwłaszcza liberalizacja tzw. ustawy odległościowej i uproszczenie procedur związanych z uzyskaniem pozwolenia na budowę. Z kolei w morskiej energetyce wiatrowej KPEiK przewiduje 18 gigawatów mocy do 2040 r. PSEW uważa, że mogłoby być więcej. – Od lat mówimy, że są nowe obszary na Morzu Bałtyckim, które mogłyby zostać przeznaczone na morską energetykę wiatrową. Wskazujemy na potencjał w wysokości 33 gigawatów w polskiej strefie ekonomicznej – precyzuje Janusz Gajowiecki. Waldemar Szulc zauważa, że KPEiK nie odnosi się też do problemu, na który zwróciły uwagę Polskie Sieci Elektroenergetyczne w swoim planie rozwoju, czyli niewystarczających - wobec planowanej rozbudowy OZE - możliwości sterowania przez operatora krajowym systemem. Zdaniem PSE konieczna jest budowa takich elektrowni, które to umożliwią, np. gazowych. – Pominięcie tego w KPEiK jest niedopatrzeniem. Bilans energii może być zapewniony, jednak możemy mieć kłopot z bilansem mocy – wskazuje Waldemar Szulc. Tobiasz Adamczewski uważa, że w planie klimatycznym należałoby wziąć pod uwagę większe wykorzystanie gazu w energetyce - właśnie ze względu na rolę tego paliwa w bilansowaniu systemu. Zdaniem Arkadiusza Siekańca stabilizatorem systemu powinna być energia produkowana z węgla. Do konsultacji trafił tzw. scenariusz ambitny - WAM (with additional measures), czyli zakładający dodatkowe działania, np. w sferze legislacji, a nie tylko kontynuację obecnej polityki. Wiosną przedstawiono scenariusz zachowawczy. Nowy scenariusz zakłada obniżenie emisji gazów cieplarnianych w całej gospodarce do 2030 r. o 50,4 proc. w porównaniu z 1990 r. Źródła odnawialne (OZE), które w 2023 r. zapewniły Polsce 26 proc. energii elektrycznej, w 2030 mają już odpowiadać za 56 proc., a w 2040 - za 63 proc. W tym samym czasie udział węgla w produkcji prądu ma spaść z 60 proc. do odpowiednio: 22 proc. w 2030 r. i zaledwie 1 proc. w 2040. W 2030 r. krajowe zapotrzebowanie na węgiel kamienny ma się obniżyć do 22,5 mln ton z około 56 mln ton w 2023. Ambitny scenariusz KPEiK zakłada, że w 2030 r. w Polsce będą magazyny energii o łącznej mocy 7 GW, a dziesięć lat później - 17 GW. Tobiasz Adamczewski uważa, że to za mało. Zauważa, że już dziś, na podstawie realizowanych programów wsparcia można zakładać szybszy rozwój mocy w tej technologii. Henryk Kaliś, prezes Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii, przypomina, że budowa bateryjnych magazynów energii wiąże się z wysokimi kosztami inwestycji i niską efektywnością angażowanych środków. – Jako odbiorcy przemysłowi jesteśmy zdania, że w pierwszej kolejności należy rozwijać technologie zapewniające niskie koszty energii i funkcjonowania krajowego systemu elektroenergetycznego. W przypadku magazynowania energii przede wszystkim należy w pełni wykorzystać elastyczność, którą są w stanie zaoferować odbiorcy przemysłowi, na przykład w formie produktowych magazynów energii – mówi Henryk Kaliś. Plan przewiduje, że moc wielkoskalowych elektrowni jądrowych w 2040 r. powinna sięgnąć 6,2 GW. Zdaniem rządu może zostać uzupełniona małymi reaktorami modułowymi (SMR) do poziomu 7 GW. SMR jednak to technologia, która nie weszła jeszcze do komercyjnej eksploatacji. – W dokumencie wystarczyłoby zaznaczyć, że polski rząd jest otwarty na rozwój SMR-ów, ale bez włączania ich do prognozowanego miksu – uważa Tobiasz Adamczewski. KPEiK przewiduje rozwój gospodarki wodorowej w Polsce. Gaz ten może znaleźć zastosowanie w przemyśle, transporcie, elektroenergetyce czy ciepłownictwie. Plan zakłada budowę elektrolizerów produkujących ponad 150 tys. ton wodoru ze źródeł odnawialnych do 2030 r. – Dobre jest założenie, że zielony wodór będzie produkowany w Polsce. 150 tys. ton to jednak założenie bardzo ambitne, bo na razie nie ma w planach budowy instalacji o takiej skali. Jednak dużo lepiej jest mieć takie aspiracje, a potem regulacjami i wsparciem doprowadzić do ich realizacji, niż zakładać import – podkreśla Tobiasz Adamczewski. Aktualizacja KPEiK uwzględnia rozwój infrastruktury energetycznej, w tym połączeń transgranicznych. Skupiono się jednak na działaniach na poziomie sieci przesyłowych, zarządzanych przez PSE. – Brakuje szczegółowych planów działań dla sieci dystrybucyjnych oraz konkretnych zobowiązań rządu co do reform na najbliższe lata – mówi Aleksander Śniegocki, prezes Instytutu Reform. Autorzy KPEiK deklarują, że planowana transformacja doprowadzi do obniżki kosztów wytwarzania energii elektrycznej. Ma się to przełożyć na niższe ceny energii - także dla odbiorców indywidualnych. – Oczekiwany spadek cen energii wynika z ich obecnego wysokiego poziomu, który jest pochodną dotychczasowych trendów na rynku paliw kopalnych i uzależnienia Polski od emisyjnych technologii w energetyce – mówi Aleksander Śniegocki. W związku z tym odejście od węgla w energetyce i ograniczenie roli gazu jako paliwa przejściowego w procesie transformacji obniży ceny energii w przyszłości względem obecnych poziomów, a także zmniejszy narażenie Polski na paliwowe szoki cenowe. Henryk Kaliś ma zastrzeżenie do ścieżki obniżania emisji przez przemysł. KPEiK przewiduje, że jeszcze w 2040 r. suma emisji przemysłowych może wynieść 66,8 proc. ich poziomu z 2005 r. Tymczasem z dokumentów UE wynika, że w 2039 r. nie będzie już darmowych uprawnień. Unijne regulacje sprawiają więc, że przemysł musi redukować emisyjność zdecydowanie szybciej, niż zakłada rządowy plan. Inaczej rosnące koszty produkcji będą prowadzić wprost do utraty konkurencyjności. – Oczekiwalibyśmy, że w KPEiK zostaną uwzględnione mechanizmy finansowania transformacji technologicznej, by już w 2040 r. dominowały technologie zeroemisyjne – zaznacza prezes Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii. W kwestii adaptacji do zmiany klimatu uwzględniono odporność sieci energetycznych na ekstremalne zjawiska pogodowe, ale też działania w obszarze gospodarki wodnej, rolnictwa czy leśnictwa. Zdaniem Andrzeja Kassenberga z Instytutu na rzecz Ekorozwoju, zapisy są jednak dość ogólne. A niektóre kwestie zostały pominięte. – Brakuje na przykład informacji, jak zmienić dokumenty, które dotyczą planowania przestrzennego w miastach i nie tylko. Sama skala zmian, które mogą nas czekać, powinna także znaleźć się w dokumencie. Element, którego w ogóle nie ma, to kwestia wpływu zmiany klimatu na zdrowie ludności – wylicza Andrzej Kassenberg.

SOURCE : pb
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS